Bez kategorii
Like

Uwaga! Polskie prawo spadkowe zezwala na kradzież!

21/07/2011
559 Wyświetlenia
0 Komentarze
13 minut czytania
no-cover

Ostatnio przeczytałem artykuł Pani Martyny Bundy opublikowany na stronach „Polityki”. Artykuł utwierdził mnie w przekonaniu, że prawo spadkowe w Polsce pozwala na złodziejstwo – i to przez duże „Z”.

0


 

Autorka w swoim artykule przytacza kilka przykładów, w których banki, urzędy skarbowe czy ZUS potrafiły dopaść nieraz po latach nawet dalekich krewnych dłużnika, aby tylko ściągnąć (czytaj: ukraść) z niego pieniądze z tytułu długów pozostawionych przez dłużnika. Te osoby musiały się sporo nachodzić po prawnikach i pozakładać nieraz wiele spraw sądowych, aby długom ukręcić łeb. Kosztowało je to sporo nerwów. Przytoczę poniżej te przypadki w skrócie:

>Jednym z nich był Sebastian Markiewicz, student czwartego roku politologii, który nieświadomie odziedziczył dług w wysokości 100 tys. zł po wuju – bracie babci, którego prawie nie znał. Najbliższa rodzina wuja zrzekła się spadku po poradach u prawnika, niechlubny spadek zszedł więc w dół na nieżyjącego ojca Sebastiana i w konsekwencji na Sebastiana.

>Inny przypadek to sprawa 12-letniej dziewczynki ze Świdnicy, od której urząd skarbowy zażądał zwrotu podatku niespłaconego przez zmarłego ojca w wysokości 4000 zł. Do tej samej dziewczynki przyczepił się też ZUS, ale po rozprawie sądowej przystał na ugodę. Tak więc państwo potrafiło dopaść nawet nieletnią i nie mającą własnych dochodów dziewczynkę. Osobiście uważam, że jest to skandal i w tym przypadku to pani naczelnik urzędu powinna trafić do więzienia za próbę dokonania kradzieży na dziecku – ale to moje zdanie.

>Podobny przypadek spotkał Piotra Wolskiego z Warszawy, który o długach zmarłego ojca wobec urzędu skarbowego dowiedział się w autobusie, kiedy na jego komórkę zadzwoniła pani z urzędu.

>Następna sprawa, to sprawa rodziny zmarłego Piotra Janusa ze Słupska, która odziedziczyła dług z powodu mylnej informacji podanej przez pracownicę banku. Piotr Janus pozostawił kartę kredytową z długiem na 4,3 tys. zł. Matka zmarłego, pani Wanda Janus, po przysłaniu monitu przez bank, udała się do placówki, gdzie w okienku udzielono jej mylnej informacji, że dług zostanie anulowany. Tak się oczywiście nie stało i bank wysłał do sądu pismo o nabycie spadku w stosunku do matki, ojca i siostry zmarłego. Wyrok był niestety korzystny dla banku. Córce pani Wandy samotnie wychowującej 8-letnie dziecko groziła komornicza egzekucja długu z wynagrodzenia i to w nowej pracy. Niestetydopiero śmierć męża pani Wandy przerwała gehennę tej rodziny.

>Banki zaatakowały też 18-letnią Magdalenę z Trójmiasta, która w chwili śmierci ojca nie była jeszcze pełnoletnia i nie wiedziała, że ojciec jest zadłużony na 50 tys. zł.

>To tylko kilka przykładów szukania przez wierzycieli kozłów ofiarnych wśród niczego nieświadomych osób trzecich. Martyna Bunda zauważa, że co roku światełko alarmowe nie zapala się aż u tysięcy Polaków. Dzieje się tak za sprawą interwencji rzecznika praw obywatelskich, po której banki zaczęły udzielać pożyczek osobom w podeszłym wieku. Oczywistą sprawą jest, że takich kredytów nikt nie chce ubezpieczyć, ponieważ istnieje wysokie ryzyko śmierci kredytobiorcy. A później – spłaca rodzina. Ciekaw jestem, dlaczego ów rzecznik praw obywatelskich, w końcu rzecznik wszystkich obywateli, nie zwrócił uwagi na fakt, że wskutek jego interwencji zyskają emeryci i renciści (choć wg. mnie to wątpliwy zysk), a ucierpią ich dzieci czy wnuki, zupełnie nieświadome tego, co zrobili im rodzice czy dziadkowie? A właściwie tego, co zrobiło im chore prawo spadkowe, dopuszczające kradzież na osobach trzecich? Tak, kradzież, bo inaczej tego procederu nazwać nie można. A może ktoś z rodziny rzecznika jest prezesem banku?

>Skutkiem tak liberalnego i pobłażliwego dla banków prawa spadkowego są powstające jak grzyby po deszczu różnego rodzaju firmy parabankowe oraz agencje pośrednictwa kredytowego, które tylko naciągają klientów, nawet schorowanych emerytów, na pożyczkę. Aż ciśnie mi się na usta, a właściwie na klawiaturę, określenie „firmy kredyciarskie", bo inaczej tych naciągaczy nazwać nie można. Firmy te często ogłaszają się na słupach ogłoszeniowych, a nawet oświetleniowych czy rynnach. Osobiście ostrzegam – taką reklamę należy traktować jak antyreklamę i mijać daną firmę czy bank szerokim łukiem!

>I banki i firmy kredyciarskie są zapewne dobrze zorientowane, że po zmarłej babci dług odziedziczą synowie i wnuki – i ten złodziejski proceder należy wreszcie przerwać. Dodam, że kilka dni temu w mojej miejscowości na dwóch słupach ogłoszeniowych firmy te potrafiły zakleić swoimi ogłoszeniami o „szybkich pożyczkach" nawet aktualny wówczas nekrolog (było to przed terminem pogrzebu) – takie zachowanie uważam za brak kultury i szacunku dla zmarłej osoby, jej rodziny i bliskich. Gdy zobaczyłem, co zrobili – zdarłem wszystkie ich ogłoszenia o pożyczkach ze słupa, nie tylko te z nekrologu. Skutkiem tej całej chorej sytuacji, będącej wynikiem beznadziejnego prawa spadkowego i cywilnego, może być nawet zrujnowanie życia i pozbawienie Bogu ducha winnych ludzi przez i tak bogatych wierzycieli całego życiowego dorobku, a nawet dachu nad głową, mimo iż ludzie ci dotychczas sobie całkiem nieźle radzili i uczciwie pracowali na ten dobytek.

>Polskie prawo spadkowe, jak już pisałem wcześniej, wymaga zmian i to radykalnych. Przede wszystkim należy znieść dziedziczność wszystkich długów nieobjętych zabezpieczeniem majątkowym typu hipoteka czy zastaw.Natomiast te ostatnie powinny być dziedziczone tylko z dobrodziejstwem inwentarza, czyli, że ich kwota nie może przewyższyć wartości majątku stanowiącego zabezpieczenie. Czyli jeżeli dług zabezpieczony, dajmy na to, hipoteką, wynosi np. 200 tys. zł, a wartość nieruchomości stanowiąca jego zabezpieczenie spadła do 100 tys. zł, to spadkobierca odpowiada tylko do wartości tej nieruchomości, czyli 100 tys. zł. Należy zmusić banki, aby zamiast szukać po fakcie kozłów ofiarnych zabezpieczały się przed stratami zanim udzielą kredytu. To samo dotyczy również innej odmiany złodziejstwa, znanej w prawniczym żargonie jako „skarga pauliańska", która powinna być dopuszczalna jedynie wtedy, gdy dług wynika z przestępczej działalności dłużnika (np. pranie pieniędzy, składanie fałszywych zeznań podatkowych itp.), a nie z zaciągniętego i świadomie udzielonego przez bank kredytu, czy urzędu skarbowego albo ZUS-u, który nie dopilnował w porę, czy dłużnik płacił składki lub podatki. Po prostu wobec wierzycieli należy stosować zasadę „jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz". Natomiast ściganie członków rodziny zmarłego dłużnika powinno zostać potraktowane jak zwykła kradzież i skutkować karą pozbawienia wolności dla pracownika banku lub firmy windykacyjnej usiłującego wyłudzić pieniądze.

>Innym dość logicznym rozwiązaniem byłoby przyjęcie opcji „spadku z dobrodziejstwem inwentarza" jako domyślnej,tzn. jeżeli spadkobierca w ciągu 6 miesięcy od chwili dowiedzenia się o swoim powołaniu czy od chwili śmierci osoby bliskiej nie podjąłby żadnych działań, to dziedziczyłby spadek z dobrodziejstwem inwentarza, tj. majątek i dług ograniczony do wartości tego majątku. Obecnie w takiej sytuacji spadkobierca, który w tym okresie nie podejmie działań, dziedziczy spadek wprost – czyli cały majątek + długi BEZ ŻADNYCH OGRANICZEŃ. A więc możliwa jest sytuacja odziedziczenia po zmarłym kilku widelców i garnków wraz z długiem na np. 100 tys. zł – jest to więc przyzwolenie na zwyczajne złodziejstwo, ponieważ zezwala się wierzycielom na sięganie do majątku niczego nieświadomych osób trzecich. A najgorszym jest to, że osoba taka nie może zawiadomić o tym policji czy prokuratury, jak w przypadku np. napadu rabunkowego, bo złodziej działa w majestacie chorego polskiego prawa. Gdyby spadkobierca przyjął spadek z dobrodziejstwem inwentarza, to odpowiadałby za dług jedynie do wartości tych widelców. Polskie prawo przewiduje taką możliwość, tylko spadkobierca, aby wybrać tę opcję, musi wcześniej wiedzieć o długach i w ciągu 6 miesięcy przeprowadzić postępowanie spadkowe.

>Ale czego się można spodziewać po prawie mającym swe korzenie jeszcze w starożytnym Rzymie? To skandal, że mamy XXI wiek, Cesarstwo Rzymskie już nie istnieje, a my wzorujemy się na prawie z tamtych czasów, zamiast iść do przodu. Skoro prawo spadkowe opiera się na prawie rzymskim, to może warto byłoby na nim też oprzeć prawo karne? Przynajmniej wtedy przestępcy wiedzieliby, że więzienie to nie sanatorium, a wszyscy mordercy i gwałciciele zostaliby wyeliminowani ze społeczeństwa poprzez ukrzyżowanie. A może – jak słusznie zauważa Pani Martyna Bunda – dobrze byłoby odrzucić ten niechlubny spadek po starożytnych Rzymianach

>Źródło: http://www.polityka.pl/kraj/253537,1,pulapka-wspadku.read

0

Gustlik222

Sprawiedliwosc jest najwazniejsza

108 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758