Bez kategorii
Like

Rozbrojenie – honor? Co to takiego?

27/10/2012
503 Wyświetlenia
0 Komentarze
26 minut czytania
no-cover

Artykuł dedykowany współczesnym dowódcom WP, jakoby przypomnieli sobie po co i dlaczego służą w siłach zbrojnych. Być może obudzi ich to z letargu i marazmu jaki większość z nich swoją postawą reprezentuje.

0


 

 

      Armie pod koniec wieku XVIII składały się z żołnierzy zawodowych, najemnych lub werbowanych przymusowo, których długotrwała służba czynna przekształciła w zawodowych. Dowództwo nad nimi sprawowali oficerowie, którzy wywodzili się ze średniej lub bardzo zamożnej szlachty. Kupczenie urzędami, było nagminną czynnością w wyniku, której na przykład w wojsku francuskim był nadmiar dowódców.

„Kupowano pułki i kompanie, które stawały się czymś w rodzaju własności nabywcy. Kto ubiegał się o stopień oficerski i był dość bogaty, by zapłacić za ten zaszczyt, musiał ponadto wylegitymować się zadowalającym pochodzeniem szlacheckim. Tytuły nabyte w ten sposób były najczęściej czysto honorowe, dowództwo faktycznie spoczywało w rękach rozległej hierarchii oficerów zastępców (officiers lieutnants).”[1].

            Podobnie stan rzeczy jest w Wojsku Polskim. Stan liczebny zredukowano do niespełna 100 tysięcy. Mamy 21.555 oficerów, w tym 120 generałów, 39.276 podoficerów, a szeregowców… 36.501. Witamy w cyrku! Armie i floty istniały przed rokiem 1800. Kim byli zatem ludzie, którzy dowodzili całymi armiami?

 „Ogólnie mówiąc, byli to albo żołnierze najemni albo arystokraci. Ani jedni ani drudzy nie traktowali służby oficerskiej jako zawodu. Dla najemników stanowiła ona interes, dla amatora arystokraty była to jego hobby. W miejsce celu, jaki stawia sobie zawodowiec: mianowicie fachowej służby, pierwszy z nich wytaczał sobie jako cel zysk, a drugi honor i przygodę.”[2].

          Rok 1800 został umownie przyjęty jako data, w której wyłoniła się nowa grupa zawodowa. Wiadomym jest, że już wcześniej zarysowały się zalążki ściśle zawodowego korpusu oficerskiego np. sztab szwedzkiego króla Gustawa Adolfa czy Oliviera Cromwella, ale miały one charakter jedynie lokalny, spontaniczny, zależny od niepospolitości i geniuszu postaci, królów i wodzów. Nie występowały masowo.

           W I Rzeczpospolitej, w roku 1773 został powołany jako pierwszy w Polsce i Europie urząd do spraw wychowania i nauczania zwany Komisją Edukacji Narodowej. Celem prac było nie tylko poprawa życia i zahamowanie postępującego upadku moralności szlachty lecz powołanie zawodowej, narodowej armii.

„Rodzice i wychowawcy powinni poświęcać wiele uwagi sprawom odżywiania, ubioru i właściwego odpoczynku młodzieży. Marsze, biegi, dźwiganie ciężarów, rzucanie do celu i inne ćwiczenia miały służyć wyrabianiu tężyzny fizycznej i hartowaniu ciała.”[3].

               Ćwiczenia fizyczne i hartowanie ciała miały stworzyć podstawy do wojskowego wychowania. Powołanie do tego celu specjalnej szkoły zwanej Szkołą Rycerską JPP Kadetów JK Mości i Rzeczpospolitej. Szkoła przygotowywała młodzież szlachecką do służby wojskowej. Wychowaniem kadetów zajmowali się cywilni profesorowie oraz oficerowie.  Współcześnie, bardzo dużo żołnierzy zapomniało o czymś takim jak kultura fizyczna. Nagminne są przypadki w Wojsku Polskim, gdzie zaliczenia z w-f odbywają się na zasadzie prywatnej dyskusji z osoba odpowiedzialną za egzaminy. Zwolnienia lekarskie są nagminnym przypadkiem.

 „Odpowiednie ustawy nie tylko określały obowiązki poszczególnych oficerów, ale także precyzowały formy i metody wychowania. W Reglement Generalczytamy na ten temat: Król równie dobrze jak cały naród rozumie, że wszyscy oficerowie biorą czynny udział w edukacji. Honor jest zadaniem naczelnym. To jest uczucie[4], które wszyscy oficerowie powinni przede wszystkim rozwijać, żywić i podniecać w młodych ludziach. Najważniejsza jest znajomość charakteru (kadeta)[5], co każdy oficer powinien uczynić przedmiotem swych starań, ponieważ ta znajomość może wydać najlepsze owoce. Powinni oni (oficerowie J. C.) , pamiętać o tym, że środki, które zastosują w stosunku do młodzieńca o charakterze żywym i gwałtownym, będą czasem zupełnie szkodliwe w stosunku do innego, bardziej spokojnego…[…]”[6].

Adam Czartoryski nakreślił w Katechizmie rycerskim –pierwszym w historii Wojska Polskiego kodeksie honorowym studenta szkoły wojskowej – 26 punktów, które określiły najważniejsze zagadnienia etyki indywidualnej i społecznej.

 „Jedna z pierwszych tez dokumentu określała ideał kadeta, który „ powinien mieć miłość i bojaźń Boga, przywiązanie do religii przed oczyma, powinien Ojczyznę swą kochać i jej dobro nade wszystko, sposobić się do tego, aby mógł się poświęcić na jej usługi, powinien być cnotliwy, pełen poszanowania dla zwierzchnich, dobroczynności i afektu dla równych, względu dla niższych.”[7].

             W obyczajach oficerskich wystrzegano się z pogardą żołnierzy, którzy swym zachowaniem wpisywali się w bycie niepoczciwym, dumnym, przewrotnym, okrutnym, nielitościwym. Takiego żołnierza określano jako najpodlejsze stworzenie.

 „Prawdziwy patriota – czytamy w Katechizmie rycerskim – o dobro powszechne jedynie dbały, wszystkie prywatnego interesu względy temu zamiarowi poświęca, w nim korzyść, w nim chwałę, w nim ukontentowanie swoje mieści i na dokup powszechnego uszczęśliwienia ani życia, ani majątku, ani trudów nie żałuje.”.[8].

 W wydanym w roku 1767 dziele Prawidła początkowe nauki obyczajów do pojęcia uczącej się młodzieży przystosowanie sporządzonych przez Józefa Skrzetuskiego, powiedziano, że:

 Honor jest zadaniem naczelnym. Jest to uczucie, które wszyscy oficerowie powinni przede wszystkim rozwijać, żywić, podzielać w młodych ludziach.”[9].

              Wychowanie w szkole rycerskiej oprócz drylu czysto militarnego miało na celu wykształcenie obywatela – patrioty. Oficerów, absolwentów postrzegano jako osoby o wzorowej postawie moralnej, demokratycznych oraz radykalnych poglądach społecznych oraz jako osoby z dużą wiedzą ogólną. Nauki humanistyczne połączone ze ścisłymi specjalizacjami wojskowymi stworzyły bardzo charakterystyczny rys oficera XVIII wiecznej Polski.

           Nauki oficerskiego rzemiosła oraz oficerskich cnót w szkole rycerskiej nie poszły na marne. Historia walk o niepodległość Polski w wieku XIX jest tego dobitnym przykładem. Cyprian Godebski, oficer i poeta w swoim Dzienniczku podręcznym dla podoficerów i żołnierzysformułował następujące zasady żołnierskiego postępowania:

 „Prawość i poczciwość w słowach i czynach. Uprzejmość dla wszystkich. Przystojność i uczciwość w postępkach i mowie. Trzeźwość, gdyż pijaństwo poniża człowieka w każdym rzędzie społeczeństwa. Dobra wiara i rzetelność, gdyż nie ma podlejszego, ani haniebniejszego niż oszusta i kłamcę. Szanowanie osób i własności gdzie tylko żołnierz znajdować się będzie.”.[10].

         Problem pijaństwa w WP jest aktualny obecnie. Nie jest on tak widoczny  jak kilkanaście lat temu, ale nadal występuje. Podczas wyjazdów na poligon, wielu żołnierzy zamiast się szkolić, z braku środków oraz pomysłu na zagospodarowanie czasu popada w alkoholowe libacje. Sam byłem świadkiem jak mój przełożony „rozpracowywał” pół litra z własnymi podwładnymi. Mój pluton zamiast wykonywać zadania rozpoznawcze, został wydelegowany do noszenia stołów i krzeseł. Cały okres szkolenia poligonowego to była jedna wielka farsa.

             W Polskiej myśli filozoficzno – wojskowej kształtującej obraz obywatela – patrioty – żołnierza, bardzo dużą rolę odegrała historia oraz wydarzenia w jakim zostały sformułowane normy moralne dla oficerów. Ciągła walka o bezpieczeństwo granic, rozbiory i całkowita klęska rządu Rzeczpospolitej nadała XVIII oraz XIX wiecznemu ethosowi oficerskiemu charakter romantycznej walki o Ojczyznę. Patetyczne hasła, nawoływanie do tradycji przodków oraz liczne pochwały i komplementy adresowane do żołnierzy miały rozpalić płomień narodowego powstania. Dzięki temu, w kodeksie oficera polskiego zostają podkreślone takie wartości jak wiara w Boga, patriotyzm, a przede wszystkim honor. Gdy mielibyśmy porównać ethos oficera innego kraju europejskiego, różnica w wychowaniu byłaby kolosalna.Na przykład we Francji wszystkie wyższe stopnie wojskowe były zastrzeżone dla szlachty. 

„Rozporządzenie z 1781 roku wyłączało od nich szlachtę niedawno nobilitowaną; zgodnie z tym rozporządzeniem uzyskanie stopnia kapitana wymagało okazania dowodu „ czterech pokoleń szlachectwa”. (…) Jest rzeczą pewną, że gdyby nie rewolucja – Ney, Kleber, Hoche, Massena, Bernadotte, Augereau i tylu innych nie wzniosłoby się nigdy nad poziom ogólnie pogardzanych „ niższych oficerów” tresujących rekruta.”[11].

           Korpus oficerski był pełen pychy i arogancji, wykazywał w bojach swoją nicość fachową i zgniliznę moralną. Współcześnie nie jest inaczej. Podczas egzaminów do Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych na studium oficerskie końcowa lista osób przyjętych nie posiadał liczby punków jakie każdy z nas zdobył. Żonglowanie nazwiskami i tak zwanymi „plecakami” rozpoczęło się na długo przed samymi egzaminami.

„Nie można sobie wyobrazić – pisał marszałek de Belle-Isle do ministra d’Argenson – jak niski jest stan moralny oficera; nie odważyłbym się donieść o szczegółach, które przynoszą wstyd narodowi.”[12]. 

             Honor, o którym jest mowa rozumiany jest jako realnie istniejący przymiot i swoistego rodzaju cecha charakteru człowieka obecna w jego życiu. Honor jest cnotą. Zrozumienie znaczenie pojęcia honoru jest nieodzownym elementem do odpowiedniego zrozumienia istoty etosu oficerskiego, gdzie ową cnotę owiano i nadano jej szczególną rangę. W II Rzeczpospolitej uważano, że obok honoru cywilnego istnieje również honor żołnierski oraz najwyższa forma honoru – honor oficerski.

 „Honor zobowiązywał naszych oficerów do przestrzegania ustalonych zasad moralnych, pielęgnowania cnót żołnierskich, a zwłaszcza jak najlepszego wykonywania swego zawodu, karności, prawości, słowności, koleżeństwa, poczucia odpowiedzialności, troski o podwładnych, bronienia wszelkimi środkami dobrego imienia wojska. Pojęcie honoru było bardzo szeroko rozumiane.”[13].

                Powyższe rozumienie honoru miało swoje odzwierciedlenie w etosie oficerskim. Kadra oficerska ceniła jako jedną z najważniejszych cnót: wolność oraz mądrość. Nie wolno zapominać, że kadra dowódcza II Rzeczpospolitej to przede wszystkim polska inteligencja, żywo sprzeciwiająca się komunizmowi. Pojęcie honoru i godności ludzkiej dla oficerów było różnie interpretowane.

 „Natomiast „honor” w szerokim znaczeniu napotykamy we wszelkich warunkach życia społecznego. Jednym z najbardziej interesujących aspektów tego ogólnego pojęcia honoru jest dążenie ludzkości, ażeby przeciwstawić się światu zwierzęcemu, podobnie jak wywyższa się nad inne warstwa górna czy arystokracja, oraz ażeby przypisywać sobie pewną godność specyficznie ludzką.”[14]. „Nie należy pytać – twierdzi M. Ossowska – co to jest godność, ani co to jest honor, natomiast można pytać, co to znaczy, że ktoś zachował się z godnością, czy ujął się honorem. Oba te terminy bywają definiowane przez cechy czysto formalne i w obu domniemana jest jakaś treść konkretna. Ta treść jest wydatniejsza w słowie „honor”, jest to bowiem słowo sprzęgnięte z określoną ideologią rycerską, w związku z czym wolno nam traktować honor jako godność związaną z pewnego określonym rodzajem dóbr.”[15].

       Gdy dzisiaj słyszymy informacje o sytuacji, gdzie generał Petelicki popełnia samobójstwo. Wszystkie oficjalne portale rządowe  w kraju zaczynają to potwierdzać, a dziennikarze jak te barany powtarzają to co im redaktor naczelny każe mówić, rozmowa o honorze, nie tylko wojskowym,  zdaje się być jałowa i pozbawiona sensu.Rozprawa na temat śmierci Generała została już rozpracowana na wszystkie możliwe sposoby, ale ciekawe jest jedno, mianowicie ilość samobójstw opozycjonistów lub ludzi niewygodnych obecnej władzy – czerwonej władzy?

          Gdy podczas II wojny Polacy potrafili ginąć za idee, a współcześni obywatele III RP z obawy przed utratą pracy, ośmieszeniem czy odizolowaniem od życia społecznego są gotowi do najbardziej haniebnych czynów to jestem przekonany, że współcześni nam ludzie są ulepieni z innej gliny. Słabszej, lepkiej i śmierdzącej.

Brak łączenia faktów, nie tylko w przypadku nagonki na generała Petelickiego, ale całościowy kształt korupcji i dyshonoru w Wojsku Polskim zaczyna przekonywać mnie do tego co mówi Alef Stern: Polski już nie ma. Łap to co jeszcze pozostało na stole!

Farsa związana z zmianą nazwy PRL na III RP zakończyła się całkowitym sukcesem. Stado obywateli, może teraz w całkowitej bezkarności spełniać swoje marzenia: żyć tak jak na zachodzie. Konsumować, kupować, nie myśleć i egzystowć z przyjemnością. Program kontroli społeczeństwa został zakończony. Złowrogi śmiech Wolfganga Goethe idzie w parze z jego słowami: nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolny, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest. Nie inaczej ma się sytuacja w Wojsku Polskim. Zostali Ci sami ludzie, którzy jeszcze niedawno ścigali by żołnierzy AK po każdym zakątku Polski, a dzisiaj śpiewają pieśni patriotyczne. Brak myślenia, brak lustracji a do tego wstyd i hańba.

             Wobec tego wszystkiego pojęcie honoru należy interpretować bardzo ostrożnie, gdyż bardzo łatwo popaść w ideologizację owej wartości dla celów politycznych. Pisałem już o tym wcześniej odnośnie drugiej fali Tofflera, gdzie honor rozumiany jako ślepe podporządkowanie zwierzchnikowi, może prowadzić do dyshonoru i braku poszanowania godności ludzkiej w imię „własnego”, krótkowzrocznie postrzeganego honoru żołnierza, a co gorsza może sprawić, że dowódca przestanie rozróżniać to co prawe i dobre od tego co liche i złe.

           O płk Skwarczyńskim, który dowodził 5 pułkiem piechoty pisano, że:

 „starał się wyrobić w korpusie oficerskim wysokie poczucie godności własnej, a pobudzając do szlachetnej konkurencji, pilnie baczył, by nie szkodziła starym więzom przyjaźni i koleżeństwa. Dawał przykład z siebie, jak postępować zgodnie z zasadami, które głosił, przez bezpośredniość i szczerość postępowania z podwładnymi.”[16].

       Tak pojmowany honor był zaiste, piękną zaletą oficerów. Dawał on poczucie własnej wartości, zwiększał zaufanie, integrował kadrę oraz umacniał społeczny autorytet i prestiż wojska. Współcześni żołnierze to cienie swoich odpowiedników z dawnej epoki. Przestraszeni utratą pracy nie są wstanie wykrzesać z siebie postawy, która wymaga od nich to do czego zobowiązuje ich noszenie munduru. Wobec takiego stanu rzeczy można zrobić tylko jedno – mówic o tym.

 

                                                                                                                               ppor. rez. mgr Przemysław Karda

 

 

            

 

 



[1]   J. Brun, Narodziny Armii Narodowejwyd. MON 1956 Warszawa str. 19

[2]   S.P Huntington, The Soldier nad State. The Theory and Politics of Civil-Military Relations, Cambridge Massachusetts 1957, s. 20

[3]   A. Popławski, Pisma pedagogiczne. Wstępem i objaśnieniem opatrzył Stanisław Tync, Wrocław 1957 s. 14 – 15

[4] Autor porównuje honor do uczucia. Jest to nieporozumienie ponieważ uczucia są zmienne i nie trwałe. Nie cieszą się autorytetem w tworzeniu fundamentów etyki wojskowej. Honor to przede wszystkim cnota, która należy do wartości wyższych stanowiących o ethosie oficerskim.

[5] Słowo kadet jest moim osobistym dopiskiem. W tekście oryginalnym nie występuje.

[6]   J. Cytowski, Wychowanie wojskowe w okresie komisji edukacji narodowej, Warszawa 1973 s. 70

[7]   W. S. Mikuła, r. I, Geneza kodeksów honorowych; w Kodeksy Honorowe. Między tradycją a współczesnością, pr. Zbr. M. Adamkiewicza Warszawa 1999 s. 9

[8]   W. S. Mikuła, r. I, Geneza kodeksów honorowych; w Kodeksy Honorowe. Między tradycją a współczesnością, pr. Zbr. M. Adamkiewicza Warszawa 1999 s. 9

[9]   W. S. Mikuła, r. I, Geneza kodeksów honorowych; w Kodeksy Honorowe. Między tradycją a współczesnością, pr. Zbr. M. Adamkiewicza Warszawa 1999 s. 9

[10] W. S. Mikuła, r. I, Geneza kodeksów honorowych; w Kodeksy Honorowe. Między tradycją a współczesnością, pr. Zbr. M. Adamkiewicza Warszawa 1999 s. 9

[11] J. Brun, Narodziny Armii Narodowejwyd. MON 1956 Warszawa str. 19

[12] J. Brun, Narodziny Armii Narodowejwyd. MON 1956 Warszawa str. 20

[13]  F. Kusiak, Życie codzienne oficerów Drugiej Rzeczpospolitej,wyd. PIW, Warszawa 1992 s. 244

[14]  A. Kołodziejczyk, Godność i honor żołnierski, wyd. MON, Warszawa 1987 s. 8

[15]  M. Ossowska, Normy moralne. Próba systematyzacji, Warszawa 1970 s.61.

[16]  Historia 5 Pułku Piechoty Legionów „ zuchowatych”, Londyn 1964, s.128 w F. Kusiak, Życie codzienne oficerów Drugiej Rzeczpospolitej,wyd. PIW, Warszawa 1992 s. 244

0

Przemys

Blog b

4 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758