Bez kategorii
Like

Na linii

02/05/2011
512 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Zdarzenie-zderzenie światów.

0


Pan A – nieźle ubrany i odżywiony, młody dżentelmen z kebabem, głodny.

Pan B – obserwator.

Policjant 1 – policjant, patrząc po mundurze.

Policjant 2 – też w mundurze.

 

Miejsce akcji deptak, centrum. Biały dzień. Stoi jakiś facet, co się wymalował na złoto i zbiera na piwo, udaje rzeźbę, czy coś takiego. Z drugiej strony ktoś pitoli na gitarze w tym samym celu, bliżej rynku – kaznodzieja (nowość!), prosto z UNRY, ale soft polski.

 

Pan A podchodzi do policjantów (nie zbierają na piwo), są na służbie.

Pan A, w przerwach gryzienia kebaba, do funkcjonariuszy:

          – Panowie, tu jest zakaz wjazdu pojazdów, zdaje się?

Policjant 1, dość sennie:

         – Tak, całkowity, chyba, że ktoś ma pozwolenie.

Pan A, wskazując na wóz firmy ochrony:

         – To co tu robi ten samochód?

Policjant 2, już czujniej:

        – Pewnie mają pozwolenie!

Pan A:

         – Tak? To mają pozwolenie, czy pewnie mają? Ja bym chciał się tego dowiedzieć, panowie nie?

(W tym momencie podchodzi pan B, szczerząc się nieprzyzwoicie z rękami zaplecionymi z tyłu lekko się bujając, ludzie zaczynają się oglądać, coś wisi w powietrzu)

Policjant 2 już wyraźniej czujniej:

         – To musi się pan udać do urzędu miasta dowiedzieć się czy mają!

Policjant 1 wyraźnie ma złe przeczucia, do pana A:

         – A pan jest z miasta?

Pan A, z lekką obawą o zatrzymanie:

         – To ma znaczenie?

Policjant 2 do Pana B:

        – A panu, o co chodzi?

Pan B, nie przestając się szczerzyć:

        – Mnie, o nic! Przysłuchuję się rozmowie obywatela z przedstawicielem! Można? (Do pana A)

Pan A do pana B:

        – Ależ oczywiście! Wie pan o czym gawędzimy?

Pan B:

       – Tak się składa, że niechcący przysłuchiwałem się rozmowie! (Nie przestając się szczerzyć)

Pan A do B:

       – To świetnie! Gdyby mnie pan wyręczył, bo mi kebab leci! (poznał, swój swego!:p)

Pan B do policjantów:

       – To jak inny samochód wjedzie w strefę zamkniętą to też sprawdzacie w urzędzie miasta?

Obaj policjanci przestępują z nogi na nogę wyraźnie nie pasuje im obrót sprawy, robi się zbiegowisko. Chciałoby się wrzasnąć: Rozejść się! No, ale co robić jak rozkazu nie było, teraz za byleco idzie podpaść! W gazetach niewinnego człowieka obsmarują, a ci wyglądają na jakiś pismaków. Oj, potańcowałby z nimi!

Policjant 2:

       – My?! My nie, to panowie chcieli wiedzieć, czy mają pozwolenie!

Pan A uporał się z turecką zemstą:

        – No dobrze, to jak wy sprawdzacie, czy ktoś ma takie pozwolenie?

Policjanci już wiedzą gdzie sprawa zmierza i nie podoba im się to mocno.

Policjant 1:

        – Każdy, kto ma pozwolenie, powinien mieć karnet za szybą.

Pan A:

        – Ach tak! To oni mają?

Policjant 1, cwanie:

        – Jak wjechali to pewnie mają!

Pan A:

         – To znaczy, byliście sprawdzić? (W tym czasie policjant 2 pilnie wywołuje na radiu)

Policjant 2 do policjanta 1:

        – Idziemy! Mamy wezwanie! Do widzenia panom! (Do pana A i B)

Pan A wołając za policjantami:

       – Chwila! Jeszcze nie rozstrzygnęliśmy kwestii!!!

Policjanci jednak już się nie odwracają. Teraz szczerzy się całe zbiegowisko.

 

 

Każdy człowiek jest miejscem spotkania.:)

    

 

0

Torin

Poniewaz genetyka zrobila olbrzymie postepy i stanczyków sie narobilo, pójde w Joker'a! :d

40 publikacje
6 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758