Jeśli w trakcie czytania, ściśnie Cię w gardle, pojawią się w oczach łzy- płacz. Nie wstydź się. Jeśli w tej opowieści odnajdziesz siebie, wyciągnij wnioski póki jeszcze nie jest za późno. A teraz- czytaj.... Kiedy wróciłem do domu, żona podała kolację.Wziąłem ją za rękę i powiedziałem, że...
Są pewne rzeczy w życiu, których nie można w pełni zrozumieć, jeżeli się ich samemu nie doświadczy. Małżeństwo jest właśnie jedną z tych rzeczy. Można mieć poważne i długotrwałe relacje przed, ale czuje się zupełnie coś inny, gdy już powiedziałeś „TAK”. Poniżej są wyniku ankiety...
– Mamoooo? A czemu ostatnio nic nie piszesz? – wycedziła Wiktorka unosząc nieco głowę znad talerza z rosołem. – Jak nie piszę, ależ pewnie, że piszę… – mruknęła nieco nieobecnym tonem Wędkowiec i mocniej pochyliła się nad, właśnie molestowanym za pomocą długopisu, kawałkiem...
– Jaką chcecie jutro zupę? – darła się w przestrzeń domostwa Wędkowiec, dokładnie tak samo, jak lata temu wydzierała się jej nieżyjąca już obecnie rodzicielka, tyle, że w otchłań innego mieszkania usytuowanego w innej części szanownego Krakowa. – Żurek! – wyartykułował radosną tubą...
Wędkowiec i Małżon zalani zostali ostatnio potopem bardziej i mniej psychicznych wizyt. Rozruba zapewnił im te nad wyraz dodatkowe atrakcje. Niby pracowicie zdiagnozowany i prowadzony do tej pory przez dwóch psychologów ośmiolatek, a nagle okazało się, że ... zdiagnozowany nieprawidłowo, albo i w ogóle, a na...
Prowadząc bloga na onecie kilka lat temu, miałem znacznie więcej entuzjastek niż teraz. Szperałem w mojej poczcie, ze zdumieniem widząc setki meili od dziewczyn; tak, setki. Konkretne wiadomości, zdjęcia, wszystko. To nie kłamstwo mające ukazać moją popularność i wielkość, a oczywisty fakt. W końcu byłem przez...
– A co ty tu robisz o tej godzinie? – zapytał teść wściubiając nos do kuchni i konotując fakt, że Wędkowiec, swój własny przyrząd powonienia trzymała niezbyt przytomnie nad parującym kubkiem parzonej, czarnej kawy. – Narkotyzuję się -zupełnie bez sensu odpowiedziała zagadnięta – Eee...
Ostateczną reperkusją „obłoczanego” występu Małżona okazała się być w dziesięcioro zwinięta karteczka z odręcznym wpisem samego Kierownika Zajezdni Tramwajowej, na której wykaligrafowane było, że tuman to jednak negatywne określenie czyichś zdolności umysłowych oraz w nawiasach dokładne...
Ilekroć Wędkowiec zastanawiała się nad fenomenem Małżona, nie bardzo wiedziała, co może sobie myśleć na ten kosmiczny i abstrakcyjny jak różniczkowanie temat. Jedno jest pewne. Jakoś sobie w życiu radził, mimo faktu, że ani nie był zabójczo przystojny, ani nie posiadał umiejętności zamieniania...
Ukontentowana w sposób nieziemski, czująca się zwiewnie,i lekko i niezwykle kobieco, Wędkowiec, właśnie klepała automatycznie kolejne cyferki w klawiaturę totalnie bezdusznego komputera. Oczy niby rejestrowały sukcesywnie pojawiające się na ekranie zapisy księgowe, ale tak naprawdę wciąż widziały smakowity...
- Muflon! - nastoletni, dziewczęcy głosik przekrzyczał stukot tramwaju, co z kolei wpłynęło na wzmożone zainteresowanie pasażerów ową młodą osóbką i siedzącą obok niej kobietą...
- Ale ty wchodzisz pierwszy i od razu lecisz do łazienki! - Wędkowiec odezwała się do byłego męża, niepewnym głosikiem, stojąc u drzwi swojego mikroskopijnego mieszkanka i na razie tylko celując wielkim kluczem w kierunku...
- Rajusiu!!! - zakrzyknął jaśnie umięśniony pan Agent wpatrując się w dowód osobisty Wędkowiec - To pani ma tylko 148 centymetrów...
Ostatnio zostawiliśmy wędkowiec i jej byłego małżonka gdzieś pomiędzy wędkami a nadbrzeżnym szuwarem, kołyszących się zgodnym chórkiem i w takt muzyki stawowych fal, wraz z innymi pasjonatami ryb. Ale każda przyjemność ma swoją granicę, bolesną i ...głośną. A poza nią zalega niezwykle jaskrawa,...
Jarosław Kaczyński ”Obecna konstytucja jest naprawdę niedobra. Wchodząc w życie w 1997 r. spetryfikowała ona czysty postkomunizm. Przecież polski aparat państwowy nie został zbudowany do nowa, jest mutacją aparatu komunistycznego. „....”W nowej konstytucji trzeba jednak przede wszystkim wyraźnie zapisać...
Uradowana owocną rozmową z synem i odrobinę mniej efektywną pogawędką z jego wychowawczynią, Wędkowiec, udała się w stronę pomostu. Tamże właśnie jej były małżonek nadziewał kolejnego robala na haczyk a zauważywszy byłą żonę z całkiem zblazowaną miną zagadnął: - No i co tam? Tylko nie...
- Mamuuu...siaaaa!!!! - radosna furia zwana ośmioletnim Rozrubą eksplodowała wprost do nadwerężonej już deko trąbki Eustachiusza naszej...
Oblepiony wędkowcem i jej byłym mężem, aparat telefoniczny, zabrzmiał po chwili nieco z wiejska trącającym...
Haczyk i oczywiście siłą zewnętrzną i niekoniecznie wyższą, nadziane nań robale, moczyły się w wodzie. A to oznaczało, że nasza wędkowiec znów, przez chwileczkę, mogła powgapiać się tępym wzrokiem w kołyszący się sennie...
Zostawiliśmy naszego wędkowca z ranami szarpanymi, kłutymi i poważnym dylematem- jak tu choćby popatrzeć na tę straszną hordę białych, tłustych pędraków usiłujących właśnie wydobyć się z pojemniczka , zebrać bojowe szyki i wykonać napad stulecia na jestestwo młodego adepta sztuki...