Jedną z nich jest utwór Jarosława Marka Rymkiewicza pt. "Kinderszenen", wydany w 2008roku. Obrazki z dzieciństwa i marzenia chłopca przedstawione przez pisarza nie są nazbyt słodkie, bo też jego dziecięce lata przypadły na okres wojny i okupacji. Tak więc "los chciał, żeby w latach czterdziestych ubiegłego wieku Träumereien śnione przez polskiego chłopca w dziecinnym kąciku były pełne krwi i grozy" – pisze poeta.

Najwięcej uwagi poświęca jednak twórca Powstaniu Warszawskiemu, w którym "potężna pięść akowskich batalionów, pięść 'Zośki’, 'Chrobrego’ i 'Łukasińskiego’ uderzyła w Niemców i pokazała im, kim są i co potrafią Polacy – nawet nie mając czołgów, armat, pociągów pancernych i samolotów". Walka była nierówna. Nie było szans na zwycięstwo militarne. Czy to było szaleństwo? – Nie, a jeśli już ktoś upiera się tak to nazywać, to "szaleństwo Polaków było odpowiedzią na szaleństwo Niemców. To znaczy na szaleństwo mordowania, w które z jakichś niezrozumiałych przyczyn popadli niemieccy mordercy".

W Powstaniu Warszawskim wyglądało to tak: "W trakcie strzelania do rannych, stojąc na podwórzu tuż koło głównej bramy, widziałam, jak esesmani z butelek oblewali benzyną tych rannych, co padli po strzale, i podpalali. Widziałam także, jak do Bobika, który jeszcze nie był zastrzelony, zbliżył się esesman, chlusnął na niego benzyną z butelki i żywcem podpalił. Krzyknął wtedy do mnie Bobik: Monika ratuj!"

Nieco dalej sanitariuszka opowiada: "Jakiś Ukrainiec chodził pomiędzy naszą grupą ustawioną po pięć osób w szeregu i zabierał od nas kosztowności. Mnie ograbił esesman, mówiąc po niemiecku 'ty bezczelny polski pysku’, zdejmując zegarek z ręki. (…) Gestapowcy rozstrzeliwali ciężej rannych. Egzekucja trwała pół godziny. Trupy natychmiast palono. (…) Niemcy bili i kopali, chcąc przyspieszyć tempo tego marszu".

Czy Powstanie Warszawskie było klęską? – Tak nam mówiono na ogół w czasach komunizmu, tak twierdzi dzisiaj wielu historyków i publicystów. Jarosław Marek Rymkiewicz pisze inaczej: "Powstanie zwyciężyło. Dowód na to, dobrze widoczny, całkowicie wystarczający, jest tuż obok, wokół nas – i my wszyscy, którzy teraz tu żyjemy, też jesteśmy tym dowodem. Tym dowodem jest niepodległa Polska".

Jest jeszcze w książce "Kinderszenen" zarysowany wyraźnie jeden wątek. Jest to życie i działanie generalnego gubernatora Hansa Franka, który twierdził: "Meine Herren, wir sind keine Mörder" ("Panowie, nie jesteśmy mordercami"). Omówię ten problem w następnej notce.