Bez kategorii
Like

Zajączek w objęciach przyjaźni.

31/01/2011
385 Wyświetlenia
22 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

     Szedł sobie zajączek leśną dróżką zadowolony, szczęśliwy, rozradowany. Słońce świeciło, wiał ciepły, lekki wiaterek, a las pachniał cudownie orzeźwiająco. Podskakiwał sobie zajączek wesoło, podśpiewywał pod nosem, uśmiechał się od ucha do ucha. Tak, nie mylicie się: zajączek był zakochany! Kochał cały świat i równocześnie wszystkich z osobna! Miłość emanowała z każdego jego kroku, gestu, spojrzenia…      Nie można się wręcz było nie cieszyć, patrząc na jego radość; przyznacie wszyscy, że to wspaniały widok, kiedy ktoś jest aż tak niezmiernie szczęśliwy…      No, ale zejdźmy na ziemię. Niestety, kiedy buja się tak wysoko w obłokach, łatwo można się zagapić i nie zauważyć, co się tak naprawdę dookoła dzieje; tak też wydarzyło się i tym razem. Nagle na leśnej dróżce pojawił się niepokojący cień; zanim zajączek […]

0


     Szedł sobie zajączek leśną dróżką zadowolony, szczęśliwy, rozradowany. Słońce świeciło, wiał ciepły, lekki wiaterek, a las pachniał cudownie orzeźwiająco. Podskakiwał sobie zajączek wesoło, podśpiewywał pod nosem, uśmiechał się od ucha do ucha. Tak, nie mylicie się: zajączek był zakochany! Kochał cały świat i równocześnie wszystkich z osobna! Miłość emanowała z każdego jego kroku, gestu, spojrzenia…

     Nie można się wręcz było nie cieszyć, patrząc na jego radość; przyznacie wszyscy, że to wspaniały widok, kiedy ktoś jest aż tak niezmiernie szczęśliwy…

     No, ale zejdźmy na ziemię. Niestety, kiedy buja się tak wysoko w obłokach, łatwo można się zagapić i nie zauważyć, co się tak naprawdę dookoła dzieje; tak też wydarzyło się i tym razem. Nagle na leśnej dróżce pojawił się niepokojący cień; zanim zajączek się zorientował, o co biega, naprzeciwko niego stał wielki, ponury i najwyraźniej niezadowolony niedźwiedź.
     – Co cię tak cieszy, kurduplu? – z ust niedźwiedzia wydobył się mało przyjemny charkot.
     Zajączek zbaraniał; szybko się jednak otrząsnął, bo nie lubił przyjmować postaci innych, a już szczególnie mądrzejszych od siebie zwierzątek. Zastanowił się szybciutko, co by tu odpowiedzieć i po chwili stanowczym głosem zakomunikował:
     – To przecież oczywiste: kocham cię, niedźwiedziu!
     Trzeba przyznać, że ta odpowiedź musiała nieco zaskoczyć niedźwiedzia, bo jak to się mówi, zatkało go na potęgę. Popatrzył nieufnie na zajączka, podrapał się po głowie, rozejrzał dookoła, czy nie jest przypadkiem w ukrytej kamerze i wreszcie wysapał:
     – Walnąć cię, kretynie?
     Zajączek cofnął się przezornie o dwa kroki. 
     – Ale za co? Przecież ja cię kocham! Jesteś najwspanialszy na świecie. Cudowny. Jedyny w swoim rodzaju. Uczciwy. Prawdomówny. Przyjacielski…
     – No, no, od kiedy to jesteśmy przyjaciółmi, co!? – niedźwiedź zdenerwował się nie na żarty; a może zresztą był nienażarty i właśnie stąd wynikała jego złość. – No i od kiedy to jesteśmy na ty!? Pozwalasz sobie zdecydowanie na zbyt wiele, ty tchórzliwy zasr…
     – Ależ kochany misiu… – zając przerwał mu i na trzęsących się łapkach zrobił kilka kroków do przodu, próbując się do niego przytulić. – Nie pamiętasz? W zeszłym roku, kiedy spotkaliśmy się nad jeziorem…
    – Odsuń się natychmiast, ty tchórzliwa kreaturo! – niedźwiedź z niesmakiem odepchnął zająca. – Przecież to były żarty, jeszcze to do ciebie nie dotarło? Co za idiota… – niedźwiedź pokręcił z niedowierzaniem głową. – Lepiej przestań chodzić po lesie i opowiadać te bzdury o przyjaźni i miłości między nami, bo w końcu zmusisz mnie, abym zrobił z ciebie pasztet! A uwierz mi, zrobię to z prawdziwą przyjemnością!
     Zając popatrzył na niego osłupiały.
     – Misiu, ale przecież nie taka była między nami umowa… – wyjąkał wystraszony.
     – Chłe chłe chłe ! – śmiech niedźwiedzia zabrzmiał prawdę mówiąc, co nieco przerażająco. – Umowa? To myśmy się na coś umawiali? Coś podpisywali? No nie, trzymajcie mnie… Ty się chyba z księżyca urwałeś! – twarz niedźwiedzia stężała. – Posłuchaj, zajączku. Rozejrzyj no się dookoła siebie. Co widzisz?
     Wystraszony zajączek błyskawicznie wypełnił polecenie; niestety, poza lasem i rozeźlonym niedźwiedziem, niczego ani nikogo więcej nie było widać w zasięgu jego wzroku.
     – No… Tuuuutaj jesteeeeśmy tylko my dwaaaaj… – drżącym głosem wyjąkał zajączek.
     – No właśnie! Natomiast nad jeziorem, jak doskonale pamiętasz, było trochę więcej zwierzątek; między innymi moja ulubienica, wilczyca… To do niej wtedy mówiłem, a nie do ciebie, zdechlaku. Nie załapałeś?
     – Aleeee… Aleeee przecież jak byliśmy tylko we dwójkę na pomoście, to mówiłeś mi, że…
     – Ty się lepiej módl, szaraku, żeby twoi pobratymcy się nie dowiedzieli, coś ty mi wtedy na nich wygadywał! – niedźwiedź przerwał mu bezceremonialnym prychnięciem. – Niedźwiedziu, pomóż mi, pomóż, oddam ci wszystko, co tylko będziesz chciał, żebym tylko nadal rządził na polance… Tfu! Jak patrzę na takich jak ty, to aż mi się niedobrze robi… – niedźwiedź złowrogo błysnął oczyma. – Zapamiętaj sobie raz na zawsze, pętaku!Przyjaciół, to ja sobie zawsze wybieram sam! Co ty, nie chodziłeś do szkoły? Nie miałeś historii? Sam!! Poniał!?Takich zajączków, jak ty, to w lesie jest na pęczki! Do koloru, do wyboru! A teraz zamknij się i zmykaj, bo jak nie, to zaraz się przekonasz, do czego może mi się przydać twoje wypłowiałe, nędzne futerko!
0

ander

188 publikacje
2 komentarze
 

22 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758