Są to ślady i przesłanki o różnym stopniu prawdopodobieństwa i o różnej sile przekonania. Przedstawione jednak kolejno po sobie nakazują rozważyć i badać wersję makabrycznej inscenizacji, której celem było zamordowanie polskiej delegacji wraz z prezydentem RP Lechem Kaczyńskim.

Architekt z zawodu Marek Dąbrowski, współpracujący z komisją techniczną Zespołu Parlamentarnego Antoniego Macierewicza twierdzi, że teoria maskirowki "nie jest spójna, lecz łączy wiele wzajemnie sprzecznych i nierzadko fantastycznych wątków. (…) Free Your Mind dużo energii poświęcił konsekwentnym próbom zdyskredytowania zapisów odczytanego w USA systemu zarządzania lotem FMS oraz systemu TAWS, które stały się podstawą wniosków z analiz prowadzonych przez ekspertów Zespołu Parlamentarnego".

Przypomnijmy, co pisał autor "Czerwonej strony Księżyca" na ten temat: "Jak wiemy z najobszerniejszego z załączników do 'protokołu wojskowego’, tj. z zał. 4, 'bloki TAWS i FMS’ zostały 'wydobyte ze szczątków samolotu i komisyjnie dostarczone o producenta w USA’, jak się bowiem okazało (kto to stwierdził, to tajemnica), oba urządzenia, mimo całkowitego roztrzaskania kokpitu i 'plecowego położenia samolotu’, cudownie przetrwały, w przeciwieństwie np. do rejestratora K3-63".

Można spodziewać się, iż znaczna część blogerów podziela wątpkiwości FYM-a w kwestii autentyczności systemów FMS i TAWS, na których Zespół Parlamentarny oparł swą hipotezę dwóch wybuchów. Można też było spodziewać się – czasem zażartej, ale merytorycznej – dyskusji, która prowadziłaby do jakichś wniosków. Nic jednak z tych rzeczy. Gdy obrońcy hipotezy 2W nie mieli już argumentów, użyli najcięższych dział: posądzenie FYM-a i blogerów z nim współpracujących o działalność agenturalną.

W "Nożycach dezinformacji" Marka Dąbrowskiego znajdujemy takie oto kwiatki: "Internauci, wśród których znajdowali się, jak się później okazało, funkcjonariusze służb specjalnych…"; "Sam projekt internetowego śledztwa od pewnego momentu był nadzorowany i inspirowany przez służby specjalne…"; "Funkcjonariusze, którzy utrzymywali z blogerami kontakt (???!!! – przypis ZB), podsuwali mu kolejne dezinformujące wątki".

"Czy niemożliwa jest zgodna współpraca, a przynajmniej pokojowe współistnienie? – zapytałem Free Your Mind we wspomnianym wyżej wywiadzie – link:  http://zygmuntbialas.salon24.pl/420282,free-your-mind-ruscy-w-sprawie-tragedii-lza-jak-pies  – Autor "Czerwonej strony Księżyca" odpowiedział wtedy: "Wyjaśnię Panu, że mówimy o śledztwie w sprawie największej powojennej tragedii polskiej. Natomiast przeróżni głupcy sprowadzać chcą niewygodną kwestię blogerskiego śledztwa do walki z konkretnymi osobami, tak jakby wystarczyło zagłuszyć kogoś i problem sam zniknie. Część ludzi celowo w taki sposób 'ustawia debatę’, by nieustannie zaogniać konflikty, by kooperacja nie zachodziła: 'albo jesteście po stronie Macierewicza, albo won’. To fanatyzm i głupota, niejednokrotnie połączone z chamstwem czystej wody (dokładnie takim, jakie prezentuje Niesiołowski)".

Czy fanatyczni obrońcy wersji Zespołu Parlamentarnego otrzymują odgórne instrukcje do zwalczania tych, którzy stawiają pytania starannie omijane lub wyciszane w debacie publicznej? – Nie wiem, więc cytowałem i odnosiłem się w tej notce tylko do wypowiedzi Marka Dąbrowskiego, który wydaje się być szefem blogerskiego zespołu zwanego grupą @gini.

Przejrzałem wiele notek i komentarzy, napisanych w grudniu, a dotyczących przedstawionych tu spraw, w celu napisania tekstu. Obrońcy hipotezy 2W wydają się być jednak zmęczeni, a może byli zajęci patroszeniem karpia, bo nie wymyślili nic nowego w zakresie agentury ponad to, co wcześniej wykombinował i napisał Marek Dąbrowski. Tylko karcili, łajali i wyzywali swoich przeciwników; i tu @gini oraz @kaczazupa wyróżniali się szczególną aktywnością.