Bez kategorii
Like

O oszukanych doświadczeniach wspólnotowych

12/06/2012
450 Wyświetlenia
0 Komentarze
14 minut czytania
no-cover

Mamy tę okropną, płaską i osadzoną w fałszywych kontekstach dyskusję o Rosji i nie wiemy co z nią zrobić. Jeden plecie, że będzie prowokacja, drugi, że nie będzie

0


 Mamy tę okropną, płaską i osadzoną w fałszywych kontekstach dyskusję o Rosji i nie wiemy co z nią zrobić. Jeden plecie, że będzie prowokacja, drugi, że nie będzie. Warzecha analizuje (Dobry Boże!), kolejny jakiś pisze, lepiej się bić niż nie być. Inny znowu coś innego, równie nonsensownego. Tylko Almanzor i Bajbars pod jego tekstem podali nam dziś coś na czym warto się chwilę zastanowić. Warto bo wyżej wymienieni i tego jestem pewien jak niczego na świecie nie pociągną rozpoczętych wątków i nie wyjaśnią wszystkiego do końca.

Pisze Almanzor, że doświadczenie rewolucji rosyjskiej to doświadczenie wywołane przeciw Rosji i zrobione rękami obcoplemieńców. Pisze Almanzor, że Rosja nie jest temu wydarzeniu winna w takim stopniu jak to się zwykło przypuszczać i jak to się zwykle ocenia. Potwierdza to Bajbars, choć podkreśla także, że bierność Rosjan w czasie rewolucji nie była całkowita. Almazor zaś z jakimś dziwnym zacięciem opisuje Polaków, którzy organizowali CzeKa i inne nacje współpracujące przy niszczeniu olbrzymiego rosyjskiego państwa. Pisze także o tym, że dzisiejsze święto i parada jest jak najbardziej w porządku, bo czcimy dziś rozpad ZSRR. W porządku, czcijmy. Ja tylko chcę zapytać czy Władymir Putin także czci ten rozpad, a jeśli tak to w jaki sposób? Czy ktoś może dotarł do programu obchodów tego święta w Moskwie, Petersburgu i innych miastach Rosji? Może gdzieś to jest opublikowane? To ważne święto i jak przypuszczam cała, bezwolna i poddająca się obcym żywiołom Rosja karnie pójdzie dziś świętować dzień 12 czerwca, nie tylko w Warszawie. Nie pójdzie? A to czemu?

Teraz wróćmy to tej rewolucji i udziału w niej obcokrajowców: Polaków, Żydów, Czechów i Węgrów. A także Łotyszy. A właściwie dlaczego w tej kolejności ich wymieniamy? Może zaproponujemy inną. Na przykład taką: Żydów, Czechów, Łotyszy, Polaków i Węgrów. Chyba jest trochę lepsza i więcej mówi o procentowych udziałach poszczególnych narodów w niszczeniu bezwolnej i wydanej na pastwę Rosji niż ta poprzednia.

Napisał Almanzor, że 9/10 obecnych w czasie rewolucji w Rosji Polaków poparło czerwonych. Ja nie wiem czy to prawda, ale niech będzie, że tak, że właśnie tak było. Przyjmijmy teraz, że wszystko odbyło się właśnie tak jak napisał Almanzor. Wtedy cała ta rewolucja nie ujawni nam się jako rewolucja, ale jako coś zgoła innego. Jako akcja kolonizacyjna mianowicie. Ktoś wpadł na pomysł, by zmienić stosunki własności na olbrzymim obszarze globu, bo to przynieść miało ogromne korzyści. Ograbimy mieszkańców wielkiego kraju, doprowadzimy ten kraj do nędzy i będziemy zarabiać na różnicach w poziomie cywilizacyjnym. Na tym właśnie polega kolonizacja. Czy takie rzeczy są w ogóle do pomyślenia? Czy można wszechświatową rewolucję proletariatu nazwać kolonizacją? Wielu ludziom wyda się to nieprawdopodobne. Kolonizuje się wszak ludy prymitywne. Otóż nie. Kolonizuje się ludy, które na to pozwalają. Warto o tym pamiętać. Historycy z tymi swoimi głupimi minami niedzielnych odkrywców ujawniają nam teraz, że kolonizacja białych przez białych rozpoczęła się w stuleciu XVIII i to jest konstatacja wręcz druzgocąca. Da tych badaczy oczywiście, którzy takich odkryć dokonują teraz.

Wszyscy oczywiście wiemy, że kolonizacja białych przez białych odbywa się nieprzerwanie odkąd istnieje świat, w naszych czasach została jednak skutecznie przysłonięta kolonizacją kolorowych przez białych, a stało się tak ponieważ silnym białym zależy na tym by biali słabsi czuli się częścią jednej wielkiej cywilizowanej rodziny, która w dodatku wyrasta z jednego pnia kulturowego. To jest grube oszustwo i dobrze widać to właśnie na przykładzie rosyjskiej rewolucji w wersji Almanzora i Bajbarsa.

Wróćmy na chwilę do tej kolonizacji. By ją przeprowadzić potrzebny jest dobry pretekst. Dla króla Francji Filipa Augusta pretekstu do kolonizacji Okcytanii dostarczyli katarzy. Dla Krzyżaków pretekstem było rzekome pogaństwo Litwy. Turcy nie potrzebowali żadnych pretekstów, bo wszyscy się ich tak bali, że sami im te preteksty wkładali do rąk. Pretekstów nie potrzebowała także Rosja imperialna. I była to Rosja co ważne, a nie jakieś państwo opanowane przez obcych. Władca zaś siedzący na tronie w Petersburgu nawet jeśli urodził się jako Niemiec lub Niemka, zamieniał się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki w Rosjanina. I już. Skoro Rosja istniała i była bardzo rosyjska, tak bardzo, że ludzie do niej przybywający stawali się Rosjanami, choć jak wiemy nie jest to żaden zaszczyt i przyjemność także niewielka, musimy uznać rewolucję proletariacką za akt kolonizacji. Zniknęli bowiem Rosjanie i na ich miejscu pojawili się w Rosji ludzie radzieccy. W dodatku jest ta rzekoma rewolucja aktem takim, który ma precedens w historii. Jest to precedens ważny, ale tak samo jak rewolucja interpretowany fałszywie. Nie pamięta się zwykle czym była Oprycznina. Otóż był to wyłączony spod wpływów ruskiego możnowładztwa obszar, na którym rządzili kupcy z City. Tak, tak, z City właśnie, a nie skądinąd. Bandy opryczników były dla tego konsorcjum jedynie dekoracją, dosyć przyznajmy upiorną, ale dekoracją. Ich celem było oczyszczenie obszaru Opryczniny z elementów niepewnych i szkodliwych. Z Indian po prostu. Tyle, że rolę Indian pełnili miejscowi, tak chłopi jak i szlachta. Oprycznina przylegała do brzegów Morza Białego, przez które od roku 1553 odbywał się handel pomiędzy Londynem a Moskwą. Zawiadywała tym handlem pierwsza angielska spółka akcyjna obecna na giełdzie londyńskiej. Nazywała się owa spółka „Kompanią Moskiewską”. Istniała ponad trzydzieści lat. Jej koadiutorem był nie kto inny tylko sam John Dee. Postać szalenie ważna i celowo lekceważona. Ze względu na przypisywane mu czarnoksięstwo. Na terenie Opryczniny kupcy angielscy uprawiali wolny handel i mieli prawo przebijania monety ściąganej z rynków konkurencyjnych, czyli z Litwy i z Polski po prostu, a także z Prus. Mówiąc wprost – kupcy angielscy rządzili Opryczniną. Ona sama zaś była pierwszą kolonią w dziejach nowożytnych. Dlaczego ją opuszczono i rozpoczęto kolonizację Ameryki? To już osobna historia.

Jeśli przyjmiemy rozumowanie Almazora i Bajbarsa rewolucja rosyjska okaże się Opryczniną podniesioną do potęgi n. Trzeba jednak przyznać, że sprawy nie układają się tak prosto jak się obydwu panom wydaje, bo Rosja jest zbyt wielka i zbyt silna, by tak po prostu dać się skolonizować, ona sama podejmuje akcje kolonizacyjne, a na jej terenie ścierają się wpływy bardzo wielu graczy światowej polityki. Tak więc Rosja ma swój udział w wojnach XX wieku i ma swój udział w kolonizacji białych. Choćby przez wywołanie głodu na Ukrainie i sprzedaż ukraińskiego zboża do Wielkiej Brytanii właśnie, o czym niedawno bardzo ciekawie napisał nasz kolega Kamiuszek. Rosja nawet podzielona, nawet opanowana i skolonizowana potrafi oddziaływać na sąsiadów w sposób dalece dla tych sąsiadów niekomfortowy.

Teraz zastanówmy się nad Polską, byłą rosyjską kolonią, która za nic na świecie nie chce powrotu do tego stanu. Pomyślmy chwilę o wojnie z bolszewikami, która według Almanzora nie była wojną z Rosją. W takim razie z kim? Bo jestem skłonny zgodzić się z Almanzorem. Jeśli nie była to wojna z Rosją to wypada przyznać, że była to wojna ze wszechświatową rewolucją. Tyle, że – jak to już ustaliliśmy – rewolucji nie było, była kolonizacja. Polska więc walczyła z karną ekspedycją kolonizatorów, którzy chcieli przywrócić jej niedawny status drenowanego z bogactw protektoratu, tyle że pod innym szyldem. Kto ów szyld wymalował – socjaliści, to rzecz oczywista. Czy socjaliści mają w swoim programie jakieś cele, które można podciągnąć pod kolonizację? Oczywiście, że nie, socjaliści to dobrzy ludzie, którzy chcą by szczęście i pokój zapanowały na całym świecie. My w to nie wierzymy, ale przecież nie możemy powstrzymać ich przed składaniem tego rodzaju kłamliwych deklaracji. Socjaliści bowiem to nowe wcielenie kolonizatorów, tyle że takich którzy kolonizują białych. Oczywiste jest, że nie działają oni bez inspiracji. Kiedy rozejrzymy się dookoła łatwo zauważymy skąd mogły płynąć inspiracje dla socjalistów. Płynęły zapewne z różnych źródeł, ale jedno z nich zlokalizować możemy na pewno. Musimy przypomnieć sobie kto gwarantował granicę Polski i ZSRR po pokoju ryskim. Tę fałszywą, zbrodniczą i oszukaną granicę, która przypieczętowała naszą klęskę. Uczyniła to Wielka Brytania. Kraj, który zawsze ciepło przyjmował socjalistów i teoretyków ruchu robotniczego. Kraj, który ma stare bardzo tradycje współpracy z Moskwą, a potem z Rosją. Tradycje te nie są dziś już nawet jakoś szczególnie ukrywane. Można o nich mówić wprost, nawet w książkach o tym piszą. Pozostaje jeszcze zastanowić się jak w tym wszystkim prezentuje się postać Józefa Piłsudskiego. Czy decydując się na zawarcie pokoju ryskiego Dziad nie miał świadomości co podpisuje? Czy rzeczywiście obawa przed Wranglem była aż tak wielka? Nie sądzę. Pora może na nową ocenę marszałka i jego posunięć politycznych? Ja się w to bawił nie będę, bo muszę pisać kolejne tomy „Baśni jak niedźwiedź”W tomie II, który najdalej pojutrze będzie już dostępny można będzie znaleźć kilka z wątków poruszonych w dzisiejszym tekście. Wszystkich zapraszam na stronę www.coryllus.pl i zachęcam do kupowania książki Toyaha „Twój pierwszy elementarz”.   

0

coryllus

swiatlo szelesci, zmawiaja sie liscie na basn co lasem jak niedzwiedz sie toczy

510 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758