Bez kategorii
Like

UCISZANIE JAKA

25/02/2011
464 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

"Do prokuratury wojskowej wpłynęło zawiadomienie dowódcy Sił Powietrznych gen. Lecha Majewskiego o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez załogę Jaka-40 przy lądowaniu w Smoleńsku 10 kwietnia ubiegłego roku – poinformowała Naczelna Prokuratura Wojskowa. – W uzasadnieniu zawiadamiający wskazał, iż w toku badania incydentu lotniczego – lądowania samolotu Jak-40 na lotnisku "Siewiernyj" w Smoleńsku, ustalono, iż załoga wykonała lądowanie w warunkach atmosferycznych poniżej minimalnych, do których była wyszkolona, czym mogła naruszyć przepisy wykonywania lotów – poinformował rzecznik prasowy NPW prok. Zbigniew Rzepa." Tak więc mamy być może pierwszych winnych katastrofy smoleńskiej. Do prokuratury nie wpłynęło jeszcze doniesienie na Klicha, Arabskiego czy Millera, za to wpłyneło… na pilotów JAKa, który feralnego dnia przewoził dziennikarzy do Smoleńska. Pilot miał wykonać lądowanie mimo tzw minimów pogodowych, […]

0


"Do prokuratury wojskowej wpłynęło zawiadomienie dowódcy Sił Powietrznych gen. Lecha Majewskiego o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez załogę Jaka-40 przy lądowaniu w Smoleńsku 10 kwietnia ubiegłego roku – poinformowała Naczelna Prokuratura Wojskowa.

– W uzasadnieniu zawiadamiający wskazał, iż w toku badania incydentu lotniczego – lądowania samolotu Jak-40 na lotnisku "Siewiernyj" w Smoleńsku, ustalono, iż załoga wykonała lądowanie w warunkach atmosferycznych poniżej minimalnych, do których była wyszkolona, czym mogła naruszyć przepisy wykonywania lotów – poinformował rzecznik prasowy NPW prok. Zbigniew Rzepa."

Tak więc mamy być może pierwszych winnych katastrofy smoleńskiej. Do prokuratury nie wpłynęło jeszcze doniesienie na Klicha, Arabskiego czy Millera, za to wpłyneło… na pilotów JAKa, który feralnego dnia przewoził dziennikarzy do Smoleńska.

Pilot miał wykonać lądowanie mimo tzw minimów pogodowych, na które pozwalało mu jego wyszkolenie, czym miał narazić siebie i pasażerów. Oczywiście podobnie jak w przypadku Tupolewa wszystko to dokonało się przy biernej, a może nawet i zachęcającej postawie kontrolerów, kórzy nie tylko nie zamknęli lotniska, nie zakazali lądowania, ale nawet po udanym manewrze nagrodzili pilotów słynnym rosyjskim powiedzeniem – MAŁADIEC! – czyli ZUCH!

doniesienie na pilotów JAK a jest ewenementem w przypadku polskiego lotnictwa. Za ONETEM:

"Nie zdarzyło się to chyba do tej pory, choć były naruszenia regulaminu. To bardzo ważny sygnał, że po tragicznych doświadczeniach z 10 kwietnia tego typu zachowania nie będą tolerowane – powiedział rozmówca Polskiej Agencji Prasowej, który zastrzegł sobie anonimowość."

Czy to znaczy, że nurt dobrej odnowy odmienił obliczę tej ziemii po 10 kwietnia i teraz już każdy pilot, który zdecyduje się posadzić samolot we mgle będzie karany? Czy mamy nawrót do karności, pryncypialności, wierności procedurom i wyraźny kierunek by dbać o dawno przeżarte przez mole przepisy i regulaminy  zalegające głęboko w szafach?

No cóż – odpowiedź na to pytanie pozostawiam Państwu.

Jedno jest pewne – problemy załogi JAK a a w szczególności pilota Wosztyla, i technika pokładowego Musia zaczęły się, gdy panowie zaczęli dużo opowiadać.  Opowieść jest wagi niezwykłej.  Poniżej fragment wywiadu dla TVN 24

"A słyszał Pan jeszcze komunikat wieży tuż po trzecim zakręcie TU-154: „Polski 101, i od 100 metrów być gotowym do odejścia na drugi krąg”?

Tak, ale ja słyszałem „50”. Tak mówiłem kolegom tuż po katastrofie i nadal tak twierdzę. Pamiętam też, że Ił również dostał od kontrolera komendę „50 metrów i być gotowym do odejścia”. Podczas pierwszego i drugiego podejścia."

O wadze tych słów nie trzeba nikogo informować, kto orientuje się w sprawie smoleńskiej. Jeśli są prawdziwe, obciążają ogromną odpowiedzialnością kontrolerów, którzy sprowadziliby Tupolewa na wysokość dużo niższą niż dopuszczalna dla Siewiernego. Przy 50 metrach ciężki Tupolew nie miał już żadnych szans odejść na drugi krąg.

Jaki jest dalszy los tego zeznania, nie wiadomo, czy dano mu wiarę – również. Jedno jest pewne – w sprawie panuje wręcz grobowa cisza, mało się o tym mówi, a przecież kwestia jest fundamentalna.

Co więcej. Wydaje się pewne, że o feralnych 50 metrach nic już nie wspomną piloci z JAKA,. Dziennikarzom TVP i niezależnej.pl którzy dotarli do zeznań grożono sprawą za ujawnenie szczegółów postępowania.  Piloci z kolei mają na karku pierwsze w Polsce śledztwo i być może proces za udane lądowanie. Mam wrażenie, graniczące z pewnością, że gdyby nie zeznania panów z JAKA, nikt lotem dziennikarzy  by się nie interesował. Z jakichć powodów jednak to właśnie piloci JAKA być może pierwsi usłyszą zarzuty w sprawie katastrfoy smoleńskiej. Śmieszne i straszne.

0

moneta

Blog publicystyczny. Polityka, media, kultura.

25 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758