Bez kategorii
Like

POLSKA RZECZNIKIEM KREMLA

09/02/2011
353 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

    Ostatnie miesiące są niezwykle dynamiczne, jeżeli chodzi o sytuację wewnętrzną  jak i zewnętrzną Polski. Szczególne przyspieszenie notujemy od 10 kwietnia 2010, kiedy to zginął Prezydent RP wraz całą blisko 100 osobową delegacja na obchody katyńskie. Polska po 10 kwietnia zdecydowanie różni się od Polski sprzed tej daty, co wynika z całkowitej zmiany strategii w polityce wewnętrznej i zewnętrznej rządzącej ekipy oraz Bronisława Komorowskiego. Jak zatem wygląda nowa strategia? Otóż ni mniej ni więcej Polska w osobie prezydenta i rządu, stała się rzecznikiem Rosji, co zaczyna przybierać coraz bardziej niebezpieczne formy z punktu widzenia przyszłości naszego kraju, jak i wizerunku na zewnątrz. To już nie jest czarnowidztwo, mroczne przewidywanie, to sa już fakty, twarde dowody. Dziwna współpraca, przypominająca bardziej układ […]

0


 

 

Ostatnie miesiące są niezwykle dynamiczne, jeżeli chodzi o sytuację wewnętrzną  jak i zewnętrzną Polski. Szczególne przyspieszenie notujemy od 10 kwietnia 2010, kiedy to zginął Prezydent RP wraz całą blisko 100 osobową delegacja na obchody katyńskie. Polska po 10 kwietnia zdecydowanie różni się od Polski sprzed tej daty, co wynika z całkowitej zmiany strategii w polityce wewnętrznej i zewnętrznej rządzącej ekipy oraz Bronisława Komorowskiego. Jak zatem wygląda nowa strategia?

Otóż ni mniej ni więcej Polska w osobie prezydenta i rządu, stała się rzecznikiem Rosji, co zaczyna przybierać coraz bardziej niebezpieczne formy z punktu widzenia przyszłości naszego kraju, jak i wizerunku na zewnątrz. To już nie jest czarnowidztwo, mroczne przewidywanie, to sa już fakty, twarde dowody. Dziwna współpraca, przypominająca bardziej układ wasalny, niż stosunki partnerskie, miała swój tajemniczy początek 10 kwietnia w Smoleńsku. Przytulony do piersi Putina Tusk de facto tym gestem pokazał swoją słabość, rezygnację i abdykację w tej sprawie, co zmaterializowało się boleśnie w kolejnych tygodniach, kiedy cały rząd okłamywał społeczeństwo, co do śledztwa smoleńskiego, żyrując fałszerstwa i matactwa Rosjan. Najlepszym dowodem wasalnej postawy Tuska i rządu wobec Moskwy jest pierwszych kilka stron polskich uwag do raportu MAK, gdzie puste miejsca, sformułowania „nie otrzymano” mówią wszystko o nowych relacjach polsko-rosyjskich.

Później mieliśmy festiwal kolejnych ruskich kłamstw, skwapliwie przyjmowanych i tłumaczonych przez stronę polską. Ile to wygibasów słownych, akrobacji językowych mogliśmy usłyszeć, żeby wytłumaczyć rosyjskie matactwa. Zresztą wiele z tych kłamstw było na rękę rządzącym przed wyborami prezydenckimi, jak choćby sfałszowane stenogramy, gdzie padało oskarżenie pod adresem nieżyjącego Prezydenta, a słowa tam padające „wkurzy się…” nigdy nie nie istniały.

W ramach postępującej przyjaźni polsko-rosyjskiej, zgodnie z leninowską zasadą ufać i kontrolować, Rosja ustawiła w Obwodzie Kaliningradzkim wycelowane w Polskę rakiety Iskander, co też należy doliczyć do „sukcesów” dyplomacji Tuska.

Kolejne tygodnie upływały pod znakiem następnych upokarzających gestów, które pozostawiały wielu z nas jedyne wyjście „skrzywić się, wycedzić szyderstwo”.

A to gościł w Warszawie minister Ławrow, który „uczył” polskich ambasadorów dyplomacji nowej ery, by później usłyszeć od pewnej aktorki wykrzyczane w ekstazie słowa „kocham pana”. Innym razem wpadł z wizytą gospodarską prezydent Miedwiediew , robiąc towarzyszom z Warszawy nie lada prezent na 6 grudnia. Wówczas też mogliśmy usłyszeć pouczające słowa, nie znoszące sprzeciwu, że Rosja nie wyobraża sobie, aby ustalenia polskich i rosyjskich śledczych w sprawie katastrofy mogły się różnić. Na dowód umacniającej się przyjaźni prokurator Czajka podpisał ze swoim polskim odpowiednikiem w Polsce, bezprecedensowe memorandum, gdzie obie strony zobowiązują się do zacieśniania współpracy w zakresie prawa, bezpieczeństwa i ochrony praw człowieka(!).

O tym, ze Polska stała się rzecznikiem Kremla można było się też przekonać obserwując grudniową wizytę prezydenta Komorowskiego w USA. Kwestię bigosowania możemy sobie darować. Ciekawsze są słowa wypowiedziane do Obamy przez Komorowskiego, w kominkowej scenerii. Za oceanem Komorowski objawił się nie tylko jako wybitny znawca rosyjskich przysłów, kultury i mentalności, sypiąc tekstami w stylu „Kurica nie ptica…”, ale też wyraźnie dając do zrozumienia Obamie, że Polska teraz stawia na Rosję, bo teraz Rosja dla Polski jest priorytetem w polityce zagranicznej. Komorowski okazał się zwolennikiem idei zagwarantowania bezpieczeństwa militarnego w tej części Europy przez Rosję, taka alternatywna dla amerykańskiej, tarcza przeciwrakietowa.

Początek roku 2011 również przyniósł pogłębianie opacznie rozumianej przyjaźni polsko-rosyjskiej. Tak więc 12 stycznia MAK ogłosił swój raport, którego nawet nie warto komentować, gdyż jedyne, co w nim jest prawdziwe to papier i tusz, nic ponad to.

I jak polskie władze zareagowały na to jawne kłamstwo, ogłoszone na arenie międzynarodowej? Jak na wasala przystało, ze zgiętym karkiem i na klęczkach. Premier się schował w Dolomitach (jakiś nowy Wilczy Szaniec?), a gdy już opadły pierwsze emocje, wyszedł po 27 godzinach i powiedział najbardziej kuriozalne zdanie, jakie udało mi się usłyszeć w moim niezbyt długim życiu: „raport MAK jest rzetelny, ale niekompletny”. Waga znaczeniowa tego stwierdzenia jest mniej więcej taka jak zdanie: jestem prawie w ciąży.

Zostawmy jednak i tą sprawę, bo zaraz po tym zdarzeniu mieliśmy wydarzenia absolutnie zdumiewające. Oto kilka dni temu na posiedzenie polskiego BBN został zaproszony b. generał KGB, przyjaciel Putina Nikołaj Patruszew. Postać barwna, jak na KGBiste przystało, wiązana przede wszystkim z wybuchami na moskiewskim osiedlu w 1999 roku. Jak widać jego dokonania zostały docenione przez polskich przyjaciół, Patruszew zyskał uznanie i poklask wśród elity III RP i został nagrodzony zaproszeniem do BBN – u. Przyznam, że jak usłyszałam tą informację będąc wówczas w kolejce do wyciągu narciarskiego myślałam, że kijki połamię z wściekłości, ale i  bezsilności. KGB w BBN, absolutny skandal. Mało tego, aby zadowolić moskiewskich włodarzy, podpisano umowę na dwa lata o współpracy miedzy BBN a rosyjskim odpowiednikiem. Rosjanie będą w ramach tej współpracy uczestniczyć w posiedzeniach polskiego BBN –u, będą radzić i proponować, aby było w Polsce bezpieczniej, sympatyczniej.  Nietrudno teraz zrozumieć decyzję o zaproszeniu generała Jaruzelskiego na posiedzenie RBN.

Polscy politycy składają się jak mogą, aby w Moskwie był pomruk zadowolenia, a tymczasem Rosja najzwyczajniej w swiecie z nas pokpiwa i realizuje swoje zamiary , czego dowodem jest narzucony dyktat Moskwy w sprawie transportu przez Polskę, zaakceptowany przez polską stronę.

Wreszcie mamy wydarzenie ostatnich dni, właściwie godzin. Rozpisuje się już o tym zachodnia i wschodnia prasa. Chodzi o zaskakującą, sensacyjną propozycję Komorowskiego, aby do Trójkąta Weimarskiego zaprosić…Rosję. I znowu, po raz kolejny w ostatnim czasie Polska stała się rzecznikiem interesów Kremla, wzbudzając tym zdumienie z jednej, a zaskoczenie z drugiej strony.

Czy zatem słów Komorowskiego, będących podobno „wpadką”, o tym że jest przygotowywana strategia wyjścia Polski z NATO, nie należy traktować poważnie?

Tej wpadki Komorowski, ani jego sztab nigdy nie sprostował.

0

Martynka

Krakowianka:)

22 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758