Bez kategorii
Like

Zasłużony dla Układu żurnalista wytycza mu kierunki

08/06/2011
487 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

W ubiegły wtorek Rada IPN wyłoniła 38-letniego dra historii Łukasza Kamińskiego, szefa Biura Edukacji Publicznej IPN, jako kandydata na prezesa Instytutu.
W piątek rano Sejm ma głosować nad tą kandydaturą – podała Kancelaria Sejmu.

0


W najnowszym numerze „Wprost” Tomasz Lis w stylu żywcem zapożyczonym z "Trybuny Ludu" stwierdza:

 Sejm za chwilę zajmie się wyborem nowego szefa IPN. Powinien jednak zająć się czymś zupełnie innym – likwidacją tej całkowicie zbędnej i szkodliwej instytucji.

Już w drugim zdaniu Lis pośrednio przyznaje, że nie podoba mu się nowy kandydat na szefa Instytutu. Kandydat wybrany według ustawy w całości opracowanej przez rządzącą Platformę. Ale doktor Łukasz Kamiński ma według Lisa wady. Właściwie jedną – nie jest od Michnika:

To Łukasz Kamiński, przez lata współpracownik Janusza Kurtyki. Na prawicowym portalu czytam, że chce on chronić spuściznę Kurtyki. Dzyń, dzyń, dzyń – odzywają się dzwonki alarmowe. Spuściznę? Przez lata za kadencji pana Kurtyki obserwowaliśmy skrajne zideologizowanie tej instytucji, która na własne życzenie wmanewrowała się w sojusz z partią PiS.

To powód pierwszy. Powód drugi, to utrzymanie kłamstwa wokół przeszłości Lecha Wałęsy. Jest ono oczywiste, ale właśnie dlatego tak ważne. Władza narzucania kłamstwa wszystkim wokoło oznacza bowiem władzę orwellowską, władze pożądaną przez każdy niedemokratyczny system.  Lis więc pisze, że Wałęsa był "niszczony". Mamy oto nową definicję niszczenia – to mówienie prawdy, także tej niewygodnej. Ot, logika III RP. I Kamińskiemu obrywa się właśnie za to, że nie chce dołączyć do nagonki na Cenckiewicza i Gontarczyka, autorów książki:

Kto od tamtego skandalu odciąć się definitywnie nie potrafi, na żadną posadę szefa IPN nie zasługuje. A pan Kamiński nie potrafi. Co mówi o epoce Kurtyki? „Po przejęciu władzy w IPN przez Kurtykę to był ten sam IPN, choć wiele się zmieniło". Pięknie. Przypomina się hasło wywieszone w 1989 r. na gmachu KC – „Partia ta sama, ale nie taka sama". Otóż panie doktorze Kamiński – po przejęciu władzy w IPN przez pana Kurtykę zmieniło się wszystko, a instytucja, w której także pan dyrektorował, całkowicie się skompromitowała. Dr Kamiński nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, czy opublikowanie takiej książki o Wałęsie było błędem. Za to o książce Grossa Kamiński wie, że IPN by jej nie wydał. Tam nie wie, tu wie. Jego prawo, tylko dlaczego ma takie decyzje podejmować za moje i państwa pieniądze?

I tak to się toczy. Człowiek, który bierze udział w nagonkach i seansach nienawiści, tak bardzo podobnych do komunistycznej propagandy,  poucza innych na czym polega normalny kraj… Człowiek, który niszczy pamięć zasłużonego historyka, ofiary tragedii smoleńskiej, posługuje się pojęciem obrony dobrego imienia. Cóż – na szczęście nie jest w stanie nawet zrozumieć dorobku śp. Janusza Kurtyki.

Przejdźmy do istoty zarzutu wobec Instytutu Pamięci Narodowej. Pod koniec Tomasz Lis odsłania, że tak naprawdę irytuje go pojęcie narodu: od zawsze drażniła mnie sama nazwa: Instytut Pamięci Narodowej, nie tylko ze względu na jej pretensjonalność. Instytut Pamięci? A niby dlaczego pamięć miałaby być zinstytucjonalizowana? I niby dlaczego miałaby być narodowa? Pamięć Polaków, to rozumiem. Jeden Polak ma taką, drugi inną.

Polska nie potrzebuje kosztującego grube miliony Ministerstwa Historii i Prawdy. Nie ma takiej roboty IPN, której nie mogłyby wykonać inne instytucje. Historycy z uniwersytetów i z PAN albo nie-historycy, jak mają taką ochotę, niech piszą książki. Prokuratorzy, jeśli jest taka potrzeba, niech wszczynają śledztwa. Od edukacji jest Ministerstwo Edukacji, a od narodowego dziedzictwa – Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa (nawiasem mówiąc, jeszcze jedna grafomańska i pretensjonalna nazwa).

 

Trzymając się tego frazowania dodajmy: a od propagandy i całkowitego oderwania od tysięcy książek wydanych przez IPN, od dorobku w obszarach, których inni się boja, od systematycznej pracy nad dokumentowaniem zbrodni komunistycznych i niemieckich w Polsce – od tego wszystkiego jest Tomasz Lis.

Jeśli weźmiemy pod uwagę, że„Lis to człowiek chorobliwie ambitny i egocentryczny”, jak mówił Mariusz Walter*, to wszystko, co ten człowiek wypisuje nagle staje się jasne i oczywiste.

 *http://wiadomosci.wp.pl/kat,9811,title,Lis-to-czlowiek-chorobliwie-ambitny-i-egocentryczny—mowi-Mariusz-Walter,wid,4934770,wiadomosc_prasa.html?ticaid=1c70c

Jako wstęp do tego tekstu można potraktować notkę: http://antonioiwaldi.nowyekran.pl/post/16341,co-zrobi-uklad-obroncow-umoczonych

 

 

0

antonioiwaldi

KLIKNIJ w nick, potem w slowo 'WIeCEJ', wreszcie w BANNER i DOL¥CZ do nas!

135 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758