POLSKA
Like

Najważniejsze wyznanie Jarosława Kaczyńskiego

20/01/2022
374 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

Andrzej Owsiński Najważniejsze wyznanie Jarosława Kaczyńskiego Prawie bez echa przeszło wystąpienie Jarosława Jaczyńskiego w starachowickim kościele. Ja je wyczytałem zaopatrzone w złośliwy komentarz, że prezes PiS z przywódcy politycznego przemienił się w przywódcę religijnego. Pomińmy fakt braku ze strony komentującego jakiejkolwiek orientacji, do czego służy kościół i co wypada w nim mówić nie tylko duchownym, ale też i laikom, dopuszczonym do wypowiedzi. Z całą pewnością nie należy w nim prowadzić agitacji politycznej. W swoim wystąpieniu przedstawił się jako gorliwy wyznawca wiary i to mu wolno tak jak każdemu, a to wcale nie znaczy, że z racji swojej pozycji w państwie chce z tej wiary zbudować kapitał polityczny. Takie insynuacje są niedopuszczalne w przyzwoitym towarzystwie. Problem polega na tym, że nie […]

0


Andrzej Owsiński

Najważniejsze wyznanie Jarosława Kaczyńskiego

Prawie bez echa przeszło wystąpienie Jarosława Jaczyńskiego w starachowickim kościele. Ja je wyczytałem zaopatrzone w złośliwy komentarz, że prezes PiS z przywódcy politycznego przemienił się w przywódcę religijnego. Pomińmy fakt braku ze strony komentującego jakiejkolwiek orientacji, do czego służy kościół i co wypada w nim mówić nie tylko duchownym, ale też i laikom, dopuszczonym do wypowiedzi. Z całą pewnością nie należy w nim prowadzić agitacji politycznej.

W swoim wystąpieniu przedstawił się jako gorliwy wyznawca wiary i to mu wolno tak jak każdemu, a to wcale nie znaczy, że z racji swojej pozycji w państwie chce z tej wiary zbudować kapitał polityczny. Takie insynuacje są niedopuszczalne w przyzwoitym towarzystwie. Problem polega na tym, że nie żyjemy w “przyzwoitym towarzystwie”, a niestety raczej na poziomie taśm Sowy. Taki kształt współczesnemu życiu politycznemu nadali twórcy “IIIRP”.

W tym momencie leży sedno wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, określił po raz pierwszy tak wyraźnie swój stosunek do tego tworu nie z pozycji politycznej, ale jak przystało w kościele, z pozycji walki z panoszącym się złem. Ta wypowiedź uszła uwadze na rzecz złośliwości budowanej na nieistotnych, lub zgoła fałszywych przesłankach. Nie docenili jej nawet ludzie życzliwie usposobieni do “kaczyńszczyzny” jako jedynej, posiadającej realne szanse na powodzenie, próby obalenia świata PRL bis jak to ujął w swoim czasie Wałęsa. Ten świat to nie tylko przemoc polityczna, ale też obyczajowość oraz degradacja moralna i materialna Polski.

Mam w stosunku do tej wypowiedzi uwagę polegającą na tym, że wbrew twierdzeniu, iż od roku 2015 ten stan został zmieniony, sam fakt nie opuszczania kościoła w obawie przed zakłóceniami wystąpienia dowodzi, że jest jednak inaczej. Nieodzowne jest w tym przypadku dopełnienie oświadczenia Jarosława Kaczyńskiego przez stwierdzenie istnienia “IIIRP” – formalnie w postaci stosowanej konstytucji, a faktycznie przez silne wpływy na politykę, istotne elementy władzy i bieżące życie narodu. Jest ona kontynuacją PRL, zadekretowaną w Moskwie.

Jaruzelski, szykując się do zmian ustrojowych, powołał Radę Konsultacyjną, w której znaleźli się ludzie związani z Radą Prymasowską, lub działacze ruchów nacjonalistycznych. Przy “okrągłym stole” zasiedli jednak jego wrogowie (bo z własnego mafijnego układu) o wyraźnie “trockistowskim” obliczu. Ten wybór mógł być dokonany wyłącznie na polecenia mocodawcy Jaruzelskiego, czyli Kremla. Gorbaczow, który był wówczas na etapie głębokiego zaawansowania sprzedaży Sowietów, został zmuszony do polecenia Jaruzelskiemu środowiska gotowego na włączenie Polski do “zachodu”. W ten sposób z pociągu jadącego z Moskwy nie wysiedliśmy na stacji “niepodległość”, ale na stacyjce podległej Berlinowi. Daleko to my na ten zachód nie zawędrowaliśmy

Na pocieszenie w tej sytuacji można jedynie nadmienić, że gdybyśmy pozostali, najprawdopodobniej z Jaruzelskim na grzbiecie, w sferze wpływów rosyjskich, to może korzystalibyśmy z tańszego gazu i ropy, w zamian za wyżywianie i odziewanie Rosji.

Nasze stosunki z zachodem rozwijałyby się bardzo powoli, z trudnościami celnymi, a także ograniczeniami ruchu i limitami rzeczowymi w obrocie. Poziom życia byłby z całą pewnością sporo niższy, jak zresztą w całym rosyjskim otoczeniu.

Wchodząc do “zachodu” oddano do dyspozycji przywództwa nowego układu europejskiego cały wykonawczy aparat PRL, który przetrwał zmiany ustrojowe. Z dostawcy dla Moskwy zostaliśmy przeflancowani na dostawcę dla Berlina z pewnością na lepszych warunkach.

Ale przecież jest to tylko fragment całości przedsięwzięcia, którym jest wyznaczenie strefy buforowej między Niemcami i Rosją, zostaliśmy do niej włączeni po stronie niemieckiej, wraz z krajami bałtyckimi, Rumunią i Węgrami. Po rosyjskiej stronie pozostały Białoruś, Ukraina, Mołdawia, a także kraje kaukaskie. Największym kłopotem tej konstrukcji jest wielkość i związane z tym ambicje polskie i ukraińskie. Rosjanie z Ukrainą radzą sobie według najlepszych bolszewickich wzorów, osiągając redukcję terytorialną, ludnościową z blisko 50 mln do 37 mln, a nade wszystko sprowadzając Ukrainę, niegdyś najbogatszą republikę sowiecką, do roli pariasa Europy.

Powodzenie po niemieckiej stronie w odniesieniu do Polski ograniczyło się, jak dotąd, do likwidacji autonomicznej gospodarki na rzecz służebnej wobec niemieckiej oraz spadku liczby ludności.

Są zapewne tacy którzy uważają że podana relacja jest elementem “spiskowej” teorii dziejów, polecam im zatem rozważenie ostatnich niemieckich decyzji o wstrzymaniu dostaw broni Ukrainie, a nawet nie dopuszczenie do przelotu przez niemieckie terytorium brytyjskich samolotów, dostarczających środki obronne na Ukrainę.

Najgorsze w tym rozwiązaniu jest poddanie Polski wraz z całym zachodem Europy niszczycielskiej ofensywie przeciwko naszej kulturze. Wydarzenie starachowickie jest tylko drobnym objawem tej ofensywy, ale spowodowało wyznanie udręczonego człowieka, co przy roli, jaką wziął na siebie, może budzić niepokój.

Wypowiedź o przełomie w 2015 roku nie stanowi o objawie siły i determinacji, a jest tylko pocieszeniem w trudnej sytuacji. Ta sytuacja wynika z przyjęcia walki na warunkach przeciwnika, a niektórzy podejrzewają że żadnej walki nie ma jest tylko mistyfikacja. Byłoby to możliwe do przyjęcia, lecz w świetle Smoleńska już nie.

Na tym tle prowadzenie wojny z Tuskiem jest nie tyle humorystyczne czy żenujące, ile sprowadzające swoją pozycję do najniższego poziomu przeciwnika. Stąd biorą się notowania sondażowe, ustawiające oczywiste agentury niemal na równej płaszczyźnie co polityczne narzędzie walki Jarosława Kaczyńskiego.

Po tym wyznaniu, a także wobec groźby pogłębienia złego położenia Polski trzeba sięgnąć po środki odpowiadające powadze chwili.

Przede wszystkim trzeba powiedzieć Polakom całą prawdę o najnowszej historii i przygotować grunt do stworzenia właściwej postawy narodu wobec oczywistej przemocy.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758