Rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz w styczniu przekazała premierowi analizę prawną, z której wynika, że przepisy o pobieraniu danych telekomunikacyjnych są sprzeczne z konstytucją.
Unia zaleca Polsce: Mniej podglądajcie.
Organy ścigania zbyt swobodnie sięgają po nasze billingi czy dane o połączeniach – uważa Komisja Europejska. Polskie służby robią to coraz częściej – wytyka "Gazeta Wyborcza".
W Polsce w przeciwieństwie do wielu innych krajów nie obowiązują żadne ograniczenia i żadna kontrola. Organy ścigania w Czechach, we Francjiczy w Wielkiej Brytanii zaglądają do takich danych trzy razy rzadziej niż polskie. A Niemcy – 35 razy rzadziej.
1,3 miliona razy polskie organy ścigania sięgnęły w tym roku po nasze billingi i dane o połączeniach. Rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz w styczniu przekazała premierowi analizę prawną, z której wynika, że przepisy o pobieraniu danych telekomunikacyjnych są sprzeczne z konstytucją.Postulowała wprowadzenie wielu ograniczeń. W marcu Jacek Cichocki, sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych przy premierze, odrzucił większość postulatów.
Ze strachu przed domniemanym państwem policyjnym Kaczora Polacy dali się wpuścić w prawdziwie policyjne państwo Donalda Tuska, gdzie nie ma żadnych ograniczeń w inwigilacji obywateli, a nawet konstytucja nie jest żadną ochroną w tej mierze.
Żeby to Unia broniła nas przed własnym premierem i zakusami jego służb to już naprawdę trochę wstyd.
Prywatny przedsiebiorca z filozoficznym nastawieniem do zycia.