Bez kategorii
Like

Więzienie w Polsce. Zabić jest łatwo. XXXIX

12/06/2012
298 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Różnice między mordercami.

0


   Kontynuacja

Zygiemu skończyła się kara. Wyszedł na wolność. Jego miejsce zajął nowy więzień. Był to młody, niespełna 21-letni, chłopak.

 

  Moją uwagę najbardziej przyciągnęły jego oczy. Były jasnoniebieskie, takie jakieś blade i wodniste. Zimne. Jak z nim rozmawiałem to miałem ciągle wrażenie, że nie patrzy na mnie, lecz skupia wzrok gdzieś poza mną.

   Zaczął nam opowiadać. Był wtedy niepełnoletni. Oglądali z kumplem jakiś brutalny film na video. Pili też alkohol. Po filmie zaczęli się zastanawiać jak to jest kogoś zabić. Postanowili sprawdzić to empirycznie. Wyszli na dwór. Był wieczór.

   Jakiś nieszczęśnik właśnie wyprowadzał psa. Wzięli go sobie za cel. Najpierw go pobili, a potem puścili wolno. Rozmyślili się.

   Gościu odszedł oszołomiony. Kilkadziesiąt metrów dalej było jego mieszkanie. Nie mógł trafić w dziurkę od klucza. Motał się.

   A oni się znowu rozmyślili. Zawołali go. Na swoje nieszczęście posłuchał ich. Poderżnęli mu gardło stłuczoną butelką. Sprawa była na tyle głośna, że znałem ją z lektury jakiejś gazety.

   On dostał wtedy jakiś śmieszny wyrok. Miał spędzić w zamknięciu czas do 21-ego roku życia.

   Sprawa dotyczyła mnie jak najbardziej. W końcu miał być moim najbliższym sąsiadem. Wyrko przy wyrku. Nie lubiłem go instynktownie przed wysłuchaniem tej jego historii, a co dopiero po. Powiedziałem „k…a” i wyszedłem. Zdążyłem jeszcze usłyszeć: „a temu co jest?”.

   Poszedłem do wychowawcy i poprosiłem o przeniesienie do innej celi. Moja prośba została wysłuchana. Teraz siedziałem w jednym pomieszczeniu z trzema  więziennymi „intelektualistami”.  Takimi „ę” i „ą”. Mi to nie przeszkadzało.

   Czasami grałem z zespołem muzycznym na różnych więziennych imprezach. Takich jak spotkania AA. Nasłuchałem się wtedy różnych historii. Mnie one raczej nie ruszały. Ale widziałem, że innych członków zespołu tak. Niektórzy potrafili tak pięknie opowiadać, że aż się niektórym w oku łza zakręciła.  

   Właśnie jeden opowiadał taką wzruszającą historię. Może bym i uległ urokowi opowiadania gdyby nie to, że znałem także mniej eksponowane przez opowiadającego szczegóły sprawy.

   On: „Jak już ogłoszono wyrok, 25 lat, to się załamałem. Przez pierwszych 10 lat kilkakrotnie targałem się na swoje życie. Na szczęście nie udało mi się. Teraz jestem już innym człowiekiem. Zrozumiałem, że swoim postępowaniem krzywdziłem  innych. Kiedyś musiałem być na pierwszym planie, najważniejszy.  Lecz wreszcie do mnie dotarło, jakim byłem egoistą”. I tym podobne frazesy.

   Byłoby wszystko okej, gdyby nie jeden „szczegół”. Nie powiedział, za co dostał ten 25-letni wyrok. A okradł i zabił dziewczynę. Polał benzyną i spalił żywcem. Nawet ją chyba wcześniej zgwałcił. No, po prostu miluszek. Jakoś w to nie wierzyłem by mógł się zmienić.

   Nie każdego oceniałem tak ostro. Jednego nawet lubiłem, chociaż wiedziałem co kiedyś zrobił. Nie był jednak zły, lecz po prostu głupi. Tak przynajmniej ja uważałem.

   Teraz miał około 30-ki. Jako 15-latek przekraczał granicę polsko-niemiecką. Z papierosami. Chciał nieco zarobić. Przemycał po parę sztang, zakopywał, a jak już nazbierał – sprzedawał. I w trakcie zakopywania przyłapał go niemiecki celnik. Wystraszył się, stracił głowę i przyłożył Niemcowi „saperką”. No, i zabił. Nie wiedząc co dalej zrobić, zakopał Niemca obok papierosów.

   O ile głupota jest dla mnie jakimś wytłumaczeniem, to premedytacja już nie. Różnica według mnie jest kolosalna.

0

Mefi100

275 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758