Bez kategorii
Like

W „unowocześnionej” przez Kamila Dąbrowę „Jedynce”: QREstwo i ZOOfilia!

10/12/2012
566 Wyświetlenia
0 Komentarze
33 minut czytania
no-cover

Takie cuś … nazywamy qrestwem – „ciężko pracująca” Kazimiera Szczuka. To jest jak wszyscy mają długą historię ze współżycia z końmi – Anna Grodzka. Czy REM i KRRiT bierze w tym udział?

0


       Pewnie jakiś językoznawca miałby ochotę od razu postawić zarzut, że od "gdyby" nie zaczyna się zdania, więc uprzedzając taką reakcję, chciałbym z góry przeprosić za użyte słowo "gdyby".

 

A teraz "ad rem":

 

     Gdyby po cichutku, na ucho, w ciemnym pokoju powiedzieć, że to co wyrabia ubeckimi metodami Adam Michnik i jego ferajna redakcyjna, to jeden wielki rzyg, że to zwykłe qrestwo, to zaraz od Bałtyku do Tatr, we wszystkich słusznych mediach a także na korytarzach rządowych i sejmowych oraz na salonach, zabrzmiałyby słowa potępienia i pogardy. A rozgrzany (a może i nagrzany?) prokurator – kto wie czy nie w towarzystwie kilku osobników w kominiarkach – już w tym samym dniu pukałby do drzwi.

    Tymczasem, gdy w sobotę tuż przed południem, w nie tak dawno temu wybudowanym i superwyposażonym – za nasze pieniądze – studiu Polskiego Radia, pojawiły się jakieś zakłamane, opluwające uczciwych Polaków , szczu(a)jące, rzygające "Sterniczki", z qrwikami w oczach, to w reżimowych mediach dał się jedynie usłyszeć pomruk samozadowolenia.

wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/413029,kazimiera-szczuka-atakuje-ubeckie-metody-cba-i-agenta-tomka.html

 

Kazimiera Szczuka, już na samo wyobrażenie "tych walizków pieniędzy", którymi zabawiał się agent Tomek, doznała orgazmu i to tak nieszczęśliwie, że musieli wysłać chłopaka na targowisko, po nowe majtki dla niej.

Annie Grodzkiej, natomiast, historia konia polskiego skojarzyła się głównie ze współżyciem.

Z kolei, ganiająca w młodości psy i koty na UB-eckich podwórkach, Agnieszka Grzybek, próbowała na zasadzie projekcji, zwalić teraz winę, za swe ciężkie dzieciństwo, na chłopów polskich, których posądza o katowanie psów i kotów.

(W tym momencie należy zapewnić panią Grzybek, że jedyny kot na uwięzi, który może być źle traktowany, to pali_kot.)

A nad całą ta trzódką pieczę trzymał jakiś przykrywkowy bolszewicki podżegacz, na którego nazwisko (Robert Kowalski) tutaj właśnie po raz pierwszy miałem wątpliwą przyjemność się natknąć. Ten pan nie dość, że pomylił się z powołaniem, przez co znalazł się z niewiadomych powodów w studiu radiowym w roli dziennikarza/redaktora, to na dokładkę zawiodła go kobieca intuicja i próbował się ogrzać przy agencie Tomku – mimo że orientacja seksualna Tomasza Kaczmarka nie powinna budzić niczyjej wątpliwości – udowodniła to także Kazimiera Szczuka, rozgrzewając się do czerwoności w miarę snucia swoich chorych opowieści o agencie Tomku. Natomiast, nie dało się zauważyć, by podobnie reagowała na prowadzącego audycję. I tu może tkwi tajemnica jego radiowej kariery – skoro jego szef ma tak bogatą przeszłość:

"Kamil Dąbrowa – od października 2011 szef radiowej Jedynki. Wcześniej szef programowy Radiostacji, dyrektor PR Bis, szef muzyczny TOK FM. Były współprowadzący "Szkło kontaktowe" w TVN 24. Obecnie prowadzi program kulturalno-społeczny "Kultura, głupcze" w TVP 2"

 

W końcu wiadomo, że TOK FM i "Szkło kontaktowe", to w ubecnych czasach ważna rekomendacja dla dalszej kariery zawodowej, szczególnie tam gdzie potrzebni są zasłużeni opluwacze, zdolni kłamać bez mrugnięcia okiem – że o GłównejWylęgarni takich "talentów", które niczym karaluchy rozpełzły się po prawie wszystkich mediach i udają tam, że nie mają nic wspólnego ze swoimi korzeniami, ze swoją Krynicą Mądrości, nie wspomnę!

Po sobotnim programie ze "Sterniczkami" i przed Robertem Kowalskim otwierają się szeroko drzwi do kariery. Niech tylko uważa na kolegę po fachu, na Wojciecha Mazowieckiego, który w niedzielę przyprowadził do studia "Jedynki" specjalistę od bydła a wielkiego idola "Sterniczek". 

 

       Można powiedzieć, że to co się działo w sobotę w studiu radiowym Jedynki, to wylewający się na wszystkie strony jad nienawiści, oszczerstwa, pomówienia, głównie wobec tych, którzy śmieli zagrozić mafijnym interesom UB-eckich, SB-eckich, KPP-owskich rodzin, będących do dziś głównymi beneficjentami przemiany ustrojowej z 1989 roku a wspartej przez Jaruzelskiego, Kiszczaka, Urbana … i to z ust osób, które nie mają zielonego pojęcia nie tylko o pracy służb i metodach walki ze zorganizowaną przestępczością. Do tego, osoby te, nie znają się kompletnie na tzw. sprawach damsko – męskich i co jeszcze dziwniejsze, na psychice kobiet – ale skoro "dyskusja" przebiegała w takim składzie, to trudno się jednak temu dziwić! Także zupełne głupoty, wyssane z palca, wygadywane przez Annę Grodzką na temat "układu", nadają się co najwyżej do jakiegoś kabaretu czy szopki – no chyba że na przemówienie wyborcze Wodza ze Świńskim Ryjem.


Gdzie się zapodziała Rada Etyki Mediów i Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji??? Takie milczenie jest wymowne, jest politycznym wsparciem takich zachowań!

 

 Zresztą:

Kto nie wierzy, niech sam  przeczyta albo posłucha:

www.polskieradio.pl/7/3/Artykul/740814,Zdjecia-kasa-i-tajne-sluzby

 

 

Polskie Radio Jedynka "Sterniczki" Prowadzący: Robert Kowalski (RK)

Agnieszka Grzybek (AgGrz) przewodnicząca partii Zieloni 2004, Kazimiera Szczuka (KS) krytyczka literacka, Anna Grodzka (AG) z Ruchu Palikota

 

KS: No to, że tak powiem, sami, same o sobie, do siebie. We własnym gronie światopoglądowym

RK: No bo dzisiaj. Choroby nas trochę zdziesiątkowały.

KS: A jakieś panie nie dotarły, bo ja czasami (RK: Jednogłos taki będzie) myślałam, że my czasami jesteśmy zbyt niegrzeczne

AG: Ja tam się mogę posprzeczać

AgGrz: Sądzisz, że panie wystraszyłaś?

KS: Tak. Bo ja jestem agresywna i niedobra.

RK: No dobrze. No to zacznijmy w takim razie i się posprzeczajmy trochę. Ja chciałbym, żebyśmy rozpoczęli od konwencji Rady Europy o zwalczaniu i zapobieganiu przemocy wobec kobiet, ale rozgrzeję was troche inaczej. Bo mnie korci, żeby o tym agencie Tomku trochę pogadać (KS: Jezzzuu!)

AgGrz: Ale po co?Szkoda czasu na agenta Tomka!

RK: No bo to jest, może, sprawa trochę śmieszna, ale też i straszna. To znaczy, ten tekst w Gazecie Wyborczej, który ujawnił, w jaki sposób funkcjonowali ci agenci przykrywkowcy, tak zwani. Te jakieś straszne zdjęcia z półnagim agentem.

AG (żartem): Agnieszka! Jak możesz być za korupcją, przeciwko śledzeniu!

AgGrz: Nie ja jestem przeciwna wykorzystywaniu instytucji, struktur państwa. I tu na pewno w przypadku tego, co zrobił agent Tomek w stosunku do dawnej posłanki PO, Beaty Sawickiej, było przekroczeniem uprawnień. Bo czym innym jest zastosowanie instytucji, czy metody prowokacji w sytuacji kiedy są , istnieje domniemanie, że mogło dojść do przestępstwa i potrzebne są dowody a zupełnie czym innym jest prowokowanie kogoś do popełnienia przestępstwa. I tu zdecydowanie agent Tomek i podobni agenci, którzy działają w ten sam sposób,zdecydowanie przekroczyli swoje uprawnienia.

RK: To agenci podżegacze a nie przykrywkowcy. Znaczy przykrywkowcy podżegacze.

AgGrz: No tak pogżegacze. I teraz pytanie: Czy rzeczywiście do tego mają nam służyć służby, żeby sprawdzać, testować w ten sposób obywatelki, obywateli, ich podatność czy skłonność do popełnienia przestępstw. No chyba nie!

AG: Nie. No w ogóle, wyszła też sprawa taka, że pojawiła się przy innej sprawie, lista tysiąca osób, tysiąca osób!, która no była tak zwanym układem z czasu kiedy rządził PiS, zdaniem oczywiście, zdaniem oczywiście PiS-u, wobec których prowadzono czynności operacyjne. Oczywiście do dziś te czynności nie doprowadziły do niczego, choć prokurator krakowski dzielnie działa w tej sprawie (RK:Jaka lista tysiąca osób?) Tak! To lista 1000 osób, na której były najpoważniejsze ministrowie, posłowie, szefowie wielkich spółek, artyści …

RK: To były osoby wobec których w czasach rządów PiS-u służby prowadziły jakieś sprawy???

AG: Tak, tak. Była specjalna grupa, powołana przez Komendę Policji, która, no, analizowała powiązania. No i analizuje do dziś. Prawie (hi hi hi…).

KS: To byli tacy ludzie, którzy mieli się stać przedmiotem pseudo jakiś odkryć. (AG: Tak, tak!) To znaczy, najpierw trzeba było ich …

AG: No nie. Najpierw było założenie polityczne, że jest układ. Pamiętacie!

KS: Na tych znajdziemy paragraf. Na tych będzie hak.

AG: Pamiętacie te czasy, że jest układ. (KS: Tak,tak!) No to trzeba było ten układ zdefiniować. Kto to jest. Wzięto właśnie tych najważniejszych wszystkich. Przeanalizowano jakie, kto ma jakie akcje, udziały, w jakich spółkach, jak te spółki ze soba są powiązane i szukano układu korupcyjnego, prawda! A elementem tych poszukiwań również jest historia agenta Tomka. Tak. No więc, to jest jakby synteza tego sposobu myślenia, z którym mieliśmy do czynienia w czasie, kiedy rządził PiS a ministrem sprawiedliwości, Prokuratorem Generalnym, bo wtedy te funkcje były połączone, był pan Zbigniew Ziobro.

RK: Agent Tomek – czytałem wywiad z nim w Naszym Dzienniku – twierdzi, że cała ta sprawa wokół niego, teraz, tak naprawdę ma doprowadzić do likwidacji CBA, Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

KS: Ja myślę, że tutaj, no, chyba tak nie jest przede wszystkim, ale te szokujące w tej całej huistorii, to było baaardzo, baaardzo dla opinii publicznej, no właśnie takim wstrząsem, to się okazało. Pamiętajmy, że te łzy byłej posłanki Sawickiej w czasie konferencji prasowej, czy gdzieś tam na schodach Sejmu, kiedy ona płakał i to zrobiło ogromne wrażenie na społeczeństwie w ogóle. Bo doszło do takiego naruszenia jakiejś takiej zasady, którą nie wiem dobrze, jak zdefiniować, bo ona pochodzi z patriarchatu jednak, ale jest taką zasada przyzwoitości. To znaczy, że … (RK: Nie doprowadzaj kobiety do płaczu) … Nie nawet w tym sensie, tylko jakby, no uczucia, intymne, podatność kobiet na uwodzenie, takie uwodzenie, no bardzo prostackie. No ale widocznie kobiety jakoś, no, ulegają takim. Mężczyźni też. Ale w inny sposób to się odbywa. Tutaj jakby poszła, puszczona została w obieg taka , taki miłosny właściwie język. Taka sprawa, uczuć. To było coś szokującego, straszliwego. To znaczy, że po prostu służby tak zwane, czyli no dawniej UB-ecy, – wyobraźmy sobie – rozkochują w sobie, specjalnie wysyła się chłopaka, który kupuje majtki markowe, dawniej to w Pewexie by kupował, jakieś drogie marki papierosów, i tak dalej, perfumy. To wszystko ma zadziałać. I jakby uruchomiona zostaje jakby ta romantyczna historia, po to żeby namierzoną kobitę po prostu zniszczyć. Tak, że to jest facet, który, no to jest szokujące. On może być w pracy w takiej roli, żeby po prostu wiedząc, co robi, no, otaczać adoracją i takim tak tak?, jakimś takim opowieści o zakochaniu, o jakiejś bliskości. Kobietę którą niszczy, na zimno! No jeżeli to robił uwodziciel dla swojej przyjemności, kłamie, prawda, gubi kobietę, jak to sie mówiło, dawniej, to jest łajdak. A jeżeli on to robi, ale nie po to, dla swojej przyjemności, żeby ją zdobyć, posiĄść, porzucić, tylko to robi po prostu, jakby mówiąc w skrócie, UB-ek, który to robi na zlecenie za nasze pieniądze podatników, to już jest coś tak obżydliwego. Znaczy, tu została naruszona ta sprawa, za przeproszeniem, honoru. No więc, jeżeli przedmiotem tych operacji, majacych na celu demaskować korupcję, były osoby słabe, w taki sposób słabe emocjonalnie, uczuciowo, w jakichś potrzebach emocjonalnych, w jakichś romantycznych oczekiwaniach i przez to słabe. Niekoniecznie słabe przez to, że powiedzmy, chciwe na pieniądze, tylko w taki sposób. To to, jakby ludzie odebrali, że to jakaś taka hańba dla tego układu PiS-wskiego, dla tego antyukładu, że mogło do czegoś takiego dojść, że my płacimy na to, żeby facet sobie kupił Rolexa, wyperfumował się i robił w trąbę jakąś panią, która może jest naiwna, płacze potem. No ja nie widziałam obżydliwszej rzeczy, mogę powiedzieć wprost, jako feministka, mogłabym powiedzieć wprost: No, patrzcie kobiety, jak nie wolno ulegać, takim bredniom, tym słodkim esemesom. Ja nie wiem. No, miała za swoje. Tak? Ale z drugiej strony, będąc tak, no żyjemy w tym świecie, w którym jednak no nie robi się takich rzeczy ze względu na długą tradycję uwodzicielstwa, jako czegoś nagannego, łamiącego ludziom życia i tak dalej. A tu zaprzęgniętego do takich politycznych rozgrywek. To było najobżydliwszą rzeczą, dla mnie.

AG: No tak. Ale ja chcę zwrócić uwagę na to, że posuwamy się do takich metod, takich obżydliwych, jak opisujesz. My jako, nie wiem, społeczeństwo, państwo. Prosta rzecz, wymaganie, które jest formułowane przez wszystkie pokolenia od kiedy istnieje państwowość polska, żeby życie publiczne, to związki ekonomiczne, to co sie dzieje w gospodarce, było traaanspaarentne, przeźroczyste, żebyśmy mogli o tym wiedzieć, żebyśmy wiedzieli. I to jest najlepsza bariera przeciwko rozwojowi korupcji. I tego, na taki krok, nie zdecydowała się do tej pory żadna władza. I to jest skandal.

AgGrz: Znaczy się, rzeczywiście, to porównanie, które Kazia Szczuka użyła. A mianowicie, przypomnienie o metodach ubeckich. I tak jak przed 89 rokiem, zbierano haki na opozycję demokratyczną, sporzadzając profile psychologiczne i wykorzystując też intymne informacje, informacje dotyczące życia osobistego, tak samo w tej chwili okazuje się, że w demokratycznym, rzekomo, państwie prawa, mamy do czynienia z podobnymi metodami. Bo to co było najbardziej perfidne, w tej całej historii pani Beaty Sawickiej, ale też przypominam, że i Weroniki Marczuk. Dlatego że wobec niej również posunięto się do prowokacji i to znowu był agent Tomek. To to, że wobec osób, że w stosunku do osób wobec których miano prowadzić postępowanie i zbierano jakieś haki, materiały, najpierw sporządzano profil psychologiczny i wyłapywano takie bardzo słabe punkty. I dopiero w oparciu, na podstawie tego profilu psychologicznego wykorzystywano, czy przygotowywano, opracowywano cały scenariusz, taki jaki został zastosowany właśnie wobec pani Sawickiej.

KS: No to było jakby na takiej zasadzie.

RK: No to było profesjonalnie.

KS: No, to było jakby z góry. Dajcie mi człowieka, znajdę na niego paragraf. Dajcie mi człowieka, znajdę jego słaby punkt i zrobię tak, że to się uda.No na przykład, jak ludzie z opozycji demokratycznej siedzieli w PRL-u po więzieniach, UB-ecy na przykład, przynosili ludziom na przesłuchania, facetom, takie wieści, że: Twoja żona sypia z tym i z tym.. Tak. No i tak było. I teraz ten człowiek wiadomo było, że może pęknie, z rozpaczy, tak. To są takie przekroczenia. To nie jest wybijanie zębów i wyrywanie paznokci. To jest takie rozjeżdżanie, przez aparat policyjny, tej własnie najbardziej intymnej strony życia uczuciowego, jakiegoś tam właśnie prywatnego. I to tutaj grało. Cały taki właśnie był plan, no u tych facetów, ze służb, którzy powoływali się na najwyższe wartości, jak właśnie walka z korupcją, przejrzystość, państwo jako bezpieczne od tego układu. Czyli, jakby mówimy o najwyższych wartościach a stosujemy najbardziej takie ze śmie…, nie wiem, z klozetu, ja nie wiem jak to nazwać, z takiego, z jakiegoś takiego naprawdę ubeckiego asortymentu działań. Takie metody właśnie. To mi się wydało przedziwne. Te zdjęcia, publikowane, które wyglądają, jak z agencji towarzyskiej. Które wyglądają jak jakieś takie, naprawdę, z półświatka. Historie z balang, z pieniędzy, walizków pieniędzy. Tym właśnie agentem, rozebranym do rosołu i pokazującym brzuszek, nie wiem, klatę, majteczki. (RK: Ale on wyjaśnił. Nie wiem czy słyszałyście), spocił się (… spocił się, bo nigdy w życiu jeszcze nie widział tylu pieniędzy na raz i musiał się rozebrać). Spocił się, tak, do tej kasy. Bo po prostu, miał po prostu. Tak się podniecił, że cały się zgrzał i musiał rozebrać się, żeby trochę ochłonąć na widok tej walizki pieniędzy. No, muszę powiedzieć, że że jakby przepaść między tymi hasłami, które temu przyświecały a tym co teraz widać – w tedy też to było widać. To jest taka przepaść, że bardzo te obsceniczne, ja bym powiedziała, w takim najwyższym sensie, obsceniczne, co poza sceną miało pozostać, jest najbardziej ..yyy … Ja nie wiem, czy to jest kwestia takiego obyczajowego właśnie, zgorszenia, na jakimś takim poziomie wielkich słów. To jest po prostu, już tak obsceniczne, że że (RK: Ja może skończę już ten temat, bo tak naprawdę ja ten temat tylko tak …) to rzeczywiście zażenowanie. Ale słuchajcie, no, to kompromituje nas, wszystkich. Wszystkich! To znaczy, żyjemy w takim państwie, w którym takie cuś, jak ten, ten agent Tomek działało na najwyższych, na najwyższym szczeblu tajemnic państwowych (RK: Nie. No niech się wstydzi ten kto zrobił, no) No, ja się wstydzę, bo to jednak działało w ramach demokratycznego systemu, legalnie wybranych władz, funkcjonujących instytucji państwa. I mamy to , no to widać. To jest taki rzyg, możemy go widzieć.

RK: Ja ten temat zaproponowałem w zasadzie, bo sądziłem, że nie będzie (AG: Na rozgrzewkę), że nie będziecie chciały w ogóle na ten temat rozmawiać. I że tak jakoś mnie skrytykujecie za to. Ale jakoś (AG: Dałyśmy się wkręcić) Dałyście się wkręcić!

 

KS(14:04):Nie! No ja po prostu mam takie zdanie, że to jest. Nie kobiety, które pracują ciężko w agencjach towarzyskich, tylko takie cuś jak agent Tomek, to jest właśnie to, co nazywamy, za przeproszeniem, kurestwem. (ogólny smiech)

RK: O nie! Przepraszam bardzo. Proszę takich słów nie używać tutaj na antenie.(KS: Nazywamy nierządem) I żółtą kartkę wyciągam, tutaj z kieszonki. (KS: O.K.) Tak nie wolno!

 

         Jak nazywać to, co robi takie cuś, jak Kazimiera Szczuka, Agnieszka Grzybek, Anna Grodzka lub Robert Kowalski, jest tak oczywiste, że nie ma sensu nawet, ciągnięcie tego tematu dalej …

 

            Po tym rytualnym UBoju agenta Tomka, zgromadzona w studiu Jedynki trzódka, zajęła się POrykiwaniem na polską historię,  na kawalerię, no i na polskich chłopów, na tych niewdzięczników,  którzy – jak twierdzi Kazimiera Szczuka powołując się na Magdalenę Środę – nie dość, że na rytualny ubój skazują mleczne krowy, a które najpierw, przez lata były karmicielkami całej chłopskiej rodziny, to jeszcze oszukują swoich kontrahentów!

      Że też nigdy Kazimiera Szczuka, z równą empatią nie wypowiedziała się na temat tysięcy polskich matek, które przez kilkadziesiąt lat ciężkiej pracy wykarmiły nie tylko swoje rodziny, swoje dzieci, ale także całe zastępy bolszewickich darmozjadów, których pomioty wałęsaja się ubecnie, nie tylko po zakamarkach gmachów radia i telewizji. I te matki, MATKI Polki, otrzymują teraz od Politycznych Oszustów i złodziei głodowe emerytury i renty, do tego bez szansy na leczenie zrujnowanego zdrowia! Ale do wylewania krokodylich łez nad mlecznymi krowami, to Kazimiera Szczuka jest pierwsza.

 

"KS: Trzeba też pamiętać o tym, że to co się dzieje w tych masowych, przemysłowych hodowlach, w ogóle w hodowli. I przy tym całym przemyśle, mięsnym, jest czymś tak straszliwym, że tutaj nagle uczepienie sie jednej rzeczy, jest dla mnie przejawem, trochę, hipokryzji. Ja uważam, że problem polega na tym. Eksportujemy koninę. Tak samo. My, którzy. Polacy kochają konie, ze względu na długą historię,nie mamy żadnych oporów, żeby eksportować koninę, te konie, w warunkach strasznych.

AG (32:08): To jest jak wszyscy mają długą historię ze współżycia z końmi. Nie tylko Polacy! To też jest stereotyp.

KS: No tak! Ale tutaj! Nigdy nie jedzono koniny! Bo my kawaleria, tam coś tam. Ale dzisiaj z tego czerpiemy zyski, totalne. Nie dalej jak wczoraj, Magdalena Środa mówiła mi w dodatku, że co robią rolnicy, ci hodowcy krów na ubój rytualny. Oni zabijają takie stare krowy mleczne. Mimo że teoretycznie to mięso luksusowe z uboju rytualnego, to powinny być, młode krowy. To się zabija takie wysłużone stare krowy, które dawały mleko i z nich się długo żyło. To na koniec jeszcze się je zabija rytualnie i sprzedaje w tym całym, jakby, biznesie, To to już jest w ogóle takie potworne.

AgGrz: Tak. Ja chciałam zwrócić uwagę, że to że w hodowli przemysłowej są fatalne warunki i zwierzęta cierpią, nie jest żadnym argumentem, żeby usprawiedliwić dopuszczenie uboju rytualnego. Problemem jest to, że ustawa o ochronie, sa trudności z przestrzeganiem ustawy o ochronie zwierząt. Może nie tyle trudności z jej przestrzeganiem, tylko z monitorowaniem, jak ona jest wykonywana. I to jest bardzo słaby punkt. Że rzeczywiście padają, znaczy jest, nie jest monitorowana, nie ma też takiej sankcji, sankcji karnych, to się bardzo rzadko dzieje, Też z tego względu, że jednak w polskiej kulturze chłopskiej jest bardzo duże przyzwolenie na cierpienie zwierząt. Wystarczy popatrzeć też, jak są traktowane psy, jak są traktowane koty na wsi."

 

       No to jak są traktowane? Gdzie nazwa tej wsi, w której katują zwierzęta? Dlaczego jeszcze nie powiadomiłyście odnośnych władz??? A może tam po cichu ("po wielkiemu cichu") mieszka jakaś Grzybek, ze Środą i Szczuką, by odwalać wredną robotę, psującą opinię Polakom! Przecież przez wieki domowe zwierzęta były bardzo dobrze traktowane. Jeśli jednak gdzieś jakaś zmiana nastąpiła, to na pewno spowodowana przez komuchów, przez Gender Studies, czyli przez tych, którzy już od lat u nas w Polsce zawzięcie pracują nad dekonstrukcją wszelkich wartości, zwyczajów i obyczajów …

 

Link do zdjęcia wprowadzającego:

tinyurl.com/cvfkz9k

0

1normalnyczlowiek

Nie musisz komentować. Wystarczy, że przeczytasz ... i za to Ci również dziękuję.

351 publikacje
9 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758