Bez kategorii
Like

Sędzia Tuleya wyznacza nowe standardy

10/01/2013
673 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Być może sędzia Tuleya ma rację wskazując, że nie zachowano zdrowego rozsądku, że środki jakich użyto, były niewspółmierne do zarzucanej winy. Chodzi mi głównie o postępowanie wobec świadków w tej sprawie. Czy to już jest stalinizm ?

0


Spory dysonans poznawczy miałem przez kilka ostatnich dni. Otóż spora część blogosfery rzuciła się z krytyką na sędziego Tuleyę za jego ustne uzasadnienie wyroku dla Mirosława G., warszawskiego kardiochirurga biorącego od swych pacjentów dowody wdzięczności, w postaci pieniężnych datków za przeprowadzone w państwowym szpitalu operacje. Wyrok jak wyrok sobie pomyślałem, coś tam w zawieszeniu, jakaś grzywna, jednym słowem standard dla tego typu przestępstw. Zdążyłem już się przyzwyczaić, że w polskim wymiarze sprawiedliwości jest już dobrze, jeśli można spotkać się z wyrokiem piętnującym jakieś zwyrodniałe zachowania, kara nie jest już tak istotna, dobre już to, że polski sąd wyrokiem kogoś napiętnował. A przecież ordynatora napiętnował. A mógł przecież nie napiętnować. Mógł sprawę odwlec, nie uwzględnić zeznań świadków, albo burknąć coś o niskiej szkodliwości czynu, w końcu Mirosław G. to fachowiec, a wiadomo, że w państwowej służbie zdrowia pensje marne, a roboty dla fachowca co niemiara.

Wyrok skazujący jest bez dwóch zdań i tu się nikt przyczepić nie może. Chwała sędziemu. No ale jest jeszcze ustne uzasadnienie wyroku, a tam głównie nie o tym, dlaczego taki wyrok, a o tym, w jaki to niecny sposób funkcjonariusze CBA i prokuratury doprowadzili oskarżonego Mirosława G. przed oblicze sądu. Owi funkcjonariusze użyli do tego metod, które można porównać do metod stalinowskich ! Dwugodzinne przesłuchania, pora nocna, stuwatowa żarówka, śledczy zmieniający się, zaraz, zaraz, co ile się oni zmieniali ? Co godzinę ? No stalinizm pełną gębą. I tu się ten dysonans poznawczy zaczął zakradać do mojego zmysłu obserwacji. No bo jaka jest policja i prokuratura w Polsce to mniej więcej wiedzą wszyscy. No może z tym stalinizmem to przesada, ale coś jest na rzeczy, bez dwóch zdań. Choćby ostatnie ich wyczyny wobec Starucha, albo najazd antyterrorystów na autora strony internetowej "antykomor", albo farsa z postępowaniem wobec Daniela Kloca, czy sprawy opisywane przez Rebeliantkę, żeby daleko nie szukać, na NE. Środowiska kibicowskie takich spraw mogłyby naliczyć setki w ostatnich latach. Takich to znaczy dętych, a takich, które sędzia Tuleya mógłby przyrównać do metod stalinowskich to może nawet i tysiące.

I tu jest pies pogrzebany. Być może sędzia Tuleya ma rację wskazując, że w tym przypadku nie zachowano zdrowego rozsądku, że środki jakich użyto, były niewspółmierne do zarzucanej winy. Chodzi mi głównie o postępowanie wobec świadków  w tej sprawie, świadków którzy wpierw byli przecież traktowani jako współwinni. Ale przecież taka jest nasza rzeczywistość. Tak żyjemy, "taki zgotowano nam los". Jesteśmy pionkami na szachownicy, a demiurgami są wszechwładni urzędnicy uzbrojeni w paragrafy. Czy to już jest stalinizm ? Bo, że rzeczywistość kafkowska, to już chyba co do tego nikt nie ma wątpliwości.

Jest jeszcze drugie dno całego tego zamieszania. Zastanawia mnie dlaczego mainstream dopiero przy okazji "doktorka Mengele" vel Mirosława G. zauważył ową porównywalną do stalinizmu formę opresji wobec obywatela. Odpowiedź jest prosta. Po prostu w tym przypadku aparat przymusu, w swych zagnojonych buciorach ośmielił się wkroczyć na salony. Ośmielił się zastosować te same metody, które dotąd stosował wobec szaraczków, również wobec wybrańców. Najczęściej nie są to już wybrańcy losu, talentu ani umiejętności, czy wykształcenia, to są wybrańcy systemu kastowego, kasty lekarskiej, prawniczej, politycznej, biznesowej. Reszta ma być pod butem.

Przykłady ? Samobójca w domu córki Wajdy. Pomroczność jasna syna Wałęsy. Bezkarność Zientarskiego. Salon śmieje się nam w twarz. Nam zwykłym śmiertelnikom. Tam gdzie salonowi zagrożono, gdzie nadepnięto na odcisk, w takich przypadkach do dyspozycji jest sędzia Tuleya. On nam przypomni, że stalinowskich metod wobec obywatela używano tylko przez dwa lata kaczystowskiej dyktatury. A na dodatek do kardiochirurga dzonili politycy, z imienia i nazwiska wymieniona wyłącznie Beata Kempa. Żaden polityk lewicy nie dzwonił. Oni uczciwość i przejrzystość mają we krwi. Krwi tego systemu.

 

 

 

0

Czarny Borys

Bóg jest ze mna, Orzel nade mna

92 publikacje
7 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758