Bez kategorii
Like

Wyborcza wizyta B. Obamy

28/05/2011
364 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

1. B. Obama w zasadzie usankcjonował dotychczasową politykę wobec Polski i regionu, w warstwie propagandowej przedstawiając ją jako akceptowalną przez RP i pozostałe państwa Europy Środkowo-Wschodniej.

0


1. B. Obama w zasadzie usankcjonował dotychczasową politykę wobec Polski i regionu,  w warstwie propagandowej przedstawiając ją jako akceptowalną przez RP i pozostałe państwa Europy Środkowo-Wschodniej.Niezwykle ułatwiła to agenda wizyty, a konkretnie rezygnacja z głównego wystąpienia, czy to przed parlamentem, czy też samymi Polakami. Podkreślana przez niektórych ekspertów długość wizyty – dwa dni – była wodą na młyn łasych na takie gesty osób.  W wymiarze faktycznym, większe znaczenie miał roboczy charakter wizyty i rezygnacja z przemowy do Polaków czy też ich reprezentanów w parlamencie.

2. Mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła postawa polskich polityków – prezydenta i liderów partii.  Konsensus co do znaczenia transatlantyckich relacji łączy polską scenę polityczną od początku lat dziewięćdziesiątych.

3.  Wyjątkiem był R. Sikorski, który przed przylotem amerykańskiego prezydenta miał czas na obrażanie w internecie M. Kamińskiego. Później przez całą wizytę był niewidoczny. Zarówno podczas oficjalnych punktów (nigdzie go nie widziałem nawet w tle), roboczych rozmów (B. Klich miał o czym rozmawiać), a także był zupełnie niewidoczny w mediach.  Na koniec w TVP dogryzł tylko J. Kaczyńskiemu. Chciałbym przypomnieć, iż świetne kontakty z Amerykanami był przedstawiane jako główny atut ministra Sikorskiego. Za kulisami nie jest już tak różowo. Udowodniła to także ta wizyta.

4. Ostatnie dwa dni to zupełne zejście na margines L. Wałęsy.  Okazało się, że nie jest on niezbędny nawet w obszarze promocji demokracji. Przestał być autorytetem nawet dla obozu B. Komorowskiego. Teraz jest tylko towarem. Na wynajem dla Biedronki, a za dobre pieniądze pewnie także jako atrakcja w centrach handlowych.

5. Obama tą wizytą i brakiem jakichkolwiek ambitnych oczekiwań z polskiej strony zrobił powtórkę ze spotkania z B. Komorowskim w Waszyngtonie. Wówczas nasz prezydent przysłużył się ratyfikacji układu START II. Dzisiaj był przyzwoitką dla polityki Obamy względem Europy Środkowo-Wschodniej. B.Obama tym samym utrzymał poparcie Polonii i odebrał argumenty republikanom (zdrada sojuszników), i to bardzo małym kosztem.

6. Uroczyste złożenie kwiatów pod Pomnikiem Bohaterów Getta to ukłon wobec sześciomilonowej mniejszości żydowskiej. Tradycyjna twarda bliskowschodnia polityka w wykonaniu Obamy nie istnieje, stąd konieczność takich gestów.

7. Wymiar gospodarczyroboczej wizyty jest żaden. Kto obserwuje światowe stacje i media wie, że ważne decyzje i rozmowy miały miejsce w Paryżu podczas szczytu G-8.

8. W Paryżu także odbyły się wszystkie ważne uzgodnienia na temat arabskiej wiosny ludów. Znaczenie wizyt Sikorskiego, Borusewicza czy Wałęsy w Tunezji ma swój wymiar może jedynie na pierwszej stronie Gazety Wyborczej.

9. Nikt nie zauważył dysonansu pomiędzy próbą narzucenia wizycie promocji demokracji i doświadczeń z transformacji jako polskiej specjalności a faktycznymi działaniami rządu na Białorusi, Ukrainie, czy też wycofaniu się z Bliskiego Wschodu (misje ONZ) i wielu państwa afrykańskich.  

10.  Narracja etosu Solidarności, powtarzenie przez BK podczas każdego spotkania w Pałacu: w tym miejscu podpisano Układ Warszawski, a dzisiaj jesteśmy w NATO czy nawiązywanie do okrągłego stołu,  nikogo już nie rusza. Wypaliła się.

11. B. Obama z polityką zagraniczną ma w zasadzie spokój.  Najbliższe półtora roku i sama kampania skupi się niemal wyłącznie na wewnętrznych, głównie gospodarczych, sprawach USA. I to jest główna porażka tej wizyty i naszej polityki. Uznanie, że jest dobrze, zabieganie jedynie o wizy, satysfakcja z kilkunastu żołnierzy szkolących naszych pilotów zamiast twardej obecności w Redzikowie (baza z interceptorami),  degradacja znaczenia baterii patriotów do nieuzbrojonej zabawki i przeniesienie jej z Morąga na żądanie Moskwy… Usunięcie spraw/problemów regionu z dyskursu amerykańskiej polityki to sukces Moskwy i polityki "resetu". 

12. I te puste ulice. Nawet w miejscach dostępnych dla społeczeństwa, gdzie z zegarkiem w ręku można było czekać na B.Obamę. Dla mnie był to największy szok. Społeczeństwo samo najlepiej oceniło znaczenie tej wizyty. Ocena ta ma także pośrednio drugie dno. Ta władza nie jest w stanie natchnąć już ludzi, pociągnąć za sobą tłumy.Co więcej uważam, że to polskiej stronie nie zależało na otwartym spotkaniu. To Kancelaria i Pałac obawiały się Polaków i ich reakcji, transparentów. Z pewnością nie był to Obama, ani Secret Service.

0

ja

Historyk, socjolog, a teraz takze publicysta

49 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758