Bez kategorii
Like

Rajd przeciwko grzybicy stóp, część 3, ostatnia

29/05/2011
368 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Łukaszek wraz ze swoim tatą szli niedaleko salonu samochodowego. Wprawne ich oczy dostrzegły gromadzący się tłumek, a uszy wychwyciły warkot motorów. Bez słowa podążyli w tamtą stronę.

0


Łukaszek wraz ze swoim tatą szli niedaleko salonu samochodowego. Wprawne ich oczy dostrzegły gromadzący się tłumek, a uszy wychwyciły warkot motorów. Bez słowa podążyli w tamtą stronę.
Było tak, jak się spodziewali. Spod salonu ruszał kolejny rajd. Wśród pięknie oklejonych, bogato wyposażonych maszyn kręcili się zawodnicy w kombinezonach. Wśród nich był kolejny Znany Aktywista.
– Witam państwa! – zagrzmiał do mikrofonu dyrektor salonu. – Niedawno ruszał stąd rajd przeciwko grzybicy stóp. Miał on na celu objechać cały świat i informować społeczeństwo o tej jakże ważnej chorobie. Media, relacjonując jego przebieg będą podawać, że jest on przeciwko grzybicy stóp, co powinno zachęcić każdego do przyjrzenia się swojemu podwoziu…
Tłum zafalował niechętnie.
– W związku z tym, że tamten rajd spotkał się z tak dużym zainteresowaniem…. – kontynuował dyrektor. – I życzliwym przyjęciem… Wpadłem na pomysł kolejnego rajdu. Tak, ja sam. Otóż będzie to rajd przeciwko próchnicy! Nie, nie drzew. Tej w zębach. Niby banalna choroba i lekceważona, ale rocznie umiera na nią mnóstwo osób!
– Okradli mnie! – Łukaszek szarpnął tatę za rękę.
– O rany! – wystraszył się tata. – Z czego?!
– Z pomysłu! To ja wymyśliłem ten rajd! Z chłopakami!
Tata Łukaszka zmierzył oczyma dystans pomiędzy swoim synem a przemawiającym dyrektorem i doszedł do jedynego logicznego wniosku.
– To niemożliwe.
– Ależ tak!! – upierał się Łukaszek. – Rajd miał być po trasie Konin-Japonia!
– Dlaczego Konin? – spytał tata.
– Bo Gruby Maciek ma tam ciotkę….
– Rajd odbędzie się na trasie Konin-Japonia – oznajmił przez mikrofon dyrektor salonu. Tatę Łukaszka wbiło w chodnik.
– Dlaczego Konin? – spytał ktoś z tłumu.
– A dlaczego nie? – odbił zgrabnie dyrektor salonu.
– Skąd wiedziałeś którędy pojadą…? – zaskoczony tata Łukaszka spytał swojego syna.
– Bo mówię ci, że to ja wymyśliłem ten rajd!!! Ale ty mi nie wierzysz!!
– Jak ty wymyśliłeś rajd, przecież to niemo…
Łukaszek wyszarpnął swoją dłoń z uścisku taty i zniknął gdzieś w tłumie.
– Łukasz! – krzyknął tata i zaczął przepychać się przez ciżbę. Wpadł na jakiegoś faceta w stroju pracownika salonu.
– Nie widział pan chłopca? – spytał go tata Łukaszka.
– W rajdzie weźmie udział kolejny Znany Aktywista i jego koledzy! – oznajmił przez mikrofon pan dyrektor. – Krążyły plotki, że ktoś z zespołu pracowników miałby też jechać. To nieprawda. Muszą jechać profesjonaliści, którzy są w stanie sprostać ekstremalnym wyzwaniom!
– Co mnie jakieś tam dziecko – pracownik salonu spojrzał załzawionymi oczami na tatę Łukaszka. – Okradli mnie, rozumie pan?
– O rany! – tata Łukaszka odruchowo złapał się za kieszeń, w której miał portfel. – A z czego?
– Z pomysłu – pracownik salonu zabulgotał przez zapchany nos. – To ja wymyśliłem ten rajd!
– Pan też? – spytał zły tata Łukaszka. – Co tu się dzieje, do cholery?

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758