To był tydzień Rutkowskiego.

Od około tygodnia główną postacią mediów jest Rutkowski.

Oglądając nasze media można dojść do wniosku, że gdyby nie Rutkowski i jego przygody należało by zamknąć wszelkie telewizje i gazety z braku tematów do publikacji. Najpierw Rutkowski pojawia się w sprawie zaginionej dziewczynki i robi szoł, które nadyma kilkakrotnie tą smutną sprawę do niewyobrażalnych rozmiarów. Ledwo sprawa nie ucichła a Rutkowskiego prawie przejeżdża samochód co „przypadkiem” udaje się nagrać i zrobić z tego NEWSa (choć wbrew krzykliwemu tytułowi Rutkowski popatrzył w lewo zanim padło ostrzeżenie – żenada Dzienika.pl). Potem następnego dnia ludzie Rutkowskiego są niby zatrzymani przez Policję w Berlinie co okazuje się nadmuchaną banialuką, ale NEWS już poszedł a następnie jak wisienka na torcie pojawia się samobójcza próba jego narzeczonej.

Samograj Rutkowski od ostatniego tygodnia skutecznie swoimi przygodami odciąga uwagę społeczeństwa od klęski rządu Tuska w sprawie ACTA czy równie skandalicznego Paktu Fiskalnego ( który został sprytnie ukryty pod zadymą z ACTA). Obserwując ten szoł pana R. można odnieść wrażenie, że zastąpił on w tuskowym arsenale  Palikota, który jak dotąd spełniał rolę awaryjnego dezorientera opinii publicznej. Niestety Palikot tym razem nie wypalił, ludzie protestujący przeciw ACTA przegonili go z wiecu, a na domiar złego organizatorzy protestów w Polsce wydali wspólne oświadczenie potępiające Palikota. To był ostateczny sygnał że czas na plan B i jak z kapelusza wyskoczyła nieszczęśliwa historia o matce i jej dziecku oraz pan R. który sprawnie to wszystko rozdmuchał – takiego scenariusza nie powstydziłby się sam Tymochowicz, a może to jego scenariusz?