POLSKA
Like

Polska wolała hańbę od wojny. Będzie mieć i hańbę, i wojnę

15/04/2015
1134 Wyświetlenia
6 Komentarze
10 minut czytania
Polska wolała hańbę od wojny. Będzie mieć i hańbę, i wojnę

W Polsce uważa się powszechnie, że niepodległość nie jest do niczego potrzebna. A skoro Polska to teoretycznie kraj z kręgu europejskiego, a nie rosyjskiego, to i berlińskie hołdy Sikorskiego, i groteskowe nawoływania Wałęsy do włączenia Polski do Niemiec[1] budziły protesty najwyżej rachityczne. Mało kto widzi więc problem w tym, że rząd Polski to jakoby agentura Niemiec. Błędne to mniemanie od dawna utwierdzają gadzinówki przez kolejne wrzutki: a to Piskorskiego, a to starannie reżyserowane i zsynchronizowane z kalendarzem wyborczym ustawki Grzegorza Schetyny z sowieckim MSZ-em np. w sprawie Auschwitz, a ostatnio ruskimi motocyklistami. Tymczasem niedawna akcja dyscyplinowania PO-PSL przez niemiecki wywiad nie tylko rujnuje „europejski” emploi Platformy, nie tylko odziera słoiki z kradzionych szmatek pożal się Boże „modernizatorów”, ale i kolejny raz pośrednio podważa naiwną wiarę w niemiecką ich „orientację”: Niemcy nie besztaliby swych agentów publicznie, tylko niejawnie wydawali im polecenia. Dodatkowym potwierdzeniem jest tu nerwowa reakcja polskiej rezydentury GRU w formie publikacji kolejnej sfałszowanej wersji stenogramów i szerzej – kolejne salwy katiusz medialnego przemysłu nienawiści i pogardy. Sowieci oszczędziliby sobie propagandowej kontrakcji, gdyby nie uważali jej za wskazaną dla neutralizacji niemieckiego rycia pod władzą ludową.

0




Szkolenie ochotników na Ukrainie
. Wiosna 2014 r.

 

Hosanna! – można by krzyknąć. Byłażby Ojczyzna państwem iście niepodległym?  A jakże; tyle że niepodległym względnie. Wybiórczo. Mianowicie niepodległym od Niemiec.

Bezcenny Stanisław Michalkiewicz wątpił ongi, czy w Polsce można coś zdziałać, nie będąc niczyim agentem. Kaczmarski: Ten Prusom gardłuje, ten Wiednia partyzant, ów ruskiej się chwyta sukienki… Wobec braku „Wiednia” w potocznym rozumieniu ktoś kto w Polsce nie jest agentem niemieckim, ten jest rosyjskim, i vice versa. Sowiecka kontrakcja opiera się wszak na stenogramach sfałszowanych przez „organa” i nagłaśnianych przez szczekaczki Polski sowieckiej. Podległość Rosji, o czym już pisałem[2], potwierdzają nie potoczne rozumienia i nie akcje czy kontrakcje wywiadów, ten efektowny łup publicystów, a bilans tego, co się w Polsce działo przez ostatnie nie pięć, a 25 lat.

Stan podległości obcym przez większość XVIII wieku uważano za wstydliwy, acz nie pozbawiony pewnych uroków. Głównym miał być upragniony przez wszystkich pokój. Po co ktoś miałby napadać na Polskę, która nie zamierza się bronić? Która nie ma własnej armii? Która posłusznie zrealizuje każde żądanie? Caryca u Szpotańskiego: Niszczyć swą zdobycz – kakij smysł? Atomnych nielzia nam kartaczy, nam nada tolko oduraczyć! Cel ten Rosjanie zrealizowali wybornie; tylu duraków co w Polsce nie ma nigdzie – a będzie jeszcze lepiej po ostatecznej likwidacji nauczania historii i literatury polskiej.

Czy jednak naprawdę podporządkowanie PO-PSL Rosji uchroni Polskę przed agresją Rosji?

Jeśli Sowieci zachowają swą obecną pozycję i podległy sobie rząd w Polsce, to Niemcy dalej tę pozycję będą w stanie kwestionować, choćby właśnie dozując skołatanym Polakom kolejne informacje o zamachu w Smoleńsku i w ten sposób wywołując jeśli nie konwulsje, to palpitacje sowieckich rządców Polski. Po prostu Niemcy wiedzą.

Ale wiedzą i Amerykanie.

Nie musimy sobie „wyobrażać”, bo niedawno widzieliśmy coś podobnego na własne oczy za sprawą przejazdu przez Polskę kilku oddziałów USA – ale wyobraźmy sobie, że Amerykanie zdecydują inaczej pozycjonować wojska w Europie i publicznie polecą rządowi kondominium, by ten z łaski swojej posunął się trochę i wzdłuż wschodniej granicy przygotował miejsce dla kilku amerykańskich dywizji. W nieprzytomnie proamerykańskiej Polsce zapanowałaby powszechna radość, a rocznica tego dnia pewnie z miejsca zostałaby świętem narodowym. Ja też, choć z pewnym wahaniem, to otworzyłbym butelkę szampana. Nawet dzisiejsi rządcy z nadania Putina – zwłaszcza gdyby zagwarantować im bezkarność – pewnie ucieszą się prywatnie z zerwania smyczki i w te pędy posłusznie wykonają każde polecenie. Nie będą musieli nawet Amerykanie sięgać po kompromaty; ani nawet prawdziwie czy nieprawdziwie twierdzić, że je posiadają. Z nieco mniejszym entuzjazmem, ale równie niewątpliwie wykonano by i inne polecenia Amerykanów, by na przykład rozwiązać Trybunał Konstytucyjny, gdy nie spodoba się im kilka ostatnich wyroków. Każą odpalić w kogoś rakiety? – Też odpalą. Mówisz masz.

Obecne rosyjskie władztwo nad Polską i wszystkie ustawki, wywiadomachie, groteskowe gry wywiadów i rosyjsko-niemieckie przekomarzania mają rację bytu tylko przy względnej stabilizacji i pod nieobecność Amerykanów. To Amerykanie, niechcący, nawet gdy na co dzień ich nie widać, nawet gdy rzadko lub wcale zeń nie korzystają – to dzierżą pakiet kontrolny kondominium.

To dobrze dla nas, że w razie zbiegu pomyślnych okoliczności wszystko się zmieni w stronę większego dobra; dobrze dla nas, że w odróżnieniu od Moskali nie musimy w tym celu mordować żadnego prezydenta.

Ale Moskwie psu na budę taka agentura w Polsce którą – jak ostatniego króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego – zawsze może ktoś „odwrócić”.

Skąd wahanie przy otwieraniu butelki szampana? Stąd że i Amerykanom, w grubym uproszczeniu (gdy pominąć rolę „regionalnych policjantów” jak Turcja, itp.) i z punktu widzenia wąsko rozumianych interesów własnych – a nie sądzę, by inny punkt widzenia miał w rozsądnej przyszłości wziąć górę – potrzebni są w Polsce nie przyjaciele i sojusznicy, a wykonawcy poleceń. Czyli całkiem jak Rosjanom i Niemcom, choć oczywiście w innym stylu. Z tego powodu Amerykanie pewnie poprą u władzy dyktaturę PO-PSL tak, jak ongi popierali Saddama Huseina. Jakieś zmiany facjat pewnie byłyby nieuniknione; ale kierując się doktryną „naszego łajdaka”, woleliby ludzi umoczonych i zależnych[3]. Może nawet pomogliby „swoim łajdakom” konserwować kłamstwo smoleńskie? Utrzymałyby się i porządki wewnętrzne obecnego państwa totalitarnego.

Nikt nam za darmo nic nie da.

Polska Niepodległa nie jest i nie będzie potrzebna nikomu, jeśli nadal nie będzie potrzebna samym Polakom.

W Polsce nikt zresztą nie ma pojęcia nawet o tym, jak państwo niepodległe miałoby wyglądać. Idzie o usunięcie dyktatu z zewnątrz trwałe, poprzez instytucje państwa. Jak dotąd, łatwych recept nie ma, zwłaszcza nie ma recept bezkrwawych – o czym niestety piszę tylko ja[4].

Wśród wielu innych półprawd i przeinaczeń, patrioci jak mantrę powtarzają XIX-wieczną tezę o „sercu Europy” – że nie będzie trwałego pokoju w Europie bez niepodległej Polski. Owszem: bez Polski niepodległej, rządnej silnej i zbrojnej żaden pokój trwały nie będzie.

W rzeczywistości, mantrę patriotyczną można odwrócić: Polska bezsilna, rozbrojona, rządzona przez skłócone koterie, stada łajdaków szukające każde gdzie indziej wsparcia z zewnątrz, agentury obrotowe i obrotowych królów – to nie gwarancja pokoju, a element niestabilności i zarzewie wojny.

Mariusz Cysewski


Czytaj też:
http://naszeblogi.pl/47910-armia-krajowa-rusza-wyzwalac-gliwice
http://naszeblogi.pl/48287-armia-krajowa-rusza-wyzwalac-gliwice-2dyktatura-powstania
http://naszeblogi.pl/42169-11-listopada-ucieczka-krakow-i-potencjal-polskiego-oporu

Kontakt: tel. 511 060 559
ppraworzadnosc@gmail.com
https://sites.google.com/site/wolnyczyn
http://www.youtube.com/user/WolnyCzyn
http://mariuszcysewski.blogspot.com
http://www.facebook.com/cysewski1


[3] Prof. Sławomir Cenckiewicz: „W zasadzie cała struktura Departamentu I MSW została przejęta przez Amerykanów w wyniku rozmów w Lizbonie i w Rzymie na przełomie 1988 i 1989 r. (…) Ludzie pokroju Jasika, czy Czempińskiego w tym  przejęciu [cywilnych służb specjalnych PRL] odegrali jakąś rolę. Pewnie stali się rodzajem oferentów, którzy zaoferowali strukturalne podporządkowanie siebie i struktur, którymi kierowali w tamtym czasie; oczywiście przy pełnym wsparciu Kiszczaka, gen. Sarewicza i pewnie Moskwy (…) Ludzie pokroju Czempińskiego, czy Petelickiego, czy Jasika stali się ludźmi dużego zaufania jeśli chodzi o Amerykanów, a później również Makowski i temu podobni. Myślę że do końca jeszcze ta sprawa nie jest wyjaśniona, dlaczego lepsze stosunki z Amerykanami ma na przykład – tak się wydaje przynajmniej – czy miał Petelicki czy Czempiński niż ludzie tych rzeczywistych elit solidarnościowych, jak Piotr Naimski, Antoni Macierewicz i inni.” (https://www.youtube.com/watch?&v=uacsVH87pxw#t=2070  )
0

Wolny Czyn https://sites.google.com/site/wolnyczyn/

W matriksie ""3 RP""... https://sites.google.com/site/wolnyczyn/

644 publikacje
103 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758