Urodził się 2 lutego 1900 w Wicyniu niedaleko Złoczowa w Galicji Wschodniej. W 1920 r. służył w 22 Pułku Ułanów Podkarpackich, z którym 31 sierpnia brał udział w bitwie pod Komarowem – największym starciu kawaleryjskim wojny polsko-bolszewickiej, w czasie którego udało się rozbić siły słynnej Konarmii Budionnego.
W latach 20. ukończył szkołę oficerską (jako rezerwista), prowadził też gospodarstwo rolne. Po krótkim udziale w kampanii wrześniowej 1939 r. trafił do niemieckiego obozu pracy. Po powrocie z niewoli osiedlił się na Ziemiach Odzyskanych w Przemysławiu pod Krzeszycami w ówczesnym województwie poznańskim (od 1950 r. zielonogórskim, obecnie lubuskim). Tam też do 1993 r. prowadził gospodarstwo rolne. Po przekazaniu go na rzecz Skarbu Państwa zamieszkał w Domu Pomocy Społecznej w Tursku w powiecie sulęcińskim.
W dniu swoich 110 urodzin został udekorowany Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Był także odznaczony medalem „Pro Memoria”. W 2012 r. decyzją Ministra Obrony Narodowej został awansowany do stopnia kapitana. Był honorowym obywatelem Radzymina, Warszawy i Wołomina. W tym roku w Radzyminie odbyła się pierwsza edycja pikniku kawaleryjskiego imienia kpt. Kowalskiego.
Pogrzeb weterana odbędzie się w środę 11 grudnia o godzinie 13.00 w kościele w Krzeszycach. Kapitan Józef Kowalski spocznie na tamtejszym cmentarzu.
Cześć Jego Pamięci!
Napisz do nas jeśli w Twoim otoczeniu dzieje się coś, co wymaga interwencji dziennikarskiej redakcja@3obieg.pl
Co to był za kraj “Bolszewia”?
Jaki język i waluta tam obowiązywały?
Gdzie się znajdował i co się z nim stało?
.
WW
Czepiasz się, to ogólnie przyjęta nazwa Wojny. Zapominasz, że Rząd Rosji Sowieckiej został oficjalnie uznany przez Polskę dopiero w Traktacie Ryskim, więc dla nich to nie była wojna polsko-rosyjska tylko polsko-bolszewicka.
Na pierwszy rzut oka to może i tak wygląda, ale wyrobiony czytelnik z pewnością tego tak nie odczyta. Jak chcemy, aby na świecie nie mówiono o “Nazistowskim państwie” które jest wyłącznie winne okropności II WŚ, aby nie mówiono o jeśli już nie o “Polskich obozach koncentracyjnych” to w najlepszym razie “Nazistowskich obozach koncentracyjnych” a Niemcy są ofiarami wojny (!), to trzymajmy się prawidłowych nazw. Wtedy mamy prawo wymagać tego samego od innych?
.
WW
Analogia nie do końca trafiona. Należy pamiętać, że wtedy w Rosji trwała jeszcze wojna domowa. “Rosjanie” to byli “biali” i eks-zaborcy. Bolszewicy nie byli kojarzeni z carskim państwem i jako tacy byli czymś nowym w świadomości społeczeństwa polskiego. Stąd rozróżnianie pojęć Rosjanie – bolszewicy nie jest takim sztucznym tworem jak naziści – Niemcy.
Szacunek.
Moje pierwsze w dzieciństwie słyszane wojenne historie, to właśnie z wojny polsko-bolszewickiej. O fali bezwzględnej, prymitywnej azjatyckiej dziczy i polskich już żołnierzach, ale jeszcze chłopcach, z zakrwawionymi od marszu nogami, cierpiących i ginących po dziecinnemu, rozpaczliwie ze słowem Mamo…! na ustach. Opowiadane po kryjomu, tylko w domu. Przez mojego Dziadka legionistę, Jego Brata artylerzystę, w tamten czas kawalerzystę, o 5 i 3 lata starszych od tego Weterana. Oni walczyli z bolszewią do 1923 roku, broniąc Łotwy przed aneksją. On niestety należał po wojnie do “ludowej” Milicji Obywatelskiej i b. dobrze się tam czuł współpracując z utrwalaczami “władzy ludowej”, dlaczego ten niechlubny dla niego okres się przemilcza? Ten człowiek po prostu długo żył a to wcale nie świadczy o jego jakimś szczególnym bohaterstwie, prócz tego, że wtedy walczył jak wielu innych z nim. W mojej Rodzinie nikt nigdy nie splamił się współpracą z żydokomuną w tym i ja z czego jestem dumny. Małżonki Stryjek mając 17 lat poszedł ochotniczo na Bitwę Warszawską z której nigdy nie powrócił, rodzina do dziś nie zna Jego miejsca pochówku.
Powojenna przeszłość jednak chwalebna nie jest, lecz o tym zmowa milczenia, pytam dlaczego?
Zaczęło się od śmierci bohatera, a wy brandzlujecie się nie na temat.
Był zwykłym milicyjnym pałkarzem, ganiającym z bronią za tzw. “bandami” po lasach, na kryminalny za tępy, bez żadnych szkół, te awanse to były ze względu na wiek, on wtedy był prostym żołnierzem z poboru jak wielu, wielu innych, żaden bohater. Był sławny tylko dlatego, że długo żył, lecz to nie jego zasługa lecz Boga. Ja już wszystko co wiem przekazałem Siemoniakowi z MON, nawet więcej, w sprawie Marguilusa Wolskiego także. “Szkoda tylko że taki człowiek musiał pod koniec życia mieszkać w domu opieki społecznej a nie z rodzinną.” – niektórzy się użalają. No to bardzo ciekawe, że rodzina przypomniała sobie o nim dopiero po śmierci, zbierając niezasłużone laury, etc..pewnie także wobec rodziny nie był kryształowy, na milicyjnej emeryturze prowadził gospodarstwo sam, gdzie była wtedy rodzina gdy zdawał je na państwo w zamian za dozgonną opiekę, za jakiego go teraz się uważa, dlatego umarł samotny w domu opieki. Prawdziwi bohaterowie leżą na cmentarzach lub na tzw. ŁĄCZCE, lub w ogóle grobów nie mają, są NN, rodziny nic nie wiedzą gdzie leżą, jak wymieniony przeze mnie Stryj Małżonki i tysiące innych, biorących udział w walce z żydobolszewią i w Bitwie Warszawskiej.
Był jednym z wielu w tamtym czasie jak pisałem, potem rozmienił się na drobne, nie chwalebne dla niego drobne, poszedł z tymi przeciwko kiedyś walczył. Ciekawe ilu polskich patriotów miał na swym sumieniu o ile go miał, będąc w ludowej milicji? Jak myślisz? A że dożył pięknego wieku? to Bóg tak chciał, nie jego to zasługa. Pzdr!.