Bez kategorii
Like

Wypadek! Żywa pochodnia zderzyła się z autobusem!

23/09/2011
384 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Zderzyła się żywa pochodnia z Tuskobusem i w wyniku zaistniałego wydarzenia, wóz musi przejść przegląd techniczny, natomiast piesza ofiara wypadku dostanie od premiera kompot i rosół.

0


Taki medialny wyszedł mi ten tytuł. Z chwilą gdy przeczytałem bieżące relacje na znanych portalach, tutaj postaram się zacytować: „Podpalił się przed KPRM, wcześniej słał listy do PiS”, nie pozostało mi nic innego, żeby się przebić. Obawiam się, że mamy do czynienia ze zjawiskiem nudnym, proponuję odgrzać archiwa ze sprawą Ryszarda C. i będzie jasne jak się losy potoczą, tym bardziej, że pierwszy etap mamy już za sobą. Niewiadomo czyja to wina, w domyśle PiS, nieważne, że się pod palił nie przed żadnym KPRM, tylko przed oknami Donalda Tuska. Mało istotne, że nie opozycja w praworządnym kraju odpowiada za funkcjonowanie instytucji państwowych, tylko partia rządząca. Niewielu przejmie się faktem, że pismo niedoszłego samobójcy było skierowane do Tuska, a sam akt desperacji miał miejsce tuż przed oknami Tuska. Ważne są nagłówki medialne, a te już rozpisały winę na wszystkich po trochę, ale kto jest winien naprawdę, nie trzeba się domyślać, bo jest socjotechnicznie wyjaśnione. 

Pierwszy etap urabiania sprawy dla absolwentów podstawówek nie powinien przedstawiać większej tajemnicy, druga równie toporna manipulacja, już jest na poziomie gimnazjalnym. Jakby tu powiedzieć, żeby się specjalnie nie czaić, ale też nikogo nie urazić? Z nieba spadł Donaldowi Tuskowi desperat, gdyby nie on, musiałby Tusk z Grasiem kombinować jakieś wydumane preteksty, dla ucieczki autobusu z wyboistej trasy. Nieszczęśnik uratował Tuska przed kontynuowaniem wycieczki, szlakiem „Jak żyć”. Tak się główny pasażer ucieszył z cudzego nieszczęścia, że natychmiast przerwał wizytowanie wzorowo działających przedszkoli, niezwykle sprawnie funkcjonujących szpitali i Orlików z bezpieczną, pozbawioną atestów, chińską nawierzchnią. Gdyby sztab wykazał się odrobina wyobraźni, wiedziałby, że kondycji Tuskowi może starczyć na trzy dni, a bez treningu, tak prosto ze skórzanego fotela, na ciężkim kacu, trzy tygodnie kopaniny, po różnych grajdołach, to nie jest sport dla tego zawodnika. 

Zderzyła się żywa pochodnia z Tuskobusem i w wyniku zaistniałego wydarzenia, wóz musi przejść przegląd techniczny, natomiast piesza ofiara wypadku dostanie od premiera kompot i rosół. Przedtem trzeba by sprawdzić do jakiego szpitala trafił poszkodowany, bo jak do normalnego, czyli standardowej placówki, gdzie na wejściu łapie się żółtaczkę, potrzebny będzie jakiś helikopter i przetransportowanie do szpitala MSW, prosto na salę dla VIP-ów. Być może ktoś poczuje się oburzony lekkim tonem mojego komentarza, w końcu człowiekowi z 50% poparzonego ciała, wesoło nie jest. Cóż, obawiam się, że okazuję mu więcej szacunku niż premier, który nie mógł jeździć koleją, dlatego pojechał niemieckim autobusem. Nie wchodzę osobistą tragedię desperata, tylko mam niezły ubaw z kabaretu jaki się wokół sprawy rozpoczął. W pierwszym akcie nudne sceny z prezesem Kaczorem, winnym ludzkich nieszczęść. W drugiej odsłonie, pan zatroskany lider narodu, który już zapowiedział powołanie specjalnej komisji do spraw oblewania się rozpuszczalnikiem przed KPRM, wraca na posterunek. Trudno zgadnąć, czy komisja będzie miała szersze kompetencje, jeśli przy pomocy żyletki i przed sejmem okaleczy się następny nieszczęśnik, co wtedy? Bóg jedyny wie, ważne, żeby się działo. Na koniec konkurs ogłaszam. Czy Tusk wróci do autobusowego podbijania polskich serc? Nagrodą w konkursie, będzie prognozowany kurs złotego i przełożenie na dług publiczny w odniesieniu do PKB.

Znacznie szerzej i poważniej o autobusie:

A dlaczego ten autobus nie jeździ do Brukseli, Paryża, Berlina, Londynu?

0

Matka Kurka

50 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758