Może niektórzy z kręgu Drzewieckiego czy Misiaka powiększyli swe majątki, podnieśli dobrobyt swych dzieci i wnuków do dwunastego pokolenia. Większość z nas musi teraz zapłacić za ten bal, w którym nie uczestniczyła, a co najwyżej mogła sobie wyobrazić lub popatrzeć. Tak więc wychodzi na to, że będziemy pracować do 67 roku życia.

Ci wnukowie do dwunastego pokolenia nie są moim wymysłem. Tak mawiał – jak niosły wieści – były prezydent Opola i wojewoda Opolszczyzny Leszek P., gdy za dużo wódki wypił. Roznosiło go, ale zakończyła się jednak jego kariera oparta na łapówkach i malwersacjach. To daje jakąś nadzieję, że przestępcy będą wcześniej czy później rozliczeni i ukarani.

Czy oni wiedzą o tym? Czy zdają sobie sprawę, że władza nie jest wieczna? Że nie musi powtórzyć się scenariusz z 1989 roku? – Mamy różne zachowania rządzących. Jedni idą na całość i obrażają bezczelnie, bo są pewni, że w odpowiednim momencie czmychną za granicę (Palikot). Są też chamscy i plują, bo… No właśnie, wytłumaczmy to sobie uwiądem starczym (Niesiołowski).

Możemy spodziewać się w najbliższym czasie narastającej ewakuacji ferajny. Czytamy oto w "Naszym Dzienniku", że Tomasz Arabski ma zostać ambasadorem w Hiszpanii. Czy ucieknie od odpowiedzialności za przygotowanie wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w 2010 roku? "Wizyta prezydenta nie była chroniona żadnym statusem dyplomatycznym – przypomina poseł Antoni Macierewicz. – Doprowadzono nawet do tego, że nie było pozwolenia pisemnego na lądowanie w Smoleńsku. (…) W tych działaniach minister Arabski odegrał kluczową rolę".

                           *  *  *  *  *  *  *

PS. Są i będą w Polsce osoby, które napiszą o tym i owym, skrytykują fatalne rządy Tuska, napomkną o chuliganerii siedzącej w ławach sejmowych i w końcu muszą wspomnieć o Smoleńsku. O katastrofie, która nie miała prawa się wydarzyć. O tragedii, której nie wolno nam zapomnieć. W najbliższych więc dniach przedstawię wywiad(y) z Panem Free Your Mind (FYM), uznanym blogerem i autorem książki "Czerwona strona Księżyca".