Bez kategorii
Like

URODZINY

25/10/2011
404 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Z podziękowaniem za zaproszenie

0


W sobotę miałam swoje urodziny. Wieczór spędziłam w doborowym towarzystwie (poznałam w realu wielu wspaniałych Blogerów i Blogerek) na uroczystych urodzinach Salonu24; nawet załapałam się na słodziutką porcję ogrrromnego tortu urodzinowego ;). O samej tej imprezie już napisano niemało(choć akurat nie na NE, co zrozumiałe), niemniej chcę tu dodać coś, czego w moim odczuciu, było za mało – "dodatek nadzwyczajny". 🙂  Po różnych oficjalnych punktach programu uroczystości, kiedy uczestnicy swobodnie zaczęli się przemieszczać i prowadzić towarzyskie rozmowy, część OB-CIACH-owców (OB-CIACH miał swój kącik z banerem w kawiarni) przeszła do "podziemia" – kawiarniana salka na kondygnacji podziemnej. Tam czekało już "prawie pianino" Muzyka – Kayana(to przecież też nasz Bloger!) i miejsca dla uczestników "karaoke". Inny nasz Bloger (chyba mogę tak napisać) 🙂  Niegdysiejszy (Blondyn) – autor świetnych tekstów pisanych do muzyki starych szlagierów, musiał (tuszę) radować się tym, "co widział, i słyszał i czuł"… OB-CIACH wydrukował ileś tam egzemplarzy Jego tekstów, a niemała grupa Przyjaciół (takimi, sądzę są, OB-CIACHOWCY) śpiewała…! I to jak! Intuicja, cudna Kobieta – łączy w sobie wielką subtelność, miękkość kobiecą z "dyrygenturą" ludźmi… To Ona prowadziła śpiewy. Kayan pięknie i chętnie dostosowywał się ze swoim graniem, akompaniamentem śpiewającym (pamiętam Jego inicjatywę uatrakcyjniania różnych akcji właśnie muzyką; pamiętam letnie, lipcowe nasze o tym rozmowy). Przyznam, że niełatwo nie raz było usłyszeć nawet swój głos, bo byli i Tacy, którzy dominowali wyraźnie 🙂 Zapał i entuzjazm śpiewających był poruszający. Tym bardziej, że teksty są cuuudne! Wielkie chapeau bas dla Niegdysiejszego!  W końcu byliśmy w podziemiu (dosłownie i…nie tylko)! Okazało się, że po niedługim czasie zaczęło do nas dołączać towarzystwo "z góry", z tej oficjalnej części imprezy. Przyszło ich niemało! Dostawiali stoliki w pobliże Kayana. Pojawił się i sam Gospodarz – p. Janke z Salonu. Czytałam, że "mile się rozczarował" OB-CIACHEM. Podobało się i Jemu, czego wyraz dał w jednym ze swoich tekstów. 🙂  A co śpiewano? Polecam lekturę Niegdysiejszego na Jego postach na naszym NE! Muszę, a właściwie chcę dodać i to, że nasze gardła, oczywiście trzeba było "odświeżać" – zadbała o to kochana Intuicja: przyniosła (tradycyjnie?) własnej roboty naleweczki serwując w przyniesionych przez siebie kieloneczkach. To też było baardzo rozczulające – taki ciepły gest kobiety dbającej o Gości. 🙂 

Impreza skończyła się o…trzeciej w nocy!

0

AnnaZofia

Zwykla Polka, architekt,

360 publikacje
40 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758