Artykuły redakcyjne
Like

Terroryzm i religia

06/12/2015
668 Wyświetlenia
1 Komentarze
8 minut czytania
Terroryzm i religia

Zwróciłem uwagę na kilka publikacji, których celem była obrona religii muzułmańskiej przed totalnym jej potępieniem, jako źródła światowego terroryzmu.
Jestem skłonny zgodzić się z twierdzeniem, że znaczna część, a może i większość ludzi wyznających islam ma usposobienie pokojowe i nie jest skłonna do dżihadu, nie mówiąc już o popieraniu terroryzmu.
Jest to sytuacja przypominająca terror komunistyczny, lub nazistowski, nie wszyscy obywatele, a nawet członkowie partii rządzących w państwach totalitarnych obu tych proweniencji byli zwolennikami okrucieństw i ludobójstwa stosowanych przez te państwa.

0


Problem polega na tym, że znakomita większość z nich służyła tym państwom. Religie hermetyczne jak islam czy judaizm dzielące bezwzględnie ludzi na własnej wiary i niewiernych stwarzają możliwości zaistnienia skrajnej interpretacji służącej, jako zapłon do działań agresywnych.
Ale podobnie jak w ustrojach totalitarnych ta interpretacja jest tylko pretekstem do zbrodniczych zamiarów, w krajach cywilizowanych może być ona hamowana względami ogólnie przyjętych zasad współistnienia.
Jednakże siła oddziaływania tej postawy jest niewspółmiernie słaba w stosunku do stopnia napięcia, jaki powoduje silna emocja pobudzona wojowniczymi hasłami w imię najwyższych idei.
Podlegają im szczególnie łatwo młodzi ludzie wychowani w szczelnie zamkniętym kręgu kultury o bardzo wąskich horyzontach myślowych i rygorystycznych nakazach.
Takie warunki stwarza islam ortodoksyjny kultywowany w wielu środowiskach muzułmańskich.
Na tym gruncie budują swoje panowanie agresywni zamachowcy świadomi, że rozniecenie gniewu i ślepej nienawiści stwarza podatny grunt dla mobilizacji do działań zbrodniczych.
Nastrój religijny jest dla nich jedynie narzędziem do realizacji celów politycznych, a właściwie jednego celu: – zniszczenia określonej cywilizacji.
W tej chwili jest to cywilizacja pochodzenia europejskiego, wywodząca się ze źródeł chrześcijańskich, ale wykazująca daleko idące tendencje sprzeczne z moralnością chrześcijańską.
Można zastrzec, że przecież właśnie w kręgu tej kultury powstały najbardziej sprzeczne z jej zasadami zbrodnicze ruchy jak bolszewizm i hitleryzm.
Jednak żadne z tych ruchów jak i innych im podobnych nie wywodziły się z korzeni chrześcijańskich, ale były skierowane wprost przeciwko chrześcijańskiej moralności.
A inspiracje czerpały z zupełnie innych źródeł, były to nie pierwsze zresztą i zapewne nie ostatnie próby całkowitego wyeliminowania chrześcijańskiej kultury z życia ludzkiego.
Były i są przejawem szatańskich usiłowań uczynienia na ziemi swego królestwa.
Pociąga to za sobą prześladowania chrześcijan prowadzone w różnych formach i w różnym natężeniu, ale w wielu krajach.
Wystawieni na najgorsze prześladowania ze śmiercią męczeńską włącznie chrześcijanie są podobnie bezbronni jak w starożytności, a co najhaniebniejsze ich współwyznawcy rządzący w najpotężniejszych krajach nie okazują im żadnej pomocy.
Niestety dzieje się jeszcze gorzej reprezentowanie chrześcijańskiej postawy podlega ostracyzmowi w krajach nominalnie chrześcijańskich przy wspieraniu przejawów innych religii i działań antychrześcijańskich.

Współcześnie obowiązujące, przynajmniej formalnie, normy stosunków międzynarodowych wywodzą się z chrześcijańskiej moralności, woli się jednak o tym nie wspominać i powoływać się na rzekome źródła w ruchach rewolucyjnych z francuską rewolucją na czele.
Nie wspomina się, że właśnie ta rewolucja zrodziła prześladowania chrześcijan i propagowała nienawiść jako główną inspirację do działań.
Budowanie na tym gruncie współżycia narodów prowadzi do stałych wojen i wzajemnej wrogości.

Na tej ziemi, czyli „łez padole” może nigdy nie będzie rajskiego spokoju, ale przy przyjęciu w jak najszerszym zakresie zasad chrześcijańskiego współżycia może je uczynić znośniejszym.
Nie gwarantuje tego żadna inna kultura wywodząca się z innych wierzeń religijnych.
Problem zasadniczy polega na tym, kto ma tę kulturę promować?
Jest do spełnienia w tej dziedzinie wielkie dziedzictwo posłannictwa św. Jana Pawła, ale miliony wiernych temu dziedzictwu jakby zapomniały o apelu „nie lękajcie się” i żyją w trwodze czekając biernie na zmiłowanie boże.
A chodzi przecież nie tylko o „wrogów kościoła”, ale także o tych, którzy promują życie ułatwione i ustępliwość wobec oczywistej agresji.
I jedni i drudzy zmierzają do likwidacji chrześcijańskiej kultury, a tym samym do zniszczenia Europy, jako nie tylko odrębnego kontynentu, ale także, jako źródła inspiracji dla rozwoju świata.
W zamysłach różnych ośrodków kierujących niszczycielskimi działaniami istnieją różne koncepcje „nowego” świata, który ma zastąpić obecny, w praktyce jednak wszystkie one przyniosą korzyść trzeciemu, który z cierpliwością zdobytą w ciągu wielu tysiącleci czeka na rezultat tej klęski żeby wprowadzić swoją kulturę opartą na zupełnie innych zasadach niż chrześcijańskie.
A sprawcy nieszczęścia zamiast triumfu sami i to w pierwszej kolejności padną ofiarą swoich niegodziwości.

Jedynym ratunkiem w tej sytuacji jest stworzenie wszecheuropejskiego ruchu odrodzenia chrześcijańskiej kultury.
Muszą w tym dziele brać udział wszyscy ludzie dobrej woli, a przede wszystkim wyznawcy chrystusowej wiary. Ich zadaniem jest tworzenie różnych formacji społecznych począwszy od organizacji młodzieży, aż po stronnictwa polityczne, gotowe do podjęcia walki o rechrystianizację Europy.
Za czasów mojej młodości mówiło się o istnieniu trzech kościołów:
-kościół wojujący na ziemi, – kościół cierpiący w czyśćcu, – kościół triumfujący w niebie.
Dzisiaj mamy nawet kościół cierpiący na ziemi, ale nie mamy „kościoła wojującego”,
A przecież „kościół” to nie tylko hierarchia kapłańska, ale przede wszystkim „zgromadzenie wiernych”, a gdzie to zgromadzenie gotowe do obrony nie tylko swojej wiary, ale choćby i zasad współżycia międzyludzkiego, bez których padamy ofiarą agresji i przemocy.
Nie obronią nas przed nimi żadne konwencje i traktaty międzynarodowe, jeżeli będą tak jak w tej chwili jedynie wyrazem określonej gry obliczonej na chwilowe korzyści.
Tylko solidarna postawa chrześcijan i ich gotowość do poświęceń może uratować nasz świat przed totalną klęską. Na tym bowiem polega pojęcie kościoła wojującego.

Jak daleko sięga upadek współczesnego kierownictwa politycznego w Europie najlepiej może zaświadczyć fakt, że w tak zwanym „parlamencie europejskim” jeszcze w latach dziewięćdziesiątych istniała frakcja „chrześcijańsko demokratyczna”, byłem nawet zapraszany na jej posiedzenia, ale obecnie ze strachu przed wrogami chrześcijaństwa zlikwidowano ją. Mamy zatem naocznie ponowne „Monachium” i podobnie jak wtedy – wybór hańby nie uchronił przed wojną, tak i obecnie nie uchroni przed klęską.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758