Bez kategorii
Like

Pomyłki Zbigniewa Brzezińskiego

11/08/2012
400 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

Niektórzy Amerykanie chcą uszczęśliwić Europę. Szkoda, że na siłę i z wdziękiem słonia w składzie porcelany. Zbigniew Brzeziński w swej ostatniej książce radzi Unii Europejskiej ze swojego amerykańskiego obserwatorium trzy rzeczy:

0


 Niektórzy Amerykanie chcą uszczęśliwić Europę. Szkoda, że na siłę i z wdziękiem słonia w składzie porcelany. Zbigniew Brzeziński w swej ostatniej książce radzi Unii Europejskiej ze swojego amerykańskiego obserwatorium trzy rzeczy: 1. Pogłębić integrację, 2.  Zawrzeć ścisły sojusz z Rosją, 3. Przyjąć Turcję. Wujek Dobra Rada, sorry, Wuj Sam z Ameryki wie lepiej, co dla Europy dobre.  Pytanie tylko czyim kosztem odbyłaby się realizacja pomysłów Brzezińskiego? Odpowiedź jest prosta. Pogłębienie integracji UE oznacza – w politycznej praktyce – oddanie więcej decyzji Berlinowi. Reakcja na to jest oczywista: sprzeciw innych największych i nie tylko największych krajów Unii spowodowałby faktycznie nie tyle większą integrację, ale wręcz przeciwnie: dezintegrację. Skutek byłby odwrotny od zamierzonego przez Brzezińskiego. Strategiczny sojusz z Rosją? Qui bono? Na razie Moskwa całkiem sprawnie, niestety, dogaduje się z największymi państwami UE ponad głowami reszty Unii (w tym Polski oczywiście). A zresztą znowu: czyim kosztem by to się odbiło, kto by za to zapłacił? Oczywiście zdecydowana wiekszość krajów członkowskich Wspólnot Europejskich. W szczegolności skądinąd Europa Środkowo-Wschodnia, a przede wszystkim dawna ojczyzna Brzezińskiego – Polska. Przecież to proste jak konstrukcja cepa. O tym nasz rodak z USA nie pomyślał? Albo uznał, że należy Rzeczypospolitą poświęcić na ołtarzu interesów Europy? Nie wiem, który z tych wariantów jest prawdziwy, ale oba te świadczą o oderwaniu się od rzeczywistości byłego doradcy ds. bezpieczeństwa prezydenta Cartera.

Wreszcie trzeci element „planu Brzezińskiego”: akcesja Turcji. To doprawdy „ mission immpossible”. Po pierwsze sama Ankara jest tym już dużo mniej zainteresowana niż kiedyś. Diabeł zresztą siedzi w szczegółach czyli w warunkach przyjęcia Turcji. Rzecz w tym, że w Europie w najlepsze hula kryzys gospodarczy – zaś w Stambule wręcz odwrotnie. Powiedzmy wprost: na co Turcji Unia, skoro ten kraj ma ambitne plany w ciągu najbliższych kilku lat wyprzedzić gospodarczo wielką Rosję!

Reasumując:  Bóg zapłać, panie Zbyszku, za dobre rady. One dla Polski nie są  dobre ani też nie są realne dla samej Unii Europejskiej.

0

Bez kategorii
Like

Pomyłki Zbigniewa Brzezińskiego

11/08/2012
0 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

(…) Zbigniew Brzeziński w swej ostatniej książce radzi Unii Europejskiej ze swojego amerykańskiego obserwatorium trzy rzeczy: 1. Pogłębić integrację, 2. Zawrzeć ścisły sojusz z Rosją, 3. Przyjąć Turcję. (…)

0


 

Niektórzy Amerykanie chcą uszczęśliwić Europę. Szkoda, że na siłę i z wdziękiem słonia w składzie porcelany. Zbigniew Brzeziński w swej ostatniej książce radzi Unii Europejskiej ze swojego amerykańskiego obserwatorium trzy rzeczy: 1. Pogłębić integrację, 2. Zawrzeć ścisły sojusz z Rosją, 3. Przyjąć Turcję. Wujek Dobra Rada, sorry, Wuj Sam z Ameryki wie lepiej, co dla Europy dobre.  Pytanie tylko czyim kosztem odbyłaby się realizacja pomysłów Brzezińskiego? Odpowiedź jest prosta. Pogłębienie integracji UE oznacza – w politycznej praktyce – oddanie więcej decyzji Berlinowi. Reakcja na to jest oczywista: sprzeciw innych największych i nie tylko największych krajów Unii spowodowałby faktycznie nie tyle większą integrację, ale wręcz przeciwnie: dezintegrację. Skutek byłby odwrotny od zamierzonego przez Brzezińskiego. Strategiczny sojusz z Rosją? Qui bono? Na razie Moskwa całkiem sprawnie, niestety, dogaduje się z największymi państwami UE ponad głowami reszty Unii (w tym Polski oczywiście). A zresztą znowu: czyim kosztem by to się odbiło, kto by za to zapłacił? Oczywiście zdecydowana wiekszość krajów członkowskich Wspólnot Europejskich. W szczegolności skądinąd Europa Środkowo-Wschodnia, a przede wszystkim dawna ojczyzna Brzezińskiego – Polska. Przecież to proste jak konstrukcja cepa. O tym nasz rodak z USA nie pomyślał? Albo uznał, że należy Rzeczypospolitą poświęcić na ołtarzu interesów Europy? Nie wiem, który z tych wariantów jest prawdziwy, ale oba te świadczą o oderwaniu się od rzeczywistości byłego doradcy ds. bezpieczeństwa prezydenta Cartera.
Wreszcie trzeci element „ planu Brzezińskiego”: akcesja Turcji. To doprawdy „ mission immpossible”. Po pierwsze sama Ankara jest tym już dużo mniej zainteresowana niż kiedyś. Diabeł zresztą siedzi w szczegółach czyli w warunkach przyjęcia Turcji. Rzecz w tym, że w Europie w najlepsze hula kryzys gospodarczy – zaś w Stambule wręcz odwrotnie. Powiedzmy wprost: na co Turcji Unia, skoro ten kraj ma ambitne plany w ciągu najbliższych kilku lat wyprzedzić gospodarczo wielką Rosję!
Reasumując: Bóg zapłać, panie Zbyszku, za dobre rady. One dla Polski nie są  dobre ani też nie są realne dla samej Unii Europejskiej.
0

Ryszard Czarnecki

521 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
343758