Bez kategorii
Like

Serbia bliżej Moskwy, czy Brukseli?

29/05/2012
506 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Tradycyjną, dawną przyjaźń między słowiańskimi i prawosławnymi krajami – Serbią i Rosją – przypomniał nowy prezydent-elekt Serbii, Tomislav Nikolić

0


, wybierając się w swą pierwszą podróż zagraniczną (przed zaprzysiężeniem) właśnie do Moskwy, gdzie wziął udział w 13 kongresie prorządowej i proprezydenckiej partii Jedna Rosja.

Partia Nikolicia, Serbska Partia Postępowa (SNS), ma podpisane porozumienie o współpracy z Rosją. Choć głównym punktem rozmowy Nikolicia z Putinem były sprawy gospodarcze, istotne znaczenie miały poruszone punkty polityczne o fundamentalnym znaczeniu dla Serbii, a także istotne z punktu widzenia rosyjskiej geopolityki.

Po pierwsze: integracja z UE, ale bez przystąpienia do NATO. Nikolić stwierdził, że jego kraj nie zrezygnuje z swej „europejskiej ścieżki”: „Serbia znajduje się na drodze do UE, lecz jest to długa droga” – powiedział prezydent-elekt. Celem Serbii jest więc integracja z UE, jednakże nie ma to być proces gwałtowny i zbyt pospieszny. Serbia nie zamierza też przystępować do NATO i pozostanie krajem neutralnym. To zapewnienie skierowane jest przede wszystkim do Rosji właśnie, która każde poszerzenie NATO na wschód, na kraje dawnego bloku wschodniego, postrzega jako wrogie wobec Rosji posunięcie USA i bezpośrednie zagrożenie militarne dla siebie.

Po drugie: Serbia nie godzi się z utratą Kosowa, ale nie zamierza odzyskiwać go siłą. Nikolić podziękował prezydentowi Putinowi za wsparcie stanowiska Serbii w sprawie Kosowa. Oświadczył też, że jego kraj nie zrezygnuje z roszczeń do niepodległej od 2008 kolebki państwowości serbskiej, nawet jeśli miałoby to oznaczać zerwanie rozmów z UE. Zaraz potem jednak dodał, że „dotychczas od nikogo nie usłyszał, że przed wejściem do UE musimy uznać niepodległość Kosowa”. Dodał jednak od razu, że Serbia „ma dość wojny”. Stanowisko w sprawie Kosowa jest więc zarówno dla Serbii, jak i dla Rosji, a także dla UE i samego Kosowa stosunkowo wygodne – wprawdzie Belgrad nie uzna niepodległości swojej byłej prowincji, ale nie zamierza odzyskiwać jej siłą (a więc nie będzie angażował Moskwy w kolejna awanturę), i jednocześnie stara się rozgraniczać od siebie kwestię Kosowa od integracji z UE (perspektywicznie rzecz postrzegając ewentualne przystąpienie w przyszłości Serbii i Kosowa do UE oraz strefy Schengen mogłoby dla Serbii mieć skutki pozytywne).

Po trzecie: Putin autorytetem, Rosja przyjacielem. Nikolić miał opowiedzieć się za wzmocnieniem więzi z Rosją, i zapewnił, że dla Serbów Putin jest „najważniejszym autorytetem” – ma tu zapewne trochę racji, przynajmniej jeśli chodzi o Serbów o poglądach narodowych, słowianofilskich, antyzachodnich, którzy absolutnie nie godzą się na utratę Kosowa. Takie wypowiedzi mają zapewne na celu utrzymania wsparcia i przyjaźni ze strony Rosji, nawet, jeśli Serbia faktycznie dalej utrzymywałaby kurs prounijny i umiarkowanie prozachodni. W zamian za te deklaracje uznania i szacunku Nikolić uzyskał obietnicę kredytu w wysokości 800 mln USD na modernizację infrastruktury w Serbii, oraz zapewnienie Putina, że Rosja jest zadowolona z dużego wzrostu serbsko-rosyjskich obrotów handlowych, jednakże można by jeszcze uczynić w tej sprawie dużo więcej.

Podsumowując spotkanie Nikolić – Putin, można by je określić jako próbę politycznego szpagatu. Z jednej strony pierwsza podróż prezydenta-elekta, który dawniej uchodził za nacjonalistę i opowiadał się zdecydowanie za sojuszem z Rosją (kiedyś stwierdził wręcz, że wolałby, żeby Serbia stała się rosyjską prowincją, niż żeby przystąpiła do UE), odbyła się do Moskwy. Z drugiej jednak pierwsza już po zaprzysiężeniu, oficjalna, odbędzie się do Brukseli. Z jednej strony Nikolić zapewnia, że autorytetem jest Putin i dąży do wzmocnienia więzów z Moskwą, z drugiej podkreśla, że celem Serbii jest integracja z UE. Z jednej podkreśla, że nie uzna niepodległości Kosowa, co zapewni mu sympatię sporej części Serbów, z drugiej zapewnia, że nie będzie jej podważał siłą i stara się uniknąć konflikt z UE w kwestii uznania tej niepodległości, jaki mógłby powstać przy faktycznym przygotowaniu Serbii do wejścia do Unii.

Dyplomatycznie może się to wydawać sprytne, pytanie tylko, jak długo uda się Nikoliciowi jechać jedną nogą na jednym wozie, a drugą na drugim, podczas gdy jest oczywiste, że jeden podąża na zachód, a drugi na wschód. Wcześniej czy później może się okazać, że jedna ze stron (i przypuszczalnie będzie to UE podczas rozmów o akcesie Serbii) będzie wymagała bardziej stanowczych kroków, godzących w podstawowe interesy narodowe Serbii.

Michał Soska
http://sol.myslpolska.pl

foto http://marucha.wordpress.com/2012/05/28/serbia-blizej-moskwy-czy-brukseli/#more-21838

0

Jacek

Zagladam tu i ówdzie. Czesciej oczywiscie ówdzie. Czasem cos dostane, ciekawsze rzeczy tu dam. ''Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart'' Na zdjeciu jest Janek, z którym 15 sierpnia bylismy pod Krzyzem.

1481 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758