Bez kategorii
Like

Lista Łazarza cz. 11

14/11/2011
374 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Szanowni Państwo… 11 część Listy… o przebiegu 11,11,11 napisali swoimi publikacjami blogerzy i internauci… ktoś odważył się nagrywać, ktoś inny opublikował jako pierwszy… potem poszła lawina… a to dopiero czubek góry lodowej…

0


Szanowni Państwo…

11 część Listy… o przebiegu 11,11,11 napisali swoimi publikacjami blogerzy i internauci… 

ktoś odważył się nagrywać to co widział, ktoś inny opublikował jako pierwszy… potem poszła lawina… a to dopiero czubek góry lodowej. Jeżeli to co piszę jest niezrozumiałe… proszę raz kolejny przeczytać część dziesiątą sprzed dwu tygodni.

tarczazadumy.nowyekran.pl/post/31614,lista-lazarza-cz-10

Nie modyfikowałem jej po opublikowaniu w żaden sposób poza poprawieniem kilku literówek zaraz po publikacji. Pozdrawiam serdecznie i wyrazy szacunku przesyłam tym, którzy nagrywając prawdę i nie manipulując nią zamieścili w sieci  Świadectwo

Prawda nam da po oczach prędzej czy później. Ceną za odzyskanie wzroku była utrata skrzydeł… skrzydła pozostały odcięte w smoleńskim błocie… to wszystko jedna gadzina, co za cel swój jedyny postawiła sobie nie dać orła maleństwom w dumę i siłę odrosnąć… i tak co dwa pokolenia o głowę ich skraca…

Nie zginęła i nie zginie!

Szukajcie zdjęć z powietrza… z góry lepiej widać… tyle helikopterów latało nad marszem… nie tylko helikopterów… prawda o piachu i mgle, o sondażach i wyborach oraz o przebiegu prowokacji na obchodach to elementy tej samej kurewskiej układanki pod tytułem

jak w świetle prawa złamać je całkowicie i zamknąć możliwość odwrotu…

to droga do zatracenia narodu i odbudowy faszyzmu na całym kontynencie… diabłów: o twarzy upadłego anioła i pomarszczonej anielicy…  upadły anioł ma napęczniałe ścięgna na czole nad łukami brwiowymi, a gdy wie, że dużo osób zginie wkrótce z jego ręki, po jego lewej skroni z pękającego od napięcia naczynka spływa kropla krwi… tak jak dnia siódmego miesiąca czwartego roku pamiętnego… upadła anielica dominacji to demon czystej pogardy… pogardy dla całej reszty świata… no, może poza paroma bankierami… i różanym łożem obłudy.

widzę to wszystko na biało – czarno…

taki już jestem…

***

nawet podczas wędrówki zadusznej po cmentarzu spotkałem po drodze zapowiedź tego, co będzie na obchodach…

tu była kiedyś jednostka wojskowa… zlikwidowano ją kilkanaście lat temu… przez tą siatkę chłopaki integrowali się z dziewczynami z miejscowego domu dziecka… ponoć całymi kompaniami, gdy któraś w ramach ucieczki z miejsca przebywania zgłaszała się w swym naiwnie rozumianym buncie wieczorem na kompanię… chowali ją przed przełożonymi służbistami… karmili… i mieli gratis całą resztę tygodniami… dziś pozostały resztki wykradane przez lumpów z zapomnianych przez kwatermistrza i historię pomieszczeń podziemnych magazynów…

komu w tym świecie kochających się śmiertelnych przyjaciół  odwiecznego przekleństwa przylegania granicą by była dziś potrzebna maska pegaz…

no właśnie komu… minąłem dawną jednostkę i doszedłem do cmentarza opodal… czarno – białe myśli, a tylu tu gości w żółtych kolorach opadających liści… w sumie tylko one tam były…

niesamowita kwatera…

pordzewiały, dawno nie odnawiany krzyż i pamięć opieczętowana kamieniem marmuru:

i setki wszystko pamiętających liści dokoła… tej pamięci nikt nie sprzątnie…

ona opadnie tu z wizytą na kolejny 1 listopada…

tak już bez końca…

to skryta tajemnica tej ziemi, nasączonej przelaną krwią bohaterów…

"Cześć i sława bohaterom!"

pordzewiały krzyż i marmur pamięci…

pamięci liśćmi pisanej…

dziwny to dzień… dziwne miejsca spotkane…

pamięć budowana na skale…

mimo, że na murku oznaczenia wojska ludowego to na pomniku Orzeł w Koronie…

spacery te niedokończone…

zaczęte w Lublinie w Krakowie klamrą zamykane…

i czemu 13. wieczorem pod Marszałka pomnikiem tak niewiele wieńców położonych uprzednio zastałem…

czyżby ich tak niewiele położono przez te 3 dni… niemożliwe…

jakby ślubne wiązanki na wsparcie morale nawet  Chłopaki z Legionów  dostali…

zawsze to łatwiej za Polskę iść się bić nad granicę, gdy ktoś czeka tam z tyłu z kwiatami…

i ten wieniec… ci niedobrzy kibice…

***

Pozdrowienia dla mierzących swój czas Rolexami w krainie Brytów i Bielszyma tu na miejscu za konkrety… gdyby każdy robił swoje w dziedzinie na jakiej się jako tako zna, żylibyśmy już dawno w innym kraju i na uczciwych warunkach.

A tak pół narodu w obcej stronie i z dumą schowaną na półce z pamięcią na lepsze czasy.

nadzieja umiera ostatnia…

Za każdym razem, gdy włączam komputer by pisać na ekranie widzę tę samą grafikę… patrzę na tego ociekającego krwią i smoleńskim błotem Orła złapanego w sieć służb i informacji…

i zastanawiam się:

Quo vadis Polsko?

***

 

 

 

 

0

Avern

Polak, Wegier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki (weg. Lengyel, Magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát). Boze chron Wegry i Rzeczpospolita.

158 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758