Bez kategorii
Like

Polski rynek polityczny na lewo od PO

11/07/2011
471 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Poza Ruchem Janusza Palikota wciąż nie widać alternatywy

0


Splamione aferą Rywina SLD najprawdopodobniej nie będzie miało, poza Ruchem Palikota, żadnej innej alternatywy, choć w poprzednich latach zarysowała się koncepcja bloku „Otwarta Polska” jako alternatywy dla SLD. Ta mająca powstać formacja na bazie partii takich jak SdPL, demokraci.pl, Partia Kobiet, Zieloni 2004, dziś jest tylko wspomnieniem.

Partie ongiś próbujące stworzyć ów nowy ruch do dziś nie rozumieją, że demokracja nie polega na delegacji władzy do nielicznych partyjnych bonzów, nie polega na kradzieży prawa do powiedzenia swojego zdania od szeregowych członków partii. Polskie partie centrowe są klubem konformistycznych zwolenników przywódców tych partii politycznych. Ich szefowie najchętniej sami ułożyliby programy swoich formacji, a partyjne doły są im potrzebne jedynie po to by ich słuchać i potakiwać. Twórczy ferment, i bardziej kreatywne środowisko to element którego zdecydowanie tym partiom brakuje.

Demokraci.pl czy SdPl przegrali w wyborach nie tylko z powodu swoich niewielkich rozmiarów, ale przede wszystkim dlatego że nie pozwoli do władzy dojść młodszym pokoleniom. Szczególnie demokraci.pl to liderzy o głowach często oprószonych siwizną. Stracili kontakt z wyborcami, stali się klubami zamkniętymi w wieżach z kości słoniowej. To nie są partie szerzej istniejące w Internecie, ich sympatyków niemal nie znajdziemy na popularnych portalach społecznościowych, co także przekłada się na rzeczywistość w życiu realnym.

O byciu politykiem w Polsce decyduje cenzus majątkowy. Stronę internetową z programem politycznym może zrobić niemal każdy, nie każdy ma 200 tys. PLN na kampanię wyborczą w jednym okręgu (jest minimalny koszt dotarcia z programem wyborczym do miliona mieszkańców), nie wspominając o dziesiątkach milionów na kampanię w skali ogólnokrajowej. W RFN subwencje są już dla partii które zdobyły 5 tys. głosów w jednym tylko okręgu, w Polsce ten próg jest ok. 100 razy wyższy. O tym ze w Polsce jest demokracja mówią chyba już tylko niezorientowani lub pracownicy reżimowych mediów.  

W Polsce, aby zaistnieć politycznie jako nowy start-up, często trzeba mieć własne media. To z kolei spory wydatek kilku do kilkudziesięciu mln PLN, a gazeta codzienna to nawet 200 mln PLN, jak w przypadku „Dziennika”. Media publiczne są dla wielu mediami partyjnymi. Telewizja publiczna, czasem nawet  próbuje ze swoich politycznych wrogów robić oszołomów filmując ich np. z żabiej perspektywy lub filmując jak nerwowo gestykulują rękami. Stronniczy dziennikarze stosują podręcznikowe techniki manipulacji już przy tworzeniu materiału.

Centrowej opozycji brakuje także mediów. Zieloni co prawda mówili lata temu o stworzeniu gazety codziennej, rodzaju polskiego „die tageszeitung”, ale konkrety finansowe nie padły. Dziś pojawił się na rynku "Zielony Dziennik" oraz "Zielone Wiadomości" mające niewielki zasięg. Bez mediów, i to nie dworskich wobec takiej formacji, mediów bliskich ale niezależnych, w polskich warunkach niemal każde nowe ugrupowanie skazane jest na porażkę.

Te partie- Demokraci, Zieloni- przecież z jakiegoś powodu przegrały. Ich wewnętrzne zakłamanie tudzież dławienie wewnętrznego dialogu powoduje że o owych powodach się nie mówi, licząc że to nie partia ma się zmienić, ale że zmienią się czynniki zewnętrzne świata polskiej polityki.

Centrum czy socliberalne spektrum polskiej polityki składa się z partii pod różnym względem przegranych, i nie słychać wśród nich szczerego wyznania win. W Polsce wciąż demokracji nie ma, jest co najwyżej system pośredni, w rankingach w rodzaju Democracy Index określany jako wadliwa demokracja. Ale szefowie owych partii nawet tego nie dostrzegają. Są w swych nadziejach naiwni, albo też kompletnie nieszczerzy w przekazach medialnych. Tworzy to szanse powrotu do polskiej polityki demonów przeszłości, ustaw sprzedawanych za 10 czy 20 mln PLN.

RasFufu dla IL

0

Instytut Liberalny

Statystyki lokuja poziom demokratyzacji Polski miedzy Panama a Meksykiem. Osiagamy poziom Brazylii. Odkrywamy inna rzeczywistosc niz znasz ja z mediów (których wlasciciele czesto maja istotny interes w trwaniu status quo)

42 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758