Bez kategorii
Like

W atmosferze jedności

13/06/2012
359 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

Z okazji koko koko euro spoko zapanowała taka powszechna jedność moralno- polityczna całego narodu, jakby za sprawą jakiejś dobrej wróżki powróciły błogosławione czasy Edwarda Gierka,

0


kiedy to za sprawą propagandy sukcesu Polska rosła w siłę a ludzie żyli dostatniej.

Między politykami zapanował rozejm i to do tego stopnia, że przerwane zostały nawet czynności mające na celu dochodzenie prawdy w sprawie katastrofy smoleńskiej, a jeśli nawet przerwane nie zostały, to na razie zawieszone zostały wszekie na ten temat informacje. Podobnie z drugiej strony, żaden jajcarz nie ośmielił się dworować z kolejnej miesięcznicy smoleńskiej katastrofy. Inna sprawa, że jakże tu dworować, kiedy miesięcznicę tę uczcili sami Rosjanie? Jakby któryś z jajcarzy odważył się w takich okolicznościach dworować, to może nikt by mu nie przypomniał, skąd wyrastają mu nogi, ale pewności nie ma, więc lepiej nie ryzykować. Ci nasi jajcarze specjalnie odważni nie są – a zresztą wiedzą, że mają wprawdzie talent, ale mały i każde, nawet najlżejsze zachwianie delikatnej równowagi między czynownikami, a ludźmi chałtu…, to znaczy pardon – oczywiście ludźmi kultury, jakże by inaczej – może skazać ich na wydłubywanie kitu z okien – bo przecież żadne normalny człowiek za produkowany przez nich Scheiss dobrowolnie by nie zapłacić. Toteż najpierw telewizja ściąga abonament, a następnie tamtejsi czynownicy rozdają ludzikm chałtu…, to znaczy pardon – oczywiście ludziom kultury tak zwane honoraria, ale oczywiście po uważaniu, to znaczy – według zasług dla Umiłowanych przywódcców. Toteż ludzie chałtu…, to znaczy pardon – oczywiście ludzie kultury uwijają się jak w ukropie, byle tylko Umiłowanym Przywódcom dogodzić. Ja obecnie jestem trochę oderwany od naszego nieszczęśliwego kraju, a zwłaszcza – rządowej telewizji, w której ludzie chałtu…, to znaczy pardon – oczywiście ludzie kultury upłynniają swój Scheiss – bo własnie rozważam otchłanne tajemnice, które na prerii w prowincji Alberta zawierzył mi wódz Czarnych Stóp, czyli narodu Sitsika nazwiskiem Małe Nogi, kiedy wszedłem z nim w konfidencję. Wódz z niejednego komina wygartywał i powiedział mi między innymi, że kobiety powstały najpierw, to znaczy – przed mężczyznami. Wyobrażam sobie, jak radośnie zareagowałaby na tę rewelację pani Kazimiera Szczuka ze wszystkimi gomoryckimi „siostrami” – ale nie ma rzeczy doskonałych. Otóż wprawdzie kobiety pojawiły się najpierw – ale niestety – z błota, co już nie jest wiadomością tak radosną, chociaż dobrze tłumaczy różne feministyczne skłonności. Więc może ujawnienie tej otchłannej tajemnicy spowoduje masowe pielgrzymki „sióstr” na prerie w prowincji Alberta, gdzie zostaną zatrudnione przy przeżuwaniu bawolich skór gwoli miękkszego ich wyprawienia – ale może własnie z tego powodu nie spowoduje. Stąd dla żuka jest nauka, że z tajemnicami trzeba ostrożnie, tedy rozbierając je z uwagą tylko jednym uchem chwytam dobiegajace z naszego nieszczęsliwego kraju odgłosy produkcji pana Stanisława Tyma. Pan Stanislaw Tym należy do jajcarzy starszego pokolenia, w zwiazku z tym komentatorzy młodsi dopatrują się w jego ginącej w mroku epoki Edwarda Gierka twórczości jakichści wiekopomnych „zasług”. Tymczasem Pan Stanisklaw Tym po prostu zachowywał się przed kamerami naturalnie i tylko pozwalał kolegom, którym akurat z tego czy innego powodu czynownicy przydzielili kamery i budżet, żeby go fotografowali przy różnych naturalnych czynnościach fizjologicznych i innych – co zawsze wzbudzało i wzbudza w kinach salwy smiechu. Pan Stanisław Tym jest tylko starszy i to znacznie od pani Joli Rutowicz, która też chętnie pozuje do zdjęć. Wracając tedy do jedności moralno-politycznej narodu, to rozejm zawarli nie tylko partyjni, ale również – bezpartyjni, którzy ustami Jego Eminencji Stanisława kardynała Dziwisza dali dyskretnie do zrozumienia, że nawet Niebo interesuje się wynikami koko koko euro spoko i to do tego stopnia, iż wzpomogło bramkarza Tytonia w obronie rzutu karnego. Widać na tym przykładzie, iż oferta, jaką przed kilkoma laty wysunął francuski prezydent Sarkozy, by koscioły zaakceptowały zasadę „laickości republiki” nie pozostała bez odpowiedzi. Oczywiście nie ma tu zadnej ostentacji, ale skoro słyszymy, że nawet Niebo właczyło się w koko koko euro spoko, to znaczy, ze przemysł rozrywkowy niepostrzeżenie wpełza na obszary dotychczas od niego wolne. Ale – jak zauważył Stanisław Lem w powieści „Głos Pana” – nawet konklawe mozna doprowadzić do ludożerstwa, byle tylko postepować cierpliwie i metodycznie. Nawet konklawe – a cóż dopiero gremia stojace w hierarchii trochę niżej?

   Nawiasem mówiąc, te rewelacje nie uchroniły Jego Eminencji przed krytyką ze strony sanhedrynu i salonu, które zresztą nawzajem sie przenikają – bo poparł Radio Maryja i telewizję TRWAM, ktore Volksfront obecnie zwalcza na podobieństwo wroga klasowego. Najwyraźniej i Eminecja wreszcie zauważył, że póki Radio Maryja i Telewizja TRWAM z ojcem Tadeuszem Rydzykiem stoi na pierwszej linii frontu walki z sanhedrynem, salonem i bezpieczniackim Volksfrontem, to reszta siłą rzeczy lokuje sie na zapleczu. A na zapleczu – jak to na zapleczu: „lasem polskich dzid narody zasłaniane od podboju wynuciły pieśń swobody, pieśń miłości, pieśń pokoju” – czytamy w poemacie „Giermek”, którego już dzisiaj nikt nie pamięta. Ale to własnie dzieki temu na głębokim zapleczu frontu można bezpiecznie ćwierkać sobie na wysokim diapazonie miłości i tolerancji oraz pic sobie z dzióbków. Wszelako trzeba sobie zdawać sprawę, że kiedy pierwsza linia, na której Radio Maryja i telewizja TRWAM przyjmuje wszystkie ciosy, zostanie opuszczona, to cała reszta siłą rzeczy znajdzie sie na linii pierwszej wystawiona na wspomniane ciosy, na które chyba – w odróznieniu od zahartowanego ojca Rydzyka – nie jest przygotowana. Zatem deklaracja Jego Eminencji oznacza początki opamiętania. Trochę to poźno, ale lepiej późno, niz wcale – bo jednośc moralno-polityczna, jaka objawiła się z okazji koko koko euro spoko minie w tej samej chwili, kiedy to makagigi sie zakończy i nastapi bolesny powrót do rzeczywistości.
                                                     
Stanisław Michalkiewicz
0

St. Michalkiewicz

53 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758