Bez kategorii
Like

CZAS PATRIOTÓW…

04/10/2011
630 Wyświetlenia
0 Komentarze
28 minut czytania
no-cover

Ja już wiem, kto wygra najbliższe wybory…

0


Naprawdę nie wiecie?

Wybory wygra ten, kto zdobędzie najwięcej głosów!

Co prawda Stalin udowadniał czynem, że jednak wygrywa ten, co głosy liczy… Ale nie dajmy się do końca zwariować..

Przy okazji polecam wywiad ze mną w  "Uważam, Rze…"; swoją drogą tytuł fatalny; za każdym razem piszę "uważam" przez "rz"… 

Plusem ponizszego tekstu jest to, że macie go Państwo bez redakcyjnych skrótów i ulepszeń  🙂

Miłej lektury!

Lech Makowiecki


"JESTEŚMY ZARADNYM NARODEM" ("Uważam, Rze", 19.09.2011)

 

 

Ruszyła promocja pańskiej nowej płyty „Patriotyzm”. Odważny tytuł.

Sam Kuba Wojewódzki pomógł mi go wybrać.

 

W jaki sposób?

Natrafiłem gdzieś na zapowiedź koncertu inaugurującego polską prezydencję w Unii Europejskiej. Kuba, który przygotowywał to przedsięwzięcie w niewybrednych słowach oznajmił wszem i wobec, że tym światłym, proeuropejskim projektem wybije Polakom z głowy ich ciemnogrodzki, zaściankowy patriotyzm. Ponieważ jestem admiratorem poezji Adama Mickiewicza, walczę o pozostawienie Sienkiewicza w lekturach szkolnych, a „Boga, Honor i Ojczyznę” wyssałem z mlekiem matki – decyzja była natychmiastowa: tylko PATRIOTYZM! Dzięki, ci, Wojewódzki Kubo. Za inspirację rzecz jasna, a nie za twoją „jazdę po bandzie”…

 

Płyta jest osobista nie tylko ze względu na treść. Zamieścił pan na okładce jedyną fotografię swojego dziadka.

Jestem mu to winien. Jestem to winien tym wszystkim, którzy w obronie polskości oddali życie. Prawdziwi bohaterowie zginęli. Ci, którzy przeżyli – powinni dawać świadectwo prawdy. Niestety, ich głos jest coraz cichszy, wykruszają się w naturalny sposób, wegetując na swych niewielkich emeryturkach na obrzeżach społeczeństwa. Pojawili się za to nieliczni, ale medialni, „dyżurni kombatanci”, rozmieniający na drobne (często dla doraźnych korzyści osobistych) legendę tamtych lat. Niszczą tym świat wartości mojego dziadka-legionisty, żołnierza września – śp. Teofila Makowieckiego. Psują nasz kraj, mówiąc jednocześnie, że warto być przyzwoitym… Obłuda, zakłamanie… Takiej postawy nienawidzę szczerze.

 

Jednocześnie odzew ze strony publiczności jest ogromny, ludzie się wzruszają, proszą o więcej.Czuję to też na koncertach. Co prawda niektórzy przestali mnie zapraszać (patriotyzm to ponoć obciach i … faszyzm), pojawiły się za to nowe miejsca i zupełnie inna, genialna, wrażliwa publiczność. Ostatnio grałem recital premierowych ballad wojennych (z płyty „Katyń 1940” i „Patriotyzm”). Przede mną niespotykani widzowie – w większości młodzi uczestnicy inscenizacji kampanii wrześniowej – piechurzy, kawalerzyści, sanitariuszki… Nawet cywile wystylizowani byli na mieszkańców II RP. Rozumieli o czym śpiewam, chłonęli każde słowo płynące ze sceny… Poczułem wtedy, jak między nimi unosi się duch dumnego i hardego ułana, mego dziadka Teofila… Potem były bisy, owacje na stojąco, entuzjazm… To nadaje sens temu, co robię; z racji wieku i doświadczenia nie wypada już śpiewać mi o rzeczach błahych. A znajomość historii pozwala nam unikać zagrożeń w nieodległej przyszłości; świat jest powtarzalny, wiele rzeczy da się przewidzieć. Niestety, rozbudzony konsumpcjonizm (do tego na kredyt) zaciera nam jasność prognozowania. Dziwi mnie tylko fakt, że wielu naszych przywódców – to historycy właśnie… Po nas choćby potop?

 

Sporo w pańskich balladach zadumy nad stanem świadomości Polaków, są też przestrogi.

Boję się o przyszłość najdroższych nam osób – naszych dzieci, wnuków. To prawda – 66 lat bez wojen – to uspokaja, usypia czujność. Nasz kontynent przypomina ogromny statek pasażerski u wybrzeży Somali, do którego zbliża się maleńka motorówka z piratami. Nikt zdrowo myślący nie daje szans napastnikom! A jednak… Na oczach holenderskiego oddziału żołnierzy ONZ wymordowano w Europie, w Srebrenicy 8 tysięcy bezbronnych cywilów! Za kilka lat w Belgii ludność muzułmańska stanowić będzie ponad 50% społeczeństwa; kto im zabroni – legalnie – przegłosować np. prawo Szariatu? Polityka multi-kulti poniosła sromotna klęskę; płoną samochody na przedmieściach Paryża, Berlina, palą się całe kwartały Londynu. W rabunku sklepów uczestniczą nie tylko kolorowi imigranci; to kolejna porażka brytyjskiego systemu edukacji i wychowania… Systemu, który wbrew logice, doświadczeniu i zdrowemu rozsądkowi próbuje się na siłę wprowadzić w Polsce. Jeśli do tego dorzucić imperialne zapędy naszych niektórych sąsiadów (polski gaz łupkowy jest wystarczającym pretekstem do interwencji wszelakiej), raczkujący w Europie terroryzm islamski, spadek znaczenia USA i rosnąca potęga Chin – ten nasz chwilowy spokój przypomina taniec na kruchym lodzie… Jesteśmy pracowitym i zaradnym narodem; odrobina pro-państwowego myślenia, 150-tysięczna, obronna armia zawodowa, wsparta obowiązkowym, praktycznym szkoleniem wojskowym licealistów (studentów), patriotyczne wychowanie młodzieży (edukacja, filmy historyczne, teledyski, etc.) – i nic i nikt nie będzie w stanie nam zagrozić… 

 

Więc jak oczyszczać myślenie, żeby tożsamość powróciła do serc?

W kontekście sąsiadów Polska była zawsze krajem tolerancyjnym; wiedziały o tym doskonale inne nacje (zwłaszcza Żydzi), chroniąc się u nas przed pogromami. Fatalne położenie – na swoistym „deptaku” Europy – przeorało nas licznymi wojnami. Gdyby nie heroizm i oddanie Ojczyźnie naszych przodków, dawno zniknęlibyśmy z powierzchni Europy (vide – „Zaginione Królestwa” N. Davise’a).  Trzeba więc przypominać i promować najlepsze cechy Polaków, wykorzystując współczesny język komunikacji. Za mało powstaje dobrych filmów historycznych (mam nadzieję, że „Bitwa Warszawska” będzie produkcją na miarę „Szeregowca Ryan’a”). Nie powstają patriotyczne ballady i teledyski, bo na antenie promuje się kabaretową szmirę i zachodnią tandetę. Dziwne to, bo w USA songi gloryfikujace Amerykę wchodzą na listy przebojów i staja się hitami! Są utwory znakomicie zrealizowane, w wykonaniu gwiazd estrady.  

 

Pan taki scenariusz napisał. Trzy lata temu wygrał nim nawet konkurs…

Tak, wygrałem konkurs Agencji Filmowej TVP na scenariusz filmu fabularnego o wysiedleniach Polaków przez Niemców w czasie II wojny światowej. Tragiczna, a zarazem pełna zaskakujących zwrotów akcji romantyczna historia miłości młodego Polaka i Niemki w cieniu wojennych wydarzeń zachwyciła jurorów swym przesłaniem. Historię miałem podaną „na tacy”: mój ojciec przeżył dwie wielkie wojenne migracje. Pierwszą w 1941r, gdy za odmowę podpisania volkslisty jego rodzinę wyrzucono o północy, w ciągu 5 minut z własnego domu, z niewielkim tylko bagażem podręcznym. Drugą, gdy już jako nastolatek-sierota, niewolnik III Rzeszy, musiał (w charakterze furmana, pod groźbą pistoletu) powozić wozem wyładowanym dobytkiem, w zorganizowanej ucieczce swoich „bauerów” przed Armią Czerwoną… To zestawienie na pewno nie byłby na rękę Eryce Steinbach. Na szczęście dla niemieckich ziomkostw, TVP S.A. nie może (nie chce?) znaleźć 15 mln złotych potrzebnych na realizację tej potrzebnej, 2-godzinnej fabuły i 7 odcinków serialu tv.

A skończone i odebrane scenariusze od prawie dwóch lat zalegają półki Agencji Filmowej… Zniechęcony „współpracą” z urzędnikami naszych „misyjnych” mediów zabrałem się za projekty, które sam mogę sobie sfinansować. Stąd wydana rok temu płyta z premierowymi balladami wojennymi „Katyń 1940” i aktualny album – „Patriotyzm”  z songami o Wolności i Prawdzie…

 

Czuje Pan powołanie do patriotyczno-edukacyjnej misji?

W liceum miałem szczęście do nauczycieli; nauczyli mnie traktować historię jak przygodowy film kostiumowy… Z tą różnicą, że to wszystko, czego nas uczono, zdarzyło się kiedyś naprawdę… Z wykształcenia jestem inżynierem budowy okrętów, po dyplomie zdawałem egzaminy piosenkarskie u prof. Bardiniego. Kilka lat wykładałem części maszyn i technologię budowy kadłuba okrętowego w słynnej szkole okrętowej „Conradinum” w Gdańsku. Wtedy też złapałem „bakcyla belferskiego”. To były inne czasy, inna młodzież; za wpięcie opornika w klapę można było wylecieć ze szkoły. Przyjaźnię się z wieloma uczniami do tej pory. I z satysfakcją stwierdzam, że znalazłem również swoisty „wytrych” do serc dzisiejszych młodych ludzi. Liczne wrażliwe, emocjonalne bardzo wpisy pod moimi balladami na You Tube dają nadzieję, że młodzież nie jest taka zła. Potrzebuje tylko dobrych wzorców… Co prawda kiedyś w klubach studenckich występował Jacek Kaczmarski, Jacek Kleiff, czy Przemek Gintrowski, a dziś studenci często bawią się na juwenaliach przy disco-polo… To nieco mnie zaskakuje…

 

Bo kiedyś studiowały elity, a teraz mogą to robić prawie wszyscy. Wystarczy zapłacić.

Śpiewam o tym w balladzie „Patriotyzm”, której wersja demo robi furorę w internecie (ktoś ją przetłumaczył nawet na … węgierski). Najbardziej boli mnie napuszczanie na siebie pokoleń Polaków. Z jednej strony „mohery”, z drugiej MWzWM… W utworze „Quo vadis Polonia?” próbuję uzmysłowić małolatom, że przecież starość nie ominie nikogo; tamta, „wojenna” młodzież była przynajmniej JAKAŚ… Ludzie mieli ideały, odwagę, honor, empatię, skłonność do wyrzeczeń i poświęceń (spróbujcie – z narażeniem życia, przechować i wyżywić rodzinę żydowską przez całą wojnę; potraficie to sobie chociaż wyobrazić?)… Obecni „moherowi” staruszkowie urodzili się w niedobrym czasie i w fatalnym miejscu. A jednak przetrwali! Być może dzięki temu, że przez 20 lat II RP Józef Piłsudski potrafił z trzech diametralnie różnych, ukształtowanych przez zaborców rodaków stworzyć jeden wspaniały NARÓD. Twórcom III RP udało się w podobnym czasie skutecznie Polaków podzielić. I o to mam do nich największy żal; a zamieszki w Londynie są dla nas ostatnią przestrogą… Młodzi ludzie nie kradną tam chleba; oni rabują ze sklepów komputery, plazmę, szałowe ciuchy…

 

Nam też to grozi?

Oczywiście. Namiastkę tego mamy już na Krakowskim Przedmieściu, gdzie jedni się modlą, drudzy sikają do zniczów. To jest dokładnie ten kierunek. Tylko skala jest nieporównywalna. Na razie. Dzięki temu, że jesteśmy „zacofani” względem Europy Zachodniej, możemy unikać ich błędów; a Anglii im niżej schodzi edukacja seksualna w szkołach, tym więcej dwunastolatek zachodzi w ciążę. Rozdawnictwo przywilejów i przyzwoleń, brak obowiązków wobec kraju i wybujała tolerancja dla wszystkiego i wszystkich (od chybionego multi-kulti po przyzwolenie na niszczenie rodziny i hołubienie mniejszości seksualnych) daje już na Zachodzie fatalne skutki. Widząc to brniemy dalej w ten modernistyczny pasztet! A przecież wiadomo, że na końcu każdego procesu demoralizacji społeczeństwa czeka jego upadek. Tak skończyło potężne Cesarstwo Rzymskie, budowana na zbrodni III Rzesza, usiany gułagami i inwigilujący rodzinę stalinowski Związek Sowiecki. Józef Piłsudski – to był prawdziwy mąż stanu. Wiedział, że możemy liczyć tylko na siebie; potrafił zręcznie lawirować na chwiejnym, europejskim gruncie. Dziś nawet ślepiec zauważyłby, że zachodnio-europejskie państwa zajęte własnymi, narastającymi problemami (ekonomicznymi, rasowymi, demograficznymi etc. etc.) nie będą przejmować się Polską i jej ewentualnymi zagrożeniami… Oszołomstwo? Kassandrę, wieszczącą zagładę Troi też okrzyknięto wariatką…

 

Śpiewa Pan, że „patriotyzm na dziś to mieć dzieci i wychować je na dobrych ludzi”.

To moja odpowiedź na liczne zapytania dziennikarzy: „Czym jest patriotyzm czasu pokoju?” Jeśli w łańcuchu pokoleniowym zabraknie jednej z dwóch rzeczy: potomstwa lub idei, dana nacja ulega anihilacji. Ci, którzy nie chcą mieć dzieci, albo mając – nie potrafią ich wychować – skończą się w następnym pokoleniu. Rodzina jest podstawą naszej cywilizacji; jakiekolwiek zaburzenie w jej funkcjonowaniu jest nieludzkie i zabójcze dla całej populacji. Przecież nawet gej czy lesbijka mają mamusię i tatusia… Dlaczego więc tak ostro atakuje się i rozbija heteroseksualną rodzinę? To samobójcze… Gwoli wyjaśnienia: znam wielu homoseksualistów; w branży artystycznej jest ich nadreprezentacja. To zwykle bardzo wrażliwi, utalentowani ludzie. Z niektórymi nawet się przyjaźnimy. Jakoś jednak nie widzę ich na tęczowych paradach i wyuzdanych manifestacjach. To bardziej kwestia skromności i kultury, a nie orientacji seksualnej… Żeby było po równo – gorszą mnie również publiczne, seksualne ekscesy „heteryków”… Od tego jest sypialnia…

 

Dlaczego misyjne media publiczne nie realizują takich oczywistych postulatów edukacyjno-wychowawczych? Większość zagadnień tu poruszanych pochodzi ze statutu PRiTV…

Jako twórca złożyłem do Telewizji, w automatycznym systemie zgłoszeniowym ROPAT kilka szczegółowych projektów. Były wśród nich koncerty, programy historyczne, patriotyczne, religijne, przedsięwzięcia edukacyjne oparte o rozrywkę (bo uważam, że edukacja nie może być nudna; nawet nie powinna). Niektóre propozycje doszły nawet do poziomu dyrektorów anten. I tam się zatrzymały. A powinno być odwrotnie. Twórcy, mający dobry pomysł na edukację, promocję kultury, czy oryginalny program powinni być wychwytywani przez decydentów z TV (np. w sieci? Na You Tube?Konkursami?) i „kupowani” na pniu… Co prawda nowy Zarząd TVP obiecuje powrót do misji publicznego nadawcy. Będę się temu przyglądał. Ale bez większych nadziei…

 

A inne instytucje? Też nie są zainteresowane?

Ministerstwo Kultury i Sztuki jest ciałem politycznym. Prędzej wesprze proeuropejski, obrazoburczy pomysł niż „obciachowy” patriotyzm. Wielu urzędników państwowych instytucji kultury nie zna się po prostu na tym, czym zarządza. Jeśli do tego jeszcze dorzucimy zaprzyjaźnionych z nimi od lat tych samych twórców – odpowiedź jest gotowa: dla wszystkich nie starczy… Mam przykre doświadczenia z prób współpracy; składane przeze mnie do decydentów projekty: a to musical jubileuszowy „Bitwa Pod Grunwaldem”,  a to Koncert Niepodległościowy, a to muzyczny „Dekalog”, a to cykl patriotycznych teledysków opisujących najważniejsze epizody II wojny światowej, że o scenariusz filmu nie wspomnę – przepadały w przepastnych szufladach „animatorów”. Co gorsza – niektóre z moich pomysłów pojawiały się potem w innym wydaniu, tak sprytnie przerobione, że nawet plagiatu nie mogłem im zarzucić. Nie skarżę się. Tak po prostu jest. Ostrzegam tylko młodych i naiwnych twórców – sami szukajcie sobie sponsorów. I sami realizujcie swoje pomysły. Branża jest wilcza…

 

Stara się Pan wzbudzać dumę narodową także poprzez przypominanie postaci Adama Mickiewicza. Przedstawia go Pan młodzieży z przymrużeniem oka, jako prekursora hip-hopu czy graffiti.

Mickiewicza, Fredrę, Sienkiewicza… Zrealizowano cztery odcinki serialu telewizyjnego pt. „Ostatni Zayazd” wg mojego scenariusz i z udziałem mojego zespołu. To była fajna, edukacyjno-rozrywkowa zabawa; taki talk-show z udziałem granego przez aktora Artysty i aktywną, młodzieżową publicznością w studiu. Starałem się dowcipnie i rzetelnie przedstawić w nich naszych XIX-wiecznych tuzów pióra. Wyciągałem z ich biografii mało znane ciekawostki. Udowadniałem, że nasz Wieszcz był pierwszym w Polsce grafficiarzem i hip-hopwcem, Sienkiewicz – twórcą westernu, a Fredro – super biznesmanem. Uważam, że Mickiewicz (do którego mam szczególna atencję – stąd nazwa mojego zespołu: „ZAYAZD”) był bardzo współczesnym twórcą; nagraliśmy szesnaście jego wierszy z moja muzyką, w przeróżnych klimatach: od bluesa po raegge, od country po rocka, od ballady dworskiej po poezję śpiewaną czy folk… Mickiewicz był wielkim patriotą. Wraz z Sienkiewiczem uchronił nas przed wynarodowieniem. Był też mężczyzną z krwi i kości; emocjonalnym, fascynującym facetem; jego burzliwe życie to gotowy scenariusz. To, że nie ma jeszcze żadnego filmu o życiu Wieszcza, to jest wielki, narodowy skandal. No cóż, gdy próbowałem zainteresować musicalem pt, „MICKIEWICZ” dyrektora jednej ze scen polskich, odpowiedział mi lekceważąco: „Nuda… Kto na to przyjdzie… Kto da pieniądze… Gdyby jeszcze Adaś był gejem, to może…”…

 

Ma Pan już w tej kwestii spore osiągnięcia. Płyta „Zayazd u mistrza Adama” została zatwierdzona przez MEN jako zalecany materiał dydaktyczny.

Poloniści z powodzeniem używają jej na zajęciach w szkołach ponadpodstawowych i na studiach. Najfajniejszą recenzję dostaliśmy kiedyś po dużym koncercie plenerowym. Zagraliśmy blok mickiewiczowski, ludzie świetnie się bawili, bo folk-rockowe „Jedzą, piją, lulki palą”, biesiadne „Zdrowie Filaretek”, romansowa „Rozmowa” i tym podobne utwory potrafią rozkołysać tłum. Po koncercie podeszła do mnie grupa rozbawionych, łysych skinów; przywódca mówi grzecznie: „Super, stary! Naprawdę! Powiedz tylko, kto wam pisze takie zajebiste teksty?”. Odpadłem. Mówię: „Wiesz, stary, nie znasz go… Jest taki gościu, Adaś Mickiewicz…”. Na to skin niezrażony kontynuuje: „Nieważne. Powiedz mu, że jest git…”

 

 

Równie gorąco przyjęta została płyta „Katyń 1940”. Ballada tytułowa doczekała się kilkudziesięciu coverów na YouTube, każdy z nich obejrzało dziesiątki tysięcy ludzi.

„Katyń 1940” pobił wszelkie rekordy; na jednej z wersji jest chyba z pół miliona wejść, a i covery cieszą się ogromną popularnością. Nieźle, jak na niszowy, „martyrologiczny” (to pogardliwe określenie decydentów medialnych) temat… Ludzie wyczuwają szczerość tych przekazów; żadna z moich ballad (mówię tu o płytach „Katyń 1940” i „Patriotyzm”) nie powstała na zamówienie. Pisałem je pod wrażeniem chwili… Jakiś szczególny film wojenny… Dokumentalny program, obejrzany gdzieś o 4 nad ranem… Wyjątkowa książka historyczna… Czasem jedno zdjęcie, znalezione w sieci… To wyzwalało u mnie swoiste deja-vu… Samo pisanie zajmowało mi raptem kilka-kilkanaście minut. I nie musiałem potem nic poprawiać… To dobrze, że są jeszcze ludzie skłonni do refleksji, czy nawet łez. To dziś bardzo rzadkie, zdałoby się niemożliwe w naszym matriksowym świecie. Dlatego czytając emocjonalne wpisy młodych internautów sam czuję ucisk w gardle. I pomimo, że większość ballad z moich płyty można już znaleźć w sieci – wciąż jeszcze są chętni do kupowania ich w normalnej postaci – krążka CD. No bo jak tu dać dziadkowi (wnuczkowi?) prezent w postaci mp3? No właśnie, nie wypada… A ja dzięki temu mogę już myśleć o wydaniu kolejnej płyty… I następnej…

Z cyklu: znalezione w sieci: ballady z płyty PATRIOTYZM:

PATRIOTYZM


WOŁYŃ 1943

 

 uwazamrze.pl/tagi/lech-makowiecki/

 

 

0

Zayazd

Inzynier z wyksztalcenia, songwriter i grajek z wyboru. Niepoprawny romantyk, milosnik Historii - oceanu wiedzy o tym, co nas moze spotkac. Fan Mickiewicza i Pilsudskiego - ostatnich Wielkich Polaków majacych mega-wizje bez udzialu dopalaczy...

129 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758