Tao dało początek jednemu,

Jedno dało początek dwojgu,

Dwoje dało początek trojgu,

Z trojga zrodziły się wszystkie rzeczy.

Wszystkie rzeczy dźwigają yin na ramionach i trzymają yang  w swych objęciach,

Czerpiąc życiową harmonię z odpowiedniego połączenia tych dwóch sił witalnych.

Nie ma nic bardziej nieznośnego dla ludzi niż bezbronność, samotność i niegodność,

A mimo to przywódcy chętnie przypisują sobie te cechy.

Zaprawdę, można zyskać, tracąc

I stracić, zyskując.

Powtarzam to, czego uczą inni:

„Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie”.

Ten, kto to powiedział, może być moim nauczycielem i ojcem. *

Podczas kontemplacji zapadłem jednak w drzemkę. Odpłynąłem po prostu od przytomności jawy do przytomności snu.

Śniła mi się liczba trzy. Dlaczego akurat ta, nie wiem.

Najpierw trzy czarne koty wyłoniły się z amarantowej  nocy. Przemówiły do mnie, a ja stałem się kotem czwartym. Złote nici telepatii wyplotły z pustki pojemniejszy umysł. Koty i ja, przeszliśmy wspólnie w stan niewidzialności.

Przestrzeń wypełniły korowody trójek.

Złoto, kadzidło i mirra,

Trzej Królowie i trzy dary,

Narodziny, życie i śmierć,

Wiara, nadzieja i miłość,

Prawda, droga i życie,

Nasionko, drzewo i owoc,

Teza, antyteza i synteza,

Przyczyna, prawo i skutek,

Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość,

Wolność, solidarność i wspólnota,

Dharmakaja, sambogakaja, nirmanakaja,

Natura, kultura i Absolut,

Materia, energia i  prawa fizyki,

Ciało, umysł i dusza,

Kobieta, mężczyzna i dziecko,

Radość, cierpienie i zmartwychwstanie,

Ojciec, Syn i Duch Święty.

Korowodów trójkowych było więcej niż wymieniłem, lecz niektórych nawet nie umiem nazwać. Plotło się to i zaplatało zbyt subtelnie, jakby przed językiem, który chce nazywać wszystkie rzeczy.

To nie był zwyczajny sen, lecz sen wielki jak ocean pustki kipiącej od sensów i tajemnic. Sensy  zaplatały się w sensowną całość, tajemnice otwierały się jak kielichy kwiatów – kąpiące się w promieniach światła, by wydać owoce zachwytu. Zrozumienie budziło się z letargu, nie bez podziwu i czci dla doskonałości stworzenia – bez liter, bez słów, natychmiast.

Ale właśnie dlatego, nie będzie zapisane w słowach  natychmiast.

Transformacja procesów życia  w słowo nie stała się dla mnie priorytetem. Jeśli słowo zechce, samo pojawi się w umyśle we właściwym dla siebie czasie  i wówczas je zapiszę. Jeśli nie, wybieram milczenie. Nie da się bowiem wyrwać słowa  z materii niewiedzy lub głupoty.

Milczenie jest jednym z trzech wielkich darów. Słowo jest jednym z trzech wielkich darów. Sens, poczucie sensu i spełnienia w życiu – to dar trzeci, kto wie, czy nie największy. Sens objawia się z wielką łatwością – w milczeniu, jak i poprzez słowo. Lecz najchętniej na tkaninie, gdzie osnową jest milczenie, zaś wątkiem słowo. Jakim więc słowem wyrazisz milczenie?

Trzy stało się dzieckiem dwójki, by pojawił się świat procesów, dynamicznych przemian, historii zanurzonej w kulturze i naturze. Bez trójki nie ma kreacji i dążenia do spełnienia poprzez światy niespełnienia. Nie ma ruchu i nie ma czasu. Yin i yang, dobro i zło, sukces i porażka, zysk i strata…bez trójki te różne pary dwójek pozostałyby na własnych biegunach – zamrożone, utopione w niebycie trwania, które się nie wypełnia.

Trzy pojawiło się we wszechświecie, by łączyć i dzielić, tworzyć i niszczyć, integrować i wyłaniać coś nowego.

Trójka nie jest mała. Ma w sobie moc. Skąd ją czerpie? Dokąd wraca?