HYDE PARK
Like

PTD udaje, że coś dla Polski zrobił

12/03/2014
645 Wyświetlenia
2 Komentarze
10 minut czytania
PTD udaje, że coś dla Polski zrobił

Trzy lata temu pisałem:

27.03.2011 00:11
Czego premier Tusk nie zrobił, a powinien

Zagadnienie niezmiernie szerokie – można napisać na ten temat książkę; jak wyglądało działanie rządu:

0


 

Po pierwsze – całkowite storpedowanie idei budowy tarczy antyrakietowej w Polsce (pod pozorem wynegocjowania jak najlepszych warunków ze stroną amerykańską), uzyskanie za darmo baterii pocisków Patriot, mnożenie innych warunków itp. Tusk doczekał zmiany na stanowisku prezydenta USA, który nie do końca rozumiał na czym polega „imperium zła”. Ochoczo wpisał się w naiwną teorię „resetu” lokatora Białego Domu. Polska straciła niepowtarzalną okazję istotnej poprawy bezpieczeństwa państwa. Oczywiście, amerykańskie sztaby wojskowe robią swoje i Obama też się dokształcił; w światowym systemie bezpieczeństwa rakietowego nie stanowimy jednak ważnego ogniwa.

Po drugie – budowa gazoportu w Świnoujściu stanowi przykład całkowitego niezrozumienia polskiego interesu w kwestii zaopatrzenia kraju w paliwo gazowe. Rząd Donalda Tuska obwieścił tryumfalnie po prawie trzech latach „intensywnych prac”, że właśnie już został rozstrzygnięty przetarg na wykonawcę, teraz ma być wbudowany kamień węgielny. Posiadanie gazoportu złamałoby monopol rosyjski na dostawy gazu, poprawiłoby wyraźnie naszą negocjacyjną pozycję przy kontrakcie gazowym. Przy budowie gazoportu należało maksymalnie zintensyfikować tempo prac; tego wymagała polska racja stanu. Dla Polski było to tak ważne, iż wyobrażam sobie osobisty nadzór premiera i min. gospodarki – nawet dzień i noc. Eugeniusz Kwiatkowski w leśnym terenie wybudował Hutę Stalowa Wola i wyprodukował pierwszą armatę w ciągu roku i niecałych dwóch miesięcy.

Po trzecie – zaprzepaszczony przez premiera Millera projekt gazociągu norweskiego mógłby być reaktywowany; przy intensywnym zaangażowaniu istniała szansa na wygranie wyścigu z projektem Nord Streamu, w ostateczności mogłaby być wybrana trasa przez cieśniny duńskie i dalej lądem. Teraz rzekomo Tusk rozmawiał o tym z premierem Norwegii (przy okazji mistrzostw w narciarstwie klasycznym) – trzy i pół roku za późno.

Po czwarte – ostateczny kształt gazowego kontraktu z Rosją to generalna wpadka rządu. Będziemy kupowali gaz po najwyższych w Europie cenach, tranzyt gazu przez nasze terytorium odbywać się będzie praktycznie za darmo, nakreślony horyzont czasowy dostaw jest celowo uzależniający nas od jedynego dostawcy na długie lata. Zresztą Pawlak gotów był zgodzić się na jeszcze gorsze dla nas ustalenia; uratował nas dopiero komisarz unijny…

Po piąte – premier Donald Tusk podpisał pakiet klimatyczny, który zobowiązuje nas do modernizacji elektrowni cieplnych i produkcję energii elektrycznej przy pomocy instalacji nie powodujących emisji CO2. To obciążyłoby finanse Polski koniecznością wydatkowania setek miliardów EURO; tego oczywiście polska gospodarka nie wytrzymałaby. Ale pakiet został podpisany. Smaku dodaje fakt, że „stare” państwa UE emitują do atmosfery znakomicie więcej dwutlenku węgla niż Polska. Niemcy – prawie trzykrotnie więcej, Anglia, Włochy, Francja – około półtora razy więcej – każde z nich. W odniesieniu do powierzchni – państwa Beneluksu zatruwają atmosferę czterokrotnie bardziej niż Polska, Niemcy i Anglia – ponad dwukrotnie, Włochy – półtora razy bardziej. Ale w pakiecie mówi się o walce ze spalinami pochodzącymi z elektrowni cieplnych i instalacji przemysłowych,obejmujących 46 % ogólnej emisji; ten sam CO2 powstający przy spalaniu pochodnych ropy naftowej i gazu wg jajogłowych z Brukseli – nie liczy się. Tak nawiasem mówiąc, to spaliny samochodowe czy lotnicze zawierają o wiele więcej trującego tlenku węgla niż emisja spalin z naszych elektrowni cieplnych. Podejrzewam, ze premier Tusk może nie wiedzieć, iż przy spalaniu benzyny i gazu ziemnego powstaje (przy czystej reakcji) tylko CO2 i woda.

Po szóste – rząd PO i PSL nie zrobił nic w sprawie uratowania naszych stoczni (poza wykreowaniem wirtualnego inwestora z Kataru, który po wyborach rozpłynął się w niebycie).

Po siódme – rząd posłusznie realizuje niesprawiedliwą dla nas konwencję „Natura 2000” – rozbiera wybudowane już wiadukty, likwiduje drogi – marnotrawi miliony EURO.

Rząd Donalda Tuska nie wie, że w przypadku stoczni, w przypadku konwencji „natura 2000” i w przypadku pakietu klimatycznego – możliwe są renegocjacje. Nie tylko możliwe, lecz konieczne – w historii EWG były precedensy nawet większego kalibru.

Zastanawiające jest, co jest priorytetem tego rządu; oczywiście – piłka nożna, stadiony i orliki – to chyba mało. Złośliwi mówią, że Tusk podpisze wszystko, byle uzyskać kolejne klepnięcie po plecach, celuje wszak na jakąś ciepłą posadkę w strukturach unijnych. Może to jest ocena krzywdząca, ale trudno w jego działalności dostrzec rzeczywistą dbałość o szeroko pojęty interes Polski.

Co rząd premiera Tuska powinien zrobić?

-Zlikwidować system korporacyjny w Polsce (to chciał zrobić min. Ziobro – opór materii przy mało sprzyjającym takim reformom składzie sejmu – okazał się zbyt silny). Sprowadza on się do tego, że obejmowanie atrakcyjnych stanowisk i zaistnienie w atrakcyjnych zawodach zależy od zawodowych korporacji; szanse mają wyłącznie swoi, nie lepsi. Skutkuje to „dziedziczeniem stanowisk”, masową emigracją młodych zdolnych wykształconych ludzi (drenaż mózgów).

-Zlikwidować szereg agencji i funduszy celowych – obciążających budżet, które w istocie służą w dużej mierze zapewnieniu synekur osobom związanym z rządem. Lektura ustawy budżetowej przypomina lekturę listy płac.

-Zlikwidować prawo wysokich dygnitarzy państwowych np. prezydenta, czy premiera do zmiany obsady kancelarii – bez przyczyny, tylko dlatego, że chcę mieć przy sobie znajomego. Jeśli mimo to jednak przełożony chciałby zwalniać, to odprawę niech płaci z własnej kieszeni. Właśnie te odprawy, to wiele setek milionów wyrzucone w błoto.

– Wprowadzić zasadę honorowego uczestnictwa w pracach wszelkich rad i ciał doradczych (począwszy od RPP i KRRiT). Praca w takich radach powinna być honorem i zaszczytem i z natury rzeczy wykonywana przez ludzi doświadczonych z dużym dorobkiem zawodowym a co za tym idzie – niezależnych finansowo.

– Zlikwidować w kraju pojęcie samochodu służbowego (za wyjątkiem kilku przeznaczonych do celebry na najwyższym szczeblu z udziałem gości zagranicznych). Kto nie umie prowadzić auta – niech sobie wynajmie szofera (na własny koszt).

– Zlikwidować wszelkie możliwości obejścia ustawy kominowej – kontrakty menedżerskie, umowy z firmą świadczącą usługi emisyjne; np. z Lisem, który tym sposobem może mieć apanaże dziesięciokrotnie większe od prezydenta kraju.

– Zlikwidować ostatecznie przywileje podatkowe dla „twórców” – dydaktyków, żurnalistów, „artystów”, trenerów, sportowców itp.

– Zwiększyć podziałkę budżetową na badania i rozwój (B+R) z wys. 0,69 % PKB przynajmniej do średniej unijnej (1,9 % PKB).

– Zlikwidować całkowicie OFE i doprowadzić do przejęcia zgromadzonych tam kapitałów (co jest oczywiście niezmiernie trudne ze względów na poszanowanie umów – pacta sunt servanda – ale możliwe przy pewnych odszkodowaniach).

Teraz PDT kreuje sie na wielkigo modernizatora polskiej armii, a np. tylko w ub. roku zabrał z budżetu MON pon ad 3 mld. zł. O „polskiej” tarczy antyrakietowej nigdy sie nie zająknął, a jest w tej mierze inicjatywa prezydencka. W istocie PDT jest grabarzem naszej armi…

0

Janusz40

337 publikacje
31 komentarze
 

2 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758