Zawsze warto być człowiekiem, choć tak łatwo zejść na … psy

Dedykacja dla obecnych i przyszłych polityków

 Zastanawiam się od lat nad cudem przemiany w człowieku, który zaczyna piastować jakikolwiek urząd.  Porzekadło „punkt widzenia zmienia się od punktu siedzenia” ma swoje korzenie w tym obserwowanym „cudzie”. Trudno mi uwierzyć w to, że wszyscy aspirujący do wyższych stanowisk, z góry zakładają, że robią to w niecnych celach.

Politykę i rządzących oglądam, jako widz, jednak ilekroć rozmawiam z osobami, które bliżej poznały procesy zachodzące w organizacjach partyjnych (z każdej strony sceny politycznej), to mówią mi, że to jest takie bagno, że lepiej tego nie dotykać. Żadne moje naiwne argumenty, powstające w umyśle widza, nie pomagały w obronie tego, którego ja właśnie uważałam za tego jedynego i ‘dobrego’.

Widocznie coś (dziwnego) samo robi się z ludźmi, jakby na przekór ich intencjom i przekonaniom, w momencie, kiedy usiądą na fotelu posła, ministra … i na wszystkie inne fotele, z których podejmowane są decyzje ważne dla reszty, która tam nie zasiada.

Rozumiem, że krąg spraw ważnych i ważniejszych zmienia się wraz ze stanowiskiem, że można nie zauważać, tzw. ludzkich spraw w obliczu spraw państwowych.

Nie rozumiem i zrozumieć nie zdołam, co się może dziać umysłach, sercach i sumieniu człowieka w momencie, kiedy człowiek zamienia ‘fotel’, że schodzi on na psy.

Powyższe uwagi to wynik mojego zdumienia na słowa polityków (i biznesu) wplątanych w tzw. afery podsłuchowe. Według nich nagannym jest to, że ktoś podsłuchał, a nie to, co usłyszał.

Nagannym (?) jest to, że wszyscy dowiedzieli się o nagannych zachowaniach ludzi ‘na fotelach’, bo to wiedza, którą mogą znać nieliczni, wtajemniczeni.

A gdybyście panowie zawsze i w każdej sytuacji byli ludźmi przyzwoitymi,to przecież żadne ‘taśmy prawdy’ nie zaskoczyłyby was. Prawda?

Powiem więcej, nikt nie wpadłby na pomysł, żeby was nagrywać!

Teraz moja dedykacja: