Bez kategorii
Like

Nowoczesne mity

02/12/2012
537 Wyświetlenia
0 Komentarze
15 minut czytania
no-cover

Pan Opara jest agentem. I już. Tak z pełnym przekonaniem twierdzą dwie moje dobre znajome z NE

0


 

 

 

 

 

Zaczyna się w dzieciństwie. Pierwsze, co słyszymy, gdy już tylko zaczynamy chwytać pojęcie słów, to bajki. Opowieści zmyślone, pełne nieprawdopodobnych sytuacji, stworów, smoków i krasnoludków, księżniczek i złych czarownic. To nie tylko kształtuje naszą wyobraźnię, ale też przyzwyczaja nas i tworzy przekonanie o istnieniu tajemnic i tajemnych mocy, które dzialają poza horyzontem naszego postrzegania.

Mity i przesądy towarzyszyły ludziom od zawsze. Słońce przesuwało się po niebie, bo ciągnął je rydwan z czwórką koni. Przyszła burza i pioruny waliły, bo Zeus znowu się wkurzył niemiłosiernie. Mleko skisło, bo krasnoludki do niego nasiusiały. Bagno wciąga, gdyż są tam topielice, które są spragnione naszego towarzystwa. I tak dalej bez przerwy. Ten tajemniczy, niewidzialny świat towarzyszy nam bez przerwy, obok tego świata realnego, na który jakiś tam wpływ mamy. Czasem oba światy się przenikają, jak spotykamy czarnego kota (źle), albo kominiarza (dobrze). Nie pamiętam dokładnie, jak to jest z zakonnicami.

Wydawałoby się, że nowoczesny świat, z całą tą technologią powinien wszystkie te mity obalić, a tajemnicze zjawiska przyrody prosto wytłumaczyć. Wcale tak nie jest. Nowoczesny świat tworzy nowe mity! A my je natychmiast przyswajamy jak jajeczko na mięko ze szklanki.

Discovery nawet ma seryjny program „Obalacze mitów” (Myth Boosters), gdzie dwóch facecików, jeden wąsaty w małym berecie i drugi, zwariowany, w kowbojskim kapeluszu, rozprawiają się z naszymi codziennymi bzdurami. Zapamiętałem na przykład, jak demonstrowali siłę strzałów z broni. Setki filmów przyzwyczaiło nas do widoku gościa, którego strzał z rewolweru Magnum rzuca o ścianę. Okazuje się, że nawet strzał ze sztucera na słonie nie spowoduje naszego lotu w powietrzu. Takie właśnie hollywoodzkie bzdury. Tego, wbrew pozorom i wbrew epoce jest coraz więcej. To chyba sprawa psychologii, iż na miejsce jednego obalonego mitu natychmiast powstają trzy nowe.

 

Najpotężniejszym mitem, w który wierzą wszyscy bez wyjątku, jest to, że tak na prawdę światem rządzą potężne, tajne siły. Mamy więc masonów, żydowską finansjerę, światowe porozumienie tajnych służb, grupę Bildenberga i co tam jeszcze. No i pieniądze, przede wszystkim. Jest w tym ziarno prawdy – oni wszyscy usiłują rządzić światem. Ale tak na prawdę, daleko im do tego, aby faktycznie rządzili. Matematyk i fizyk powie – za dużo zmiennych i za dużo chaosu.

 

Skupmy się na służbach specjalnych i na naszej biednej ojczyźnie.

Cala aktywna politycznie blogosfera jest stu procentowo przekonana, że wszystko co się dzieje, to nieustanna manipulacja służb. Niekończące się dyskusje roztrząsają, czy są to nasze rodzime służby, a jeżeli tak, to jakie. Czy to pozostałości komunistycznego reżimu obecnie usadowione na kluczowych stanowiskach i za naciśnięciem guziika zmieniające rządy i ceny papierosów. Dalej sięgający wzrokiem zauważają ogromny wpływ służb obcych: rosyjskich, niemieckich, amerykańskich i zapewne też z Górnej Wolty, bo przecież do nich eksporujemy kompot śliwkowy.

Wcale nie twierdzę, że tak absolutnie nie jest. Wszystkie te służby w jak największym stopniu usiłują wpływać na politykę i życie obywateli. Cóż z tego, niestety nie mają dostatecznych mocy. To już nie komunistyczne DDR, gdzie co drugi obywatel współpracował z bezpieką. Ile ich teraz w Polsce będzie do kupy. 50 tysięcy? Choćby się dwoili i troili, pracując 24 godziny przez 7 dni w tygodniu, to nie ogarną wszystkiego. Ba, nawet 10 procent. Mimo tego przeświadczenie, że w każdym ciemnym miejscu stoi agent jest ogromne. Zastanawiam się właśnie, czy aby największym sukcesem służb nie jest właśnie ugruntowanie w nas pewności o wszechmocy i uniwersalności służb. Wszyscy się wtedy boją. Jak długo Bin Laden grał na nosie najpotężniejszym służbom? Dlaczego Stany i EU uparcie, ale legislacyjnie chciały wprowadzić ACTA, jak przecież mogły to załatwić wszechmocne służby?

 

Nie mniej, od czasu do czasu służby mają swoje sukcesy. Takim niewątpliwym sukcesem służb jest zrobienie z pana Ryszarda Opary agenta tych służb w oczach całej sieci. To pomysł iście diaboliczny. Służby są bardzo skuteczne w zakresie czarnego PRu.

 

Poświęciłem dwie noce na przewerowanie setek stron, głównie z Australii, ale również z reszty świata, by dogrzebać się czegoś w historii życia pana Opary. Obraz, który uzyskałem pokazuje szanowaniego, miedzynarodowego biznesmena, ciagle aktywnego na tym polu, który dorobił się fortuny na nowatorskiej medycynie  (zwalczanie raka) i biotechnologii

 [ http://www.zoominfo.com/#!search/profile/person?personId=738162303&targetid=profile ].

Ma też aktywne interesy w Polsce. Wcale nie musi zarabiać (lecz pewnie też nie chce tracić) na Nowym Ekranie. No i oto mamy międzynarodowego milionera, który wraca do Polski, jest nastawiony patriotycznie i chce coś w tym kraju zmienić na lepsze. Czemu nie? Dlaczego zakładać z góry, że kieruje nim jakaś zła wola. Stać go przecież na kaprys.

 

Moja teoria zaklada, że jego krajowa aktywność strasznie nie spodobała się rodzimemu establishmentowi. Bo to niekontrolowalny, wolny elektron, do tego z dużą kasą. Wszyscy znacie ten dowcip o piekle, gdzie w kotłach smażą się różne narody. Gdy tylko ktoś się wychyli z wrzątku, to diabeł go pac i natychmiast wpycha pod powierzchnię. Tylko jednego kotła nikt nie pilnuje. To Polacy. Nie trzeba kotła pilnować, bo gdy tylko ktoś podpływa do góry, to rodacy za nogi natychmiast go ściągają na dół.

Więc trzeba i pana Oparę ściągnąć. 8 grudnia 2011 na portalu Polonii australijskiej ukazał się wpis redaktora, niejakiego Władka Kulińskiego. Jaki to wpis, oceńcie sami [ http://wirtualnapolonia.com/2011/12/08/parol-ryszarda-opary-czesc-2-kbw-goldberg/ ]. Stek bzdur i insynuacji, bardzo prymitywny i głupi, poprzetykany, jak rodzynkami, nic nie znaczącymi faktami, jak opis domu, czy to, że pan Opara zapłacił 1000 dolarów kary komisji papierów wartościowych, gdyż na czas nie zgłosił zakupu pakietu akcji. A dotego bzdura na bzdurze, które mimo tego, rozniosły się szerokim echem po całej blogosferze. Na przykład to, że zwerbowało go KBW (Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego). Nie ważne, że KBW rozwiązano w 1965 roku, kiedy pan Opara miał 15 lat. Albo to, że pan Opara po przybyciu do Australii zarejestrował się jako bezrobotny. A jako kto, do diabła, miał się zarejestrować, jak dopiero przyjechał? A już po dwóch latach kupił znaczny pakiet akcji. A jako zdolny anastezjolog nie mógł zarobić, gdy podejrzane akcje były po 39 centów za sztukę?

Całość sprawia na mnie wrażenie szytej grubymi nićmi fałszywki, w jakiej właśnie specjalizowały się komunistyczne służby. To właśnie pan Kuliński bardziej mi wygląda na agenta.

Ale, jak to się mówi rybka chwyciła. Konkurencja, aż podskoczyła z rozkoszy. Salon 24 natychmiast przeredagował nieco dzieło Kulińskiego, bo w orginale jest doprawdy niestrawne i puścił dalej:

Arykuł Kulińskiego zadjustował Mirosław Mrożewski, dołączył, żeby uwiarygodnić sparwę Goldberga (o czym będzie dalej) świetnego australijskiego dziennikarza Erica Ellisa i puścił w Polskę. Chyba nie mamy wątpliwości o zamiarach i klasie organu Jankiego, który jest człowiekiem establishmentu, jesli go dopuszczają do wywiadu z prezydentem USA. Już widze ja Carcinka robi zdjęcia Merkel a Tomek Parol rozmawia z Putinem.

Po tej publikacji utworzył się łańcuszek usłużnych, co to życzą Nowemu Ekranowi jak najgorzej i zawsze podłożą nogę:

http://wzzw.wordpress.com/2011/12/06/parol-ryszarda-opary-czesc-2-kbw-goldberg/

http://obnie.com.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=2301:opara-wsi-2&catid=96:sluzby&Itemid=27

 

Zauważmy, że jest to ciągle ten sam prymitywny tekst Kulińskiego, przerabiany, mielony i wałkowany. NIE MA w całym internecie żadnego innego negatywnego doniesienia na temat pana Opary. Tylko ta jedna prymitywna wrzuta. Chyba, że nie znalazłem przez dwie noce. Jeżeli ktoś z was coś ma, to proszę bardzo, podajcie i pokażcie.

I tak oto jednym sprytnie zmanipulowanym, chociaż topornym wpisem niszczy się  człowieka. I setki ludzi, w tym nawet przyjaciół, całkowicie bezkrytycznie, ba, często bezrozumnie, wierzy pamfletowi. Czyli wierzy bezpiece, bo ja nie mam wątpliwości, że ona za tym stała.

 

Eric Ellis jest świetnym, jednym z najlepszych australijskich dziennikarzy. Dwukrotnie zawitał do Polski. A to za sprawą pana Abrahama Goldberga, onegdaj czwartego najbogatszego Australijczyka, po Murdochu, Prattcie i Bondzie, króla ciuchów, m.im. twórcy i właściciela marki Speedo (kto chodzi na basen to wie). Otóż pan Abraham, zresztą urodzona w Polsce ofiara Holocaustu, 14 lat temu zniknął z Australii z grubą kasą (tak z miliard dolarów). Służby (!!!) tak długo nie mogły go odnaleźć.

Eric Elliot odnalazł go w Warszawie, na ulicy Cypryjskiej 2a, na trzecim pietrze. Wcale się nie chował. Ale już był właścicielem prawie połowy centrum Warszawy (i jest nadal !). Eric świetnie opisał tą całą sprawę i tylko w jednym zdaniu wymienił pana Oparę, całkiem niewinnie zresztą, jako dawnego znajomego Goldberga. Ale to wrogom wystarczyło, żeby sprawę Goldberga też wrzucić na plecy pana Opary.

Zresztą proszę przeczytać Ellisa, bo warto:

http://ericellis.com/archive/abe.htm

Pan Opara na meczu żużlowym poklepał po plecach Mnietka Wachowskiego – wniosek, są przyjaciółmi, widziano go w pobliżu ślubu młodej Kwaśniewskiej – wniosek, chleje razem z ojcem. Zna się z Dukaczewskim i z całą podejrzaną generalicją, Na NE pisze Szeremietew i admirał Toczek. Co jeszcze bardziej może być podejrzane?

Pan Ryszard Opara to agent śpioch, najpierw wysłany do Australii by nadzorować miliardy dolarów (tak na oko z tysiąć), wyprowadzonych przez bezpiekę, poprzez FOZZ, dla Abrahama Goldberga i teraz obudzony i sprowadzony do kraju, aby rozwalić polską, ukochaną demokrację, przy pomocy wojskowego puczu, a nas wszystkich blogerów sprowadzić na manowce.

 

Ładny mit, nie prawda?

 

Ps. Ja nie twierdzę, że jest sielanka. Służby bardzo sie starają, co widać chociażby po sprawie Antykomora, czy obecnie kolegi Kuli Lisa. Lecz, jeśli ktokolwiek z was może podać fakty wiarygodne z życia pana Opary, które przeczyłyby moim tezom to bardzo proszę.

0

dusia

Taka sobie skromna dzieweczka

166 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758