Jako osoba mieszkająca na Ukrainie chcę powiedzieć, że to, co pokazują media, jest niezgodne z prawdą. Dlaczego? Tu trzeba zauważyć niektóre rzeczy. Media, które chcą publikować prawdę, są zagłuszane głosem mediów z głównego nurtu. To, co głoszą polscy (i nie tylko) dziennikarze, powtarzający jak barany hasło „sława Ukrainie”, jest obrzydliwe, a wiara w to, że nikt nie wie, co znaczy to hasło, jest po prostu zatrważająca, bo kończy się ono stwierdzeniem „smert’ lacham”. „Ukraina ponad wszystko” – skąd to hasło się wzięło i czy niczego Wam nie przypomina?
POLSKI GŁOS ZE LWOWA 7 KWIETNIA 2014 r. EMOCJE POZOSTAŁY
Media pokazują Ukrainę niezgodnie z prawdą – pisze Maria Pyż redaktor naczelna
Polskiego Radia Lwów
Dokąd zmierza Ukraina
„Nasz Dziennik” http://www.naszdziennik.pl/swiat/66384,dokad-zmierza-ukraina.html?d=1 (link is external)
Jako osoba mieszkająca na Ukrainie chcę powiedzieć, że to, co pokazują media, jest niezgodne z prawdą. Dlaczego? Tu trzeba zauważyć niektóre rzeczy. Media, które chcą publikować prawdę, są zagłuszane głosem mediów z głównego nurtu. To, co głoszą polscy (i nie tylko) dziennikarze, powtarzający jak barany hasło „sława Ukrainie”, jest obrzydliwe, a wiara w to, że nikt nie wie, co znaczy to hasło, jest po prostu zatrważająca, bo kończy się ono stwierdzeniem „smert’ lacham”. „Ukraina ponad wszystko” – skąd to hasło się wzięło i czy niczego Wam nie przypomina?
Teraz główne pytanie – od czego to się zaczęło? Że przebrała się miarka? Niekoniecznie. Chcieli ludzie do Europy? A czy dotrą do niej z koktajlem Mołotowa w ręku?
Czy obecny prezydent Ukrainy nie został wybrany w legalnych wyborach? Czy nie było to kilka przynajmniej spokojnych i może nawet lepszych lat niż za Juszczenki?
Czy nie wstrzymał on inflacji, którą pozostawił po sobie były prezydent Ukrainy? Szacunek mu się należy nawet za to, że pościągał tytuły bohaterów z Bandery i innych członków OUN-UPA.
Mówią o totalitarnym reżimie – a przecież było wszystko w miarę dobrze. Przynajmniej normalnie pracowały urzędy, organizacje społeczne tak ważne dla Polaków, których istnienie w obecnej sytuacji stoi pod znakiem zapytania.
Ludzie w Kijowie, a teraz nie tylko, bo w innych miastach też, nie bali się wychodzić z domu. A teraz? Co mamy? Tu można wyliczać w nieskończoność. Co z tego wyniknie? Każde prawo ma dwie strony. O ile dla Polaków, jak i innych mniejszości narodowych jest źle, to dla Ukraińców zabezpiecza porządek. I tu nie ma co się dziwić, bo kto widział pokojowe demonstracje z ludźmi w kaskach, zasłoniętą twarzą i narzędziem do walki w ręku?
Kto Wam powiedział, że na Ukrainie nie było wolności słowa i myśli obywatelskiej? Kto mówił, że było tak źle, aby stało się jeszcze gorzej? Kto powiedział, że to Berkut zastrzelił ludzi? Kto widział, skąd leciały kule? Oczywiście, że Berkut nie miał prawa bić ludzi wtedy, gdy jeszcze była pokojowa demonstracja. Ale dlaczego nie padło nazwisko – kto dał rozkaz pobicia ludzi?
Po co wdzierać się do rad obwodowych w Równem, Chmielnicku, Czerkasach, Lwowie i innych miastach? Czy jest normą niszczenie przez tłum budynków rządowych?
Czy to normalne, że przewodniczący obwodowej rady Iwano-Frankiwska klęka przed ludźmi? Czy na porządku dziennym jest zmuszanie przewodniczącego obwodowej lwowskiej rady do podania się do dymisji?
Czy na ich miejsce przyjdą lepsi? Czy właśnie nie ci przewodniczący od początku wspierali Majdan? Czy to nie spod lwowskiej rady jechało codziennie kilkadziesiąt autobusów do Kijowa? Gdzie jest logika?
Kto płaci za jedzenie, spanie i leczenie tych ludzi? Kto przewodniczy strajkom w Kijowie i innych miastach? Kto zabezpieczył strajk oponami, kaskami, workami z piaskiem i innymi rzeczami? Czy to normalna pozycja obywatela zrywanie bruku z ulicy i rozbijanie go młotkiem? Przecież to wszystko kosztuje. I to nie mało. Kto zapłaci za odbudowę miasta i zniszczone mienie, m.in. nie tylko w kijowskich urzędach? Jak urzędnicy mają pracować w tym wszystkim? Jak ma funkcjonować państwo?
I tu wracamy do głównego pytania – o co poszło? Od czego zaczął się Majdan? Czego chcieliśmy? Czy to tak miało być? Kto zapłacił, aby ten, co stoi na Majdanie, miał gdzie się wyspać i co zjeść, a jeszcze kask na głowie i jakiś instrument w ręku?
Jedno pytanie – dla kogo to jest wygodne? Komu sprzyja taki rozwój sytuacji?
A póki trwają w Kijowie pokojowe godziny, możemy się zastanowić – czy nie jest zbędną ingerencją w wewnętrzne sprawy państwowe postawa Brukseli?
Czy mają prawo mówić, że z tym prezydentem nie będą się umawiać? A z jakim? Czy nie są zbędne gesty ze strony USA w wypowiedzi, że rozważają możliwość wprowadzenia sankcji?
I jak tu oceniać wypowiedzi z Rosji, że mogą Ukrainie pomóc?
Tymczasem mamy najbardziej ekscytujące kadry dla BBC i innych tego rodzaju kanałów. Zastanówmy się – co to nam da? Czy Janukowycz dobrowolnie odejdzie od władzy i rozpłynie się w mroku Majdanu?
Nie!
Czy Tiahnybok odżegna się od neofaszystowskich haseł i przekreśli cały program partii Swobody?
Nie!
Czy Jaceniuk pomagający Tymoszenko i dzięki temu mający w ogóle jakiekolwiek poparcie jest w stanie coś zaproponować Ukrainie?
Nie!
Czy Kliczko, który ma niby najlepsze rokowania według sondaży europejskich na bycie prezydentem Ukrainy, może nim zostać?
Nie!
Tu sprawa jest banalnie prosta – Janukowycz mocno trzyma władzę, Tiahnybok nie zrezygnuje z ideologii, która jest obca większości Ukrainy, Jaceniuk po prostu nie może, a Kliczko jest obywatelem Niemiec. I co w tej sytuacji ma począć zwykły obywatel?
Główne pytanie siedzące we wszystkich głowach – co dalej zrobić z Majdanem? Czy ci ludzie mogą tam stać wiecznie? Czy obecna władza pójdzie na ustępstwa? I na czym w ogóle one mają polegać? Kto w wyniku tego wszystkiego dojdzie do władzy?
I jeszcze jedno – w którym miejscu zaczyna się demokracja lub gdzie ona się kończy? Gdzie tu jest miejsce dla zwykłego obywatela? Może to wszystko tylko cudzy scenariusz rozgrywki, krwawej i okrutnej? Co będzie dalej?
I dalej:
Polski głos ze Lwowa „Niezależna Gazeta Obywatelska” w Opolu
Maria Pyź prezes Radia Lwów pisze w liście otwartym skierowanym m.in. do mnie: „Zbyt wiele niewiadomych” … Polski głos ze Lwowa
Na początku chciałabym przywitać wszystkich (…) ze Lwowa, czyli z miasta, gdzie toczy się fala strajków i demonstracji. Wszytko było we Lwowie w miarę spokojnie, aż do nocy 18 lutego. Wtedy było widać najbardziej brutalne sceny strajków, pobicia ludzi, niszczenia budynków i smród spalonych opon oraz widok płonących budynków i samochodów. Kolumny demonstrantów, oddziały Berkutu, strzały i unoszący się dym z sąsiednich budynków – obraz dzisiejszego państwa ukraińskiego. Anarchia i pełen brak zainteresowania zaistniałą sytuacją władzy – oto realny obrazek rzeczywistości. Biorąc pod uwagę tylko miasto Lwów – zniszczono i spalono 14 budynków – MSW, prokuratury, sądów, urzędów państwowych, 4 oddziały rejonowe milicji, z których skradziono 1200 jednostek broni palnej oraz wojskową część MSW. Pożary zgaszono dopiero nad ranem, a ostatni wymieniony budynek palił się do wieczora, ponieważ istniało niebezpieczeństwo gaszenia pożaru przez wybuchające od czasu do czasu naboje w składzie broni przy ul. Stryjskiej. Najbardziej szkoda budynków MSW i prokuratury, ponieważ zabytkowych wnętrz i witraży już nikt nie odnowi. Jeśli chodzi o sytuację w mieście – burmistrz Lwowa A. Sadowy zachęca przedsiębiorstwa do wzmocnienia ochrony, a ludzi do zachowania zimnej krwi. Ale czy to realne? Kiedy w całym mieście żaden milicjant nie przyszedł do pracy, nie pracuje prokuratura czy sąd, nawet linia telefoniczna 102 (milicja), a państwo już wstrzymało wszelkie finansowanie? Chociaż z innej strony – wszystko logiczne. Lwowski milicjant nie ma gdzie pracować, a kijowski urzędnik nie może wypełniać swych funkcji w zajętym budynku. Ale czy ma to obchodzić obywatela? Każdy człowiek chce spokojnie pracować, nie bać się wyjść na ulicę i nie przeżywać, że jego mienie zostanie zniszczone. I nie chodzi tu o podtrzymanie jakiejkolwiek władzy. Napisany przeze mnie poprzedni artykuł wywołał burzę dyskusji. Od razu mówię – nie podtrzymuję władzy. Ani teraźniejszej, ani alternatywnej, którą nam proponują. Na miejsce teraźniejszej nie przyjdzie nikt lepszy, a dla mnie i każdego zwykłego obywatela od tego, kto siedzi na górze, nic się nie zmieni. Chcemy przedterminowych wyborów – myślę, że są realne, jeżeli już prezydent Janukowycz chce prowadzić rozmowy. Ale co dalej? Czy od razu dostaniemy pracę i europejską wypłatę? Wątpię. A tego właśnie chcemy, stojąc na Euromajdanie. Tu trzeba zmiany systemu i chociaż jednej mądrej głowy. Taki sam scenariusz jak we Lwowie odbywa się teraz w 10 województwach, czyli prawie połowie Ukrainy. Z tą różnicą, że naszego burmistrza nikt nie stawiał na kolana, nie bił, nie rzucał w niego jajami i nie przykuwał do sceny aby podał się do dymisji, tak jak to było w województwie czerniowieckim czy wołyńskim. Odpowiedzialność za zaistniałą sytuację przyjęła lwowska obwodowa administracja i rada narodowa, która wymaga, aby wszystkie urzędy podporządkowały się jej zwierzchnictwu. Na czele tych dwóch organizacji stoi Petro Kołodij, deputowany (faszystowskiej, dopisek A.S.) partii Swoboda. Deklarowanym głównym zadaniem ww. rady jest utrzymanie porządku w województwie lwowskim, pomoc w odprawie aktywistów do Kijowa i zabezpieczenie kijowskiego Majdanu wszystkimi niezbędnymi rzeczami. Dwie trasy do Polski są zablokowane – nie ma dojazdu do Medyki i Korczowej. Z jakiego powodu, nie wiadomo. Trasę Kijów – Czop też zablokowano. Wszelkie podjazdy do Kijowa są zamknięte, a poruszanie się po stolicy jest mocno utrudnione. Według oficjalnej statystyki w Kijowie ok. 800 osób jest rannych i przebywa w szpitalach oraz 28 zabitych, w tym 10 pracowników
MSW. Janukowycz obarcza winą opozycję, która wzywała ludzi do broni, a opozycja Janukowycza, który „ostro złamał prawa Ukraińców”. I tu kółko się zamyka. Wniosek?
A nie ma. Jedni obarczają winą innych, czyli wszystko jak zawsze, a ludzie sami sobie rzepkę skrobią podczas rewolucji. I tak to wygląda. To, co się dzieje, nie obchodzi nikogo z
rządzących. I obywatel jest nikomu niepotrzebny. MSW przygotowuje akcje antyterrorystyczne, poszkodowanych jest 6 dziennikarzy, 342 bojówkarzy MSW przebywa w szpitalu, a 3 rannych nie ukończyło 18 lat. Oto oficjalna statystyka wydarzeń w Kijowie. I tu kończy się sens wszelkich protestów i akcji. Nic nie jest warte więcej niż życie ludzkie. Ten sam protestujący czy ten sam członek Berkutu był czyimś ojcem, bratem czy synem. A czy coś jest ważniejsze od życia ludzkiego? Księża różnych wyznań i różnej wiary modlą się w imię pokoju w centrum wydarzeń w Kijowie. Czy apogeum już nastąpiło? Nie wiadomo. Co będzie dalej? Nie wiadomo. Czy domówi się między sobą władza z opozycją? Nie wiadomo. Bardzo dużo niewiadomych w tej sytuacji. Gdzie są nazwiska przewodniczących oddających rozkazy? Gdzie są cyfry, które przedstawiają realne wydarzenia? Nie wiadomo. Kto z tego najbardziej skorzysta, bo że obywatel, mocno wątpię. Jeszcze nie wiadomo. Na Ukrainie za zniszczenie cudzego mienia istnieje kryminalna odpowiedzialność, której jeszcze nikt nie odmienił. To tak do słowa dla tych, którzy myślą, że można bezkarnie coś ukraść, zniszczyć, spalić czy po prostu zabrać. W ciągu ostatnich miesięcy wyłonił się pośród Majdanu jeden bardzo niebezpieczny nurt – Prawy Sektor(faszystowski, nacjonalistyczny, antypolski, dop. AS) – grupujący w sobie nacjonalistyczne organizacje zachodniej Ukrainy. To oni oficjalnie uznali, że są głównymi inicjatorami zdobycia rządowych budynków w Kijowie. Czy organizacja zrzeszająca takie grupy jak „Patriota Ukrainy”, Socjal – Narodowe Stowarzyszenie, WZ „Tryzub” im. S. Bandery, kijowską organizację „Biały mołot”, UNA-UNSO i „Wolę” mogą być bezpieczne? Czy normalnym dążeniem do Europy są media
http://banderivets.org.ua/ ? A jest to oficjalna strona Prawego Sektora, który niestety rozszerza swoją działalność. I kto jest głównym jego przewodniczącym, też nie wiadomo.
Na razie poruszanie się po Lwowie jest niebezpieczne. Mogą rzucać kamieniami w samochód, mogą okraść na ulicy, czy po prostu zagrodzić drogę lub spalić auto. Gorąca linia miasta Lwowa działa całodobowo. A czy mają sens jakiekolwiek skargi, jeśli urzędy nie pracują? Coraz więcej niewiadomych. I nie wiadomo, co dalej robić…
Turyści obawiają się przyjeżdżać do Lwowa, rodzice boją się posyłać dzieci do szkoły, bo mer miasta radzi, aby nie wypuszczać je same na ulice, tylko odprowadzać, a w Internecie coraz więcej listów i wezwań do broni.
Życzę Państwu przede wszystkim spokoju. Będziemy dalej wspólnie śledzić wydarzenia na Ukrainie. Chciałoby się powiedzieć jakoś standardowo – mam nadzieję, że wszystko wróci do normy czy coś w tym stylu. Ale na razie – nie wiem, na co mieć nadzieję…
Maria Pyż Autorka jest redaktorem naczelnym Radia Lwów Tekst został opublikowany na stronach portalu www.naszdziennik.pl
http://aleksanderszumanski.pl/index.php
Maria Pyż redaktor naczelna Polskiego Radia Lwów – Polish Club Online , 2014.01.26
http://www.polishclub.org/2014/01/26/media-pokazuja-ukraine-niezgodnie-z-prawda-pisze-maria-pyz-ze-lwowa/ (link is external).
I dalej:
List Marii Pyź redaktor naczelnej Polskiego Radia Lwów 7 kwietnia 2014 r.
Witajcie, Drodzy Państwo! Ponownie głos z Ukrainy. Będzie to już trzeci artykuł na ten sam temat – Ukraina.
Poprzednie bardzo mocno podzieliły głosy na za i przeciw. Teraz też będzie tak samo. Jestem tego bardziej niż pewna. Otóż, Drodzy Państwo, nie będę długo pisać ani przekonywać kogoś do czegoś. To jest bez sensu. Proponuję przeczytać i wyciągnąć wnioski samemu.
Co było przed rewolucją na Ukrainie? Było sobie państewko. Dość duże, na skraju Europy. Ludzie w nim żyli niezbyt dobrze, mieli małe pensje i emerytury. Władza oczywiście żyła o niebo lepiej, bo kwitła w tym kraju korupcja. Jedyną zaletą tego kraju było to, że wszystko było bez zmian, był spokój i nic nie wskazywało, że będzie lepiej.
Teraz – mamy państwo znane na całym świecie i od miesięcy będące na pierwszych stronach gazet, na ustach większości polityków i we wszystkich kadrach telewizyjnych. Co nam to dało? Absolutnie nic! To znaczy dało coś i to coś możemy przeanalizować w krótkich faktach lub cyfrach.
Macie przykład: cena łopatki wieprzowej bez kości – w Polsce 10 PLN, na Ukrainie – 43 UAH. Biorąc pod uwagę polską minimalną krajową, która wynosi 1200 PLN, i ukraińską, która teraz stanowi ok. 335 PLN – to jest nad czym się zastanowić.
A teraz odpowiem Państwu, dlaczego tyle krytyki o kilku maleńkich artykułach. Odpowiedź jest bardzo prosta. Artykuły te po prostu nie są takie jak inne, nie popierają ślepo Ukrainy, a wyciągają wnioski i podają fakty. I to się może komuś podobać lub nie. Ale fakty niestety są rzeczą stałą. Mamy to, co mamy. Ludzie sami się „szufladkują”: nie popierasz Ukrainy – jesteś rosyjskim agentem.
A co w tym wypadku ma zrobić zwykły obywatel? Zacisnąć pasa, dostać mniejszą pensję, zapłacić wyższe świadczenia, kupić (albo nie kupić wcale, bo mu nie wystarczy pieniędzy) droższą żywność, przetrwać do kolejnej wypłaty i poprzeć tę samą władzę, ale z nowymi zwolennikami ideologii banderowskiej na czele. I oczywiście niczym się nie przejmować, bo będzie lepiej. Tylko nie wiadomo, kiedy! I czy będzie?
Czczenie Bandery
„Przeszliśmy punkt zwrotny, Panie Komorowski , jest Pan winien Zbrodni, która się dokonała ostatecznie i postawiono na niej grubą kreskę. Co za kraj? Ludzie! Gdzie my żyjemy?… Wizyta Prezydenta RP na Ukrainie była punktem bez powrotu. Na zawsze i na wieki wieczne. O co chodzi? O uznanie bohaterstwa OUN i UPA… Już brak jakichkolwiek złudzeń, że państwo, które zawsze było i jest u skraju Europy, zmyje z siebie brudy i stare grzechy, zapomni o czczeniu zbrodniarzy i stawianiu im pomników. Panie Komorowski… pisze Pyż – po tych wydarzeniach już z pewnością nie jest Pan moim prezydentem. Jako obywatel obarczam Pana winą za to wszystko, co obecnie się dzieje. I za to co będzie, też. Przesada? Ani trochę! Panie Komorowski jest Pan winien. W tym, że w sąsiednim kraju, któremu pomagacie bardziej niż każdemu swemu obywatelowi, czy Polakowi poza granicą, czczą zbrodniarzy. To z waszej winy. Z winy całego rządu polskiego. Czy antypolskiego?…Już nigdy nie będzie pojednania w prawdzie…Dalej tylko walka z wiatrakami…Panie Komorowski…Został Pan zdrajcą Panie prezydencie. Największym zdrajcą polskiego narodu!… Nie upomniał się Pan o swoje. O pamięć niewinnie pomordowanych”.
9 kwietnia 2015
Co za kraj? Ludzie! Gdzie my żyjemy? To pierwsze pytania które przychodzą do głowy po takich wydarzeniach. Wizyta Prezydenta RP na Ukrainie była punktem bez powrotu. Na zawsze i wieki wieczne. O co chodzi? O uznanie „bohaterstwa” oun – upa.
Przeszliśmy punkt zwrotny. Powrotu brak. Już brak jakichkolwiek złudzeń, że państwo które zawsze było i jest U-kraju Europy zmyje z siebie brudy i stare grzechy, zapomni o czczeniu zbrodniarzy i stawianiu im pomników.
Panie Komorowski! Czy jak tam Pana nazywać, nie ważne. Po tych wydarzeniach już z pewnością nie jest Pan moim prezydentem. Jako obywatel obarczam Pana winą za to wszystko, co obecnie się dzieje. I za to co będzie też. Przesada? Ani trochę!
Panie Komorowski, jest Pan winien. W tym, że w sąsiednim kraju któremu pomagacie bardziej niż każdemu swemu obywatelowi czy Polakowi poza granicą, czczą zbrodniarzy. To z waszej winy. Z winy całego rządu polskiego. Czy antypolskiego? Ciekawe, kiedy zaczniemy płacić kompensacje Ukrainie? Powodów mnóstwo. Od wojny za czasów Chmielnickiego do wydarzeń sprzed 70 lat.
Toć na Wołyniu był odwet za polonizację. No i wojna bratobójcza, nie zapominajmy o tym. Inaczej być nie może. Bratobójcza, czyli kiedy brat zabijał brata. Czyli kobiety w ciąży i niemowlaki rzucały się na Bogu ducha winnych upowców, a ci się bronili.
Panie Komorowski, gdzie nasz wódz? Gdzie podział się przewodniczacy narodu polskiego? Bo takiego nie widzę. Brak go. Cisza jak makiem zasiał. Już nigdy nie będzie pojednania na prawdzie. Wybijmy sobie to z głowy. Dalej tylko walka z wiatrakami. Ojczystymi w tej liczbie.
Panie Komorowski, Pan osobiście, i Ci wszyscy, co przygotowywali prezydencką wizytę na Ukrainę są współodpowiedzialni zbrodni. Zbrodni, która dokonała się ostatecznie i postawiono na niej grubą kreskę. Zbrodnia ta opiewa na najwyższą karę. Karę na którą zostają skazani zdrajcy. Został Pan zdrajcą Panie prezydencie. Największym zdrajcą polskiego narodu!
Tylko i wyłącznie wina Pana prezydenta w dzisiejszych wydarzeniach, bo ani razu, nie upomniał się o swoje. O pamięć niewinnie pomordowanych. Zresztą nikt z „polskich” polityków też. To wiele nie kosztowało, a pamięć pomordowanym w najokrutniejszy sposób w dziejach ludzkości rodakom, jest winien każdy Polak. Z Panem Prezydentem na czele. Czyli z wodzem Polski. Szkoda, naprawdę wielka szkoda, że wodza Rzeczypospolitej Polskiej brak. Punkt zwrotny już minęliśmy.
Maria Pyż
Maria Pyż red nacz. Radia Lwów Panie Komorowski jest Pan winien! Zbrodni !
9 kwietnia 2015
Przeszliśmy punkt zwrotny. Panie Komorowski, jest Pan winien! Zbrodni, która dokonała się ostatecznie i postawiono na niej grubą kreskę.
Co za kraj? Ludzie! Gdzie my żyjemy? To pierwsze pytania które przychodzą do głowy po takich wydarzeniach. Wizyta Prezydenta RP na Ukrainie była punktem bez powrotu. Na zawsze i wieki wieczne. O co chodzi? O uznanie „bohaterstwa” oun – upa.
Przeszliśmy punkt zwrotny. Powrotu brak. Już brak jakichkolwiek złudzeń, że państwo które zawsze było i jest U-kraju Europy zmyje z siebie brudy i stare grzechy, zapomni o czczeniu zbrodniarzy i stawianiu im pomników.
Panie Komorowski! Czy jak tam Pana nazywać, nie ważne. Po tych wydarzeniach już z pewnością nie jest Pan moim prezydentem. Jako obywatel obarczam Pana winą za to wszystko, co obecnie się dzieje. I za to co będzie też. Przesada? Ani trochę!
Panie Komorowski, jest Pan winien. W tym, że w sąsiednim kraju któremu pomagacie bardziej niż każdemu swemu obywatelowi czy Polakowi poza granicą, czczą zbrodniarzy. To z waszej winy. Z winy całego rządu polskiego. Czy antypolskiego? Ciekawe, kiedy zaczniemy płacić kompensacje Ukrainie? Powodów mnóstwo. Od wojny za czasów Chmielnickiego do wydarzeń sprzed 70 lat.
Toć na Wołyniu był odwet za polonizację. No i wojna bratobójcza, nie zapominajmy o tym. Inaczej być nie może. Bratobójcza, czyli kiedy brat zabijał brata. Czyli kobiety w ciąży i niemowlaki rzucały się na Bogu ducha winnych upowców, a ci się bronili.
Panie Komorowski, gdzie nasz wódz? Gdzie podział się przewodniczacy narodu polskiego? Bo takiego nie widzę. Brak go. Cisza jak makiem zasiał. Już nigdy nie będzie pojednania na prawdzie. Wybijmy sobie to z głowy. Dalej tylko walka z wiatrakami. Ojczystymi w tej liczbie.
Panie Komorowski, Pan osobiście, i Ci wszyscy, co przygotowywali prezydencką wizytę na Ukrainę są współodpowiedzialni zbrodni. Zbrodni, która dokonała się ostatecznie i postawiono na niej grubą kreskę. Zbrodnia ta opiewa na najwyższą karę. Karę na którą zostają skazani zdrajcy. Został Pan zdrajcą Panie prezydencie. Największym zdrajcą polskiego narodu!
Tylko i wyłącznie wina Pana prezydenta w dzisiejszych wydarzeniach, bo ani razu, nie upomniał się o swoje. O pamięć niewinnie pomordowanych. Zresztą nikt z „polskich” polityków też. To wiele nie kosztowało, a pamięć pomordowanym w najokrutniejszy sposób w dziejach ludzkości rodakom, jest winien każdy Polak. Z Panem Prezydentem na czele. Czyli z wodzem Polski. Szkoda, naprawdę wielka szkoda, że wodza Rzeczypospolitej Polskiej brak. Punkt zwrotny już minęliśmy.
Maria Pyż redaktor naczelna Radia Lwów
Maria Pyż – redaktor naczelna Polskiego Radia Lwów
http://www.ngopole.pl/2014/04/07/polski-glos-ze-lwowa-emocje-pozostaly/
http://niepoprawni.pl/blog/2218/polski-glos-ze-lwowa-7-kwietnia-2014-r
http://www.polishclub.org/2014/01/26/media-pokazuja-ukraine-niezgodnie-z-prawda-pisze-maria-pyz-ze-lwowa/ (link is external)
http://www.naszdziennik.pl/swiat/66384,dokad-zmierza-ukraina.html?d=1 (link is external)
Polish Club Online 26.01.2014
Maria Pyż ze Lwowa
Kary za prawdę
Tekst red. Stanisława Srokowskiego „Gazeta Obywatelska” 30 kwietnia 2015 r.
Wstrząsające wyznanie Polki ze Lwowa
Kuriozalna ustawa ukraińskiego parlamentu 9 kwietnia 2015 r.
Dotarł do mnie wstrząsający list młodej Polki ze Lwowa ( redaktor naczelna Radia Lwów dopisek AS) Marii Pyż dziennikarki radiowej często komentującej istotne wydarzenia na Ukrainie. Ale rzadko z takimi emocjami jak teraz. Coś ją porządnie oburzyło. Co to takiego? Ano, to co się zdarzyło w trakcie wizyty prezydenta Bronisława Komorowskiego, w Kijowie. Ukraiński parlament w tym czasie przyjął uchwałę, która uznaje bandytów z Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), a więc formacji zbrodniczej, która odpowiada za wymordowanie 200 tysięcy Polaków, za „bojowników o wolność”. Dzięki tej ustawie, niegdysiejsi zbrodniarze i ich najbliżsi będą mogli korzystać z najrozmaitszych socjalnych i kulturowych przywilejów.
Kary za prawdę
Projekt ustawy został wniesiony do parlamentu przez Jurija Szuchewycza, głównego dowódcy UPA, który ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za zaakceptowanie rzezi wołyńskiej i kolejnych zbrodni na Kresach.
Ustawa ta, i tu kuriozum, przewiduje kary za „lekceważenie weteranów i negowanie celowości ich walki”, czyli za pisanie prawdy o zbrodniach. Mogą więc mnie Ukraińcy zamknąć w więzieniu. A to oznacza terror psychiczny stosowany wobec dziennikarzy, pisarzy, artystów, tych, którzy tworzą opinię publiczną paraliżując ich możliwości zawodowe. Trudno sobie wyobrazić artykuł, film, czy choćby wystąpienie publiczne, na którym się ogłosi, że Bandera był mordercą, ponieważ w ten sposób zaneguje się celowość „jego walki o niepodległość Ukrainy”. Oto do czego doszło państwo, które podobno buduje u siebie demokrację. A jak się zachował przy tym prezydent Komorowski? Nawet nie pisnął o ludobójstwie dokonanym na Polakach. Nie złożył też na grobach ofiar Bandery i Szuchewycza wiązanki kwiatów. Jakby się nic nie stało.
Mówi prezes IPN
Nic dziwnego, że Marysia Pyż ze Lwowa załamuje ręce. Nawet szef Instytutu Pamięci Narodowej w Polsce dr Łukasz Kamiński, przyznaje, że nie można tutaj mówić o przypadkowości wizyty polskiego prezydenta w ukraińskim parlamencie akurat w tym momencie. Prezydent Komorowski po prostu zaakceptował honory składane przez posłów UPA. Łukasz Kamiński – jak podają media – mówił w radiowej Trójce, że „bardzo trudno byłoby uznać, że to przypadek i Polska jest w bardzo trudnej sytuacji. Z jednej strony wspieramy przemiany na Ukrainie, jej dążenie do Unii Europejskiej. Natomiast nie możemy akceptować prawdy o zbrodniach Ukraińskiej Powstańczej Armii”.
Marysia Pyż jest przerażona
Nie można się w tej sytuacji dziwić, że Marysia Pyż, która widzi na codzień jak się banderowcy panoszą na dawnych polskich Kresach, pisze takie oto słowa: „Przeszliśmy punkt zwrotny. Panie Komorowski, jest Pan winien. Na zbrodni postawiono grubą kreskę. Co za kraj? Ludzie! Gdzie my żyjemy? To pierwsze pytania, które przychodzą do głowy po takich wydarzeniach. Wizyta prezydenta RP na Ukrainie była punktem bez powrotu. Na zawsze i na wieki wieczne. O co chodzi? O uznanie bohaterstwa OUN i UPA…Już brak jakichkolwiek złudzeń, że państwo, które zawsze było i jest u skraju Europy, zmyje z siebie brudy i stare grzechy, zapomni o czczeniu zbrodniarzy o stawianiu im pomników. Panie Komorowski – pisze Pyż – już z pewnością nie jest Pan moim prezydentem. Jako obywatel obarczam Pana winą za to wszystko, co obecnie się dzieje i za to co będzie też. Ciekawe, kiedy zaczniemy płacić kompensacje Ukrainie? Panie Komorowski, gdzie nasz wódz? Gdzie podział się przewodniczący narodu polskiego? Bo takiego nie widzę. Już nigdy nie będzie pojednania na prawdzie. Wybijmy to sobie z głowy. Dalej tylko walka z wiatrakami…Panie Komorowski. Pan osobiście i ci wszyscy co przygotowywali prezydencką wizytę na Ukrainie, są odpowiedzialni za tę straszną krzywdę…”.
I dalej:
Prawda boli
Prawda boli. Wiem, że składają kwiaty pod pomnikami zbrodniarzy i te pomniki są stawiane już nie tylko na zachodniej Ukrainie. Wątpię, że nastąpi taki dzień, w którym, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszyscy przejrzą na oczy. Ale musimy zrobić na początku porządek w Polsce. Na poziomie władzy rządzącej, która zadba o Polaków. Jako władza ma ona wręcz taki obowiązek. Nie rozumiem, po co Polska wspiera Ukrainę, kiedy nie potrafi zadbać o własnych obywateli i Polaków poza granicami kraju. A władza ukraińska już przyzwyczaiła się do tego, że jest krajem poszkodowanym i każdy jej jest coś dłużny. I dobrze na tym korzystają. Jeśli kraj jest naprawdę biedny, skorumpowany, a ludzie nie mają na chleb, to najlepiej ogłupić ich ideologią. Musi być temat zastępczy – mówi w wywiadzie dla Kresów.pl jedna z polskich działaczek ze Lwowa.
Ostatnio publicysta „Gazety Polskiej” i portalu Niezalezna.pl dr Jerzy Targalski stwierdził, ze marsze ku czci Bandery mają wydźwięk antyrosyjski, a nie antypolski. Czy jako rodowita Polka ze Lwowa czuje się Pani uspokojona takim wyjaśnieniem?
Absolutnie nie. To ogólna propaganda Majdanu, której nie wolno wierzyć. Tym bardziej Polakom, którzy najbardziej ucierpieli z rąk tych zbrodniarzy. Rozumiem, że hasło „sława Ukrainie” i inne tego typu stały się ogólnie przyjęte w państwie ukraińskim, ale trzeba pamiętać, a przede wszystkim znać jego pochodzenie. Nie można tego przyjmować, jak gdyby nic się nie stało – tylko właśnie teraz, gdy Ukraina otrzymała największe wsparcie od rządu polskiego, trzeba upomnieć się o prawdę historyczną, którą inni muszą zaakceptować. Bo prawda jest jedna i nie mamy moralnego prawa nią manipulować, a tym bardziej o niej zapominać w imię bliżej nieokreślonego „lepszego jutra”.
Czy strona ukraińska będzie więc gotowa do przyjęcia prawdy o ludobójstwie na Polakach? Czołowi politycy ukraińscy, z prezydentem Poroszenką na czele, publicznie wychwalają OUN-UPA za bohaterstwo.
Prawda boli. Wiem, że składają kwiaty pod pomnikami zbrodniarzy i te pomniki są stawiane już nie tylko na zachodniej Ukrainie. Wątpię, że nastąpi taki dzień, w którym, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszyscy przejrzą na oczy. Ale musimy zrobić na początku porządek w Polsce. Na poziomie władzy rządzącej, która zadba o Polaków. Jako władza ma ona wręcz taki obowiązek. Nie rozumiem, po co Polska wspiera Ukrainę, kiedy nie potrafi zadbać o własnych obywateli i Polaków poza granicami kraju. A władza ukraińska już przyzwyczaiła się do tego, że jest krajem poszkodowanym i każdy jej jest coś dłużny. I dobrze na tym korzystają. Jeśli kraj jest naprawdę biedny, skorumpowany, a ludzie nie mają na chleb, to najlepiej ogłupić ich ideologią. Musi być temat zastępczy.
Z punktu widzenia przeciętnego ukraińskiego obywatela – to, co zwykło się nazywać Rewolucją Godności, czy rzeczywiście przywróciło ludziom godność? Ukraina ma szansę stać się państwem lepszym, rządzą nią jakościowo lepsi ludzie niż poprzednio?
Z punktu widzenia obywatela ceny są wyższe, a podatki większe. Nie zmieniło się nic u władzy, bo wciąż rządzą ci sami. Werchowna Rada to to samo zbiegowisko, no, może z wyjątkiem kilku nowych pogrobowców Bandery i syna Szuchewycza. Sam Poroszenko wywodzi się z Partii Regionów. A ludzie powoli zaczynają widzieć, że nie o to chodziło. Kraj rozwalony, pracy nie ma, wysoka inflacja i władza, która chwali się, że zmniejszy liczbę podatków. Nie ma różnicy, że ta mniejsza liczba podatków sprowadza się do większej liczby w hrywnach. O żadną godność nie chodziło, a jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. A w tym wypadku jeszcze i o władzę.
Wielu polskich polityków pielgrzymowało na Majdan. Czy czuliście jako Polacy z Ukrainy ich wsparcie? Odczuwaliście, że wasze polskie sprawy to dla nich priorytet?
Polacy z Ukrainy czuli niechęć i odrazę do tych co tam byli. Niektórzy to nawet szli obok Tiahnyboka i krzyczeli „sława Ukrainie”. Może zapomnieli, że są Polakami? O jakim wsparciu dla Polaków z Ukrainy może być mowa pod takim hasłem? Oni dzielą wpływy i kasę, a jak nas będą z Ukrainy wyrzucać, to będą mówić o tolerancji politycznej.
Co zatem najbardziej zagraża Polakom na Ukrainie? Ukrainizacja, sowietyzacja? A może rusyfikacja? Czy w warunkach rehabilitacji OUN-UPA przez czynniki post-majdanowe polskość na Ukrainie ma przyszłość?
O czym Pan mówi? Polakom pozostaje jedno. Posypać głowę popiołem, przeprosić kolejny raz za wszystkie wyimaginowane winy, no i zamknąć się w stosunku do ich „bohaterów”. Bo nie mają innych. A raczej nie chcą mieć. Kraj w którym szanuje się zbrodniarzy, a zabójców uważa za bohaterów, to chory kraj. A ludzie są czasami po prostu niedouczeni lub też popadli w pomajdanową apatię i nie widzą, co się dzieje. Na Ukrainie obecnie jest jedna prawda. Dobra Ukraina i zły Putin, który wszystkiemu winien. A reszta ich nie obchodzi. Mają ideologię, której kurczowo się trzymają, bo inaczej ich konstrukcja rozsypie się jak domek z kart.
Nie obawia się Pani, że głosząc takie tezy narazi się na zarzuty o „służenie Putinowi”? Ukraina wszak, jak to się przyjęło mówić, walczy z „rosyjską agresją” i może nie czas na krytykę Ukrainy z naszej strony?
A kiedy był czas na jakąkolwiek niepoprawną politycznie krytykę? Nie obawiam się krytyki ze strony innych, dlatego że to zdanie jest bardzo często powtarzane na Ukrainie. Nie wspierasz Bandery? Jesteś agentem Putina. To już jak jakieś stado, które podąża za przywódcą i ma tylko dwa określenia: pierwsze – „Na Majdan, za Banderę, wolność, demokrację”, a po drugie – jedno słowo krytyki i jesteś agentem Rosji. Dla mnie osobiście to komplement, gdy ktoś mówi, że jestem rosyjskim agentem, bo w nurcie ogólnego ogłupienia takimi agentami zostają tylko ci, co jeszcze potrafią myśleć. A gdy mówią, że mam wypłatę w rublach – to dodaję, że szkoda, że tylko w wirtualnych.
Dziękuję za rozmowę. Rozmawiał Tomasz Jasiński
Maria Pyż-Pakosz redaktor naczelna Radia Lwów jest Polką urodzoną we Lwowie, działaczką tamtejszych polskich organizacji, obywatelką Ukrainy.
TRWAMY W ŚRODKU PROPAGANDY O BOHATERSTWIE MORDERCÓW POLAKÓW
DRAMATYCZNY LIST REDAKTOR NACZELNEJ RADIA LWÓW MARII PYŻ
sprzeciwić się żadne państwo świata, powstrzymywanie rosyjskiej agresji
i obrona granic Europy. Słyszymy to codziennie, nie? Czy nie mamy tego dość?
radę temu, co serwują nam na co dzień media?
A czyny i tak są! I to wielkie. Pierwsze – jesteśmy. Drugie – trwamy. Trwamy w środku
ogólnej propagandy i rosnącym w sile przekonaniu o bohaterstwie morderców Polaków.
co dzień najcenniejszy skarb. Polskę! I potraficie ją sponiewierać do stopnia
Europy, a także szkiełka obrony przed
– dla kogo? Oby miłość do bratniego narodu nie oślepiła nikogo.
o bohaterstwie morderców Polaków 14. maja 2015 r.
Jeden komentarz