Bez kategorii
Like

MOCAK- Rozstrzelać czerwoną zarazę!

02/02/2012
343 Wyświetlenia
0 Komentarze
15 minut czytania
no-cover

Co zrobić z kulturowym okupantem?

0


Jeśli grupa bezideowych cwaniaczkow z pośredniaka jest w stanie przekonać tatusiów na urzędach, by z podatków finansować  ich zboczenia, równie dobrze ja (też artysta) mogę przekonać kilku generałów by w ramach ”poznania swojego człowieczeństwa” rozstrzelali szkodników i ich dobrodziejów jako  grupę przestępczą szkodzącą państwu i sile moralnej narodu. Już tu pisałam, że to NIE JEST SZTUKA, ale marksizm kulturowy, popłuczyny po konstruktywizmie i strukturalizmie, filozofach niemieckich i wcześniej Oświeceniu. To slepa uliczka, która rości sobie prawa. To produkt chorego umysłu-rozumu,  przeciwnie niż sztuka, która jako owoc ducha zawsze miała funkcję prorocką, a formalnie czerpała piękna i harmoni Stworzenia.

Czerwona Bestia gnije i wydziela fetor. Pora by zdechła.

Jesienne wystawy czasowe w MOCAK-u (Part I)

by

 

We wto­rek 8 listo­pada 2011r. w Muzeum Sztuki Współ­cze­snej w Kra­ko­wie (MOCAK) miały miej­sce trzy wer­ni­saże. Można stwier­dzić, że nawet cztery  bio­rąc pod uwagę nową odsłonę kolek­cji sta­łej tego muzeum. Główną atrak­cją — a  w moim przy­padku rów­nież naj­bar­dziej ocze­ki­waną — była wystawa Akcjo­ni­zmu Wie­deń­skiego „Prze­ciwny bie­gun spo­łe­czeń­stwa”. Oprócz niej zapre­zen­to­wano pro­jekt Mał­go­rzaty Mar­kie­wicz „ Tka­niny EU”  oraz wystawę  Ane Lan „ Są we mnie wszyst­kie kobiety świata”.

Akcjo­nizm wie­deń­ski „Prze­ciwny bie­gun społeczeństwa”

Dwa lata – według orga­ni­za­to­rów tyle czasu zabrały przy­go­to­wa­nia wystawy, którą aktu­al­nie możemy oglą­dać w MOCAKu. Dzięki pomocy Kon­sula Gene­ral­nego Repu­bliki Austrii w Kra­ko­wie – Chri­sto­phera Ceski, udało się spro­wa­dzić do Kra­kowa naj­bar­dziej repre­zen­ta­tywne dzieła akcjo­ni­stów wie­deń­skich,  pocho­dzące z pry­wat­nej kolek­cji pro­fe­sora Essla. „Gwiaz­dami” pierw­szej tak sze­ro­kiej wystawy akcjo­ni­zmu wie­deń­skiego w Pol­sce, zostali czo­łowi przed­sta­wi­ciele tego naj­waż­niej­szego ruchu arty­stycz­nego lat sześć­dzie­sią­tych w Austrii: Gün­ter Brus, Otto Muehl, Her­mann Nitsch (który oso­bi­ście poja­wił się w Kra­ko­wie) oraz Rudolf Schwarz­ko­gler. Oczy­wi­ście współ­pra­co­wała z nimi grupa ludzi m.in. Oswald Weiner, Adolf Froh­ner, VALIE EXPORT czy Heinz Cibulka (który był mode­lem Rudolfa Schwarz­ko­glera). Dzia­łal­ność tych arty­stów to ponad 150 akcji w latach 1962–1969. W 1969 roku Otto Muehl roz­wią­zał akcjo­nizm wie­deń­ski, arty­ści nie porzu­cili jed­nak sztuki cał­ko­wi­cie. Posta­no­wili indy­wi­du­al­nie kon­ty­nu­ować swoją dzia­łal­ność, która rów­nież została uwzględ­niona na wysta­wie w Krakowie.

Akcjo­ni­stów wie­deń­skich powszech­nie uważa się za pre­kur­so­rów sztuki body art oraz waż­nych przed­sta­wi­cieli per­for­mance. Począt­kowo ich dzia­łal­ność owiana była aurą tajem­ni­czo­ści i skan­dalu. Swoje akcje prze­pro­wa­dzali w zamknię­tych dla sze­ro­kiej widowni miesz­ka­niach lub swo­ich pra­cow­niach, a dostępna z nich była wyłącz­nie rela­cja foto­gra­ficzna bądź fil­mowa. Zapi­sów z ich dzia­łań można śmiało szu­kać w kar­to­te­kach austriac­kiej poli­cji, która to per­ma­nent­nie prze­ry­wała akcje arty­stów pod zarzu­tem zakłó­ca­nia porządku publicz­nego.

Wystawę otwie­rają foto­gra­ficzne rela­cje z akcji Gün­tera Brusa m.im Spa­cer po Wied­niu(1965), Auto­za­ma­lo­wy­wa­nie II(1965), Akcja w kole(1966), Akcja z Dianą(1967/2005). Wspól­nym pier­wiast­kiem dla tych wszyst­kich akcji jest uży­wa­nie przez arty­stę wła­snego zagrun­to­wa­nego ciała jako płasz­czy­zny malar­skiej czy eks­po­natu. Ofia­ro­wy­wał się on dosłow­nie sztuce, pod­da­jąc swoje ciało nie tylko pro­ce­sowi malo­wa­nia, ale także oka­le­cza­nia wyko­rzy­stu­jąc m.in ostre narzę­dzia (żyletka, nóż, gwoź­dzie). Trak­to­wa­nie swo­jego ciała zupeł­nie przed­mio­towo, skut­ko­wało wywo­ła­niem bólu, który prze­no­sił go w pew­nym sen­sie na drugi sto­pień pozna­nia swo­jego czło­wie­czeń­stwa. Chyba naj­bar­dziej „hard corową” akcją Brusa była Próba wytrzy­ma­ło­ści (1970), pod­czas któ­rej ubrany jedy­nie w poń­czo­chy i majtki (które póź­niej roz­ciął) naciął swoje udo, wysi­kał się pozwa­la­jąc krwi wymie­szać się z moczem. Następnie roz­ciął żyletką głowę i zaczął się biczo­wać skó­rza­nym pasem, aż do momentu kiedy upadł z wyczer­pa­nia. W końcu Gün­ter Brus porzu­cił swoje sado­ma­so­chi­styczne per­for­mance i powró­cił do malo­wa­nia. Na wysta­wie możemy oglą­dać jego obrazy z lat osiem­dzie­sią­tych, w któ­rych nie­rzadko wyko­rzy­stuje paste­lowe kolory, jed­nak ich tema­tyka tabu i śmierci, nadal pozo­staje dla niego charakterystyczna.

W prze­ci­wień­stwie do Gün­tera Brusa, Her­mann Nitsch zamiast z swo­jego ciała, pre­fe­ro­wał skła­da­nie ofiary ze zwie­rząt. Jego akcje w oczy­wi­sty spo­sób nawią­zy­wały do cere­mo­nii reli­gij­nych (litur­gicz­nych) zawie­ra­jąc sym­bol krzyża oraz kon­cep­cję ofiary. Publicz­ność pod­czas jego dzia­łań m.in. w ramach Teatru Orgii Miste­riów, mogła brać udział w rytu­ałach odkry­wa­ją­cych naj­bar­dziej skryte, odarte z ilu­zji, mroczne emo­cje, do wydo­by­cia, któ­rych nale­żało pozbyć się zaha­mo­wań i pod­dać się pier­wot­nym instynk­tom. Pod­czas wystawy możemy zoba­czyć dwie rela­cje fil­mowe, wła­śnie z  Teatru Orgii Miste­riów Akcji malar­skiej nr 38(1996) oraz Akcji malar­skiej nr 115(2003).

Rudolf Schwarz­ko­gler w odróż­nie­niu od swo­ich kole­gów nie wystę­po­wał publicz­nie. Two­rzył w zaci­szu swo­jej pra­cowni, przy współ­pracy jedy­nie z mode­lem lub modelką. Efekty jego pracy zostały uwiecz­nione w postaci zdjęć, w któ­rych można się doszu­kać sym­boli kastra­cyj­nych i poskra­mia­nia swo­ich pier­wot­nych popę­dów. W swo­ich kom­po­zy­cjach korzy­stał z licz­nych przed­mio­tów oprócz ostrych żyle­tek czy szkła (mają­cych wywo­ły­wać sko­ja­rze­nia z bólem), także ban­daży, w które owi­jał swo­ich modeli.

 

Reszta bełkotu  tutaj;

http://www.deerwith.it/2011/sztuka/jesienne-wystawy-czasowe-w-mocak-u-part-i

 

Ciekawi mnie też, że czerwone upodobały sobie bycie za wszelką cenę ”artystą”, jak bycie ” elitą”. Nie wiedzą te nieszczęsne stworzenia., że to nie kwestia ludzkiej woli, ale wybraństwa.

 

0

circonstance

Iza Rostworowska. Crux sancta sit mihi lux / Non draco sit mihi dux Vade retro satana / Numquam suade mihi vana Sunt mala quae libas / Ipse venena bibas

719 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758