– Mamoooo? A czemu ostatnio nic nie piszesz? – wycedziła Wiktorka unosząc nieco głowę znad talerza z rosołem. – Jak nie piszę, ależ pewnie, że piszę… – mruknęła nieco nieobecnym tonem Wędkowiec i mocniej pochyliła się nad, właśnie molestowanym za pomocą długopisu, kawałkiem...
- Nie mam już siły tu mieszkać, mamcia! - warknęła...
– Jaką chcecie jutro zupę? – darła się w przestrzeń domostwa Wędkowiec, dokładnie tak samo, jak lata temu wydzierała się jej nieżyjąca już obecnie rodzicielka, tyle, że w otchłań innego mieszkania usytuowanego w innej części szanownego Krakowa. – Żurek! – wyartykułował radosną tubą...
Wędkowiec i Małżon zalani zostali ostatnio potopem bardziej i mniej psychicznych wizyt. Rozruba zapewnił im te nad wyraz dodatkowe atrakcje. Niby pracowicie zdiagnozowany i prowadzony do tej pory przez dwóch psychologów ośmiolatek, a nagle okazało się, że ... zdiagnozowany nieprawidłowo, albo i w ogóle, a na...
– A co ty tu robisz o tej godzinie? – zapytał teść wściubiając nos do kuchni i konotując fakt, że Wędkowiec, swój własny przyrząd powonienia trzymała niezbyt przytomnie nad parującym kubkiem parzonej, czarnej kawy. – Narkotyzuję się -zupełnie bez sensu odpowiedziała zagadnięta – Eee...
Ostateczną reperkusją „obłoczanego” występu Małżona okazała się być w dziesięcioro zwinięta karteczka z odręcznym wpisem samego Kierownika Zajezdni Tramwajowej, na której wykaligrafowane było, że tuman to jednak negatywne określenie czyichś zdolności umysłowych oraz w nawiasach dokładne...
Ilekroć Wędkowiec zastanawiała się nad fenomenem Małżona, nie bardzo wiedziała, co może sobie myśleć na ten kosmiczny i abstrakcyjny jak różniczkowanie temat. Jedno jest pewne. Jakoś sobie w życiu radził, mimo faktu, że ani nie był zabójczo przystojny, ani nie posiadał umiejętności zamieniania...
Ukontentowana w sposób nieziemski, czująca się zwiewnie,i lekko i niezwykle kobieco, Wędkowiec, właśnie klepała automatycznie kolejne cyferki w klawiaturę totalnie bezdusznego komputera. Oczy niby rejestrowały sukcesywnie pojawiające się na ekranie zapisy księgowe, ale tak naprawdę wciąż widziały smakowity...
- Muflon! - nastoletni, dziewczęcy głosik przekrzyczał stukot tramwaju, co z kolei wpłynęło na wzmożone zainteresowanie pasażerów ową młodą osóbką i siedzącą obok niej kobietą...
- Ale ty wchodzisz pierwszy i od razu lecisz do łazienki! - Wędkowiec odezwała się do byłego męża, niepewnym głosikiem, stojąc u drzwi swojego mikroskopijnego mieszkanka i na razie tylko celując wielkim kluczem w kierunku...
- Rajusiu!!! - zakrzyknął jaśnie umięśniony pan Agent wpatrując się w dowód osobisty Wędkowiec - To pani ma tylko 148 centymetrów...
Ostatnio zostawiliśmy wędkowiec i jej byłego małżonka gdzieś pomiędzy wędkami a nadbrzeżnym szuwarem, kołyszących się zgodnym chórkiem i w takt muzyki stawowych fal, wraz z innymi pasjonatami ryb. Ale każda przyjemność ma swoją granicę, bolesną i ...głośną. A poza nią zalega niezwykle jaskrawa,...
Uradowana owocną rozmową z synem i odrobinę mniej efektywną pogawędką z jego wychowawczynią, Wędkowiec, udała się w stronę pomostu. Tamże właśnie jej były małżonek nadziewał kolejnego robala na haczyk a zauważywszy byłą żonę z całkiem zblazowaną miną zagadnął: - No i co tam? Tylko nie...
- Mamuuu...siaaaa!!!! - radosna furia zwana ośmioletnim Rozrubą eksplodowała wprost do nadwerężonej już deko trąbki Eustachiusza naszej...
Oblepiony wędkowcem i jej byłym mężem, aparat telefoniczny, zabrzmiał po chwili nieco z wiejska trącającym...
Haczyk i oczywiście siłą zewnętrzną i niekoniecznie wyższą, nadziane nań robale, moczyły się w wodzie. A to oznaczało, że nasza wędkowiec znów, przez chwileczkę, mogła powgapiać się tępym wzrokiem w kołyszący się sennie...
Zostawiliśmy naszego wędkowca z ranami szarpanymi, kłutymi i poważnym dylematem- jak tu choćby popatrzeć na tę straszną hordę białych, tłustych pędraków usiłujących właśnie wydobyć się z pojemniczka , zebrać bojowe szyki i wykonać napad stulecia na jestestwo młodego adepta sztuki...
Powracamy do naszego wędkowca, dla którego wędkarstwo okazuje się być wszystkim- pasją, miłością, udręką, ekstazą i... tańcem...