Punkt wyjścia, "Ze śledztwa wynika jednak, że 9 kwietnia, dzień przed tragedią, służby operacyjne polskich sił powietrznych miały informacje o możliwości porwania samolotu w Unii Europejskiej."

http://www.polskatimes.pl/fakty/319883,nie-ma-dowodow-wskazujacych-na-to-ze-w-smolensku-doszlo-do,id,t.html

Więc. Na okęciu dochodzi do porwania samolotu TU154 z delegacją polską do Katynia. Plan jest taki, by wylądować na lotnisku siewiernyj /nieużywanym, zapomnianym, lotnisku wojskowym/ bo za murem tego lotniska przygotowywana jest scenografia katastrofy TU154. Lądując na siewiernym, za sterami oczywiście porywacze. Podwożą delegację autobusem, czy innym środkiem transportu, w okolice scenografii /muru/ i w tym miejscu dokonują egzekucji – co słychać na filmie koli podczas kręcenia montażu scenografii. 

 Do realizacji planu zamachu potrzebny był złom samolotu tu154, i ok był. Kłopot pojawił się wówczas gdy okazało się, że główne osoby z "listy straceńców" polecieli JAKIEM40?

Co zrobić gdy zamachowcy przygotowali się na porwanie tu154 i wylądowanie nim na siewiernym /pustym nie używanym lotnisku wojskowym/, tam, mając przygotowaną maskirówkę za betonowym murem, spokojnie eliminowali porwanych pasażerów tu 154, by ciała podrzucić na rteren katastrofy. Gdy dowiedzieli się, że w tym samolocie brakuje "szpicy Narodu Polskiego", czekali na info, co z jakiem 40. W tym czasie, przygotowywania scenografii za murem, pojawia się kolia z kamerką i filmuje pobojowisko, słychać głosy likwidowanych z drugiej strony muru pasażerów tu154, kolia kręci scenografię katastrofy i "ucieka" – po "konsultacji" nagranego materiału z fsb. Swołocz z fsb uznaje, żd dobrze, że nakręcił pobojowisko, ale nie odsłuchali dźwięku.

Wydaje mi się, że bystry i sprytny Generał Błasik zadecydował, że dla bezpieczeństwa Prezydenta lepiej będzie jak rozdzielą delegacje.? I wskoczyli na pokład jaka40 i polecieli sobie do Moskwy, licząc, że w okolicach moskwy trudno jest zorganizować porwanie, czy zamach.? ileś czasu potem miała miejsce "zupełnie przypadkowa"eksplozja na lotnisku w moskwie – zatarcie śladów?

Więc tak. Uporządkowując ten mój chaos myślowy, wnioskuję, że tu154 został  porwany i sprowadzony do lądowania na siewiernym, gdzie czekała tylko armia "eliminatorów", mających "rozwalić delegację", i "przerzucić" przez mur na teren sceny głównej by dopełnić scenografię, która miała pokazać jak to tu154 wbił się w ziemię by potem się spalić. Ale jak tu spalić skoro nie wiemy jak zginą prezydent lecący jakiem40?

I co teraz?! robić wybuch i płomienie na siewiernym /bo część delegacji z tu154 już wyeliminowana/, a jak się okaże, że nie udało się zlikwidować jaka? Tu, wydaje mi się, pojawił się problem i kłopot nawet z godziną katastrofy.??? Czy może się mylę? Niech to wyjaśni Parulski, Seremet, Tusk, lub rozliczy ich POLSKA!