Bez kategorii
Like

Za ile się sprzedaje Anita Werner?

09/07/2011
418 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Dziennikarska prostytucja rozwija się dzięki m.in. Anicie Werner, rozpowszechniającej kłamstwa, dokładnie wpisujące się w linię programową TVN24.

0


Praktycznie we wszystkich tzw. wiodących mediach, od TVP i PR poczynając, poprzez Polsat, Superstację … a na TVN i TOK FM kończąc, kampania kłamstw rozkręca się już praktycznie do granic absurdu. Powszechna stała się w nich praktyka, wymyślania na poczekaniu, bądź podchwytywania pierwszych lepszych bzdur na temat Kaczyńskiego i pozostałych członków PiS-u. Następuje wałkowanie we wszystkich możliwych kierunkach, aż do wyczerpania weny twórczej i zmęczenia materiału (targetu), co oznacza, że trzeba szybko szukać kolejnego tematu. W ostatnich dniach takim modnym tematem stała się teza, ukuta przez głupiejącego z dnia na dzień w zastraszającym tempie europosła Michała Kamińskiego, o rzekomych spiskach w PiS-ie i podchodach Zbigniewa Ziobro, mających na celu przechytrzenie Jarosława Kaczyńskiego i wygryzienie go z fotela prezesa PiS-u. Michał Kamiński tak najzwyczajniej w świecie nie zauważył, że wypowiedź Zbigniewa Ziobro w europarlamencie składała się z samych faktów – w przeciwieństwie do bajdurzenia premiera Donalda Tuska, który za jedyny cel obrał sobie zasłużenie na pogłaskanie po główce przez "wielkich" tego Świata … a właściwie … Europy. Stąd te truskawki i entuzjazm w ich kosztowaniu a brak odniesienia do rzeczywistej sytuacji politycznej, gospodarczej i finansowej poszczególnych krajów europejskich i Unii Europejskiej jako całości. Stąd również okazja dla Michała Kamińskiego, wkupienia się w łaski salonu.

Wracając po kilku dniach nieobecności, do informacji politycznych, sądziłem, że temat "zdrad" w PiS-ie już się przejadł wszystkim prostytutkom, zarówno tym politycznym jak i dziennikarskim. Jak bardzo się myliłem, przekonałem się włączając tzw. "Fakty po Faktach" w TVN24. Te dzisiejsze, pod przewodnictwem Anity Werner należałoby jednak przechrzcić na: "Fuck_Ty PO … fakt_Ach" …  Anita Werner też! Do studia został zaproszony Janusz Wojciechowski z PiS, Paweł Zalewski z PO i Jerzy Wenderlich z SLD. Pani Werner pewnie zamarzyło się zdystansowanie innych, po fachu, zaklinaczy rzeczywistości, bo tematowi "zdrady" w PiS-ie i rzekomej rywalizacji o prezesurę zamierzała nadać nowy wymiar, "odważnie" zarzucając Zbigniewowi Ziobro, że ten "mijał się z prawdą". Tylko że na to by pokazać, na czym to "mijanie się z prawdą" miałoby polegać, już "dziennikarce, zabrakło i konceptu i czasu. Nieocenioną pomoc – typową neofitom – starał się nieść jej wszelkimi siłami, Paweł Zalewski, ale poza utarty schemat zwyłego prymitywnego oszusta, którego rolę odgrywa już od samego momentu odejścia z PiS-u, nie udało się mu wyjść. Za to Janusz Wojciechowski, niczym rasowy polemista, śmiało i zecydowanie, ale i spokojnie, punktował ich oboje, konkretami. A to już się bardzo nie spodobało pani "dziennikarce" i nie wiem, czy to z obawy o swoje stałe honorarium, czy może o wypłatę jakiejś specjalnej premii, zaczęła zachowywać się irracjonalnie, niczym najgorszy element  bolszewickiego dziennikarstwa. Tym swoim zachowaniem jednoznacznie pokazała, że używanie od jakiegoś czasu przez TVN miana telewizji publicznej, jest sporym nadużyciem i to nie tylko semantycznym a ona sama złamała wszelkie zasady jakimi powinno rządzić się rzetelne dziennikarstwo, a o którym jeszcze tak niedawno temu opowiadał, zaproszony przez salonowe media, guru dziennikarstwa Carl Bernstein.

normalny.nowyekran.pl/post/14750,przepychanki-na-gorze#comment_111299

Jedna z tych zasada mówiąca, że:

"Dziennikarz głównie powinien umieć słuchać i niekoniecznie czekać na to, co chce usłyszeć",

to dla Anity Werner czcze gadanie, to puste, niezobowiązujące słowa, za którymi nic nie powinno się kryć. Ona wie lepiej, jak powinien zachowywać się prawdziwy dziennikarz i pokazała to dzisiaj dobitnie na przykładzie Janusza Wojciechowskiego. Jego odpowiedzi na pytania były nie po jej myśli, co w jej mniemaniu uprawniało ją do zagłuszania wypowiedzi, powtarzania w kółko, że nie o to pytała. Janusz Wojciechowski wytłumaczył jej jasno na czym polegają te rozpowszechniane kłamstwa o "zdradach w PiS", ale ONA nie takich odpowiedzi oczekiwała, ONA wymaga, ONA żąda, by interlokutor podporządkował się jej TOK-owi myślenia i dywagował o sprawach, które co prawda nie istnieją, ale za to funkcjonują w politpoprawnych umysłach, jak wytwór ich chorych fantazji. Prikaz przyszedł z góry: Wmawiać, że Ziobro rozbija PiS, więc pieski dziennikarskie szczekają i starają się innych do takiego szczekania namówić. A jeśli nawet znajdzie się jakiś Janusz Wojciechowski, nie mający najmniejszego zamiaru tak oczywiste bzdury powielać, to od razu również znajdzie się "rozgrzana" pani "dziennikarka", która dzielnie zagłuszy niepoprawne wypowiedzi, przeszkodzi swoim gościom przedstawiać własne opinie na dany temat. A jak i to nie pomoże, to albo stwierdzi ni stąd ni z owąd: "… zostawmy już te sprawy UE …" i zmieni temat albo da sygnał do całkowitego zakończenia "dyskusji".

Może przy jakiejś okazji opowie pani Anita Werner, na ile wycenia swój honor dziennikarski …

Jak mawia jeden znany kabareciarz: "Nie można mieć cnotę i wziąć forsę!"

… i nie tylko pani Anita o tym wie.

Ciekawe czy w jej kręgach stawka jest stała, czy się przechwalają, kto dał więcej …

 Może jakiś ranking?

 

Link do zdjęcia wprowadzającego:

tinyurl.com/3ef7bal

0

1normalnyczlowiek

Nie musisz komentować. Wystarczy, że przeczytasz ... i za to Ci również dziękuję.

351 publikacje
9 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758