Bez kategorii
Like

Szarik, czyli na kolei jak u Barei

09/01/2012
494 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Przygoda w pociągu. Pasażerka przewoziła futrzaną czapkę, która została wzięta za psa.

0


Jadę sobie pociągiem do Krakowa. W pewnym momencie wpada rewizor, mina zacięta, garniturek na błysk, ogólnie pysk obozowego kapo. Żąda biletów. Sprawdza mój.
– A bilet na zwierzę gdzie? Przewozi pani zwierzę bez biletu!
– Na jakie zwierzę u licha?
Mówi mi, że mam w ogóle niewłaściwy bilet i będzie mandat 200 zł. Facet woła dwóch kumpli, którzy buszują po pociągu. Domagają się właściwego biletu albo dokumentów na wystawienie mandatu. Rewizorzy zaczynają wrzeszczeć na mnie i na konduktora, wyzywać, straszyć konsekwencjami.
Mam wrażenie, że gadam z debilem, jestem na planie jakiejś głupawej komedii, no i trochę się zaczynam rozglądać za ukrytą kamerą.
Dokumentów nie zamierzam im dać, mówię, że nie mam. Z tej racji wzywają policję, grożąc, że podniesie to kilkukrotnie koszt mandatu. Jako, że minęliśmy już Brzeg, policja ma czekać na dworcu w Opolu.
W międzyczasie się dowiaduję, że ponoć już jak mnie widzieli z daleka to mieli pewność, że będą ze mną kłopoty.
– Takie Cygany co jadą z pięcioma torbami zawsze sprawiają problemy.
Mówię mu więc, że chyba w życiu Cygana nie widział.
– Niech se pan wpisze w neta "Wiki Cyganie" i poczyta, to zupełnie inny typ urody.
Spotyka się to z dużym aplauzem współpasażerów, którzy zaczęli się już gromadzić w korytarzu. No i jeszcze większym rozwścieczeniem rewizorów, toczących już prawie pianę z mordy.
Po raz kolejny próbuję się grzecznie dopytać o co im chodzi. Przecież mam właściwy bilet, na dobrą trasę, spółkę, bez zniżki. Ten twardo, że popełniłam wykroczenie przewożąc bez biletu zwierzę, psa dokładnie.
– Jaki pies? Gdzie?
– No tu, koło pani, na siedzeniu.
– Tu? Ale to jest… czapka.
I właśnie w tym momencie pociąg się wtacza na dworzec Opole Główne…
Wsiada trzech policjantów. Pytają kto jedzie bez biletu i jeszcze się stawia. Rewizor przybiera kolor buraczkowy, pokrywa się sinymi, rozlewającymi plamami i próbuje wyjąkać:
– Zzzaszła pppommmyłka, nnnieppporozzzumienie…
Policjanci skoro już przybyli muszą spisać protokół. Przesłuchują rewizora, konduktora, współpasażerów i mnie. Jakoś nie mogę zachować powagi, krztuszę się ze śmiechu. Pytam czy mandat miał być za brak biletu czy kagańca? Policjant opluwa mnie wybuchając śmiechem i dusząc się spazmatycznym kaszlem wybiega na korytarz. Drugi, młody, wyglądający na praktykanta, pyta:
– I co ja biedny mam wpisać? Pasażerka przewoziła futrzaną czapkę, która została błędnie wzięta za psa?
Starszy, próbując się uspokoić:
– Marcin, nazwijmy go Szarik.
Wszyscy pasażerowie zgodnie twierdzą, że ogon czapki zwisał za siedzenie i wyglądało jakby pies nim merdał. No tak… Poza stacjami… Fakt, jak pociąg stał to merdanie ustawało.
Na korytarzu już pełno gapiów. Każdy ciekawy czemu pociąg ma opóźnienie. Ktoś pyta:
– A łapę chociaż podaje?
– Biedaczek, on nie ma łap, ma tylko ogon!
Po wypełnieniu formalności policjanci się oddalają, kichając, kaszląc i trzymając za obolałe od śmiechu brzuchy. Rewizorzy zniknęli, nawet nie wiem kiedy, jakby rozpłynęli się w powietrzu.
Otwieram okno, by razem z Szarikiem pomachać policjantom. Ale oni nie patrzą na pociąg. Jeden z nich zdjął czapkę, taką zwykłą, z daszkiem. Podsuwa ją drugiemu pod nos i udaje, że atakuje:
– Hau hau hau!!! Wrrrrr…

źródło: forum.sudety.it

0

infokolej http://infokolej.pl

Nie boimy się kontrowersyjnych tematów! Piszemy jak jest. Niezależne forum kolejowe - www.infokolej.pl

288 publikacje
3 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758