POLSKA
Like

Putin – uczeń Stalina

22/11/2021
303 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
no-cover

Andrzej Owsiński Putin – uczeń Stalina Do napisania tego tekstu sprowokował mnie Pan Surmacz, którego przy okazji serdecznie pozdrawiam. Na moje stwierdzenie, we wpisie na temat pani Merkel i jej rozmów ze wschodnimi przyjaciółmi, że Stalin dokonał zbrodni katyńskiej jako czegoś w rodzaju “prezentu” dla Hitlera, napisał Pan o stalinowskiej samodzielności w dziele niszczenia Polski. Nie przeczę temu, bowiem począwszy od aktów morderstw Polaków w czasie wojny z bolszewikami, przez cały czas sprawowania władzy co chwilę dostarczał dowodów na swój stosunek do narodu polskiego. W przypadku decyzji katyńskiej chodzi o specyficzne okoliczności. Przede wszystkim należy uwzględnić to, jakimi pobudkami kierował się Stalin podejmując określone decyzje. Wynikały one z jego osobistego charakteru, z dzieciństwa wyniósł nie tylko nieufność, ale wręcz patologiczną […]

0


Andrzej Owsiński

Putin – uczeń Stalina

Do napisania tego tekstu sprowokował mnie Pan Surmacz, którego przy okazji serdecznie pozdrawiam.

Na moje stwierdzenie, we wpisie na temat pani Merkel i jej rozmów ze wschodnimi przyjaciółmi, że Stalin dokonał zbrodni katyńskiej jako czegoś w rodzaju “prezentu” dla Hitlera, napisał Pan o stalinowskiej samodzielności w dziele niszczenia Polski. Nie przeczę temu, bowiem począwszy od aktów morderstw Polaków w czasie wojny z bolszewikami, przez cały czas sprawowania władzy co chwilę dostarczał dowodów na swój stosunek do narodu polskiego. W przypadku decyzji katyńskiej chodzi o specyficzne okoliczności.

Przede wszystkim należy uwzględnić to, jakimi pobudkami kierował się Stalin podejmując określone decyzje. Wynikały one z jego osobistego charakteru, z dzieciństwa wyniósł nie tylko nieufność, ale wręcz patologiczną nienawiść w stosunku do ludzi. Złożyło się na to zarówno upośledzenie fizyczne, jak też fatalne stosunki rodzinne, tajemnicze protekcje, skąd wynikały podejrzenia o faktyczne ojcostwo. Do tego doszedł niezbyt szczęśliwy start w dorosłe życie. Reprezentował zatem typowy przykład wszystkich zawodowych rewolucjonistów, niedokształconych, nieudaczników życiowych, rozładowujących swoje kompleksy w objawach buntu.

Stalin był szczególnym przedstawicielem tego typu ludzi. Z fatalną aparycją, brakiem zdolności przemawiania, dosłownie i w przenośni, a nawet brakiem zdolności publicystycznych, mimo prób nawet pisania wierszy we wczesnej młodości, miał kompleksy w stosunku do innych rewolucjonistów. Na koniec skrzętnie ukrywana za jego życia tajemnica współpracy z carską Ochraną.

Wszystko to w sumie połączone z bezmiarem ambicji i okrucieństwa powodowało że nie wierzył nikomu ani niczemu. Kierował się wyłącznie osobistym interesem, rozumianym zawsze jako zwycięstwo nad kimś.

Nie realizował żadnego programu rewolucji, ani nie kierował się żadną ideą, poza osobistymi ambicjami. Uzyskawszy w trybie kolejnego eliminowania konkurentów, z reguły lekceważących go, absolutną władzę, pilnował za wszelką cenę jej utrzymania. Ceną tą były przede wszystkim miliony ofiar przekonania, że tylko strach zmusza ludzi do określonego zachowania. Należało zatem powszechne uczucie strachu przed Stalinem podtrzymywać. Sam zresztą całe życie przeżył w stałym strachu, w dzieciństwie przed formalnym ojcem, potem przed carską policją, a w końcu przed wszystkimi.

Jego plan wywołania wojny w Europie stanowił przejęcie idei Lenina, który też nie miał zaufania do rewolucji wewnętrznych. Nie zastanawiał się nad możliwościami zmian w przyjętym schemacie i trzymał się go wbrew faktom. Po stwierdzeniu, że czystki Jeżowa pozbawiły czerwoną armię kadry dowódczej, a przemysł zalegał z dostawami nowoczesnej broni, uznał, że uda mu się stworzyć odpowiednią siłę w połowie lat czterdziestych. Tymczasem Hitler, naglony wewnętrznymi kłopotami postanowił rozpocząć wojnę już w 1939 roku. Sam fakt rozpoczęcia wojny odpowiadał planom Stalina, natomiast termin budził wątpliwości.  Obawa przed ewentualnym wycofaniem się Hitlera z wojennych zamiarów spowodowała, że skwapliwe zaakceptował udział w napaści na Polskę, licząc na uwikłanie Niemiec i Francji w długoletni, wyczerpujący obie strony konflikt.

Plan rozbioru Polski, osobiście przez Stalina podpisany 23 sierpnia 1939 roku, nie został jednak przez niego dotrzymany, nie wykluczone, że na skutek sugestii Anglii i Francji, iż nie udzielają gwarancji obrony wschodnich polskich granic. Natomiast z grubsza linia Curzona z pewnymi poprawkami i Wilno dla Litwy są dla nich do zaakceptowania. Stąd zjawiła się nie przewidziana w umowie z Niemcami idea “wyzwolenia i ochrony” ziem “zachodnich” Białorusi i Ukrainy.

W stosunku do Hitlera był to akt nielojalności, który mógł wzbudzić jego podejrzenia o spisek sowiecko-aliancki. W oczach Stalina istniały po sowieckiej stronie zaległości w obowiązku zwalczania potencjalnego oporu ze strony Polaków. Było to określenie w nowomowie wspólnego zadania niszczenia polskiego narodu. Stalin, osobiście dbający o wywiązywanie się z podjętych w stosunku do Niemiec obowiązków, uważał że należy z tych “zaległości” jakoś wybrnąć. Czynnikiem przyśpieszającym jego działania w tym względzie było rozczarowanie stanem wojny na zachodzie po kampanii wrześniowej.

Wobec kilkumiesięcznego zastoju na froncie ogarnął go strach przed ewentualnym porozumieniem wojujących stron i próbą skierowania Hitlera przeciwko Sowietom. Było to prawdopodobne wobec rezygnacji w 1939 roku z uzgodnionej aneksji nie kwestionowanych ziem polskich. Mogło to wzbudzić u Hitlera podejrzenie, że Stalin dąży do restytucji planu z 1920 roku powołania polskiej sowieckiej republiki.

Trzeba było więc w pilnym trybie dostarczyć mu dowodu rezygnacji z jakichkolwiek planów wobec Polski. Stale składane dowody lojalności w postaci zaopatrzenia Niemiec w surowce były w tym aspekcie niewystarczające. Należało zrobić coś co nawet wyprzedziłoby niemieckie plany niszczenia polskiego narodu. Polscy oficerowie i przedstawiciele sfer czołowej inteligencji stanowili w tej mierze przekonujący dowód daleko posuniętej lojalności Stalina wobec Hitlera. Trzeba było zademonstrować Niemcom bolszewicką sprawność w załatwieniu sprawy.

Nie obyło się przy okazji bez niemieckiej pomocy, jak choćby dostarczenia policyjnych wersji pistoletów Walther kal. 7,65, znacznie dogodniejszych przy strzałach z przyłożenia, niż używane przez NKWD nagany.

W stosunku do więzionych w obozach w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku Polaków prowadzono drobiazgowe i żmudne “śledztwa”, mające na celu zarówno wydobycie interesujących informacji, jak też  odpowiedniego pogrupowania więźniów. Było to potrzebne dla różnych celów, nie mówiąc już o dużej wartości choćby wymiennej, a przede wszystkim roboczej, ich składu osobowego.

W sowieckim interesie nie leżała nagła likwidacja tak dużej grupy ludzi, w którą włożyło się już wiele wysiłków dla jej wykorzystania. Sowietom w tym okresie brakowało rąk do pracy, a szczególnie fachowców w różnych dziedzinach, których, i to bardzo cennych, nie brakowało wśród więzionych Polaków. Ostatecznie na ich zlikwidowanie był czas, a i to w okolicznościach przynoszących reżymowi Stalina pożytek w postaci pokazowych procesów “wrogów ludu”.

Wszystko to trzeba było zburzyć w pośpiechu tylko dla jednego powodu: strachu Stalina przed Hitlerem, z chwilą jednak, kiedy wojna na zachodzie ożywiła się kontynuowania akcji zaniechano.

Ze względu na intensywną współpracę RSHA z NKWD w dokumentach gestapowskich czy innych urzędów Himmlera musiały się znaleźć jakieś ślady tej sprawy. Nie wykluczone, że Jaroszewicz z Fonkowiczem i Steciem znaleźli coś z tego w Czosze. Zastanawiający jest bowiem fakt ich śmierci w podobnych okolicznościach, a jedynym łącznikiem tych ludzi była właśnie penetracja tych akt.

Opowieści na temat zaangażowania różnych osób we współpracę z Niemcami w czasie wojny, w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku nie miały już żadnego praktycznego znaczenia. Jedynie fakt kompromitacji Stalina jako zbrodniarza działającego pod wpływem strachu przed Hitlerem stanowi dla obecnego reżymu putinowskiego w Rosji cios w samo sedno ich mocarstwowej ideologii.

W swoim czasie proponowałem kolejnym prezesom IPN podjęcie badań tego wątku, ale bez echa, a przecież w naszej sytuacji faktycznej wojny z Putinem, ta sprawa ma kolosalne znaczenie. Nieudane próby “podrzucania” sprawców zbrodni, jak choćby ostatnia z “karatekami”, każe zastanawiać się nad ciągłą aktualnością tajemniczej sprawy, tylko jakiej?

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758