Bez kategorii
Like

We Wszechświecie, czyli u Pana Boga za piecem

01/02/2011
508 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

Owen Jay Gingerich (ur. 1930 r.), amerykański astronom oraz historyk nauki, nie jest zbyt dobrze znany w Polsce, choć mocno z Polską związany. Początkowo zajmował się astrofizyką, potem większą uwagę poświęcił historii astronomii. Prowadził studia nad pracami Keplera i Kopernika. Do badań nad tym ostatnim zdopingował go polski historyk astronomii Jerzy Dobrzycki. 30-letnie studia nad zapiskami i marginaliami umieszczonymi w I i II wydaniu De revolutionibus orbium coelestium zaowocowały książką An annotated census of Copernicus’ De Revolutionibus a także popularnonaukowymi szkicami Książka, której nikt nie przeczytał i Kopernik. Gdy Ziemia stała się planetą wydanych także w Polsce. Lecz Boski Wszechświat jest z całkiem innej parafii; choć nazwisko Kopernika pojawia się tu często, nie ma to bezpośredniego związku z wielkim astronomem, […]

0


Owen Jay Gingerich (ur. 1930 r.), amerykański astronom oraz historyk nauki, nie jest zbyt dobrze znany w Polsce, choć mocno z Polską związany. Początkowo zajmował się astrofizyką, potem większą uwagę poświęcił historii astronomii. Prowadził studia nad pracami Keplera i Kopernika. Do badań nad tym ostatnim zdopingował go polski historyk astronomii Jerzy Dobrzycki. 30-letnie studia nad zapiskami i marginaliami umieszczonymi w I i II wydaniu De revolutionibus orbium coelestium zaowocowały książką An annotated census of Copernicus’ De Revolutionibus a także popularnonaukowymi szkicami Książka, której nikt nie przeczytał i Kopernik. Gdy Ziemia stała się planetą wydanych także w Polsce.
Lecz Boski Wszechświat jest z całkiem innej parafii; choć nazwisko Kopernika pojawia się tu często, nie ma to bezpośredniego związku z wielkim astronomem, lecz ze stosowaną w kosmologii zasadą kopernikańską, która jest osią filozoficznych rozważań autora. Bo też w tej książce Gingerich jawi się nam raczej jako filozof niż historyk nauki.
Książka jest zapisem trzech wykładów, jakie autor wygłosił w 2005 r. na Uniwersytecie Harvarda w ramach prestiżowej serii Wykładów Beldena Nobla. Poprzedza je przedmowa ks. prof. Michała Hellera a także krótkie wprowadzenie autora, w której poznajemy jego motywację zarówno co do podjęcia refleksji nad relacjami między nauką i wiarą jak też jej wygłoszenia a następnie opublikowania. Gingerich już tutaj, z prostolinijnością i jednoznacznością właściwą ścisłym umysłom, określa swoje stanowisko, zarówno wobec kreacjonizmu (w tym także modnej ostatnio koncepcji Inteligent Design), jak i materializmu, lansowanego choćby w kultowym serialu KosmosCarla Sagana, który bił rekordy telewizyjnej popularności w latach 80. XX w. Być może, niektórych zaskoczy informacja, że Gingerich nie zgadza się z żadną z tych stron. A więc po czyjej jest stronie?
Zanim się dowiemy, kilka słów o wykładach.
Pierwszy nosi tytuł „Czy mierność to dobry pomysł”?
Bardzo wbiła mi się w pamięć końcowa scena filmu Amadeusz Formana, gdzie niesiony w lektyce Salieri mianuje się papieżem wszystkich muzycznych miernot. Odruchowo uważamy mierność za coś pejoratywnego. Dlatego poczułem się niemile zaskoczony, gdy Gingerich nazwał zasadę kopernikańską zasadą mierności właśnie. Mniej zorientowanym w kosmologicznych tematach słówko wyjaśnienia: zasada kopernikańska to założenie, że nasze położenie we wszechświecie nie jest w żaden sposób uprzywilejowane. Czyli przeciętne. A mierność to nic innego jak przeciętność. Gingerich ma rację (choć i tłumacz mógł sie lepiej postarać).
Autor prowadzi nas przez historię zastosowań zasady kopernikańskiej – od obalenia przez Kopernika poglądu o wyjątkowości Ziemi po dylematy związane z odkryciem ekspansji Wszechświata. Ale to nie koniec – pokazuje, jak zasada owa wymknęła się z astrofizycznych rubieży, wpływając na poglądy w bio- i antropogenezie (wyjątkowość człowieka czy mnogość cywilizacji w Kosmosie?) i ogólnie w filozofii. Autor wykazuje, że ewolucjonizm jest nie do pogodzenia z zasadą kopernikańską, która z kolei sprzyja teleologii. A końcowa supozycja wygląda tak: „wniosek, że zasada kopernikańska otwiera drzwi przed teleologią mógłby zaniepokoić zarówno ateistów jak i teistów. Osobiście jestem przekonany, że superinteligentny Stwórca istnieje poza Kosmosem i w nim oraz że przyjazność naszego świata (…) jest częścią zamysłu Stwórcy i Jego celem.” Czy więc mierność to dobry pomysł? W odpowiedzi autor powołuje się na przypowieść znanego fizyka J.A. Wheelera, który rzekł, że „być może wszechświat przypomina wielką roślinę, której ostateczny cel sprowadza się do wydania jednego, małego i wyjątkowego kwiatu”. A zatem mierność nie musi być dobrym pomysłem – puentuje Gingerich.
Drugi rozdział zatytułowany „Czy uczonemu wolno wierzyć w zamysł” poświęcony jest refleksjom nad światem rozumianym jako środowisko, w którym przyszło nam żyć. „Nasz wszechświat sprawia wrażenie wyjątkowo przyjaznego domu dla inteligentnego życia” – konkluduje. Aby dojść do tego wniosku, autor przemierza historię Wszechświata niemal od początku, opowiadając, jak kosmiczna inflacja, która zaczęła się zaledwie 10^−34 s. po Wielkim Wybuchu i trwała około 10^−32 s. zdumiewająco dokładnie (do 59 miejsca po przecinku!) dostroiła równowagę między grawitacyjnym hamowaniem a ekspansją energii. Gdyby owo dostrojenie było ciut mniej dokładne, Wszechświat nie mógłby wyglądać jak wygląda. Zatem już wtedy decydowały się nasze losy?
Wędrujemy potem po krainie nukleogenezy, obserwując misterne mechanizmy powstawania pierwiastków. Dowiadujemy się, że gdyby 6 podstawowych stałych fizycznych miało nieznacznie inne wartości, inteligentne życie nie mogłoby we Wszechświecie powstać. Oszołomiony tą prawdą znany kosmolog Fred Hoyle (agnostyk) mówi: „interpretacja tych faktów za pomocą zdrowego rozsądku prowadzi do wniosku, że superintelekt manipulował przy fizyce, chemii i biologii i że w przyrodzie nie występują żadne przypadkowe siły, o których warto by rozmawiać”.
A więc zamysł? „Oznaki zamysłu mogą przekonać do uznania roli boskiej ingerencji w wszechświat, ale nie są dowodem. Nauka pozostaje neutralnym sposobem objaśniania świata (…)” – pisze Gingerich. Zatem tak czy owak pozostaje wiara. I tu deklaracja autora znów jest jednoznaczna: „Wierzę, że Pismo Święte wskazuje drogę do Boga i wierzę również, że Księga Natury w swoich wszystkich zadziwiających szczegółach (…) sugeruje istnienie Boga celu i Boga zamysłu. I sądzę, że moja wiara nie czyni ze mnie gorszego uczonego”.
Trzeci wykład to „Pytania bez odpowiedzi”. Autor oprowadza nas tu po świecie takich pytań, które kumulują się w procesie rozwoju cywilizacji (dlaczego istnieje raczej coś niż nic?, czy Wszechświat ma cel?, dlaczego świat jest pojmowalny? etc). Po czym, stwierdzając, że „źródłem tych pytań jest ludzki umysł i tylko w nim można poszukiwać odpowiedzi” pokazuje, wciąż krocząc po ścieżkach historii nauki (głównie przyrodoznawstwa), jak te odpowiedzi były szukane. Znów odwiedzamy Kopernika, Galileusza, Newtona, Kanta, Leibniza, Darwina, Einsteina i wielu innych budowniczych gmachu nauki. W tej wędrówce autor zagląda nawet do raju, gdzie przyłapuje Boga pytającego Ewę „Dlaczego to uczyniłaś”? Czy to także pytanie bez odpowiedzi? Wprost z raju udajemy się wraz z autorem na pustynię White Sands, gdzie dokonano pierwszej eksplozji jądrowej a pytanie „dlaczego to uczyniłaś” wciąż kołacze się nam w głowie. Zaiste, niełatwe są odpowiedzi na pytania bez odpowiedzi…
Gingerich kończy swoje wykłady epilogiem zwieńczonym refleksją: „Dotknąłem zaledwie kilku kwestii związanych z tym, co można powiedzieć o stosunku Boga do tego świata i nas. (…) Zaproponowałem formułę racjonalnej dysputy, ale być może powinienem na zakończenie przywołać słowa B. Pascala z jego Myśli: „Serce ma swoje racje, których rozum nie zna”.
A ja kończę tę recenzję tak, jak ks. prof. Michał Heller zakończył swoją przedmowę: cytatem Petera J. Gomesa, autora przedmowy do wydania angielskiego:
„Słuchając Gingericha, człowieka wiary i nauki, nabiera się przekonania, iż te dwa rodzaje myślenia nie muszą pozostawać w opozycji względem siebie; chyba że jedna ze stron jest zachłanna, zazdrosna lub pogrążona w niewiedzy o drugiej.”
Dodam tylko: a taka postawa jest typowa dla fundamentalizmu – religijnego bądź racjonalistycznego.  

Tytuł książki: BOSKI WSZECHŚWIAT
Autor książki: Gingerich Owen
Wydawca: Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego
Rok wydania: 2009

Liczba stron: 158

Format: 11 x 18

Nr ISBN: 9788323505396

Język oryginału: polski

0

tsole

Niespelniony, choc wyksztalcony astronom. Zainteresowania: nauki scisle (fizyka, astronomia) filozofia, religia, muzyka, literatura, fotografia, grafika komputerowa, polityka i zycie spoleczne, sport.

224 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758