HYDE PARK
Like

Kto nas wybudzi z koszmaru?

03/12/2014
770 Wyświetlenia
10 Komentarze
7 minut czytania
Kto nas wybudzi z koszmaru?

„Nie mam ciągu do pracy.(…). Opuściła mnie energia, nigdy tego nie miałem. Może to i dlatego, że od kilku już lat stykam się z taką nonszalancją w pracy, niegospodarnością i jestem świadkiem popierania tak miernych, a do tego nieuczciwych ludzi, że tylko się powiesić (…). Nie tak dawno kiedy publicznie wyruszyłem z tymi sprawami, to nasz główny Bonza odebrał mi głos. Później prywatnie Bonza mi powiedział, po co się wychylam, nic nie zmienię, a podpadnę.

0


Taka postawa wielu ludzi powoduje, że idzie wszystko tak na je[..]ł pies”. Szanownego Czytelnika, który uzna, że przytoczony wyżej fragment listu napisanego wiosną 1980 r., czyli w przeddzień Cudownego Sierpnia 1980, a zachowany dla potomności dzięki perlustracyjnej działalności SB w Szczecinie, mógłby równie dobrze powstać w przeddzień np. 16 listopada 2014 r., czyli tzw. wyborów do samorządu, zachęcam do kontynuowania lektury. Jeśli nie, to może zrezygnować z obecności na tej stronie NB – szkoda dalszej fatygi i cennego czasu. Kto rozpoznał siebie w autorze listu sprzed ponad trzydziestu laty, zapewne zgodzi się z opinią, że obecnie w Polsce najważniejsze problemy to wszechobecność sitw (cywilnych i wojskowych), reglamentacja sukcesu, nadreprezentacja obermiernot na stanowiskach, tłumienie ludzkiej energii, inicjatywy, talentów, pracowitości. Przyzna też, że najbardziej wyrafinowaną torturą psychiczną, jaką poddawani są w III RP ludzie znający własną wartość i pragnący zachować szacunek do samego siebie to poczucie niemocy wobec pomiatającego nimi półgłówka, który w normalnym państwie pełniłby raczej podrzędną rolę w zdrowej strukturze społecznej, jeśli w ogóle pełniłby jakąkolwiek. Drugą, sprzęgniętą z tą pierwszą, męką jest obserwacja jak tandet, którego w normalnym państwie nikt się by nie bał, za to każdy drwił, nikt się z nim nie liczył, bo jałową pracą jest sumowanie zer, nikt nie zwracał na niego uwagi, staje się coraz ważniejszą postacią, właśnie z tego samego powodu, dla którego w zdrowym społeczeństwie byłby nikim. I ta świadomość, z którą idzie codziennie do pracy, mówiąca mu że tak było wczoraj, tak jest dziś, tak będzie jutro, pojutrze i popojutrze. To trzeci rodzaj udręki, którą znosić musi człowiek dobrej woli, który uparł się nie stracić cnoty, mimo że żyje w agencji towarzyskiej o nazwie III RP. Życie w takim świecie, to koszmar. To codzienne pływanie nie w kisielu, jak chciał znany publicysta, ale czymś o wiele mniej przezroczystym, za to bardziej smrodliwym. Są dwa sposoby reakcji na to upokorzenie: ucieczka z tej sztucznej wyspy ulepionej podczas obrad okrągłego stołu, z tego co pozostawił po sobie Peerel, czyli z kału, albo wegetacja. Jeżeli ktoś dotarł do tego miejsca, i uznał że rozpoznanie podstawowego (choć oczywiście nie jedynego) polskiego problemu jest przynajmniej mniej więcej prawidłowe, proszę czytać dalej. Jest jeszcze trzecie wyjście. Z punktu widzenia interesów naszej Ojczyzny, najwłaściwsze. To racjonalny bunt – równie trudny, a może nawet trudniejszy, od skądinąd niełatwej decyzji o emigracji. Żadna z partii politycznych, które od lat łaskawie pozwalają się nam utrzymywać nie jest zainteresowana w proteście, którego konsekwencją byłaby zmiana systemu. Dlaczego PO, PSL oraz SLD? Na to, rzecz jasna, szkoda słów, bo każde byłoby biciem piany. PiS jeśli w ogóle kiedykolwiek chciał odgrywać rolę partii antysystemowej to dawno mu przeszła ta chęć zuchwała, którą uznał za niepoważną. Obecnie wrósł w system obiema nogami. Jeśli ktoś uważa, że spotkanie Pana premiera Kaczyńskiego z Leszkiem Millerem było podyktowane stanem wyższej konieczności a nie odruchem wynikającym z potrzeby obrony systemu, ten niech zaniecha dalszej lektury, po co ma się denerwować. Podobnie jak ten z Szanownych Czytelników, który nawoływanie do pójścia na II turę wyborów, potraktował jak kolejne genialne posunięcie PiS, a w najgorszym razie reakcję spowodowaną chwilową przerwą w dostawie logiki, a nie chęcią zamydlenia oczu, które widziały jak tyleż spektakularnie co żałośnie (to posapywanie leśnych dziadków, ta trzęsąca nimi kurwica) rozsypała się magdalenkowa republika wszystkich cwaniaków. Prezes PiS otoczył się kamarylą dworską, w skład której wchodzą pieczeniarze, doskonale zdający sobie sprawę, że bez Kaczyńskiego nie udałoby się im złapać muchy, a co dopiero intratnej posady, na której mogliby doczekać do emerytury. Podobnie, gdyby w Polsce istniał inny, merytoryczny, a nie uznaniowy, system awansów. Są też ludzie wybitni, którzy poradzą sobie w każdym (no, może w prawie każdym) systemie, ale coraz więcej wskazuje na to, że wielu z nich to ekspozytura sitw. Więc nie w głowie im walka z duszącymi nasz kraj zawodowymi korporacjami i ich szefostwem, siuchtami, kryjącymi się często pod bardzo nobliwymi szyldami, sprawiającymi, że sukces może osiągnąć tylko ten, kto może, bo ma środowiskowe nihil obstat, a nie kto chce i ma do tego predyspozycje. O jednej takiej korporacji oraz osobach związanych z PiS-em, broniących gnijącego systemu, z równym przekonaniem jak Jaruzelski nomenklatury, pisałem wielokrotnie zarówno na Niezależnym Forum Akademickim jak i na naszeblogi.pl. Kto ciekaw, niech przejrzy obie internetowe strony. Koniec części pierwszej. A w drugiej Szanowny Czytelnik dowie się dlaczego młodzi, zdolni, płodni z Ojczyzny naszej na tułaczkę i poniewierkę uchodzą. I dlaczego pseudoprogram pseudopartii pseudoantysytemowej nie zaradzi złu temu, a jeszcze większych podniet doda do uchodźctwa synków, córek, wnuczków, wnuczek, prawnuczków, prawnuczek naszych. I o pseudoprawilniakach Pana premiera naszego otaczających tradycyjnie też będzie. I kilka porad zbawiennych, pro publico bono danych, najdzie się w tejże części drugiej, w tej pierwszej właśnie zapowiedzianej.

2014-12-02 10:00

0

Wiadomosci 3obieg.pl

Napisz do nas jeśli w Twoim otoczeniu dzieje się coś, co wymaga interwencji dziennikarskiej redakcja@3obieg.pl

1314 publikacje
11 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758