Bez kategorii
Like

Piastowski piarowiec

21/08/2012
466 Wyświetlenia
0 Komentarze
31 minut czytania
no-cover

Nie wiedziałem, że pisząc o legendarnych początkach naszej państwowości spotkam się z aż takim zacietrzewieniem. Ale nic to, jak mawiał pewien literacki bohater I RP. Idziemy dalej.

0


 

1.

 

Ciekawi mnie jedno. Czy mój najzacieklejszy adwersarz, twierdzący (niestety) na trzeźwo i na poważnie, że Słowianie opanowali nawet… Grenlandię (sic!), bo w jego umyśle objawił się ni stąd ni zowąd obraz odnalezionych tam śladów słowiańskiego osadnictwa z równym uporem twierdziłby, że Polska za czasów Łokietka była podbita przez Niemców, bowiem mieszczanie krakowscy byli nimi w przeważającej większości? Ba, na ziemiach polskich znalazło schronienie także wielu Żydów, i to z terenów zarówno Europy, jak i znad Morza Czarnego. Więc kto nas podbił, blagierze Z-G?

A przecież odnalezienie słowiańskich śladów na Islandii  można właśnie wytłumaczyć analogicznie.

Planowym zasiedlaniem pustkowi.

2.

Wiele nagromadzonych przez zwolenników słowiańskich Piastów rzekomych faktów powstało w drodze XIX – wiecznej spekulacji.

To zwłaszcza dotyczy rzekomo „nagminnie” występujących w dawnej słowiańszczyźnie imion takich jak Czcibor, Wszebor, Myślibor, Racibor, Świebor, Bożebor, Bolebor, Dalebor.

Ok. Tyle, że samo słowo „bór” pojawia się dopiero wraz z rozwojem języka polskiego, a więc w czasach… saskich! W drugiej połowie XVIII wieku.

To prawie równo 900 lat później od wydarzeń, o których piszemy..

Zatem rację ma pewien uznany historyk:

Niepewna jest wersja imion własnych zawartych u Galla, tak że upowszechnione w historii polskiego średniowiecza imiona Leszek, Władysław vel Włodzisław, Ziemowit czy Mieszko nie są bynajmniej pewne w swoim brzmieniu (Jerzy Łojek – 1983).

Ba, fundamentalne dzieło, oparte na materiale częściowo już zaginionym wskutek dwóch wojen światowych, jakie przetoczyły się nad Polską, wydany w 1899 roku Herbarz Polski Adama Bonieckiego, również nie zawiera takich imion, choć Boniecki swoją kwerendą objął wszystkie istniejące wówczas źródła pisane.

3.

Pewna wskazówkę, jak mogło być, przynosi teoria polskiego XIX-wiecznego heraldyka, dr. Franciszka Piekosińskiego, wedle której polskie najstarsze herby wywodzą się ze skandynawskich run.

O całej teorii, wraz z materiałem ilustracyjnym, można przeczytać w Alfabecie heraldycznym ks. dr Pawła Dudzińskiego (str. 213) ISBN 83-7129-476-X.

Historyka.

I uznanego na całym świecie heraldyka.

Nie ukrywam, że właśnie ta pozycja pchnęła mnie w kierunku tych rozważań.

4.

Pierwsze tropy, moim zdaniem, znajdziemy u Nestora  oraz u Al- Bekri (Al- Bakri). A któż to ten drugi, zapewne zapytacie?

To żyjący w XI wieku arabski geograf (ok. 1014 – 1094), który zamieścił w swojej Księdze dróg i królestw  (ok. 1065-68 roku) relację kupca Ibrahima ibn Jakuba z podróży odbytej sto lat wcześniej.

Ile w ciągu wieku do niej dodano?

Nie znamy relacji bezpośredniego świadka.

To rzutuje na wiarygodność przekazu.

Niemniej jeden zapis zasługuje na szczególną uwagę:

Na ogół Słowianie są skorzy do zaczepki i gwałtowni i gdyby nie ich niezgody, mnogość rozwidleń ich gałęzi i podziałów na szczepy, żaden lud nie zdołałby im sprostać w sile.

 

Nestor (o Polanach):

Żyli każdy z osobna z swoim rodem i w swoich siedliszczach, władając swymi rodami.

 

Wniosek z tych dwóch zapisków może być tylko jeden:

nasi przodkowie tuż przed panowaniem Mieszka nie tworzyli organizmu państwowego.

 

Oponenci powyższego mają jedynie własne przekonanie i legendę utworzoną przez późniejszego o 200 lat Galla.

5.

Zaiste, trudne to zadanie budować jakiekolwiek hipotezy, skoro brakuje faktów.

Oczywiście bloger bolizavusrex karze mi te nieistniejące fakty… weryfikować.

Rada na przyszłość: jeżeli chce Pan przedstawić coś jako FAKT na którym będzie Pan budować swoje teorie, to niech Pan poświęci trochę czasu i sprawdzi to w kilku co najmniej miejscach.

No to grzecznie pytam – a niby o jakich to „faktach” rozmawiamy?

Problem w tym, że szanowny pan i reszta uparliście się nazywać „faktami” ciekawą i niewątpliwie podbudowującą morale narodu żyjącego pod obcą okupacją historyjkę.

A proponowanie sprawdzenia w kilku co najmniej miejscachto typowy argument skierowany do części niedouczonej publiczności.

Bo obaj wiemy (a przynajmniej ja), że takich różnych miejsc nie ma.

Istnieją tylko komentarze do kroniki Galla.

A nawet spore opowieści osnute na kanwie czasem tylko kilkudziesięciu wyrazów, jak historyjki o św. Stanisławie (na 66 słowach Anonima).

W przypadku państwa pierwszych Piastów możemy mówić jedynie o poszlakach.

6.

Przypomnijmy je zatem:

  1. imiona typu Czcibor, Wszebor, Myślibor, Racibor, Świebor, Bożebor, Bolebor, Daleborw ogóle nie występują w najstarszych zabytkach piśmienniczych z terenu Polski, na których to oparte są XIX-wieczne herbarze, w tym fundamentalne dzieło Adama Bonieckiego;
  2. słowo bór powstało dopiero w XVIII wieku;
  3. opis państwa Mieszka, dokonany przez kupca Ibrahima ibn Jakuba, znamy z o wiek późniejszego zapisu;
  4. to samo dotyczy kroniki Galla Anonima, przy czym znamy jej fragmenty z zapisów dokonanych dwa, a nawet trzy wieki po jej powstaniu;
  5. zarówno Nestor, jak i Ibrahim ibn Jakub, zgodnie podnoszą brak centralnej władzy u naszych przodków.

7.

Zastanawiałem się dość długo nad tym, co cytowany już bloger pisał o Czciborze.

OK, myślę sobie.

Gość ma rację.

No bo „Kozi Bur”, czy też „Bur – dzieciak” to faktycznie niezbyt udane imię dla mężczyzny.

Ale…

Czy „Sinozęby” to właściwe imię dla króla?

A „Krzywogęby” (powszechnie znany w wersji light jako „Krzywousty”)?

Garbaty”?

„Gnuśny”?

„Szara Opończa”?

Można by dalej wymieniać, prawda?

Więc jeśli Kidebur  to nie imię, a przydomek?

Albo też imię używane w drużynie, taki średniowieczny wikiński nick?

Fantazjując nie mniej, niż Gall w swojej kronice, można przecież powiedzieć, że domniemany brat Mieszka już jako dziecko miał taką krzepę, że został przezwany „Małym Burem”, „Burem – dzieciakiem”.

Bo to, że Bur występuje w skandynawskiej mitologii ustaliliśmy już ponad wszelką wątpliwość.

Przypominam.

To olbrzym, ojciec najważniejszego boga w skandynawskim panteonie.

A przecież wyskakujący znienacka na ociężałych już po wygranej bitwie wojów Hodona nie dbali o to, by właściwie przedstawiać swojego dowódcę.

8. 

Kolejna poszlaka.

Tym razem wątpliwość, co do kronik Galla wyraża cytowany już Jerzy Łojek:

Mieszko II schronił się w 1031 roku na terenie Czech, a wrócił dopiero po zamordowaniu Bezpryma w nieznanych okolicznościach. Sam zmarł zresztą wkrótce, w 1034 roku; w kraju zapanowało zamieszanie – jakże dziwnie sprzeczne z relacją Galla Anonima o wspaniałościach panowania Mieszka i Bolesława….

Ba, Gall postać Bezpryma przemilcza.

Czy tylko jego?

Można bezkrytycznie ufać tak wybiórczej kronice?

9.

Kolejne ogniwo w łańcuchu poszlak.

Rok 1038 – najazd czeskiego Brzetysława.

Czesi łupią Polskę, jak tylko się da.

A jak się nie da, to niszczą.

Tak stało się z katedrą w Poznaniu i bazyliką w Gnieźnie.

Co się wtedy działo z książęcą drużyną?

Dlaczego po upływie niespełna dwóch pokoleń już jej w Polsce nie było?

Oczywiście mogło tak być, że Polska nie miała wtedy swojego Balcerowicza czy choćby tylko Rostowskiego i zwyczajnie brakło kasy na cudzoziemski zaciąg.

Ale mogło być i tak, że po podbiciu sporego przecież szmatu ziemi wojowie normandzcy powrócili do swoich pieleszy.

Albo też pociągnęli dalej.

10. 

Powróćmy jednak do Mieszka.

Bitwa pod Cedynią.

Wydatnej pomocy naszemu władcy udzielili Duńczycy.

Dlaczego?

Przecież Mieszko jest wtedy „na dorobku”.

Nawet Kraków wtedy był jeszcze czeski.

Dlaczego Harald Sinozęby wspomagał polskiego władcę?

Alternatywna odpowiedź – wspomagał dzielnego jarla, który mieczem wywalczył swoją dziedzinę.

11.

Wreszcie kolejna poszlaka, tym razem świadcząca o wiarygodności kroniki Galla.

Otóż pisze on, że od północy sąsiadujemy z Selencją(wszystko wskazuje na ludy zamieszkujące Rugię), Pomorzem i Prusami.

Dalej wedle niego jest już tylko Morze Amfitrionalne, za którym to znajdują się już tylko niezamieszkane wyspy i kraina chłodu.

Na wybrzeżach znajdują się jedynie ludy pogańskie.

Morze Amfitrionalne to Bałtyk.

Pamiętajmy, że w czasach powstawania kroniki Galla wokół Morza Bałtyckiego na jego północnych obrzeżach panowało już ponad 100 lat chrześcijaństwo.

Ba, ze Szwecją zawieraliśmy już wtedy sojusz.

12. 

I znowu jawi się kolejna poszlaka.

Data chrztu.

Czy przyjęcie chrztu przez Mieszka to było genialne posunięcie polityczne, wymierzone przeciw Niemcom, jak uczono mnie w szkole?

Bo przecież chrzest przyjęliśmy via Czechy.

No tak, ale wtedy Czechy należały do niemieckiej prowincji kościelnej w Ratyzbonie.

Argument zatem o akcji wymierzonej przeciw Niemcom upada.

13.

Ciekawie zaczyna być dopiero wtedy, gdy porównamy datę chrztu… Danii.

Otóż aktu tego dokonał Harald Sinozęby w… 965 roku.

Mieszko I czyni to kilka miesięcy później – wiosną 966 roku.

Wasal czyni to samo, co senior?

Kolejna poszlaka w coraz to wyraźniejszym łańcuchu.

14.

I dalej.

Rozbicie dzielnicowe.

Co prawda historycy najczęściej usiłują stworzyć wrażenie, że taki podział był immanentnie związany z państwem średniowiecznym, jednak widzimy tu dość istotne różnice.

Z państw europejskich „polski model” dotknął jedynie Rusi kijowskiej, i w bardzo ograniczonym czasie Czech.

Ruś była założona przez Wikingów (Waregów).

Czy ten sam model rozbicia oznacza, że korzenie były co najmniej podobne?

15.

A czy nie zastanowiło Was, szanowni czytelnicy, jedno? Gwałtowny rozwój państwa Mieszka I?

O, tutaj, na tej mapce widać jak na dłoni:

http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Polska_960_-_992.png&filetimestamp=20101007120512

Mieszko mieczem tworzył sobie swoją dziedzinę.

Czy to zachowanie godne potomka kmiecia – bartnika?

Kołodzieja?

A nawet piastuna?

16. 

Co natomiast mają w zanadrzu oponenci Piasta – Wikinga?

Oto czołowy oponent, bolizavusrex, grzmi:

Ciekawa rzecz, po raz kolejny pojawia się u Pana określenie "zaciężna drużyna". Skąd pan wie jaka była ta drużyna ? Jak była zorganizowana i jak była opłacana? Złotem ? A czemu nie srebrem – albo może ziemią – albo bydłem – albo niewolnikami – albo futrami (niech Pan sprawdzi jak cenne były np czarne lisy nie mówiąc o sobolach czy gronostajach)-albo udziałem w łupach? Ma Pan jakiś dokument — listę płac, albo coś w tym stylu? Czy znowu fantazje?

Oczywiście powinienem ukorzyć się przed tak przedstawionymi "argumentami" głoszonymi przez samozwańczy autorytet.

Ale bajkopisarz Gall akurat pisze:

(…) kraj Polaków oddalony jest od szlaków pielgrzymich i mało komu znany poza tymi, którzy za handlem przejeżdżają tamtędy na Ruś (…).

http://sredniowiecze.klp.pl/a-6360.html

No to jak, panie boli itd.?

Pański autorytet stwierdza wyraźnie, że Polska nie uczestniczyła w wymianie gospodarczej ówczesnej Europy.

Była tylko krajem tranzytowym, a i to dla niewielu.

Skąd zatem pieniądze?

Przede wszystkim skąd się wzięła kasa na uzbrojenie tych wojów, jakich Mieszko rzekomo posiadał.

Tutaj akurat kamień wpadł do pana ogródka, bo to pana autorytet potwierdza moją tezę.

17.

No tak, zapomniałem, że wg blogera boli itd. Piastowie mieli kopalnię złota w Złotym Stoku.

Ba, na stronie

 http://kopalniazlota.pl/index.php/article/20

możemy przeczytać, że kopalnia działała 700 lat.

Aż do 1962 roku.

Czyli od 1262.

To jakby tak trochę po Mieszku…🙂

Inna sprawa, że na tym terenie złoto wydobywano na małą skalę już ponad 1300 lat wcześniej.

Tyle, że w czasach Mieszka I tereny te należały do Czech.

A więc dobyte tam okruchy złota pośrednio zasilały skarbiec cesarza.

Mapę państwa Mieszka I znajdziemy tutaj:

http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Polska_960_-_992.png&filetimestamp=20101007120512

18.

I oto dochodzimy do sedna.

Najwyraźniej nieznający geografii historycznej bloger bolizavusrexwymaga przedstawienia dowodów świadczących niezbicie o tym, że Mieszko był Wikingiem.

Zupełnie tak, jakby już było dowiedzione, że należał do plemienia Polan.

Tymczasem takich dowodów nie ma, poza zapiskami Galla.

Jak już wykazano wyżej, obarczonymi świadomymi przemilczeniami niewygodnych faktów i świadomym(?) fałszowaniem obrazu świata.

19. 

Czy podnoszone przez oponentów rzekome występowanie imienia Mieszko we wszystkich źródłach historycznych pochodzących z wieków X-XII to prawda?

Oto spisana pod koniec XII wieku (początek XIII?) saga o Olafie Trygwassonie (Olaf Tryggvason’s Saga) podaje, że teść Olafa, Burisleif, pociągnął na wyprawę cesarza Ottona przeciwko Dunom i brał udział w walkach przy Danevirke (Wale Duńskim). W wyprawie tej towarzyszył mu Olaf, jego zięć.

Gdyby tak było, to imię "Burisleif" określałoby raczej Mieszka, gdyż to on brał udział w wyprawie Ottona na Danię, co znajduje potwierdzenie historyczne.

Pamiętajmy, że powstanie sagi dzieli od opisywanych wydarzeń porównywalny interwał czasowy, jak opis Galla.

A zatem kolejna poszlaka? 

20.

A może kronika Galla miała do spełnienia zupełnie inną rolę?

Po prostu miała wykazać współczesnym prapolskość rodu królewskiego i wspaniałość państwa, jaką osiągnęło pod jego przywództwem.

Taka legenda o piastowskim „wieku złotym”?

To może także tłumaczyć zastanawiający brak dokumentów źródłowych innych, niż „jedyna i słuszna” kronika.

Na to dość zgodnie zwracają uwagę historycy.

Polska jest wyraźnie uboższa w zabytki piśmiennictwa pochodzące z tego okresu niż państwa ościenne.

Może to przypadek, a może zamierzone działanie?

Przecież po Chrobrym bunty przeciw centralnej władzy w Polsce zdarzały się.

I były uśmierzane przy pomocy wojsk państw ościennych.

Gall na długi czas wmówił nam, że bunty wybuchały za przyczyną religii.

Buntownicy byli poganami.

A jeśli buntowali się dlatego, że narzucony z zewnątrz system stanowił zbyt wielkie obciążenie?

A nie w obronie starych bogów?

21. 

Przecież i dzisiaj obserwujemy, że bandycii terroryści w przypadku wygranej zamieniają się w bojowników o wolność i demokrację.

Zaś w przypadku przegranej pozostają nimi.

Czy przegrani buntownicy z XI wieku dlatego są ciągle poganami?

22.

I kolejna poszlaka w naszym łańcuchu.

Słowianin (slav) i niewolnik (slave) w języku angielskim wymawiane są tak samo.

Oczywiście można próbować wywodzić to słowo (i pokrewne w językach niemieckim, francuskim, włoskim) z łaciny, jak czytamy choćby tu:

http://jeznach.nowyekran.pl/post/20942,slowianin-czyli-niewolnik

23.

Czy jednak słowo to przetrwałoby w takim kontekście, gdyby faktycznie Prasłowianie byli ówczesną "rasą panów", którzy pogonili Germanom kota?

I zasiedlili nawet Islandię (Grenlandię)?

I byłoby fajnie, gdyby nie to, że o Słowianach pierwsza wzmianka pojawiła się dopiero u Prokopiusza z Cezarei – w VI wieku.

Trochę późno, by słowo „słowianin” stał się synonimem niewolnika w jakimkolwiek języku via łacina.

24.

W wywiadzie zamieszczonym 27 października 2010 roku w Rzeczpospolitej (Ci niesamowici słowianie) mówi archeolog Zdzisław Skrok:

Niedawno dzięki najnowocześniejszym badaniom pochodzenia pozostałości po potężnych warowniach małopolskich ustalono, że zbudowane zostały właśnie w czasach Mieszka I i jego syna Bolesława. Co ciekawe, owe grody w Małopolsce dziwnym trafem przypominają duńskie twierdze typu Trelleborg, czyli wojskowe, obronne obozy budowane przez normańskich wikingów.

(…)

Jest pewne, że Bolesław Chrobry i Kazimierz Odnowiciel korzystali ze skandynawskich najemników. Świadczą o tym odkryte groby wojowników pochowanych w pełnym rynsztunku, co jest starym germańskim zwyczajem, kultywowanym przez Normanów pomimo przyjęcia chrześcijaństwa. Często obok walecznego wikinga odkrywano ciało jego żony, której ozdoby świadczyły o jej słowiańskim rodowodzie. W Czersku znaleziono grób zarządcy grodu z XIII w., który był Normanem. Pochowany był z koniem, mieczem i zbroją. Tak długo utrzymywał się uświęcony rodową pamięcią związek najeźdźców z ojczystą tradycją. Wiemy o nim, że nazywał się Magnus. Tak więc można przypuszczać, że duża część szlachty z terenów dzisiejszego Płocka, Ciechanowa czy Ostrołęki posiadała skandynawskich przodków.

Oto kolejna poszlaka.

Chyba najmocniejsza, jak do tej pory.

25. 

Czy wreszcie domniemania części historyków, którzy przyczyny podróży Ibrahima ibn Jakuba upatrują w tym, że strumień niewolników płynących z północy nagle się załamał, to tylko nieżyczliwe Polsce knowanie różnych „folksdojczy” i innych „hitlerów”, jak to wywrzaskuje blagier Z-G?

Ba, Z-G wpisuje się w peerelowski nurt „histeriografii”, o którym mówi cytowany już archeolog:

Obraz Słowian – egalitarystycznego społeczeństwa na czele z chłoporobotnikiem Piastem Kołodziejem – pasował do komunistycznej wizji narodu. Na terenach dzisiejszej Polski mieli być od zawsze, co miało dawać odpór roszczeniom Niemiec do ziem zachodnich. Pamiętam jak w 1977 roku, w piśmie „Problemy“ ocenzurowano mój tekst, w którym wspomniałem, że przed nami nad Wisłą żyli Germanie. Podobnie było w ZSRR, gdzie tępiono i tępi się do dziś wszelkie przejawy tzw. normanizmu, czyli oczywistych dziś twierdzeń, że Ruś Kijowską założyli Normanowie. Ideologizacja archeologii zaczęła się jeszcze przed ostatnią wojną: niemieckich praw do ziem polskich dowodził Georg Kossina; fakt, że na ziemiach nad Odrą i Wisłą zamieszkiwały w pradziejach plemiona germańskie, jest wystarczającym argumentem usprawiedliwiającym roszczenia III Rzeszy do tych terytoriów. Tezy o prasłowiańskości naszych ziem bronił Józef Kostrzewski i też często ulegał narodowemu zacietrzewieniu. Jak groźny był jednak dla Niemców, niech świadczy to, że po wkroczeniu Wehrmachtu do Poznania we wrześniu 1939 roku gestapo w pierwszych dniach ruszyło w pościg, by go aresztować. Sam Kossina był ulubieńcem Hitlera, Führer od niego zaczerpnął pomysł używania swastyki – starego indoeuropejskiego symbolu słońca, jako emblematu III Rzeszy.

26.

Czy tak naprawdę jesteśmy tylko Słowianami?

Wedle Wincentego Kadłubka jesteśmy potomkami Wandalów.

Obecnie nauka co najmniej nie zaprzecza jego tezie:

Nasi przodkowie nie przyszli na zupełnie opustoszałe tereny. Wielu ich germańskich mieszkańców pozostało nad Wisłą. Jest prawie pewne, że Słowianie i Wandalowie żyli jakiś czas obok siebie. Zapewne wspólnota trafiła na karty kronik pod nazwą Wenedów. Na Mazowszu odkryto, że słowiańskie i germańskie chaty budowano równolegle w tym samym czasie – pozostałości takich domostw odkryto w Bizorendzie na terenie Małopolski oraz w Konarzewie i Beznazwie w Wielkopolsce. Bardzo prawdopodobne jest, że powstało coś w rodzaju wandalsko-słowiańskiej federacji.

(op. cit.)

27. 

Dla porządku:

Pojawiają się tezy jakoby miał drużynę Skandynawów, ale nie ma na to sensownego dowodu. Tak naprawdę dowody obecności wikingów w państwie pierwszych Piastów są nieliczne i w dodatku pochodzą w większości (a może nawet w całości) z czasów po Mieszku. Poza tym cesarze bizantyjscy też mieli drużynę waresko-skandynawską, a nikt ich za wikingów nie uważa.

Teza o wikińskim pochodzeniu Mieszka w oparciu o Dagome iudex powstała w Niemczech jako koncepcja stricte polityczna, antypolska i nie ma za sobą żadnych dowodów. Trochę przerażająca jest jej niegasnąca popularność. Dla mnie jej forsowanie jest pseudonauką, gdyż jej zwolennicy (których tak naprawdę trudno znaleźć wśród naukowców) pomijają całą masę faktów, które przeczą, albo nie potwierdzają takiego pochodzenia Mieszka (Piastów). Przypomnę argument Duczki – o Mieszku wikingu nie wspominają żadne źródła skandynawskie, a o Bolesławie Chrobrym piszą jako władcy słowiańskim. Przypomnę mój argument – wszystkie znane źródła z czasów Mieszka i troszeńkę późniejszych zwą Mieszka Mieszkiem i nie wspominają o jego skandynawskiego pochodzenia.

Tak pisze prawnik z wykształcenia, dziennikarz i pasjonat archeologii – Wojciech Pastuszka.

Zatem pytam o dowody, sensowne, na rozwój państwa Mieszka taki, jaki jest przedstawiany w „politycznie poprawnych” opracowaniach historycznych.

Pytam o te 3000 wojów.

Ba, o rzekomo posiadaną kopalnię złota.

Pytam, dlaczego państwo pierwszych Piastów (2) tak szybko upadło?

Czy przypadkiem nie dowodzi to, że powstało w sztuczny sposób?

Wskutek zewnętrznej ingerencji a nie naturalnego rozwoju, jak choćby Hiszpania?

28. 

Jesteśmy osadzeni w matrixie wyobrażeń.

Od dziecka karmi się nas ckliwą historią bez podawania jednakże źródeł.

Bez ostrzeżenia, że są one dość mocno niepewne i znane jedynie z przekazów osób trzecich.

Czy to, panie bolizavusrex, ma wystarczyć za dowód?

Jesteśmy głęboko przekonani.

Nie jesteśmy.

Przynajmniej nie wszyscy.

Dopuszczamy istnienie alternatywnej historii.

Bo teza o słowiańskim rodowodzie Piastów jest nieudowodniona.

29.

I w tym podtrzymują nas niektórzy przynajmniej historycy:

Henryk Samsonowicz, Jerzy Strzelczyk, Bronisław Geremek, Gerard Labuda.

Pomijam tych, którzy bez ogródek twierdzą, że Mieszko był Wikingiem.

30.

Czy wobec tak mizernych źródeł historycznych kiedykolwiek rozwiążemy zagadkę pochodzenia Piastów?

Tak.

To tylko kwestia pieniędzy potrzebnych na sfinansowanie badań genetycznych.

No i zdobycia próbki DNA, z czym może już być większy kłopot.

 

21 08.2012

 

 

 

 

 

 

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758