Bez kategorii
Like

O NIESKUTECZNOŚCI KAPŁAŃSKIEJ I DUCHU PROROCZYM

26/12/2012
544 Wyświetlenia
0 Komentarze
13 minut czytania
no-cover

Mały wielki tekst.

0


Pontyfikat Jana Pawła II był pełen prorockich znaków.
Porywisty wiatr podczas jego pogrzebu odczytano jako znak Ducha Świętego.

Ks. Jacek Socha

Słyszałem niedawno opowieść jednego z polskich biskupów, który prowadził rekolekcje kapłańskie podczas których wielu księży przychodziło do niego i dzieliło się bolesnym doświadczeniem „jedynie spełniania kapłaństwa”. Mówili o swoim cierpieniu, które polega na tym, iż widzą nieskuteczność swojej posługi. To, co się dzieje, to jedynie wypełnianie zadań.
kaplani

Katechizacja, sprawowanie sakramentów, głoszenie homilii, a nawet modlitwa stały się jedynie rytuałem, który nie owocuje. Dzieci i młodzież nie zmieniają się pod wpływem lekcji religii, parafianie są tacy sami. Wszystko wydaje się jakby było w głębokiej stagnacji.

Myślę, że to doświadczenie może dotyczyć wielu księży, sióstr zakonnych i katechetów. Taka sytuacja wywołuje ból i frustrację lub staje się przyczyną różnorakich ucieczek. Wydaje mi się, że formalizm, chowanie się za bezpieczny styl życia, budowanie własnego świata duchownych, którzy mają swoje rytuały, stopnie hierarchiczne i przyziemne cele, skutkuje funkcjonowaniem poza światem ewangelicznego zmagania. Można też w łatwy sposób stwierdzić, iż w Kościele nie chodzi o skuteczność, że przecież bł. Karol de Foucauld nie odniósł żadnego duszpasterskiego sukcesu, a jego marzenia zaczęły wypełniać się dopiero po śmierci. Boję się jednak, że takie tłumaczenie jest zbyt łatwe i nie stanie się odpowiedzią na współczesne problemy duszpasterskie.
O skuteczności działania w posłudze mówi biblijna historia Elizeusza, ucznia Eliasza. Elizeusz towarzysząc swojemu mistrzowi, „prorokowi jak ogień”, był świadkiem cudów dokonywanych przez Eliasza, który tuż przed śmiercią, zapytał swego ucznia: „Żądaj, co mam ci uczynić, zanim będę wzięty od ciebie”. Elizeusz poprosił, by mógł przejąć funkcję, którą dotąd spełniał Eliasz. Prośbę wyraził w typowo wschodni sposób: „Niechby – proszę – dwie części twego ducha przeszły na mnie” (2 Krl 2,9). Eliasz odparł, że to nie zależy od niego: „Jeśli mnie ujrzysz, jak będę wzięty od ciebie, spełni się twoje życzenie”. W trakcie ich rozmowy nagle pojawił się wóz ognisty z ognistymi rumakami i porwał Eliasza do nieba. Płaszcz Eliasza, który spadł z jego ramion, Elizeusz podniósł z ziemi. Właśnie w ten sposób została mu przekazana misja prorocza Eliasza, głosiciela Słowa Bożego i reprezentanta Boga wobec Izraela. Tak też zrozumieli to inni uczniowie Eliasza. Oświadczyli: „Duch Eliasza spoczął na Elizeuszu”. Wyszli naprzeciw niego, oddali mu pokłon do ziemi.

Czego dzisiaj można się nauczyć od Elizeusza? Po pierwsze tego, iż był wpatrzony w proroka. Potrzeba więc dzisiaj poszukiwania ludzi owładniętych Duchem Bożym i wpatrzenia w proroków, których Bóg daje swojemu Kościołowi. Po drugie, musimy błagać Boga o Ducha prorockiego. Elizeusz prosił i , jak czytamy w Drugiej Księdze Królewskiej, schylił się ku ziemi, by podnieść płaszcz Eliasza. Nie ma więc innej możliwości przyjęcia Ducha Bożego, jak jedynie przez głęboką pokorę. Potrzeba wręcz dotknięcia ziemi, może nawet upadku, czołgania się po ziemi życia, by doświadczyć Ducha prorockiego. Może w braku pokory tkwi współczesny problem nieskuteczności posługi w Kościele? Poczuliśmy się spokojni, bezpieczni w strukturach, które stworzyliśmy i nagle zaczyna niektórych z nas dotykać cierpienie nieskuteczności i frustracji. Zewnętrzne zmiany nic nie dają. Plany duszpasterskie, dobrze opracowane strategie katechetyczne oraz nowoczesne pomoce dydaktyczne nie przynoszą pożądanych skutków. Zaczynamy się męczyć i Kościół staje się wspólnotą pełną dobrych, ale i zmęczonych ludzi.

I jeszcze na jedną rzecz z historii Elizeusza warto zwrócić uwagę. Otóż nawet od Eliasza nie zależało przekazanie Ducha proroctwa. On sam nie był dawcą, tylko Bóg jest źródłem duchowej odnowy. Bycie prorokiem jest darmowym darem Boga. Jeśli więc chcemy, by coraz więcej ludzi w Kościele zostało owładniętych Duchem proroczym, by nasza posługa była skuteczna, to potrzebna nam jest teocentryczności, czyli czynienie na nowo Boga ośrodkiem codziennego życia Kościoła. Wydaje się to oczywiste, co więcej może się wydawać, iż Bóg był i jest w centrum. Jednakże gdyby tak było, to nie byłoby tyle frustracji i wspomnianej nieskuteczności.

Być owładniętym Duchem proroczym to patrzeć do przodu i wierzyć w rzeczy niewidzialne. Ludzie Kościoła to ci, którzy widzą to co niewidzialne, a patrząc do przodu widzą dalej i głębiej.

www.kaplani.com.pl/mysli/czytelnia/art_kaplanska_nieskutecznosc.html

 

Prorok ma dar widzenia więcej i dalej niż inni. Demaskuje zło, czyta znaki czasu, woła o świętość. Kościół i świat potrzebują proroków, choć, jak zawsze, mało kto chce ich słuchać. (…)

Prorok nie jest miłym gościem
Posłannictwo proroka nie ma charakteru instytucjonalnego. Bóg udziela tego daru, komu chce i kiedy chce. Inicjatywa należy całkowicie do Niego. Ludzie wybrani do tej misji niekoniecznie są zachwyceni, przeżywają ją raczej jako ciężar. Izajasz woła: „Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach” (Iz 6,5). Jeremiasz: „Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem” (Jer 1,6). Ezechiel: „Poszedłem zgorzkniały, z podnieceniem w duszy, a mocna ręka Pańska spoczywała nade mną” (Ez 3,14).

Te wyznania świadczą dobitnie, że prorocy nie realizują własnych programów, ale program samego Boga. Losem proroka jest na ogół odrzucenie, kneblowanie ust, prześladowanie, a nawet śmierć. „Jeruzalem, które zabijasz proroków” – to gorzkie słowa Jezusa, który doświadczył na sobie tej prawdy. Skąd bierze się ten gwałtowny sprzeciw wobec proroków? Ponieważ głoszą prawdę, która wyzwala, a ta na ogół nie jest przyjemna. Budzą sumienia, oskarżają zakłamaną pobożność, moralność na pokaz, życie na niby. Wydobywają na światło dzienne wszelkie ciemności.

Sięgają do spraw, o których wielu chciałoby zapomnieć, wyrzucić z pamięci, zepchnąć na dno podświadomości. Kiedy król Dawid zgrzeszył z Batszebą i zabił jej męża, prorok Natan opowiedział „teoretyczną” historyjkę o okrutnym satrapie, ale na końcu rzucił Dawidowi w twarz: „Ty jesteś tym człowiekiem”. Jan Chrzciciel wołał ostro do faryzeuszów: „Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem”. …

Prorocy głoszą Boga, ale innego od ludzkich oczekiwań; Boga, który nie dostosowuje się do naszych planów, jest nieprzewidywalny i nie można nim rozporządzać; Boga, który „nie jest wujkiem, ale trzęsieniem ziemi” (A .J. Heschel). Prorocy są obrońcami prawdziwej religii przed bałwochwalstwem. Jeśli ktoś myśli, że dzisiaj kult bożków to przeszłość, jest w błędzie. Enzo Bianchi zauważa: „Prawdziwa alternatywa, wobec której stoi każdy człowiek, jest i pozostanie zawsze taka sama: albo przyjęcie Boga żywego przez posłuszną służbę sprawie wiary, albo odrzucenie Boga i w konsekwencji zgoda na służbę fałszywym bogom. …

„Święty Lud Boży ma udział w proroczej funkcji Chrystusa”, przypomniał ostatni sobór. Duch Święty pobudza ciągle konkretnych ludzi, aby budzili Kościół i świat z uśpienia. Benedykt XVI: „W czasach kryzysu i zamętu Bóg wzbudzał wielkich świętych i proroków odnowy Kościoła i społeczeństwa chrześcijańskiego”. Święci są ludźmi Ducha, którzy patrzą krytycznie na Kościół po to, by czynić go bardziej Jezusowym, bardziej świętym. Prorocy nie objawiają nowych prawd, ale przypominają stare, a zapomniane. Kiedy po edykcie mediolańskim chrześcijaństwo z religii prześladowanej w cesarstwie rzymskim stało się religią tolerowaną, a z czasem preferowaną, jakość życia chrześcijan zaczęła gwałtowanie spadać. Wtedy pojawili się święci mnisi uciekający na pustynię w poszukiwaniu głębszego życia wiarą. To był prorocki ruch protestu przeciwko letniej wersji chrześcijaństwa i przypomnienie o wysokim ideale Ewangelii. Z biegiem wieków sama instytucja zakonu potrzebowała ewangelicznej odnowy. Zjawiają się wtedy św. Bernard, św. Franciszek, św. Dominik i inni. Franciszek całym swoim życiem walczył przeciwko nieustannie obecnych w Kościele pokusach wielkości, władzy, bogactwa. Prorocką moc miały także kobiety, jak św. Brygida Szwedzka czy św. Katarzyna ze Sieny, napominające papieży, aby powrócili z Awinionu do Rzymu. Prorockim zapałem płonął św. Karol Boromeusz, który z dworskiego kardynała-nepota przemienił się w gorliwego biskupa. Kiedy wizytował parafie swojej diecezji, księża „pożal się Boże” uciekali przed nim w popłochu….

 

gosc.pl/doc/803522.Potrzebujemy-prorokow

 

 

0

circonstance

Iza Rostworowska. Crux sancta sit mihi lux / Non draco sit mihi dux Vade retro satana / Numquam suade mihi vana Sunt mala quae libas / Ipse venena bibas

719 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758