Nie lada gratka dla kolegi Radka

Ten wyfrakowany mlody zdolny (z medalem) stojacy obok Wielkiego Ksiecia Luksemburga to Bartosz Jałowiecki, kolega i podopieczny Radka. Namaszczony ostatnio na Ambasadora RP w Luksemburgu. Jak robic kariere w III RP ? Odpowiedz ponizej.

Po korporacji profesora Gieremka nadszedl czas Korporacji Radka.

Wiadomo ze w zyciu koledzy sa bardzo wazni, wiec koledzy Radka instaluja sie spokojnie w marmurach, na koszt podatnikow. Jeden z nich Bartosz Jałowiecki, zainstalowal sie niedawno w palacyku w Luksemburgu, za ktory MSZ (czyli podatnicy) placa 50.000 PLN miesiecznie czynszu. Do tego dochodzi jeszcze prywatna rezydencja pana ambasadora plus limuzyna, szofer, itd. itd.

Ambasada RP w Luksemburgu ma specyficzna historie. Powstala specjalnie na potrzeby bylej szefowej kancelarii Kwasniewskiego, Barbary Labudy. Pani Labuda, adeptka buddyzmu, spedzila na medytacji w Luksemburgu kilka lat. Czesto widziana ja spacerujaca w godzinach pracy po ulicach handlowego centrum miasta. Spacery to zdrowie, wiedza to nie tylko buddysci.

Po wyjezdzie pani Labudy ambasada pozostala przez rok bez ambasadora. W miedzyczasie wybuchl kryzys finansowy i kraje takie jak Wegry zamknely swoje ambasady w Luksemburgu. Ale poniewaz palacyk ambasady RP sluzy za punkt zaczepienia dla kolegow tych ktorzy sa przy wladzy w Warszawie, ambasada RP w Luksemburgu pozostala.

Po dlugim okresie rozmyslan pan Radek mianowal na ambasadora swojego kolege i podopiecznego Bartosza Jałowieckiego, sciagajac go z firmy Prokom Krauzego.

Kim jest Bartosz Jałowiecki ? Pisalismy juz o nim w sierpniu:    

http://monsieurb.nowyekran.pl/post/22992,lego-po-land

Bartosz Jałowiecki pracowal dla pana Radka po 2001 roku, w jednym z "think tankow". Teraz Bartosz Jałowiecki ma zaklepane 4 spokojne lata w marmurach na koszt podatnika. Dobrze jest byc kolega Radka.

Ciag dalszy w nastepnym wpisie: "Wpadka Korporacji Radka"