Bez kategorii
Like

”Solidarność” ruszyła z protestami -„Polityka wasza-bieda nasza”

28/05/2011
366 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

http://the-real-mustrum.blogspot.com/search?updated-max=2010-06-24T09%3A42%3A00-07%3A00&max-results=7

0


 Manify, protesty, marsze. Transparenty, okrzyki, postulaty. Solidarność w 16 miastach, wzorem Hiszpanów i Greków, wyzywa władze na pojedynek. Większej pomocy społecznej, wyższej płacy minimalnej. Jesteśmy twardzi, bo ten rząd tylko z twardymi rozmawia – mówią związkowcy.

Na ulicach Gdańska, tak jak na ulicach 15 innych miast w Polsce, manifestowali przedstawiciele NSZZ Solidarność. Idąc pod hasłem "Polityka wasza – bieda nasza" w proteście przeciwko POlityce nierządu Pomatołów! Transparenty, okrzyki, postulaty.

Ponad 3 tys. związkowców zgromadziło się na Placu Solidarności w Gdańsku. – Dawną dyktaturę ideologiczną zastąpiła dyktatura gospodarcza – mówił Krzysztof Dośla, przewodniczący gdańskiej „S” Protestujący wręczyli petycję wicewojewodzie Michałowi Owczarczakowi, który podziękował za spokojny przebieg manifestacji. W gdańskiej petycji związkowcy pokreślili trudną sytuację przedsiębiorstw związanych z gospodarką morską. " Nie oczekujemy od władz ręcznego sterowania gospodarką. Żądamy jednak w ramach dialogu społecznego promowania takiej polityki gospodarczej, która będzie polityką prospołeczną, służącą wszystkim, niezależnie od ich statusu majątkowego, pozycji i poglądów lub przynależności do grup interesu. Naszymi atutami winno być mądre, prorozwojowe i ograniczające biurokrację prawo, inwestycje w człowieka i ochrona miejsc pracy, a nie tania siła robocza!" – czytamy w przekazanym pomorskiemu wojewodzie piśmie.

Na Placu Solidarności w Gdańsku, odbyła się manifestacja związków zawodowych, które protestowali przeciwko trudnej sytuacji w branży morskiej. Napisali też petycję do premiera, którą złożyli na ręce Wojewody Pomorskiego. Związkowcy wyruszyli z Placu Solidarności. Pochód odbył się pod Pomorski Urząd Wojewódzki. Protestujący śpiewali pieśń "Aby Polska była Polską". Były także syreny, gwizdki, trąbki. Protestowano w imieniu wielu grup zawodowych i społecznych. Złożono petycję w imieniu służby zdrowia. Przecież jak tak dalej pójdzie to choroby serca i schorzenia onkologiczne będziemy leczyć u znachorów. Nie zgadzamy się z tym. Nie zgadzamy się z tym, aby nasze pielęgniarki pracowały ponad miarę na kontraktach. Złożono petycję w imieniu pracowników hipermarketów, którzy nie mogą przeżyć za swoje głodowe pensje. A oni nie chcą wiele. Zapewnienia pensji zaledwie na poziomie 2 tys. zł brutto. Mamy też żądania pocztowców, kolejarzy, pracowników oświaty, emerytów, rencistów i pracowników kultury, w tym pomorskich muzealników. Trwają prace nad przepisami, które ograniczą pracownikom kultury prawa do etatów. Byli Ci którzy ostatnio stali się wrogiem publicznym numer jeden tuska, czyli kibice. Pytano się jak w cywilizowanym państwie można stosować odpowiedzialność zbiorową. W każdej grupie społecznej są bandyci, ale czy to oznacza, że trzeba szykanować całą grupę? W ciągu ostatnich 5 lat zatrudnienie w gospodarce morskiej spadło o połowę. To nie tylko Stocznia Marynarki Wojennej, to także dramat porzuconych pracowników Stoczni w Tczewie i wielu innych zakładów z branży. W 2002 roku manifestowaliśmy w Warszawie. Krzyczeliśmy o pomoc dla polskich stoczni. Były programy, były zapewnienia i obietnice. I co z tego wyszło. Teraz politycy przyjeżdżają do byłej Stoczni Gdynia i szczycą się tym co na jej ruinach powstało. A tam ludzie często pracują na zasadach urągających godności i niejednokrotnie – takie sygnały do nas docierają – wynagrodzenia za pracę muszą dochodzić w sądach. Mówimy o stoczni, a co z zakładami, które dzięki niej żyły, a które razem z nią musiały upaść. To są rzesze ludzi. A co ze Stocznią Ustka, Stocznią Radunia z Sezamorem? W województwie mamy 110 tys. bezrobotnych. Tej dziury nie załata się działalnością chodnikową czy samozatrudnieniem. A co się dzieje z polską banderą?

Ps. Mamy olbrzymie bezrobocie gigantyczny i rosnący dług marne zarobki zliwkidowane bardzo ważne i dla Polski i dla regionu stocznie koszmarne ceny, paliwo ponad 5 zł, cukier grubo ponad 3, wszystkie podstawowe produkty żywnościowe poszły w góre o kilkadziesiąt groszy a czasem i wiecej koleje nie jeżdzą komunikacja szwankuje, stoimy w gigantycznych korkach szykanuje się ludzi za poglądy do jakichś ledwo dojrzałych gołowąsów za wpisy w necie przychodzi abw nad ranem afera goni aferę i jest zamiatana pod dywan a tu co poniektórzy piszą o jakiś pisie, mocherach, katolicyźmie itp? ludzie czy wy macie dobrze z głową? plują wam w twarz a wy mówicie że deszcz pada? wyłaczcie telewizję i prasę i SAMI zastanówcie nad tym co was otacza 
te problemy to dzieło tego nierządu nie kosmitów takiego a nie innego od niemal 4 lat tu chodzi o POLSKĘ a nie o platoniczne uczucia do jakiegoś "pana" od miłości z plakatu POlityków i urzędników trzeba rozliczać z tego co robią!!! i patrząc na to co wokół nas trzeba jasno stwierdzić że najwyższa na to pora! tym bardziej ze akurat tym razem postulaty związków są sensowne!

W ciągu blisko 4 lat premier Tusk leciał 175 razy rządowymi samolotami na trasie Warszawa-Gdańsk i z powrotem. Tydzień roboczy premiera zaczyna się w poniedziałkowe popołudnie i kończy się w piątek, a czasem w czwartek. Tygodnik "Wprost" wyliczył, że Donald Tusk latał do domu rządowymi samolotami aż 175 razy. W 110 przypadkach premier miał wykupione bilety na tej samej trasie, choć wielokrotnie ostatecznie korzystał z samolotów rządowych. Ogólnie premier odbył 285 lotów na Wybrzeże lub z powrotem. Godzina lotu Jaka-40 kosztuje 16 tys. zł, a Tu-154 – 50 tys. Według wyliczeń dziennikarzy podróże kosztowały w sumie 6 milionów złotych. 

Politycy lewicy lubią opowiadać w sejmie anegdotę o tym, jak samolot Embraer 175 z napisem "Republic of Poland" przygotowywał się do startu. Ku zdziwieniu pasażerów obserwujących z zaciekawieniem całą sytuację okazało się, że to samolot, którym premier leciał do Trójmiasta, a nie zagraniczna podróż szefa rządu.
Wprost" przyjrzał się też pracy premiera. Od 2008 do 2010 roku premier miał 63 weekendy trwające blisko 4 dni. Zdarzało się jednak, że kończył pracę już w czwartek.

Według bliskiego współpracownika premiera, Donald Tusk ma w programie dwa niezmienne punkty: bieganie po plaży w poniedziałki i niedzielną grę w piłkę nożną.

Jednym z elementów niepokojącego zjawiska, w które wpisują się też m.in. wejście ABW do mieszkania twórcy strony antykomor.pl czy mandaty dla kibiców manifestujących przeciwko rządowi w Białymstoku. "To, co budzi nasz ogromny niepokój, to skala zjawiska (…) Są podjęte ogromne działania i zaangażowane siły środki policyjne, służb specjalnych do tego, aby społeczeństwo nie mogło wyrażać w sposób pokojowy swoich poglądów, które łączy krytyka rządu" – Bez możliwości krytyki rządu nie można mówić o demokracji. Dlatego Polacy idźmy do wyborów pod hasłem: tusku POmatole twój nierząd obalą kibole i robole !!! Tak Nam dopomóż Bóg!

 

0

patriota

W normalnym kraju ostatnie katastrofy, smierci ludzi w niewyjasnionych okolicznosciach, tragedie Polaków (przyp. katastrofa Casy

15 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758