Bez kategorii
Like

Rozbieżności między diagnozą a terapią (2).

24/10/2011
358 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Fałszywa wersja kryzysu finansowego zepchnęła na dalszy plan bardziej przemyślane i ugruntowane w ekonomii poglądy dotyczące kryzysu globalnego.

0


Głównym punktem rozbieżności była próba „zamknięcia” kryzysu w wąskich ramach niestabilności rynków finansowych.

 

To musiało spowodować szereg poważnych komplikacji. Dwie z nich wydają się najważniejsze.

Pierwsza, to krytyka sektora finansowego, idąca w kierunku zakwestionowania rynkowego charakteru sektora finansowego. Sektor ten został silnie zmitologizowany jako funkcjonujący „na prawach rynku”.Dla akademickich ekonomistów zastrzeżenia co do rynkowego charakteru tego sektora nie były żadną rewelacją. Przynajmniej od czasu ukazania się prac Hymena Minskiego, o rynku finansowym należało mówić z dużą ostrożnością (skoro okazał się on wysoce niestabilny). Ponadto ostre zaburzenia w sektorze finansowym skierowały uwagę licznych współczesnych ekonomistów na ten sektor, głównie ze względu na jego specyficzną rolę w pierwszej fazie kryzysu globalnego. I co się okazało? To, że sektor ten ma niewiele punktów wspólnych ze stosowanym w ekonomii modelem wolnego rynku. Alokacja zasobów finansowych jest mocno scentralizowana (ponadto już wcześniej stała się narzędziem wykonywania ataków spekulacyjnych). Ceny usług finansowych (oprocentowanie kredytów) są cenami regulowanymi. Asymetria finansowa oraz informacyjna między dysponentami funduszy oraz ich użytkownikami jest wręcz niebotyczna. To są rzeczy poważne, wymagające gruntownego przemyślenia roli sektora finansowego.

Z drugiej strony, nadal podtrzymywany jest mit, iż to rynek finansowy „ocenia” wiarygodność podmiotów gospodarczych, a nawet całych gospodarek, „weryfikuje” słuszność polityki ekonomicznej, „wymaga” takich, a nie innych decyzji. Nie dość zatem, że iluzja rynkowego charakteru sektora finansowego jest dalej podtrzymywana, to dodatkowo jeszcze dokonano personifikacji iluzorycznego rynku.

Nic dziwnego, że po trzech latach iluzja ta została gremialnie podważona przez światową opinię publiczną.Detronizacja odbyła się w sposób najbardziej spektakularny. Międzynarodowe ośrodki finansowe, skrywające się za parawanem anonimowego „rynku finansowego” zostały określone po imieniu, wyciągnięte zostały ich niecne sprawki, powstał silny sprzeciw wobec ich planów politycznych i globalnych. Obnażone i zakwestionowane zostały koncepcje budowy przez te ośrodki rządu światowego.

Drugą ważną komplikacją wynikającą z redukowania kryzysu globalnego do fałszywie pojmowanego kryzysu finansowego było zignorowanie społecznych aspektów kryzysu. Określenie „społeczne aspekty” jest niezwykle pojemne. Jego stosowanie wymaga pewnego uporządkowania myśli społecznej, jasnej orientacji, a także mocnych podstaw filozoficznych. Śmiało więc można powiedzieć, że współcześnie myśl społeczna jest wąską, nacechowaną elitaryzmem dziedziną zainteresowań sferą publiczną. Tutaj regres świadomości ogółu jest prawdopodobnie najsilniejszy. Jest to raczej obszar „normalnego chaosu”, aniżeli dziedzina nauk społecznych.

Na chaos wywoływany fałszywymi interpretacjami kryzysu nakłada się chaos wynikający z regresu myśli społecznej, który wyraża się przede wszystkim w zaniku zainteresowania i trywializacji podstawowych problemów społecznych, w tym zwłaszcza moralnych.

W jednym z wcześniejszych tekstów publikowanych na lamach EEM były zawarte spostrzeżenia dotyczące przeciwstawnych tendencji. W tekście „Wychodzimy z chaosu” (EEM nr 3/2011(17) stwierdziliśmy, że „zapanowała jasność co do dwóch ważnych punktów. Po pierwsze, stało się dla wszystkich oczywiste, że obecny światowy kryzys jest najsilniejszym kryzysem społeczno-gospodarczym w historii nowożytnej, i że dotyka silnie również Polskę […]Po drugie, narasta pragnienie zmian. Co prawda jest ono dyktowane przez skrajnie sprzeczne interesy, zarówno zachowawcze, jak i uzasadnione potrzebą nakreślenia i wdrożenia nowej perspektywy rozwoju, ale raczej nie ma wątpliwości: utrzymanie dotychczasowego status quo jest niemożliwe”.

W 2011 roku kryzys globalny przestał być bagatelizowany. Redukowanie kryzysu do źle pojmowanego kryzysu finansowego jest oczywistym przejawem bagatelizowania jego znaczenia historycznego, a szczególnie konsekwencji społecznych. Ten kierunek interpretacji kryzysu także ustępuje, ale nie wszędzie. Trzymają się go jeszcze wpływowi politycy zachodni oraz funkcjonariusze organizacji międzynarodowych. W najbliższych miesiącach będziemy zapewne świadkami usunięcia tej bariery.


Prof. dr hab. Artur Śliwiński
 
 
Źródło: www.monitor-ekonomiczny.pl
0

Monitor Ekonomiczny

EEM publikuje analizy i opinie dotyczace sytuacji i tendencji gospodarczych, ze szczególnym uwzglednieniem zmian zachodzacych na swiatowej i europejskiej scenie ekonomicznej. www.monitor-ekonomiczny.pl

17 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758