Bez kategorii
Like

Nowy sklep ze starą mielonką

17/05/2011
390 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

Jak to mawiają rybacy – tak się jakoś utarło. Utarło się, że po zakupy dziadek Łukaszka chadzał razem z Łukaszkiem. A babcia chadzała na zakupy sama.

0


Jak to mawiają rybacy – tak się jakoś utarło. Utarło się, że po zakupy dziadek Łukaszka chadzał razem z Łukaszkiem. A babcia chadzała na zakupy sama. Któregoś dnia jednak było tyle rzeczy do kupienia, że poszli we trójkę.
– A teraz idziemy po warzywa – zakomenderował dziadek Łukaszka.
– Moment, przecież tam jest mięsny – zaoponowała babcia. – I to wyjątkowo kiepski. Mielonkę mieli fatalnej jakości…
– Był mięsny – poprawił ją dziadek. Teraz jest warzywniczy. I to jaki warzywniczy! Ho, ho! Płody prosto od rolnika! A poza tym… Patrzcie!
I dziadek zamigotał plastikową kartą z wizerunkiem kapusty i cyfrą sześć.
– Co to jest? – spytał zaciekawiony Łukaszek.
– To karta stałego klienta – wyjaśnił z dumą dziadek. – Kiedy jeszcze ten sklep był w wersji beta, zostałem zaproszony do jego testowania. Tylko posiadacze takich kart mogli wejść i coś kupić!!
– No proszę – rzekła z przekąsem babcia. – A jak za Gierka były sklepy dla górników to mówiłeś…
– Tu chodzi o coś innego! – przerwał jej dziadek Łukaszka.
– Bo wtedy ciebie nie wpuszczali, a dziś wpuścili…
– Wcale, że nie!!! Nie rozumiesz!! Tu chodziło o badanie sklepu, żeby wszystko zostało przetestowane zanim zostanie otwarty dla wszystkich!! Dzięki temu klienci od razu po otwarciu trafią do sklepu, gdzie wszystko jest jak należy!!
– Ale możemy teraz wejść? – upewniał się Łukaszek.
– Możemy. Zapraszam – i dziadek Łukaszka otwarł przed nimi drzwi. Weszli do wnętrza. W środku było trochę ludzi, a za ladą sympatyczny młody sprzedawca.
– …świeże warzywa, lepsze od tych, co mają inni, polecam! – zachwalał.
Hiobowscy wzięli koszyk, przeszli się po sklepie i zaczęli wrzucać pojedyncze produkty. Nagle dziadka aż zamurowało. Podniósł kiść winogron a pod nią była puszka mielonki.
– Nie może być! – dziadek cisnął kiść i sięgnął po inną. Ale puszek z mielonką znajdował coraz więcej. A to w brokułach, a to w cebuli… Inni kupujący też się natykali na mielonkę.
– Proszę państwa, ja nie jestem w stanie upilnować całego sklepu – tłumaczył młody sprzedawca. – Może wrogowie przynoszą i potajemnie podrzucają? W każdym razie nawet gdyby państwo chcieli ją kupić, ja jej państwu nie sprzedam. Nie mam jej w ogóle nabitej na kasę…
Nagle ktoś odwołał młodego sprzedawcę na zaplecze. Wrócił niosąc tacę pełną puszek mielonki. Porozstawiał puszki w różnych miejscach, po czym wrócił za ladę i oświadczył:
– Właściciel sklepu zdecydował jednak, że mielonkę też będziemy sprzedawać. I jest nabita na kasie. Ale państwo nie musicie oczywiście wkładać jej do koszyka, jeśli nie chcecie.
– Myślałem, że to pan jest tu właścicielem – odezwał się dziadek.
– O nie, ja miałem pomysł na sklep i pracuję tu. Ale kapitał jest w innych rękach.
– Ciekawe w jakich – mruknęła babcia, ale nikt jej nie odpowiedział, bo z zaplecza wyszedł jakiś facet.
– O, to jest właśnie właściciel – poinformował sprzedawca.
Pan właściciel wniósł wielki karton puszek z mielonką. Ustawił go na środku sklepu i oświadczył, że teraz to jest nowy sklep. Warzywniczo-mielonkowy, a precyzyjniej: mielonkowo-warzywny.
– Mielonka to jest to, co chcemy wam wszystkim zaproponować – zachęcał właściciel.
– To ta sama mielonka jak t, co tu sprzedawali jak był mięsny! – zauważył któryś klient. – Ta niedobra!
Wybuchła draka. Klienci krzyczeli.
– Nie tak się umawialiśmy! Miał być warzywniczy i tylko warzywniczy!
– Oszukaliście nas! Zerwaliście więź pomiędzy sprzedającym i kupującym!
– Nigdy nie odzyskacie mojego zaufania! Idę do innego sklepu!
– Ja też!
– A mi się to podoba! Może ta mielonka będzie lepsza! Spróbuję jej!
– Zdrajcy!!! – zawył dziadek ze łzami w oczach. – Miało być lepiej!!! Miały być warzywa i tylko warzywa!!!
– Nigdy tak nie mówiłem – zastrzegł młody sprzedawca ale dziadek go nie słuchał. Dziadek wyjął kartę stałego klienta, po czym podarł ją, cisnął na podłogę, napluł i podeptał.
– Kryptomielonkowcy!!! – pienił się dalej. – Pod pięknymi hasłami przemycacie stary towar!!! Nigdy nie kupię u was choćby ździebełka szczypiorku!!!
– Dlaczego? – wstrzelił się z pytaniem Łukaszek. – Przecież te warzywa fajnie wyglądają…
– Nie mogę kupować w sklepie, w którym deklarują, że będą warzywa, a potem podkładają mielonkę!
– Nie przesadza aby? – spytała z ironią babcia. – Jak będziesz taki zasadniczy to zostanie co tylko stragan na rynku.
– To jest kwestia smaku – burzył się dziadek. – Co to za kapitał? Co to za sklep? Kto tu pracuje? Kto za nimi stoi? Skąd ja mogę wiedzieć, czy aby te warzywa nie są opryskane jakimś paskudztwem albo nie są zmodyfikowane genetycznie? Dlatego nic tu nie kupimy i nigdy więcej tu nie przyjdziemy. Hańba i sromota…
Dziadek przerwał, ho zobaczył, że babcia wzięła puszkę mielonki i poszła do kasy.
– Ta mielonka jest nieświeża! – krzyknął za nią rozpaczliwie.
– Tere fere – powiedziała babcia.
Dziadek milczał przez całą drogą do domu. Milczał też, kiedy babcia otworzyła puszkę i demonstracyjnie zjadła całą jej zawartość.
Wieczorem wszyscy Hiobowscy oglądali wiadomości. Akurat pokazywali jak minister rolnictwa tarza się po ziemi owinięty jakimś zielskiem.
– Rząd walczy z mniszkiem pospolitym!!! – ekscytował się reporter telewizyjny. – To dotyczy całego kraju!!! Powoduje zylionowe straty w rolnictwie i ogrodnictwie!!! Zagrożenie czai się nie tylko w rolnictwie!!! Minister kultury zapowiedział wstrzymanie emisji piosenki "Dmuchawce, latawce, wiatr"!!!
Babcia nagle zaczęła wydawać dziwne odgłosy i wić się na kanapie. Nagle zerwała się i trzymając ręką za brzuch popędziła do łazienki, skąd zaczęły dochodzić straszne odgłosy.
– A mówiłem, że ta mielonka jest nieświeża – rzekł z satysfakcją dziadek.

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758